Kończy się „gorący tydzień”, „Dzieciaczki” trzymają się mocno w pierwszych piątkach bestsellerów, pierwszy tom Kolekcji jest (albo go nie ma – musicie trafić na punkt prasowy, do którego dostarczono „W imię miłości”), ja dwa dni odpoczywałam i wracam do codzienności, czyli odcinam się mentalnie od arcytrudnych „Nie oddam dzieci!” i powoli przymierzam się do czegoś radośniejszego, czyli „Spełnienia marzeń”.
Przynajmniej z założenia miało to być beztroskie i radosne, ale drugie dno mieć musi. Więc słodko nie będzie.
Nim opowiem jak wracam do codzienności nawiązanie do tematu:
właśnie trwa na fanpejdżu rozdawajka, w której wierne Czytelniczki mogą wygrać w sumie aż pięć nowiutkich piękniutkich „Dzieciaków” z dedykacją oczywiście, jutro jest konkurs wypiekowy – jeśli wkleicie pod nim zdjęcie Waszych słodkości, możecie wygrać zacny komplecik: „Przepis na szczęście” i „Kawiarenkę”, na sobotę zaś zaplanowałam vlog o Waszych marzeniach. Może jednak miałybyście ochotę na co innego?
Na przykład ABC Katarzyny Michalak?
Dostosuję się.
To jest tydzień spełnionych marzeń.
Co do powrotu do codzienności: dziś w Obi trafiłam na coś, o czym marzyłam od lat, od kiedy ujrzałam to cudo w zagranicznym rosarium. Cudo niedostępne w szkółkach różanych w Polsce zupełnie przypadkiem (bo do Obi zupełnie mi nie po drodze) właśnie tu wypatrzyłam.
Jest to Hot Chocolate Rose i barwę ma tak niespotykaną jak Róża-Duch. Nie jest niebieska, ale na jej widok stajesz jak wryta i wstrzymujesz oddech (nie mogę się już doczekać gdy zaczną kwitnąć moje różyczki)…
Piękna, prawda? Wiele róż oglądałam wtedy w tym rosarium – było to ponoć czwarte rosarium co do wielkości w Europie, ale tę jedyną zapamiętałam. Trzymajcie kciuki, by się przyjęła.
A ja wracam. Do… „Spełnienia marzeń”. :))
O, znalazłam jeszcze fajną promocję na moim ulubionym ravelo.pl
PS. Dzielcie się wrażeniami z lektury „Dzieci” i pamiętajcie, że uprzedzał Wydawca, uprzedzałam ja: to bardzo mocna książka. Bez znieczulenia.