„Przystań Julii” – mam! Kto też już ma? Oraz coś ekstra i gdzie kupić…
Dziś przyszła śliczniutka, wiosenna Julia. Jest… naprawdę trzeba wziąć tę książkę do ręki, by docenić jej piękno. Jak ja lubię oglądać efekty mojej i Wydawcy pracy, gdy trzymam w rękach „najmłodsze”… Ferrin, seria kwiatowa, Przepis na szczęście… aż serce rośnie, gdy patrzę na ich piękne okładki. A gdy jeszcze czytam Wasze dobre słowa… 🙂
Mam więc moje najnowsze dzieło w domu, zaraz przygotuję wysyłkę do zwyciężczyń konkursów, a teraz pytanie: która z Was też już Julijkę ma? Może któraś nie tylko ma, ale i przeczytała?! Jestem bardzo ciekawa Waszych wrażeń…
Coś ekstra na zamówienie Empiku przygotował Wydawca na święta: ślicznie oprawiony pakiet trylogii kwiatowej wraz z kubkiem, który sama, osobiście, tymi rękami i tym fotoszopem zaprojektowałam! 🙂 Nie pytajcie mnie ile takie cudo będzie kosztowało – nie wiem nic ponadto, że będzie dostępne tylko w Empiku i prawdopodobnie na empik.com od 20 listopada w limitowanym nakładzie. Już się cieszę na chwilę, gdy dostanę ten pakiecik w swoje łapki, na razie bowiem dostałam tylko jego zdjęcie.
Jeżeli któraś z Was nie może się „najmłodszej” doczekać TUTAJ W SPECJALNEJ OFERCIE Julię już można kupić – jest wysyłana od razu i przychodzi następnego dnia, takie przynajmniej mam zapewnienie od Wydawcy.
Fajne wiadomości w ten wtorkowy wieczór, prawda?
A będą jeszcze fajniejsze… ;D
Okej, wiadomość jest tylko w połowie dobra, a w połowie dobra dopiero będzie. Rzeczywiście przymierzam się do nowej serii, ale… nie mam pojęcia jak ją nazwać.
Wszystkie poprzednią są pokończone (poczekajkowa, kwiatowa, z tulipanem), albo są dość określone: seria z czarnym kotem jest „najcięższa” emocjonalnie, seria owocowa powinna być radosna i z happy endem, a wiecie, jak to ostatnio ze mną jest – dosyć nieobliczalna stałam się co do treści i bohaterów. Z tego powodu musiałam zmienić tytuł i okładkę „W imię miłości” i „Dla Ciebie wszystko”, bo za nic nie pasowała mi treść do „Jabłoniowego Wzgórza” i sielskiego okienka w otoczeniu kwiatków.
Tymczasem wymyśliłam kilka książek, które pojawią się w przyszłym roku i pewnie w następnych latach. Będą to powieści obyczajowe, dla których postanowiłam stworzyć zupełnie nową serię.
Mam jedną zagwozdkę: jak ją nazwać? Jak nazwać serię obyczajówek dla kobiet, taką trochę ku pokrzepieniu serc, a trochę z drugim dnem – jak to u mnie – poruszającą ważne, czasem trudne tematy (ale nie tak trudne jak w serii z czarnym kotem)?
Macie jakiś pomysł?
Ja myślę intensywnie, bo pierwsza powieść z nowej serii ma szansę ukazać się już w lutym, chyba że napiszę jednak trzecią historię z serii czarnokociej, która od wielu miesięcy chodzi mi po głowie. Jest jednak tak…dramatyczna, że normalnie już się boję. A co dopiero będzie podczas pisania?
Może więc zaczniemy nowy rok czymś… łagodniejszym?
Seria… tytuł serii… i projekt okładki… Od tego chcę zacząć. Powieść już zaczęła się pisać. Ale potrzebuję dla niej ładnej oprawy. Nową córeczkę wypada przecież ślicznie ubrać, czyż nie?
Seria… nowa seria dla kobiet… myśl, Kasiu, myśl!
:*
„Wojna o Ferrin” – dlaczego jest moją „naj” i… witaj, „najmłodsza córeczko”!!!
