• Strona główna
  • Aktualności
  • Moje książki
    • Seria mazurska
    • Seria z życia wzięta
    • Seria z kokardką
    • Seria owocowa
    • Seria kwiatowa
    • Seria Poczekajkowa
    • Seria dla dorosłych
    • Książki kucharskie
    • Kroniki Ferrinu
    • Saga Przytulna
    • Trylogia Autorska
  • Księga gości V
  • Kontakt
Katarzyna Michalak – Pisarka
Author

Administrator

Administrator

Bez kategorii

I jak się Wam kolekcjonuje? :)

Przez Administrator 30 czerwca 2015
napisane przez Administrator

Od dziś w sprzedaży VI tom mojej Kolekcji. „Sklepik z Niespodzianką. Lidka”.

Dziewczęta na fanpejdżu prezentują zdobyczne książki, a ja pytam Was: jak się Wam kolekcjonuje? 🙂 Kolejne tomy są bez problemu dostępne w kioskach i salonach prasowych, czy też trzeba się za nimi nachodzić?
Zbieracie po kolei wszystkie tomy, czy też kupujecie te, których nie macie, bądź nie czytałyście?
I ostatnie pytanie: czy dzięki Kolekcji są tutaj, z nami, nowe Czytelniczki? 🙂

Mi stworzenie Kolekcji dało dużo radości (o stresie z nią związanym dawno zapomniałam i to jest w życiu najlepsze, że pamięta się te dobre chwile, mniej fajne odchodzą w przeszłość…) i teraz widok kolejnych tomów w charakterystycznej okładce to po prostu czysta magia! 🙂

Dziękuję!

30 czerwca 2015 8 komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestEmail
Bez kategorii

Jak zostać pisarką – raz jeszcze

Przez Administrator 28 czerwca 2015
napisane przez Administrator

Ponieważ ciągle pytacie w mailach, jak udało mi się zostać pisarką, postanowiłam przypomnieć Wam ten wpis sprzed kilku miesięcy…
Może któraś z Was dzięki niemu za kilka lat będzie mogła wkleić podobne zdjątko. :))

Jak tego dokonać?
Oto przepis:

1. Napisz

Dziś wydać książkę może każdy. Wystarczy mieć pieniądze na wydanie jej w
formie e-booka, albo nawet tradycyjnej, zgłosić się do wyrastających
jak grzyby po deszczu wydawnictw, które opracują Wasz tekst pod kątem
redakcyjno-korektorskim (albo i nie), przygotują okładkę, wydrukują i
teoretycznie roześlą po księgarniach.Więcej się na ten temat nie
wypowiem, bo nigdy w ten sposób nie wydawałam. To znaczy nie zlecałam
wydania swojej książki pośrednikowi. „Grę o Ferrin” opracowałam i
zleciłam do druku w tych kilkudziesięciu egzemplarzach sama, nie
zarobiłam na niej nic, bo wszystkie rozdałam i to był koniec przygody z
self publishingiem jeśli chodzi o mnie.
Ale nie o takie wydanie chodzi. Każdy, kto marzy o byciu pisarzem, chce
wydawać swoje książki w prawdziwym wydawnictwie i oglądać je na
wystawach księgarni i na empikowych półkach, prawda?
Od czego więc zacząć pisarską karierę?
Od napisania książki.
Dobrej książki.
Pojęcie „dobra” jest bardzo względne, bo przecież każdy ma inne gusta
czytelnicze, ale Wydawcy poszukują książek, które po prostu się
sprzedadzą. Pamiętajcie: Wydawca nie jest organizacją charytatywną, nie
wyda książki „po znajomości”, czy dlatego, że polubił autora. Koszty
wydania i wprowadzenia tytułu do księgarń są tak wysokie, że w świecie
wydawniczym nie ma „układów”, liczy się dobry tekst, który ma szansę się
sprzedać. Kryminał, sensacja, powieść obyczajowa, czy historyczna,
poradnik – nie mam pojęcia, co akurat może „zaskoczyć”, ale na pewno
książka MUSI ZOSTAĆ NAPISANA.
To oczywiste! – krzyknie chyba każdy. Otóż nie. Dostaję co jakiś czas
maile z fragmentem tekstu i prośbą o „rzucenie okiem” i parę zdań oceny.
(Tu przypominam: nie czytam i nie oceniam nadesłanych tekstów). Zawsze też pada pytanie, czy nadaje się to do druku i warto jest pisać dalej.
Odpowiadam teraz Wam wszystkim: napiszcie najpierw swoją pierworodną do
końca, a potem wysyłajcie ją komukolwiek. Kto ma wierzyć w książkę,
jeśli nie jej autor? No kto?

