?
Ja! Ja czekam bardzo! Tym bardziej, że to ostatni tom, który dzieli mnie, czyli nas, od mojej ulubionej IV części, „Wojny o Ferrin”.
Czekam także dlatego, że „Serce” nigdy nie zostało wydane nawet w formie kolekcjonerskiej, będzie to więc jego prawdziwy debiut. I debiut innej bohaterki Kronik, której jeszcze nie znacie, Gabrieli dell’Soll.
Powiem Wam, że pisanie Kronik wciągało mnie z tomu na tom (tak jak Was, mam nadzieję, wciąga ich czytanie). Zakończyłam Grę i… poczułam pustkę. Zaczęłam więc „Powrót” i… jakoś tak sam się napisał, a ja po ostatnim jego zdaniu poczułam jeszcze większą pustkę. Ale ileż razy można powracać w to samo – choć nigdy właściwie w takie samo – miejsce?
Postanowiłam więc eksperymentalnie wysłać tam kogo innego, niż moją biedną, zmasakrowaną na ciele i duchu bohaterkę. I tak do świata ze swoich własnych marzeń i wyobrażeń trafia córka Anaeli. Ale ona jest już przez matkę, wydawałoby się, należycie przygotowana, co ją po drugiej stronie zielonego portalu czeka.
Nic bardziej błędnego.
Gabriela jest zupełnie nieświadoma tego, jak wyśniony, wymarzony Ferrin potrafi być brutalny i jak brutalny potrafi być… Sellinaris, gdy zamiast swojego dopełnienia otrzyma… no właśnie… kogo?
„Serce Ferrinu” przyniesie odpowiedzi na wszystkie pytania. I będzie wspaniałym preludium do następnego tomu, w którym to Anaela, wreszcie świadoma swojej siły i swoich możliwości, chwyci przyjaciół za ramiona, wrogów za gardło i mocno nimi potrząśnie. Chyba muszę poćwiczyć takie potrząsanie. W najbliższym czasie może mi się przydać.
Więc jak w temacie: kto z Was czeka na „Serce Ferrinu”, które właśnie poszło do druku, a można je już kupić w przedsprzedaży choćby w Empiku ?
Tu poniżej macie mały przedsmak tego, co Was czeka….
egipskie ciemności. Czy może raczej ferrińskie ciemności. Gabriela całą sobą
czuła, że znajduje się w innym świecie. Inaczej — piękniej — pachniały
powietrze, trawy i drzewa. Inny był mrok tej nocy. Inne gwiazdy na niebie —
bliższe, jaśniejsze.
ujrzała unoszące się dookoła, niczym kłaczki waty cukrowej, pasma energii. Na
Ziemi mogła pomarzyć o nabraniu pełnej garści błękitu; tam energia była tak
rozrzedzona, że niemal nieuchwytna. Nawet mama miała problemy z jej zaczerpnięciem,
a przecież była najlepszą Leczącą w obu światach. Tutaj, proszę: wystarczyło
wyciągnąć rękę.
rozwartymi palcami powietrze. Różnokolorowe kłaczki przepłynęły łagodnie niczym
strumyk. Niesamowite! Oczywiście była przygotowywana na wszystkie cuda Ferrinu,
ale… Niesamowite!
nagle Saris.
Zapomniała, że nie jest tu po to, by podziwiać energię. O Sarisie też zapomniała.
jego kłębie, czując, jak sierść jeży się pod jej palcami.
strasznie. Chodźmy!
jego grzbiet.
ołtarzu wpadli w momencie, gdy miecz Reikana ściął Anaelę.
wryty. Gabriela przytknęła ręce do ust.
Sellinaris, do tej chwili szarpiący się wściekle, znieruchomieli, patrząc w szoku,
jak ciało Anaeli osuwa się na zbroczoną jej krwią murawę.
i dopadł zanikających, rozwiewających się zwłok. Sellinaris stał nieruchomy jak
posąg i tylko jego oczy krzyczały.
Saris, ferriński — wydobył z siebie dźwięk podobny do szlochu, wyciągnął głowę,
zamknął oczy i wydał ostatnie tchnienie. Po chwili i on zniknął, jakby nigdy
nie istniał.
przez które przed chwilą przelało się ciało ukochanej pani. Patrzył na nie,
jeszcze nie wierząc. Przeniósł wzrok na księcia, który nadal stał w szoku,
blady jak śmierć. Sirdenowi przemknęło przez myśl, że tamten zaraz zemdleje.
Zdychaj — pomyślał kat. — Ona odeszła przez ciebie. Chcesz? Mogę ci pomóc…
miecz i podszedł do Wielkiego Księcia. Nie, już nie księcia: Wielkiego Władcy
Ferrinu. Miał ochotę splunąć mu pod nogi.
skarb i pozwoliłeś, by odeszła w śmierć…
więzy. Sellinaris spojrzał na swoje ręce, teraz już wolne.
dobrze wspominał — mruknął Ostatni, a potem odszedł na bok, zostawiając
Sellinarisa, tak jak stał, klęknął, zmówił krótką modlitwę do Primei, by
wstawiła się za nim, katem, u Saetina, przyłożył ostrze miecza pod żebro i…
nie!!!
przemknął przez polanę, rzucił się na mężczyznę i przewrócił go na plecy,
przygniatając całym ciałem.
proszę — wyszeptała. — Jesteś mi potrzebny. Będziesz mnie chronił. — Mówiła szybko,
by wykorzystać moment, że kat jeszcze nie ochłonął. Jeżeli i on będzie chciał
umrzeć, nic go nie powstrzyma. — Przysłała mnie do ciebie, pod twoją opiekę ona,
Anaela. Chroń mnie, jak ją chroniłeś.
prosząco w czarne oczy kata. On nie mógł oderwać wzroku od złoto-zielonych
źrenic. To były oczy tamtej. Oczy Anaeli.