Do wielu moich książek żywię sentyment – choćby taka „Poczekajka”, którą debiutowałam i w której pokazałam skrawek mojego życia… Albo „Rok w Poziomce” i wspomnienia pierwszych lat właśnie w Poziomce, z Gapą, z Pepsi, bez prądu i z czajnikiem (moim własnym), który podkradałam robotnikom… „Bezdomna”, która niesamowicie mnie wyczerpała emocjonalnie, ale którą uważam za ważną i potrzebną… „Sklepik z Niespodzianką”, którym rozpoczęłam nowy rozdział w moim pisarskim życiu… „Ogród Kamili”, którym wróciłam do siebie sprzed lat, takiej, jaką kiedyś byłam… „Mistrz”, którym przełamałam samą siebie i samej sobie udowodniłam, że potrafię napisać wszystko (może oprócz horroru, choć kto wie?)…
Nie ukrywam jednak, że Kroniki Ferrinu należą do moich najulubieńszych, a już najbardziej niecierpliwie oczekiwałam na tom IV. Po pierwsze uważam, że okładka jest… the best.
Zdjęcie kobiety w białej rozwianej sukni jest niesamowite, przekonacie się o tym dopiero biorąc książkę do ręki, żadne foto nie
odda klimatu i uroku tego zdjęcia. „Wojna” ma więc wspaniałą okładkę.
Jeżeli zaś chodzi o treść…
Kroniki pisałam, gdy przechodziłam życiowe piekło. Wszystkie emocje, które się we mnie kłębiły, przelewałam na kartki tej opowieści. Gdy już myślałam, że nie wytrzymam, że to koniec, siadałam do komputera i pisałam… pisałam… pisałam… Aż mogłam wstać i iść dalej.
Przez trzy tomy razem z moim bohaterkami po prostu poddawałam się losowi i tym, którzy mnie krzywdzą. Walczyłam, bo nie miałam innego wyjścia, ale była to walka o przetrwanie. Natomiast po ukończeniu tomu trzeciego stało się coś…
W życiu każdego, kto jest choć trochę wrażliwy, przychodzi chwila, która po prostu nas łamie. Coś pęka, trzaska i… po prostu mówimy DOŚĆ!!! I rzucamy się Losowi, albo krzywdzicielom do gardła.
I tak właśnie ze mną się stało.
„Wojna” jest więc zupełnie inna. Anaela powraca nie żeby po raz kolejny być zabaweczką w rękach Bogów, ale żeby pokazać, że ma wybór, będzie walczyć do upadłego dla nich i wbrew nim. Mam nadzieję, że taka Anaela się Wam spodoba… Ja czekałam na nią bardzo i jestem bardzo szczęśliwa, że się doczekałam.
Witaj na świecie, „najmłodsza”!!!
Już jutro! Dwie wspaniałe premiery! A dziś ogłoszenie wyników Konkursu Recenzjowego :)
Mam dobrą wiadomość dla wszystkich tych, co odwiedzą w najbliższych dniach Targi Książki w Krakowie. Już jutro (od jutra do niedzieli) będzie można kupić „Przystań Julii” na stoisku Wydawnictwa Znak! Książka podobno wygląda ślicznie – piszę podobno, bo ja jej jeszcze nie mam :(. Reszta Polski (w tym autorka) dostanie zamówione książki pewnie w dniu premiery oficjalnej, czyli 5 listopada, chyba że miało się szczęście i zamówiło u samego Wydawcy, który u siebie zapowiedział premierę Julii na 27 października…
Tak więc pochwalcie się, gdy będziecie miały książkę w rękach. No i po przeczytaniu też napiszcie parę słów!
Jutro również będzie miała premierę moja ukochana, oczekiwana „najmłodsza”, czyli IV tom Kronik „Wojna o Ferrin”. Ją dostałam dzisiaj i niedługo Wam zaprezentuję.
Na koniec dziesiątka zwyciężczyń Wielkiego Konkursu Recenzjowego z serią różaną w tle. Wyślijcie, proszę, adresy pani Małgorzacie Ochab: ochab@znak.com.pl. Mam nadzieję, że szybciutko otrzymacie wygraną książkę. Może nawet szybciej niż ja…
Marzena Bronicka
Ejotek
Trinity
Tala Z
Karolcia
Malineczka
Asia Pałasz
Madziula
Ania Stromska
Marta
Gratuluję Wam, dziewczęta. 🙂
„Julia” wróciła, co z Łukaszem oraz… gdzie są żelki?