2. Popraw

Wasza książka jest napisana. Od początku do końca. Macie ileś tam stron
dobrego Waszym zdaniem tekstu (pamiętajcie: musicie kochać to swoje
dziecko i nie wątpić w nie, choćby nie wiem co!). Teraz, zanim komuś ten
tekst pokażecie, MUSICIE GO POPRAWIĆ. Przeczytać nie raz i nie dwa,
poprawić wszystkie zgrzyty i błędy, które wyłapałyście same, czy
podkreślił Wam word, może znajdzie się jakaś dobra polonistyczna dusza i
ona rzuci na Wasze dzieło okiem? Jedno jest pewne: nie wolno Wam
wysyłać do Wydawców tekstu z błędami. To po pierwsze: brak szacunku do
Wydawcy, a po drugie: od razu robi złe wrażenie. Błędy po prostu
odrzucają od tekstu.
Ja, choćby goniły mnie terminy i Wydawca upominał się o tekst
codziennie, nie wysyłam brudnopisu. Oczywiście wszystkich błędów nie
wyłapię podczas jednego czytania, nawet po kilku się zdarzają i nie
tylko mi, ale redaktorom i korektorom, ale nim wyślę wersję ostateczną
książki (która wersją ostateczną jeszcze nie jest) poprawiam w niej
błędy. Wy również powinnyście.
Podczas czytania książka może Wam się wydać do niczego, zupełnie bez
sensu i w ogóle, ale… nie przejmujcie się tym. Nie jesteście
obiektywne. Albo za wysoko, albo za nisko siebie i swój tekst cenicie.
Nie są obiektywni także Wasi przyjaciele i bliscy, którym pokażecie
swoje dzieło. Trudno im będzie powiedzieć Wam prosto w oczy, że książka
im się nie podoba, zaczną więc Wam słodzić i… rozpalą tym być może
nadzieje, które okażą się płonne. Rozwieje te nadzieje kilka pierwszych
odpowiedzi odmownych i być może raz na zawsze podetnie Wam skrzydła,
zupełnie niepotrzebnie. Pierwszy lot zazwyczaj przecież kończy się
upadkiem.
Pamiętajcie, że jedynymi obiektywnymi osobami, które ocenią Wasz tekst
są redaktorzy w wydawnictwach, do których go poślecie. Wydawcy czekają
na dobre książki, każda nadesłana propozycja wydawnicza jest czytana,
możecie mi wierzyć, że jest. Nikt nie oceni tekstu lepiej, niż oni.
Więc…

3. Wyślij

Powiedzmy, że macie już swoją książkę napisaną i poprawioną. Co teraz?
Ech… teraz chyba najtrudniejszy rozdział pisarskiego życia: wysyłanie
do Wydawców i czekanie na odpowiedź. Opowiem, jak ja postąpiłam z
„Poczekajką”: gdy była gotowa, poszłam do Empiku (na Nowym Świecie,
pamiętam jak dziś), podeszłam do regału z literaturą obyczajową i
spisałam wszystkich wydawców, których książki się tam znajdowały. Potem
znalazłam strony tych Wydawców w internecie, doczytałam w jakiej formie
przyjmują propozycje wydawnicze (to były jeszcze czasy, kiedy niektórzy
przyjmowali wyłącznie wydruki, ale większość już tylko mailem) i…
wysłałam „Poczekajkę”.
A potem czekałam… czekałam… czekałam…
Przychodziły odpowiedzi odmowne (bardzo miłe i z życzeniami powodzenia),
a ja się w końcu nie doczekałam. Dopiero za drugim podejściem, gdy sama
wydrukowałam książkę, dołączyłam płytę z teledyskiem i rozesłałam taki
pakiecik do tych samych Wydawców nagle, w ciągu jednego tygodnia chciało
moją pierworodną kilku z nich.
Dziś Wydawcy odpowiadają niemal natychmiast, jeśli tekst się podoba, bo
im również zależy na dobrych debiutantach. Konkurencja na tym rynku jest
ostra i nowe talenty są natychmiast wyławiane z zalewu propozycji
wydawniczych, jeśli więc Wasze dzieło rokuje nadzieje, odpowiedź
przyjdzie szybko.