Usłyszał swój głos.
Gabriela dell’Soll. Jej córka.
płaszcz poderwało nagle dziewczynę na równe nogi. Nim zdążyła stanąć, trzaśnięcie
w twarz cisnęło nią o ziemię.
z tych wyszkolonych wiedźm! — jak przez mgłę usłyszała ryk Sellinarisa. — To
ona ją zabiła!!! Daj ten miecz, zadźgam sukę…
się tylko. Nikt nigdy nie podniósł na nią ręki, nikt nigdy nie…
próbuj. — Sirden podniósł się, by stanąć twarzą w twarz z Sellinarisem.
szaleństwo i chęć mordu. Na kimkolwiek. Obydwaj w tej samej chwili podnieśli
prawe ręce, w których błysnęła wściekle czerń, ale Sellinaris miał jeszcze
miecz…
tym razem czarna, przemknęła przez polanę i wpadła między nich, ryzykując
zesłanie w Międzywymiar.
chwiejnie, przytrzymując się Sarisowej grzywy.
przestańcie. To Reikan ściął moją mamę.
cisza.
mamę? — Sellinaris podszedł do niej wolno, nic sobie nie robiąc z czarnej błyskawicy,
która nadal wiła się w dłoni kata.
przełknęła głośno — ojcze.
Pierwszy raz w życiu wypowiedziała to słowo i spojrzała prosto w oczy temu,
który ją spłodził. Inaczej wyobrażała sobie to spotkanie. Miała nieśmiałą
nadzieję na serdeczny uścisk, może na ucztę powitalną?
— Sellinaris zmierzył dziewczynę lodowatym wzrokiem, po czym schował miecz do
pochwy i zwrócił się do kata: — Odpowiesz głową za porwanie i tortury. A ty,
dziewko, zdejmij tę suknię i płaszcz i odejdź, skąd przyszłaś, nim skażę cię na
chłostę. Od tej pory te barwy są zakazane.
syknął kat. — Odrzuciłeś Anaelę, teraz odrzucasz jej córkę?! Waszą córkę?!
embrionem — roześmiał się Sellinaris złym, podłym śmiechem. Podniósł swój
płaszcz i krzywiąc się lekko, narzucił go na zwichnięty bark.
pokochała moja mama?! — wyrwało się Gabrieli. — Ciebie?!
wściekłe spojrzenie. Szeroko otwarte, wpatrywały się weń oczy… Anaeli. Na
plecy spływały jej włosy. Mała srebrna gwiazdka zdobiła czoło — jak tamtej.
Miała na szyi jej medalion. Zamrugał i podszedł bliżej, jakby dopiero teraz
ujrzał dziewczynę. Nawet ta biała suknia pod czerwonym płaszczem… I tylko —
uniósł jej bezwładną dłoń — tylko dłonie o czterech palcach, jak u niego.
zapytał, a dziewczyna z ulgą stwierdziła, że szaleństwo w czarnych oczach
gaśnie. Pozostaje tylko znużenie.
dell’Soll, córka Anaeli, Gwiazdy Ferrinu, i Sellinarisa dell’Soll, Wielkiego
Władcy — wyrecytowała tak, jak ją nauczono.
możliwe, skoro znam twoją matkę od miesiąca?
dwadzieścia pięć lat wychowywała mnie na Ziemi.
Wszechświecie?
gdy tutaj została… ścięta.
trafić? Przez jaki portal?
zmierza? Nie chce chyba…
przejdziesz, panie. — Dla podkreślenia tych słów pokręciła głową.
przeszedłem, przejdę i drugi, ale tym razem sprowadzę ją z powrotem. — W jego
głosie była pewność szaleńca, a Gabriela nagle zaczęła się bać. Ten świat już
ją przerastał. Od pierwszych chwil…
przejdziesz, panie, ale nie sprowadzisz mojej mamy.
czarne źrenice w jej oczy.
dokończyła. I powtórzyła, choć głos się jej łamał: — Moja mama nie żyje.
żyje! Ktoś ją przed chwilą ściął! — wybuchnął powtórnie, aż Gabriela skuliła
ramiona. Przymknął na chwilę oczy. Wziął głęboki oddech. — Powiedziałaś, że
stąd przeszła do Wszechświata…
Ani tutaj, ani we Wszechświecie. — Gabrieli coraz trudniej było panować nad
łzami. — Zabiłeś ją na śmierć, rozumiesz, draniu?! — podniosła głos do krzyku i
rozpłakała się. — Umarła, bym mogła tu przejść i uratować twój pieprzony
Ferrin! Przed tobą samym!!! — I nagle żal przerodził się w furię, taką jaka
przed chwilą owładnęła Sellinarisem. — Po ciebie wróciła, a ty ją zabiłeś! —
Chciała go uderzyć, ale chwycił ją za nadgarstki. Potrząsnął i przytrzymał. A potem
wycedził:
c ó r e c z k o.