… ale tym razem będzie o Waszych marzeniach, moje kochane. 😉
„Mam i ja!” czyli o mojej i już częściowo Waszej Kolekcji…
Niezawodne Czytelniczki na fanpejdżu spontanicznie zdały relację („Mam i ja!”) z dzisiejszej premiery „Wiśniowego Dworku” czyli drugiego tomu Kolekcji moich książek. Niektóre okraszone były zdjęciami – załączam kolaż i bardzo dziękuję! Jesteście przekochane! :*:*
Nim jednak wkleję to zdjęcie, kilka ważnych informacji i odpowiedzi na powtarzające się pytania:
1. Tak, od 20 kwietnia wychodzi Kolekcja Książek Katarzyny Michalak (czyli moich, jakby ktoś nie wiedział). Jest to wydanie ładne, pełnowymiarowe, ale przeznaczone TYLKO dla punktów prasy i prenumeratorów. Nie znajdziecie tych książek w księgarniach ani „normalnych” ani wysyłkowych.
2. Obecnie jest dostępny w sprzedaży tom II czyli „Wiśniowy Dworek”, za dwa tygodnie pojawi się tom III (kolejność książek i wszystkie niezbędne informacje TUTAJ), a poprzedni ZNIKNIE ze stoisk i kiosków, tak jak znikają czasopisma, gdy wychodzi następny numer. Co się dzieje z tymi znikniętymi egzemplarzami i czy można je będzie gdzieś awaryjnie kupić – nie wiem. Wolę nie myśleć, że są mielone na makulaturę jak czasopisma właśnie, bo mi serce pęknie.
Wiem jedno (bo uprzedził mnie o tym Wydawca):
3. Ilość miejsc, w których będzie można kupić następne tomy i ilość egzemplarzy w tych miejscach BĘDZIE SIĘ ZMNIEJSZAĆ. Nakład jest dostosowywany na bieżąco do zapotrzebowania i… cóż… pewnie coraz trudniej będzie zdobyć następne tomy, chyba że…
4. … jest się PRENUMERATOREM. Wtedy masz pewność, że dostaniesz wszystkie 31 tomów na miejsce, na czas, na pewno (Wydawca zastrzegł, że może zakończyć wydawanie Kolekcji w dowolnym momencie i tylko prenumeratorzy mają pewność, że otrzymają komplet). Przy czym cena książki w prenumeracie to 11zł (koszty wysyłki gratis), a w kiosku 13,99. Nie muszę mówić, że to świetna cena za pełnowartościową książkę. Ktoś skomentował, że kupował książki za ponad 30zł a teraz można je kupić za grosze – zgadzam się i nie zgadzam. Po pierwsze dla jednych książka w cenie paczki papierosów to i tak za drogo, po drugie jednak książki wydawane „normalnie” w seriach – poczekajkowej, owocowej, ferrinowej etc… – to zupełnie co innego.Zresztą wiecie o tym, bo macie te książki na swoich półkach.
5. Ja rozumiem, że malkontenci muszą ponarzekać: że w Kolekcji nie będzie Kawiarenki i Sekretnika (nie będzie), że nie można zaprenumerować poszczególnych tytułów (nie można), że i 11zł, czy 13,99 to i tak drogo etc…etc…etc… Ale mam nadzieję, że większość z Was cieszy się z tej Kolekcji tak jak ja.
Radość tych właśnie – które się cieszą – widać poniżej. Rozbroiłyście mnie, przysyłając Wasze „Wiśniowe Dworki”. :))
Dziękuję!! :*:*
„Dzieciaczki” w Matrasie wciąż nr 1, a za tydzień… :))
Jak w tytule. Jestem nadal oszołomiona tym pierwszym miejscem, ale po mailach które od Was dostaję, komentarzach na blogu i fanpejdżu i opiniach w internecie wiem, że „najmłodsza” naprawdę Was porusza. Cieszę się. Dziękuję. :* :*
A już za tydzień… :)))
Drugi tom Kolekcji.:)) Ja czekam.