4. Co dalej?

Jeżeli znalazłyście Wydawcę, gratuluję z całego serca i… życzę
podpisania dobrej umowy. Wiem, że debiutantom zależy tylko na tym, by
wydać książkę w znanym wydawnictwie i zupełnie nie myślą o pieniądzach.
Magia własnego nazwiska na okładce jest wielka i uwodzi debiutantów,
mimo wszystko podczas podpisywania umowy kierujcie się rozsądkiem, nie
sercem, okej? Chociaż odrobinę…
Jeżeli nikt Waszego dzieła nie chciał, nie przejmujcie się tym. Jestem
przykładem, że trzeba walczyć znów i znów, do skutku. Wysyłać i
poprawiać, poprawiać i wysyłać, aż do bólu palców.
Ale… może tak być, że po prostu nie macie talentu literackiego i tyle.
Ja na przykład nie mam za grosz talentu malarskiego i jakoś muszę z tym
żyć. I wiem, że nigdy nie namaluję niczego i nie poddam mojego dzieła
ocenie krytyków, czy nie wyślę go do galerii.
Rozumiecie, co chcę powiedzieć między wierszami? By napisać książkę trzeba mieć jakiś tam talent, najlepiej literacki ;).
Myślę jednak, że nie można rezygnować z marzeń. We mnie talent i pasję
pisarską usiłowano zabić nie raz i nie dwa, ale się nie dała (ta pasja,
ja zresztą też), więc dlaczego Wy macie się poddawać?

Na koniec złota myśl, którą powtarzam przy okazji wywiadów i spotkań
autorskich: Pisarza czyni nie ilość wydanych książek, a przeczytanych
książek.
Jestem święcie przekonana, że umiem pisać, bo przeczytałam mnóstwo
książek o najróżniejszej tematyce, byle tylko były ciekawe. Tak, to
właśnie dziełom innych autorów zawdzięczam najwspanialszą przygodę
mojego życia, jaką jest pisarstwo.

Życzę Wam, moje kochane, rozpoczęcia takiej samej przygody i…
spotkania się na księgarskiej półce. Miejsca na niej jeszcze sporo.
Wystarczy i dla mnie, i dla Was… :))

28 czerwca 2015 2 komentarze
0 FacebookTwitterPinterestEmail
Bez kategorii

Co łączy mnie i Marlenę de Blasi?…

Przez Administrator 19 czerwca 2015
napisane przez Administrator

Łączy nas okładka najnowszej książki tej Autorki :))

Jakiś czas temu zostałam poproszona o napisania kilka słów polecających „Wieczory w Umbrii”, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło: Marelna de Blasi jest autorką międzynarodowych bestsellerów, a ja? Dopiero będę :))
Poza tym naprawdę lubię książki tej Autorki, są pełne uroku, ciepła, czyta się je i natychmiast chciałoby się przenieść w miejsca, które opisuje, poznać ludzi, których ona spotkała i koniecznie wypróbować potraw, na które przepisy znajdziemy w jej książkach!
Dlatego tak miło mi się zrobiło, że to właśnie ja mam polecić „Wieczory w Umbrii” polskim czytelniczkom, a jeszcze milej, gdy… dostałam tę książkę od samej Autorki ze wspaniałą dedykacją.
Dziękuję!

19 czerwca 2015 7 komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestEmail
Bez kategorii

Rosjanom „Poziomkowy God” spodobał się, czyli dobre wieści!

Przez Administrator 17 czerwca 2015
napisane przez Administrator

Właśnie otrzymałam mail, który bardzo mnie ucieszył! Rosyjski wydawca chce wydać dwie następne książki z serii owocowej, czyli „Powrót do Poziomki” i „Lato w Jagódce” (ciekawe, jakie będą tytuły i okładki :))). Na razie czekam na egzemplarz autorski „Poziomkowego Goda”. Gdy tylko dotrze, pokażę Wam zdjątko.
Mam jeszcze inne dobre wieści, ale to w następnym wpisiku blogowym. 🙂

17 czerwca 2015 8 komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestEmail
Bez kategorii

Uwaga, dobre książki!

