„Nadzieję”? Obejrzyjcie film. Natalia obiecała następne części, na które
czekamy! W imieniu Kasi Michalak, która nadal odpoczywa, serdecznie
dziękujemy i prosimy o jeszcze (piękna muzyka!!)
Jak przyznałam się bez bicia w wywiadzie słodko-gorzkim jestem pracoholiczką… nie, może inaczej: lubię pracować, kocham pisarstwo, odpoczywam też właściwie pracując i… chyba nieco przeholowałam. Wymienię tylko niektóre czynności codzienne: odpowiedź na kilkadziesiąt ważnych maili, redakcja którejś książki, okładki do kilku następnych, że o pisaniu obecnej i poszukiwaniu do niej materiałów i informacji nie wspomnę. Z życia mamy: szukanie szkoły dla dziecka i składanie dokumentów, wyrabianie dokumentów dla drugiego dziecka, parę spraw urzędowych (ZUS uznał, że wprawdzie płacę składki, ale nie jestem ubezpieczona). Z życia pani na Poziomce: koszenie trawy, bo trzeba, pielenie róż i walka z mszycami, bo trzeba etc…etc…etc…
W pewnym momencie stwierdziłam, że nie daję rady.
Dziwne, Kasiu, przecież ty zawsze dajesz radę ze wszystkim!
Ano niekoniecznie i nie wtedy, kiedy sypiam po 4-5 godzin (z przerwą na „mljeko, bo Patik jeszcze w nocy pije mleko) i nie wtedy, kiedy po prostu nie odpoczywam w żaden sposób. I jestem chronicznie zmęczona. Od lekarza usłyszałam, że muszę się podleczyć, albo nie będzie miał Wam kto pisać książek. Moich książek, bo przecież są setki innych pisarzy w razie czego.
Znikam więc na czas… (nie wiem jak długi, mam nadzieję, że szybko mnie postawią na nogi)… powiedzmy, że nieokreślony, ale wrócę.
Pełna sił i nowych pomysłów.
Na wszelki wypadek, gdybym tak szybko nie wróciła przypominam Wam, że:
Po pierwsze:
TUTAJ jest dogrywka głosowania na najlepszą książkę na lato. Mam nadzieję, że Wy, moje wierne, kochane Czytelniczki, głosujecie na „Zacisze Gosi”
Po drugie:
Już za dwanaście dni, 18 czerwca, premiera „Serca Ferrinu”, o którym pisałam TUTAJ
Bardzo, naprawdę bardzo się cieszę i bardzo czekam. Mam nadzieję, że będę już z powrotem i razem powitamy moją najmłodszą. Można kupić ją w przedsprzedaży w Matrasie i na empik.com
Na wszelki jednak wypadek przygotuję wiadomość, która wyświetli się w dniu premiery…
Po trzecie:
10 czerwca w Poradniku Domowym ukaże się moje opowiadanie oparte na losach bohaterek serii kwiatowej. Myślę, że spodoba się zwłaszcza tym z Was, które polubiły Jankę (ja polubiłam i doprawdy nie wiem, czemu eksmitowałam ją z uliczki Leśnych Dzwonków), ale spotkacie też Kamilę, Gosię, Julię i kilku nowych bohaterów. Bardzo jestem ciekawa Waszych wrażeń po przeczytaniu tego opowiadania. Najfajniejsze jest to, że ten miesięcznik kosztuje nieco ponad 2zł, a jest naprawdę ciekawy! Niesamowicie mnie też cieszy, że opowiadanie to przeczyta około 400 000 (czterysta tysięcy!!) Czytelniczek.
O wszystkim na bieżąco będzie Was informowała Ania, adminka fanpage’a. Zaglądajcie tam więc. https://www.facebook.com/fanpagekatarzynamichalak?ref=hl
To już chyba wszystko. Chyba rzeczywiście przeszarżowałam, bo jestem bardzo, bardzo zmęczona…
Do przeczytania, moje drogie, za jakiś czas…
Oto tytuł sierpniowej książki z serii owocowej, która miała być kontynuacją „W imię miłości”, ale tak jakoś samoistnie w losy Ani z Jabłoniowego Wzgórza wplotły się losy bohaterów „Wiśniowego Dworku”, więc wszyscy będą zadowoleni. Ja też, bo bardzo dobrze mi się pisze tę powieść. A teraz pytanie dla Was, wiedząc tyle co wiecie i jeszcze może to, że w „Dla Ciebie wszystko” jest po części opowieścią o małym, porzuconym chłopczyku:
którą okładkę byście wybrały? Mi podoba się (…), Wydawcy (…), a Wam?