Na egzemplarze autorskie „Nie oddam dzieci”, żebym je mogła wysłać zwyciężczyniom rozdawajki też czekam, tak nota bene, bo do mnie jeszcze nie dotarły…
… a raczej ode mnie i wydawcy, ale chciałam, żeby się rymowało.
Otóż postanowiliśmy przyspieszyć druk „Zachcianka” w nowej „sukience” tak, by ukazał się na Targach Książki. Te z Was, które nie mają jeszcze tego tomu, albo kompletują serię poczekajkową w nowych okładkach i przyjdą na Targi, będą mogły kupić „Zachcianeczek” jako pierwsze w Polsce. :))
A ja będę go mogła przy okazji podpisać. Trochę się różni od pierwszego projektu. Okładka będzie miała barwę wschodzącego słońca. Właśnie tak. 🙂
Ale nie o tylko o tym miał być ten wpis. Otóż robię powtórną redakcję książki i… czuję jakbym cofnęła się w czasie. Od czasu premiery drugiego tomu serii poczekajkowej minęło sześć lat i dwadzieścia sześć książek… Dwadzieścia sześć! Czy mogłam sobie to wymarzyć, gdy pracowicie wprowadzałam poprawki po raz pierwszy? Sześć lat temu?
Nigdy w życiu nie uwierzyłabym, gdyby ktoś mi powiedział: „spoko, Kasia, za parę lat twoja dwudziesta ósma książka będzie na pierwszym miejscu listy bestsellerów”…
I gdy teraz powtórnie czytam słowa, które pisałam wtedy…
Niesamowite uczucie…
Prawdę mówiąc nie potrafię go określić. Jest to trochę niedowierzanie, trochę duma z osiągnięcia celu o jakim nawet nie śmiało się marzyć, wdzięczność do Losu, że obdarzył mnie talentem, wspaniałymi Czytelniczkami i Wydawcami… ale chyba najsilniejsze jest poczucie, że znalazłam swoje miejsce w życiu, i nie mówię tu jedynie o domku pod lasem…
Wspaniałe jest wrócić do miejsca, z którego się wyruszyło i spojrzeć w przyszłość, na to, co się osiągnie.
Miałyście kiedyś takie doświadczenia?
Pozytywne?
Do tej pory nie chciałam wracać do przeszłości, bo nawet czasy „Poczekajki” – okropne maleńkie ciemne mieszkanko przy ruchliwej sześciopasmówce – kojarzą mi się z mrokiem. „Zachcianek” zaś, to już Poziomka i światełko w tunelu…
Z dużym sentymentem i radością przygotowuję tę książeczkę w nowej okładce do druku. A jeszcze wiedząc, że na nią czekacie i możecie kupić ją wcześniej, właśnie na Targach Książki, które zawsze były dla mnie wielkim świętem… 🙂
Aż chce się żyć. 🙂
Wracam do redakcji „Zachcianka”
Ach ten Łukasz…
Billboardy z moimi książkami wisiały już w metrze i na przystankach. Prezentowały się ładnie w księgarniach, ale… tym razem Wydawca wymyślił coś innego. Autobusy! Widziałyście już w swoim mieście „Dzieciaczki” na autobusach? Bardzo, ale to bardzo jestem ciekawa. Dawajcie znać!
Tutaj jest projekt – ta szara linia to… już nie pamiętam, coś tam… miejsce na próg, bok, drzwi albo wlew paliwa.
Dostałam dużo maili ze zdjęciami pierwszego tomu Kolekcji. Dziękuję!
Piszecie również o swoich odczuciach podczas czytania „Nie oddam dzieci”. Za to również serdeczne dzięki. Wasze słowa są dla mnie bezcenne.
Teraz, skoro Kolekcja i „najmłodsza” poszły w świat i znakomicie sobie radzą, pora na następną książkę, a ja nie mogę się zdecydować…
„Spełnienia marzeń!”
czy… „Zemsta”?