Przez Administrator 16 czerwca 2015
napisane przez Administrator

Chciałam zacząć ten wpis „Ostatnio czytałam…” ale tak długo w ogóle nic tutaj nie pisałam, że jestem Wam winna parę słów wyjaśnienia.
Otóż… nie wiem, czy to doba jest krótsza – mimo że dni dłuższe – czy ja stałam się jakaś powolniejsza, jednym słowem: nie wyrabiam.
Mam tyle zajęć dodatkowych, których dotychczas nie miałam, tyle spraw do załatwienia, tyle biegania ze spotkania na spotkanie, z urzędu do urzędu, że gdy w końcu docieram do domu – a dojazd, od kiedy torów trwa dwukrotnie dłużej – jestem tak nieżywa, że padam i zasypiam.

Teraz, oprócz innych spraw niecierpiących zwłoki, przygotowuję sesję okładkową do „Miasta Walecznych” (pokażę Wam zdjęcia z niej, myślę, że będą się Wam podobać). Wczoraj byłam na ważnym spotkaniu, którego efekty też Wam tu zaprezentuję.
Dzieje się.
I to coraz więcej.
Wybaczycie mi więc nieobecności, prawda?

Ponieważ dużo podróżuję, więcej czytam. A ponieważ ciągnie mnie do książek typu „Życie po życiu” kupiłam i dostałam dwie niesamowite pozycje z tej właśnie tematyki.

Pierwsza to bardzo wzruszająca i dająca wiele otuchy…

A druga to absolutnie niezwykłe świadectwo samouzdrowienia. Po prostu niesamowite.

Obie bardzo serdecznie polecam (fantastyczne jest to, że czyta się je jednym tchem, niczym fascynującą powieść), a przy okazji polecania przypominam książkę, która po prostu mną wstrząsnęła:

Tę książkę, podobnie jak dwie poprzednie, po prostu trzeba przeczytać. Bardzo szeroko otwiera oczy na pewne działania, a przy okazji może uratować czyjeś życie.

Czytałyście którąś z powyższych pozycji? Macie zamiar przeczytać?
A tak w ogóle: co teraz czytacie?
Bardzo jestem ciekawa… :)))

16 czerwca 2015 17 komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestEmail
Bez kategorii

Kolekcja się powiększa :)

Przez Administrator 3 czerwca 2015
napisane przez Administrator

…jak to napisała Czytelniczka, czyli tom czwarty już w sprzedaży. 🙂

Macie swoją „Bogusię”, dziewczęta? 🙂

3 czerwca 2015 18 komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestEmail
Bez kategorii

Dziś premiera „Zachcianka”…

Przez Administrator 28 maja 2015
napisane przez Administrator

… w nowej „sukience” barwy wschodzącego słońca.

 Miałam nadzieję, że dostanę na czas egzemplarz autorski i będę mogła nacieszyć nim oczy i pokazać go Wam, ale nie dostałam.
Któraś z Was ma już książkę? Przyślecie zdjęcia? 🙂

28 maja 2015 10 komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestEmail
Bez kategorii

Dwa najpiękniejsze dni w moim życiu….

Przez Administrator 26 maja 2015
napisane przez Administrator

… to dni urodzin moich dzieci. I nie piszę tego, bo w Dniu Matki tak wypada. Naprawdę moment, gdy przytuliłam pierwszego synka, a kilkanaście lat później drugiego, nie może się równać z niczym. To były dwie chwile największego szczęścia, jakiego doświadczyłam.

Dwa jednodniowe pisklątka: Andrzej i Patryk

 Wam życzę jak najwięcej takich chwil, moje kochane, wspaniałe Mamy-Czytelniczki.
:* :*

26 maja 2015 7 komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestEmail
Bez kategorii