„Przystań Julii” wróciła do pierwszej dziesiątki Matrasu.pl i to w bardzo fajnej cenie. 🙂 Bardzom ciekawa, czy powtórzy rekord „Dla Ciebie wszystko” i wejdzie na miejsce pierwsze. Jak myślicie?
Ale byłabym szczęśliwa…
W opisie tej powieści (dla niezorientowanych: jest to trzeci i ostatni tom trylogii kwiatowej) Wydawca zdradza nieco szczegółów:
Opowieść o sile marzeń i o domu, który jest w nas.
Trzeba go tylko odnaleźć.
Przewrotny
los połączył trzy kobiety mieszkające przy uliczce Leśnych Dzwonków.
Szczęście ma jednak to do siebie, że nie trwa długo, a przyszłość skrywa
wiele niespodzianek, nie zawsze radosnych…
Julia postanowiła zacząć
wszystko od nowa. Spakowała do samochodu dorobek całego życia i ruszyła
przed siebie, byle dalej od rozczarowań i zdrady. Czuła, że mały domek w
Bieszczadach może stać się jej bezpieczną przystanią, nie wiedziała
jednak, co ją czeka na końcu drogi.
Gosia i Kamila, przyjaciółki
Julii z Milanówka, muszą zmierzyć się z mroczną tajemnicą, przez którą
już utraciły najbliższą
im osobę. Łukasz zostaje wciągnięty w niebezpieczną grę. W tej grze
stawką jest życie kogoś, kogo kocha. Jeden błąd i nadzieja znów zmieni
się w rozpacz.
Czy dla Gosi, Kamili i Julii znów zaświeci słońce?
Czy odnajdą bezpieczną przystań?
I czy los okaże się wreszcie łaskawy?
Uznaliśmy z Wydawcą, że po raz pierwszy będzie „cisza przedwyborcza”, nie będą rozsyłane egzemplarze przedpremierowe i nikt oprócz osób pracujących nad książką nie pozna jej treści, aż do oficjalnej (5.11) lub nieoficjalnej (Targi Książki w Krakowie? – nie wiem, czy już wtedy Jula się ukaże, ale to bardzo prawdopodobne) premiery książki.
Tak więc wszyscy, którzy polubili dziewczyny z kwiatowej trylogii będą mogli powrócić w tamte klimaty w tym samym dniu. (Tylko w którym? Dlaczego ja, autorka, ciągle nie wiem, kiedy się ukażą moje książki?).
Przynajmniej nikt nie zdradzi przedwcześnie, że Łukasz…
Nic więcej nie powiem. 😉
Wyjaśnię tylko dziewczynom z fanpejdża, które się dziwiły, że mam porządek na biurku: na vlogu pokazywałam miejsce mojej pracy i rzeczywiście muszę mieć dookoła siebie porządek, żeby nic mnie nie rozpraszało. Laptop, czasem kwiatki w wazonie, herbatka i… żelki – to wszystko, co ma prawo znaleźć się na moim biurku podczas intensywnej pracy. Niekiedy słownik, jeden, czy dwa.
No, czasami milion samochodzików, jak Patik przenosi garaż ze stołu w pokoju dziennym do mojego, ale milion samochodzików się nie liczy…
Na zdjęciu, które Ania zaprezentowała na fanpejdżu zabrakło jednego, co dziewczyny oczywiście natychmiast zauważyły i o co zaczęły się dopytywać: GDZIE SĄ ŻELKI?!
No jak to gdzie? Zjadłam! :)))
Na koniec jak zwykle pytanie: Czy któraś z Was czeka specjalnie i najbardziej na „Przystań Julii”?
:*
PS. Uwaga, bo to ważna informacja: Empik zamówił na święta limitowaną edycję trylogii kwiatowej w pięknym pudełku i z niespodzianką na dodatek. Będzie to świetny i bardzo ładny prezent. Bądźcie czujne, bo ilość zestawów jest naprawdę niewielka…