… ale zostałam poproszona przez Matras do wypełnienia Kwestionariusza Prousta. To kilka pytań nie związanych z pisarstwem, czy książkami, a że do grona zaproszonych należą same zacne nazwiska, nie wypadało mi odmówić.
Nie wiem, co Matras będzie potem z tym robił. Wyciągał średnią? Badał IQ pisarzy? Może między wierszami wyjdzie, że w poprzednim wcieleniu byłam kamieniem? Bałam się, ale szczerze odpowiedziałam na wszystkie pytania.
A poniżej ta dziwna zabawa… Na powyższej stronie możecie przeczytać sobie kwestionariusz Janusza L. Wiśniewskiego chociażby.
Kwestionariusz Prousta – specjalnie dla Matras odpowiada Katarzyna Michalak
Co jest dla ciebie ideałem szczęścia?
Piękne, słoneczne, letnie popołudnie, z moimi dziećmi w moim ogrodzie
pachnącym różami. Tylko my, śpiew ptaków i szum sosen. Pełnia
szczęścia.
Inną magiczną chwilą jest noc pełna gwiazd. Wynosimy wtedy przed dom
materace, poduszki i kołdry, kładziemy się, ściśnięci jak sardynki – ja i
moi synowie – obok siebie i gapimy się w niebo, patrząc na spadające
gwiazdy. Czasem się sobie zwierzamy, czasem milczymy, zachwycając się po
prostu pięknem nocy… To chwila, w której mnie, matkę, aż zatyka ze
szczęścia, że mam u boków moje dzieci, zdrowe, spokojne, kochające i
kochane.
Co najbardziej cię wyróżnia?
Determinacja w dążeniu do celu. Bez względu na to, jak niesamowity,
czy absurdalny w danym momencie – ja, bezrobotna, bezdomna, chora, z
małym dzieckiem, chcę być pisarką – wydaje się ten cel. Widzę go,
wierzę, że wszystko w moich rękach i po prostu zaczynam do niego
zmierzać. Zupełnie się nie zastanawiam, ile wysiłku będzie mnie to
kosztowało. Nie myślę, jak bardzo ten cel wydaje się nieosiągalny. Po
prostu to robię. Pod jednym wszakże warunkiem: nie krzywdząc przy tym
innych.
Co jest twoją największą ekstrawagancją?
Kolekcja wszystkich wydań moich książek. W twardych i miękkich
oprawach, audiobooków, próbek dla wydawców zagranicznych… Mam nawet tę
pierwszą, którą wydałam za własne pieniądze, rozesłałam do
kilkudziesięciu Wydawców z dołączonym teledyskiem „Poczekajki” i… tak to
się zaczęło.
Jakie jest twoje ulubione zajęcie?
Lubię, naprawdę uwielbiam pisać. Stawać się kim chcę w świecie, w
którym chcę i przeżywać to, co chcę. Ale czasem trzeba odpocząć,
zresetować mózg. Wtedy lubię „rzeźbić” okładki do moich książek.
Komponować ilustrację z wielu innych tak, by nikt nie poznał, że to
fotomontaż. W lecie lubię krzątać się wokół moich róż. W ogrodzie zawsze
jest co robić, a to niesamowicie przyjemna odskocznia od wielu godzin
spędzanych przed komputerem.
Jakiej cechy charakteru najbardziej nie lubisz u innych?
Zawiści. Nigdy nikomu nie zazdrościłam jego osiągnięć, talentów,
majątku, a naprawdę bywałam otoczona ludźmi bardzo bogatymi… Cieszę się
sukcesem przyjaciół i moich dzieci. Chyba nawet bardziej mnie on cieszy
niż mój własny. Zawiść i zdrada – nie cierpię tego.
Czego najbardziej żałujesz?
Kilkunastu lat, podczas których podnosiłam się po traumatycznym
rozwodzie. Zdrowia, które przez to straciłam, spokoju, w którym mogłam
żyć, wreszcie związku z innym mężczyzną, z którym byłabym szczęśliwa,
ale do dziś nie potrafię nikomu zaufać tak, jak ufałam. I tego jest mi
strasznie żal…
Jakiej cechy charakteru najbardziej w sobie nie lubisz?