Niespodzianka nr 2, której… nie będzie

Przez Administrator 23 maja 2015
napisane przez Administrator

Żartowałam: będzie na pewno, tylko nie tak szybko, jak planowałam. Ale od początku… Tam gdzie zazwyczaj kończę moje powieści nie ma ani TV, ani intenretu, ani żadnych innych rozrywek, które mogłyby odwrócić moją uwagę, czy pozwolić uciec mi od pisania. Jestem tylko ja i mój laptop. Książka, nad którą pracuję. Photoshop i kilka tysięcy zdjęć, nad którymi mogę posiedzieć, gdy robię sobie przerwy oraz… książki, które zaczęłam, czekające na swój czas. Ostatnio zebrałam je do jednego folderu i okazało się, że jest takich tytułów – tak, tak, mają już swoje tytuły, bohaterów, pierwsze rozdziały – dokładnie 16. Mam więc do napisania 16 książek, oprócz tych, które już są wpisane w plan wydawniczy. A ktoś mnie kiedyś pytał w ramach jakiegoś wywiadu, czy mi się pomysły nie skończą.
Nie. One ciągle się zaczynają, tylko czasu brak.

Wracając do tematu: siedziałam w mojej samotni ze „Spełnienia marzeń!” i żeby odpocząć od pisania, zaczęłam… czytać. „Miasto Walecznych”.
Kurczę, dziewczyny, gdy zebrałam w całość wszystkie pliki, prolog, początek, luźne epizody, otrzymałam ponad 400 stron książki. Nawet 450… Dobrej, wciągającej, poruszającej książki, która dała znać: przyszedł mój czas.
W moim umyśle, czy raczej sercu od tamtej chwili trwa mała rewolucja: wszystko domaga się dopisania brakujących rozdziałów, rozwinięcia i zakończenia poszczególnych wątków, czyli po prostu wydania „Miasta Walecznych” i jego drugiej części (bo będzie tego z 700 stron), czyli „Miasta Niepokonanych”.

Pierwsze, co zrobiłam wróciwszy do domu, to zebrałam wszystkie nagromadzone przez lata materiały, a niektóre z nich to rzeczy unikatowe.

Na przykład oryginalny „Biuletyn Informacyjny”, który kupiłam w antykwariacie akurat tego dnia, w którym pisałam epizod o wybuchu powstania w Paryżu. Pamiętam, że to było niesamowite: moja bohaterka biegnie do znajomego Francuza z tym „Biuletynem” w ręku, krzycząc, że w Paryżu wybuchło powstanie! A ja mam przed sobą ten właśnie numer… Absolutnie niesamowite doznanie…

Dwie dedykacje od Anny Eriksson, która była łączniczką w legendarnym Batalionie „Zośka” od pierwszego do ostatniego dnia Powstania. Wierzcie mi: gdy Ktoś taki jak Ona, którą szanuję i podziwiam całym sercem, mówi o mnie „moja przyjaciółka” jest to bardzo… wzruszające.

Oryginalny plan Warszawy, bodajże z 1935 roku, który kupiłam na Allegro, żeby „poczuć”.

To wszystko są rzeczy inspirujące, wręcz wołające: Pisz, Katarzyno! Pisz! A teraz materiały, z których już korzystałam, albo będę korzystać – wierzcie mi, równie ciekawe:

Mapka, którą zeskanowałam z większej mapy, potrzebna mi do jednego tylko epizodu, na którą naniosłam pozycje naszych i wroga – takich mapek mam więcej. Wy tego w książce widzieć nie będziecie, ale ja dzięki temu dokładnie wiem, gdzie, kiedy, którędy, jak wycofywali się Powstańcy, jak odbijali utracone pozycje etc. Nie. Chyba jednak to zobaczycie, tak jak widziałyście atak terrorystów na konwój PCK w „Nadziei” – wtedy też naszkicowałam podobną mapkę – a mój konsultant, który przeżył taki atak, po przeczytaniu tego fragmentu zapytał z niedowierzaniem: Ty tam byłaś, czy co?
Tak. Byłam. W jakiś sposób byłam…