Różowa, czy błękitna? A może… zielona? Czas, by wypowiedziały się najbardziej zainteresowane, czyli Czytelniczki. 🙂
Powiem Wam, że pierwszą z prezentowanych niżej książek wspominam jako tę, co napisała się sama. Po prostu nie wiem i kiedy ją napisałam, tak mi się miło w świecie Gabrysi Szczęśliwej przebywało. I jako jedną z nielicznych przeczytałam po raz drugi (bo ja pozasłużbowo nie czytam moich książek) i… zaśmiewałam się jak norka, przy niektórych dialogach. Z „Latem w Jagódce”, bo to o niej mowa jest związana pewna anegdota. Mój wujek siedzi w pracy, a obok kumpel – facet po pięćdziesiątce czyta książkę i co chwila zarykuje się śmiechem. Wreszcie wujek pyta: „Co ty czytasz, że takie śmieszne?” Na to tamten: „A wiesz, taką powieść dla kobiet, ale niesamowicie śmieszną, „Lato w Jagódce” jakiejś Michalak. Na to wujek: Eeeee…. to moja siostrzenica. Tak więc polecam „Lato w Jagódce” Waszej pamięci, bo jakoś umyka we wszystkich głosowaniach i zestawieniach, a… to urocza książka.
Drugą, również nieco niedocenianą i też trochę przemilczaną jest „Wiśniowy Dworek”, który pisałam niedaleko tytułowego dworku, co było po prostu magiczne. To pierwsza książka, w której zły charakter stoi po stronie dobra. Jest to również jedna z nielicznych książek, którą autorka przeczytała dla radości zanurzenia się z powrotem w tamtym świecie. Poza tym główny bohater tak niesamowicie mnie (autorkę, rozumiecie) zauroczył, że właśnie piszę jego dalsze losy…
A Wy co o tych dwóch tytułach sądzicie? Nie dajmy im odejść w zapomnienie!
?
Ja! Ja czekam bardzo! Tym bardziej, że to ostatni tom, który dzieli mnie, czyli nas, od mojej ulubionej IV części, „Wojny o Ferrin”.
Czekam także dlatego, że „Serce” nigdy nie zostało wydane nawet w formie kolekcjonerskiej, będzie to więc jego prawdziwy debiut. I debiut innej bohaterki Kronik, której jeszcze nie znacie, Gabrieli dell’Soll.
Powiem Wam, że pisanie Kronik wciągało mnie z tomu na tom (tak jak Was, mam nadzieję, wciąga ich czytanie). Zakończyłam Grę i… poczułam pustkę. Zaczęłam więc „Powrót” i… jakoś tak sam się napisał, a ja po ostatnim jego zdaniu poczułam jeszcze większą pustkę. Ale ileż razy można powracać w to samo – choć nigdy właściwie w takie samo – miejsce?
Postanowiłam więc eksperymentalnie wysłać tam kogo innego, niż moją biedną, zmasakrowaną na ciele i duchu bohaterkę. I tak do świata ze swoich własnych marzeń i wyobrażeń trafia córka Anaeli. Ale ona jest już przez matkę, wydawałoby się, należycie przygotowana, co ją po drugiej stronie zielonego portalu czeka.
Nic bardziej błędnego.
Gabriela jest zupełnie nieświadoma tego, jak wyśniony, wymarzony Ferrin potrafi być brutalny i jak brutalny potrafi być… Sellinaris, gdy zamiast swojego dopełnienia otrzyma… no właśnie… kogo?
„Serce Ferrinu” przyniesie odpowiedzi na wszystkie pytania. I będzie wspaniałym preludium do następnego tomu, w którym to Anaela, wreszcie świadoma swojej siły i swoich możliwości, chwyci przyjaciół za ramiona, wrogów za gardło i mocno nimi potrząśnie. Chyba muszę poćwiczyć takie potrząsanie. W najbliższym czasie może mi się przydać.
Więc jak w temacie: kto z Was czeka na „Serce Ferrinu”, które właśnie poszło do druku, a można je już kupić w przedsprzedaży choćby w Empiku ?
Tu poniżej macie mały przedsmak tego, co Was czeka….