Ambicji. Nie pozwalam sobie na słabość. Nie mam dla siebie litości.
Nie potrafię pogodzić się z porażką. Gdy przegrywam, słyszę gdzieś w
środku „jesteś zerem”, „jestem nikim”. Dlatego nie potrafię czasem po
prostu odpuścić…
Gdybyś mogła zmienić w sobie jedną rzecz, co by to było?
Chciałabym złagodnieć. Surowość w stosunku do siebie przenoszę na
współpracowników i najbliższych i bywam wtedy… trudna. Jednocześnie
przyjaciele uważają mnie za bardzo ciepłą, serdeczną osobę, dzieci – mam
nadzieję – bardzo kochają, a Wydawcy cenią. Może więc znów jestem zbyt
surowa w ocenie samej siebie?
Którą z żyjących osób najbardziej gardzisz?
Hejterami. Kreaturami pełnymi zawiści, którym nie chce się ruszyć
sprzed komputera i zmienić coś w swoim życiu. Nienawiść do kogoś, chora
radość z niszczenia kogoś tylko dlatego, że ten ktoś odniósł sukces, to
dla mnie – która ciężko na wszystko zapracowała startując od zera, bez
żadnych znajomości i poplecznictwa – po prostu żal.pl
W jakich okolicznościach kłamiesz?
Staram się zawsze mówić prawdę, bo uważam, że tak trzeba, ale nie uznaję „prawdy do bólu”.
Po prostu jeśli nie muszę kogoś ranić, to zmilczam. Mam zasadę: mówię o
kimś dobrze, albo wcale. Chyba, że ktoś prosi mnie o całkowitą
szczerość… Albo, gdy moje milczenie przyczyniłoby się do czyjejś
krzywdy. Wtedy jestem bezkompromisowa w mówieniu prawdy. Przyznam
jednak, że czasami kłamię… by ułatwić życie sobie i innym. Zamiast
godzinami się z czegoś tłumaczyć, rzucam niewinnym kłamstwem. Prosty
przykład: w domu muszę mieć bardzo ciepło, bo spędzam po kilkanaście
godzin przy komputerze. Gdy ktoś obcy wchodzi i rzuca „Ależ u pani
gorąco!”, zamiast spowiadać się ze specyfiki mojej pracy mówię: „piec
c.o. mi się rozregulował” i więcej pytań nie ma. Nikt też nie spieszy
się z propozycją regulacji tego pieca
Co jest twoim zdaniem najbardziej przecenianą zaletą?
Właśnie szczerość. Czasem jest to po prostu ukryty, zawoalowany
sadyzm. Takie „niewinne” wbijanie szpili. „Wiesz, świetnie wyglądasz w
tej sukience, szkoda tylko, że wałki tłuszczu ci tutaj i tutaj widać…”.
Ludzie po przykrywką „dobra” bywają naprawdę okrutni…
Co uważasz za największe nieszczęście?
Śmierć dziecka. Nie przeżyłabym tego.
Jakie cechy najbardziej cenisz u mężczyzny?
Męskość i wszystko, co atawistycznie się nam, kobietom, z tym
kojarzy. Mężczyzna ma być silny – fizycznie i psychicznie – zdecydowany,
władczy. Także wierność i lojalność. Pracowitość i determinacja w
dążeniu do celu. Inteligencja i poczucie humoru. Ej, chyba się
zagalopowałam…
Czy ja aby nie opisuję księcia na białym koniu?
Jakie cechy najbardziej cenisz u kobiety?