Na koniec trzy stosiki. Książki, które kupiłam albo dostałam. Czasem wspaniali ludzie otwierali swoje zbiory i mówili: Pani Katarzyno, proszę się częstować. Proszę brać to, co będzie pani potrzebne do tej powieści.
Jeszcze muszę te zbiory o parę pozycji uzupełnić. Brakuje mi genialnych „pomarańczowych książeczek” jak je nazywam, czyli „Powstanie Warszawskie 1944 Wybór dokumentów” – nie zdajecie sobie sprawy, jak niesamowitą lekturą może być właśnie przedruk oryginalnych dokumentów, rozkazów, obwieszczeń etc… Czytałam je jak najbardziej wciągającą powieść i parę „kwiatków” stamtąd na pewno w mojej powieści umieszczę… Mam też komplet „Biuletynów Informacyjnych” z lat 44-45 (również przedruk) i też już nie mogę się doczekać, gdy do nich zasiądę…
Mam unikalne albumy (przyznam, że niektóre zdjęcia po prostu roztrzaskują serce…), mam niepozorną książeczkę napisaną przez Niemca, który „sprzątał” na Woli – zajrzałam do niej raz, rzuciłam okiem na opis „akcji”, na zdjęcie obok i… nie mogłam więcej czytać, ale będę musiała, bo chcę by o pomordowanych wtedy kilkudziesięciu tysiącach ludzi ktoś pamiętał). Jest pamiętnik „dobrego Niemca”, oficera, który sądząc po tytule, starał się ratować każdego – chciałam zajrzeć do tej książki, ale po poprzednie, tej „niepozornej” nie byłam już w stanie i na koniec jest mój mały czarodziejski notesik, w którym mam notatki do „Miasta Walecznych”. Obejrzyjcie sobie moje stosiki, a ja przejdę potem do drugiej części tytułu tego wpisu…

To właśnie miała być niespodzianka nr 2: „Miasto Walecznych tom1”, wydane na Boże Narodzenie tego roku. Bądź co bądź mam już 90% książki, ale… to pozostałe 10% jest równie ważne, co reszta i muszę nad nim przysiąść na nieco dłużej, niż nad – gotową wydawałoby się – książką.
Oto, co przede mną, nim dokończę tom 1 i zabiorę się za 2:
– specjalna sesja fotograficzna na okładki obu tomów (mam nadzieję że autorem zdjęć będzie znakomity, genialny fotoreporter, któremu bardzo się ten pomysł spodobał)  
– przejście kanałami ze Starówki do Śródmieścia – trzymajcie za mnie kciuki, szczurów się specjalnie nie boję, będę pod opieką przewodnika i to pewnie niejednego, ale… może być to traumatyczne
– kilka filmów obejrzanych w małej sali kinowej jedynie we własnym towarzystwie – tak, żeby „zanurzyć się” w te filmy, starannie dobrane, nie mogę mieć obok siebie żujących popcorn, znudzonych gimnazjalistów, muszę być sama. Przeżycie będzie pewnie podobne do przejścia kanałami
– lektura wszystkich powyższych książek, od okładki do okładki i spisanie wszystkich odnośników, gdzie opieram akcję na faktach – mrówcza praca…
i na koniec najgorsze, co mnie czeka, a co sobie sama chcę zafundować:
– więzienie na Rakowieckiej, w jednej z cel, w których byli więzieni albo mordowani nasi Bohaterowie. Bo „Miasto” nie kończy się na Powstaniu, a na… (tu musiałabym zdradzić zakończenie)… Kończy się parę lat po wojnie. Tyle mogę powiedzieć. I myślę, że zejście do podziemi mokotowskiej katowni będzie gorsze, niż kanały, bibliografia, „niepozorne książeczki” i cała reszta.
A na to potrzebuję czasu…

Tak więc zamiast dokończyć przynajmniej pierwszy tom i oddać go w Wasze ręce jeszcze w tym roku, wyślę moje zbiory na koniec świata i do nich dołączę, zaś Wy dostaniecie na Święta „Amelię” i jeszcze coś, co powinno się Wam spodobać.
Ale o tym kiedy indziej…

Kurczę, naprawdę „zapadłabym się w Miasto i to byłoby niesamowite” już teraz, ale taką książkę pisze się raz w życiu.
Wracam więc do pogodnych obyczajówek…
„Miasto Walecznych” nadal musi czekać na swój czas…

23 maja 2015 19 komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestEmail
Bez kategorii

O Jezu!, czyli… pierwsza niespodzianka

Przez Administrator 21 maja 2015
napisane przez Administrator

Od paru dni wiedziałam, że rosyjski Wydawca wypuszcza na rynek „Rok w Poziomce”, znany nam jako „God w Romaszkie” – tak przetłumaczyła fragment zaprzyjaźniona tłumaczka. Wysłaliśmy jakiś czas temu pierwsze dwa rozdziały ładnie oprawione do paru największych wydawnictw rosyjskich i z jednym została podpisana umowa.

Pamiętacie „Romaszkę”, czyli „Rok w Rumianku” (bo Poziomka tłumaczyła się na rosyjski słabo)? Przypominam:

I oto dowiaduję się, że na dniach wychodzi…. hmmm…. „Ziemlianicznyj God” (Truskawkowy rok) z okładką, którą zobaczycie, jak rozwiniecie stronę (żeby było większe zaskoczenie ;))))

Przyznam, że najpierw jęknęłam „O Jezu…!” (stąd tytuł wpisu). Przyjaciółka zaczęła mnie pocieszać, że okładka wygląda jak „Plastusiowy Pamiętnik”, a kto nie lubi „Plastusiowego Pamiętnika”? Otóż JA!! Ja nie lubię Plastusia na Poziomce! Ale potem zajrzałam na stronę książek rosyjskich i… okazało się, że okładki ich książek są takie, albo znacznie gorsze. Poza tym ten Wydawca wie, co robi, a nakład ma być 10 razy większy niż w Polsce, więc muszę mu zaufać i polubić jedną z moich „córeczek” w dziwnej „sukience” i o „nieco” innym imieniu.
Tylko boję się co będzie, gdy zamówią kolejne tytuły, jak je będą „ubierać” i nazywać. „Powrót do Truskawki”… „Jagodowe lato”… „Wisienka na torcie”… :)))
Nie, nie będę zgadywać. Zajmę się kończeniem „Spełnienia marzeń”, czyli przyszłych „Proizwieditielności miecztów” :)))
Jak to dobrze, że mam poczucie humoru…

21 maja 2015 19 komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestEmail
Nowsze Posty
Starsze Posty

NEWSLETTER PEŁEN MARZEŃ

Trylogia Autorska

Facebook

Facebook

Moje książki – w jakiej kolejności czytać

Najnowsze Posty

  • Premiera finałowego tomu Trzech sióstr już dzisiaj!

    12 lutego 2025
  • Finałowy tom serii Trzy siostry w przedsprzedaży!

    8 stycznia 2025
  • Szczęście pisane marzeniem – świąteczna powieść w przedsprzedaży

    24 października 2024
  • Burza, drugi tom „Trzech sióstr” w przedsprzedaży!

    20 sierpnia 2024
  • Iskra – pierwszy tom nowej serii Katarzyny Michalak – Trzy siostry już w sprzedaży

    30 maja 2024
  • Domek nad potokiem już w księgarniach!

    12 kwietnia 2024
  • Facebook
  • Instagram

@2019 - All Right Reserved. Realizacja - Pixelwork.pl - agencja interaktywna


Wróć na górę strony
Katarzyna Michalak – Pisarka
  • Strona główna
  • Aktualności
  • Moje książki
    • Seria mazurska
    • Seria z życia wzięta
    • Seria z kokardką
    • Seria owocowa
    • Seria kwiatowa
    • Seria Poczekajkowa
    • Seria dla dorosłych
    • Książki kucharskie
    • Kroniki Ferrinu
    • Saga Przytulna
    • Trylogia Autorska
  • Księga gości V
  • Kontakt
Katarzyna Michalak – Pisarka
  • Strona główna
  • Aktualności
  • Moje książki
    • Seria mazurska
    • Seria z życia wzięta
    • Seria z kokardką
    • Seria owocowa
    • Seria kwiatowa
    • Seria Poczekajkowa
    • Seria dla dorosłych
    • Książki kucharskie
    • Kroniki Ferrinu
    • Saga Przytulna
    • Trylogia Autorska
  • Księga gości V
  • Kontakt

Recent Posts

  • Premiera finałowego tomu Trzech sióstr już dzisiaj!

    12 lutego 2025
  • Finałowy tom serii Trzy siostry w przedsprzedaży!

    8 stycznia 2025
  • Szczęście pisane marzeniem – świąteczna powieść w przedsprzedaży

    24 października 2024
  • Burza, drugi tom „Trzech sióstr” w przedsprzedaży!

    20 sierpnia 2024
  • Iskra – pierwszy tom nowej serii Katarzyny Michalak – Trzy siostry już w sprzedaży

    30 maja 2024
@2019 - All Right Reserved. Realizacja - Pixelwork.pl - agencja interaktywna