Opiekuńczość, miłość do dzieci, pragnienie stworzenia ciepłego,
szczęśliwego domu, ale też siłę charakteru. Łagodna i kochająca, ale
kiedy trzeba – lwica, bez wahania walcząca o rodzinę, o dzieci –
niezłomna, odważna, rozsądna, oto mój ideał kobiety. Trochę mi do niego
brakuje, bo na dom lśniący czystością i codzienne obiady z trzech dań
nie mam ani czasu, ani siły…
No dobrze, przyznaję: nie jestem perfekcyjną panią domu i… jakoś nie mam o to do siebie pretensji.
Kto jest twoim ulubionym bohaterem literackim?
Scarlett O’Hara. Nie jest to postać pozytywna, ale dla tego, co
kocha, zrobi wszystko. A nawet więcej, niż wszystko. Chyba mamy ze sobą
wiele wspólnego.
Kogo uważasz za bohatera w prawdziwym życiu?
Św. Jana Pawła II. Był dla mnie Ostatnim z Wielkich.
Jaka jest twoja ulubiona podróż?
Konno, nadmorską plażą, łagodnie omywaną przez fale, o wschodzie
słońca, u boku fantastycznego faceta. Czysta magia… I jedno z moich
marzeń, które niestety w sferze marzeń chyba pozostanie.
Gdzie chciałabyś mieszkać?
W Rivendell.
Gdy tylko zobaczyłam to miejsce w pierwszej części „Władcy Pierścieni”
P. Jacksona, pomyślałam: o, tu chcę zamieszkać! Te wodospady… las… magia
miejsca… Tak, stanowczo tam się przeniosę, gdy znudzi mi się mój domek.
Jak chciałabyś umrzeć?
Nagle, szybko i bezboleśnie. We śnie. I chciałabym do tego momentu żyć tak, by choć jedna istota po mnie zapłakała.
Jak brzmi twoje motto?
Bądź wierna. Idź.
Gdybyś po śmierci miała odrodzić się jako osoba lub rzecz, jak sądzisz, co by to było?
Delfin. Kocham te zwierzęta, bardzo pragnę kiedyś z nimi popływać – to jedno z moich marzeń.
Raz zbliżyłam się do delfina, dotknęłam go, zajrzałam mu w oczy i
poczułam z nim niezwykłą więź. I ogromny smutek. Do dziś nie wiem,
dlaczego… Ale wiem, że był strasznie smutny. A ja mogłam go tylko
pogłaskać (za co ochrona mało mnie nie zaaresztowała…).
Czego najbardziej nie lubisz?
Przeszkód nie do pokonania. I tego gdy ktoś nie rozumie, że jak mówię NIE, to naprawdę znaczy NIE.
Jakich słów lub zwrotów najczęściej nadużywasz?
„Synku”, „dziecko drogie”, „litości!”, „masakra”, „noż kurde!”, „jak ty jeździsz, melepeto?!”
KATARZYNA MICHALAK
Autorka ponad dwudziestu bestsellerowych powieści, w tym najnowszej, wydanej kilkanaście dni temu – Nie oddam dzieci. Czytelniczki pokochały jej serię owocową w skład której wchodzą: Rok w Poziomce, Lato w Jagódce, Powrót do Poziomki, Wiśniowy dworek, W imię miłości, oraz Dla Ciebie wszystko. Dużą popularnością cieszą się także pięciotomowe Kroniki Ferrinu, w których magia splata się z silnymi namiętnościami.
Należy do najbardziej wszechstronnych polskich pisarek, swobodnie
porusza się miedzy tak odmiennymi gatunkami jak powieść obyczajowa,
sensacja, erotyk i fantasy. W planach ma jeszcze powieść historyczną,
sagę rodzinna i scenariusz serialu.
Wartka akcja, błyskotliwe dialogi i wyraziści bohaterowie, oraz
ogromny ładunek emocjonalny, który nie pozwoli na obojętność, to znaki
charakterystyczne jej twórczości.
Każda jej nowa książka to wysokie notowania na listach
bestsellerów, kilkadziesiąt tysięcy sprzedanych egzemplarzy i coraz
liczniejsza grupa wiernych czytelników.
PS. I co o tym myślicie? Byłam kamieniem?