„Wojna o Ferrin” – dlaczego jest moją „naj” i… witaj, „najmłodsza córeczko”!!!

Przez Administrator
12 komentarzy

Do wielu moich książek żywię sentyment – choćby taka „Poczekajka”, którą debiutowałam i w której pokazałam skrawek mojego życia… Albo „Rok w Poziomce” i wspomnienia pierwszych lat właśnie w Poziomce, z Gapą, z Pepsi, bez prądu i z czajnikiem (moim własnym), który podkradałam robotnikom… „Bezdomna”, która niesamowicie mnie wyczerpała emocjonalnie, ale którą uważam za ważną i potrzebną… „Sklepik z Niespodzianką”, którym rozpoczęłam nowy rozdział w moim pisarskim życiu… „Ogród Kamili”, którym wróciłam do siebie sprzed lat, takiej, jaką kiedyś byłam… „Mistrz”, którym przełamałam samą siebie i samej sobie udowodniłam, że potrafię napisać wszystko (może oprócz horroru, choć kto wie?)…

Nie ukrywam jednak, że Kroniki Ferrinu należą do moich najulubieńszych, a już najbardziej niecierpliwie oczekiwałam na tom IV. Po pierwsze uważam, że okładka jest… the best.
Zdjęcie kobiety w białej rozwianej sukni jest niesamowite, przekonacie się o tym dopiero biorąc książkę do ręki, żadne foto nie
odda klimatu i uroku tego zdjęcia. „Wojna” ma więc wspaniałą okładkę.

Jeżeli zaś chodzi o treść…
Kroniki pisałam, gdy przechodziłam życiowe piekło. Wszystkie emocje, które się we mnie kłębiły, przelewałam na kartki tej opowieści. Gdy już myślałam, że nie wytrzymam, że to koniec, siadałam do komputera i pisałam… pisałam… pisałam… Aż mogłam wstać i iść dalej.

Przez trzy tomy razem z moim bohaterkami po prostu poddawałam się losowi i tym, którzy mnie krzywdzą. Walczyłam, bo nie miałam innego wyjścia, ale była to walka o przetrwanie. Natomiast po ukończeniu tomu trzeciego stało się coś…
W życiu każdego, kto jest choć trochę wrażliwy, przychodzi chwila, która po prostu nas łamie. Coś pęka, trzaska i… po prostu mówimy DOŚĆ!!! I rzucamy się Losowi, albo krzywdzicielom do gardła.

I tak właśnie ze mną się stało.

„Wojna” jest więc zupełnie inna. Anaela powraca nie żeby po raz kolejny być zabaweczką w rękach Bogów, ale żeby pokazać, że ma wybór, będzie walczyć do upadłego dla nich i wbrew nim. Mam nadzieję, że taka Anaela się Wam spodoba… Ja czekałam na nią bardzo i jestem bardzo szczęśliwa, że się doczekałam.

Witaj na świecie, „najmłodsza”!!!

Może Ci się spodobać...

12 komentarzy

Al 23 października 2014 - 12:38

Kasiu, gratuluję Ci kolejnej "najmłodszej" :)) Idziesz jak burza z wydawaniem książek, niedługo kolejny regał na Twoje książki będę musiała sobie sprawić :))
A co do okładek- tej na żywo jeszcze nie widziałam i palcami nie macałam, ale ogólnie Kroniki mają niesamowite okładki. Podoba mi się każda jedna :))

Odpowiedz
mama 23 października 2014 - 13:15

Jeszcze pachnie sklepem. Ale już za chwilę będzie pachniała moją półką, na której właśnie staje w oczekiwaniu na swoją kolejkę czytania. Ha, ciekawa jestem ogromnie, na razie przeczytałam tylko spis treści. Okładka apetycznie piękna. A książkę pani w Empiku wydobywała z magazynu, świeżo po dostawie, z jeszcze nierozpakowanych paczek.

Odpowiedz
Paulina G. 23 października 2014 - 18:48

Ja już też mam! Ja już też mam! Nie mogę się doczekać wolnej chwili, w której mogłabym uciec do Ferrinu:) Piękna okładka Pani Kasiu, gratuluję 🙂

Odpowiedz
Katarzyna Michalak 23 października 2014 - 20:11

Piękna, prawda? Pękam z dumy. :))
Mam nadzieję, że treść też się Wam spodoba (i przyznaję cichutko, że wczoraj sama zaczęłam "Wojnę" czytać, ale dziś czytam już "Panią Ferrinu", przygotowując ją do druku :))

Odpowiedz
Marta 23 października 2014 - 20:20

No pięknie! Gratuluję, Pani Kasiu, nie mogę się doczekać zakupu :o)
Hmmm, to ja też się pochwalę – ja też dziś zobaczyłam moje najmłodsze i jedyne ;o) A mój KsięciunioBezKonia po prostu się popłakał. Niby taki duży i silny facet, a łza mu poleciała ;o)
Dziś same dobre wiadomości – najpierw usłyszałam najpiękniejszą muzykę świata, którą jest bicie małego serduszka, a potem jeszcze okazało się, że Przystań Julii przyleci do mnie już całkiem niedługo.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

Odpowiedz
Monivrian 23 października 2014 - 20:40

Ja również już mam. W listopadzie/grudniu czytam jednym ciągiem wszystkie cztery tomy. Szkoda, że po Pani Ferrinu więcej nie będzie żadnego fantasy pani autorstwa 🙁

Odpowiedz
Agnieszka Topolska 25 października 2014 - 19:18

Ja również już mam, tylko nie mam kiedy przycupnąć i czytać :/
Okładka jest BOSKA!!! No i tradycyjnie, czekam na ostatni tom 🙂 Kasiu, pytanie czy aby na pewno ostatni?? 🙂

Odpowiedz
Katarzyna Michalak 28 października 2014 - 14:30

Ostatni, kochana. Nawet nie wiem, kiedy znalazłabym czas, by wrócić do Ferrinu… Trochę szkoda…
Ale mam pomysł na coś nowego. Tylko tego czasu chronicznie brak.

Odpowiedz
Asia Szach 26 października 2014 - 12:27

dla mnie też jest najważniejsza z wszystkich serii, po prostu ją uwielbiam, teraz czekam na "Wojnę o Ferrin" bo u mnie jeszcze nie ma, a w sumie czekam też na fundusze, czyli zakup dopiero w listopadzie

Odpowiedz
Monika P 27 października 2014 - 20:50

Teraz już wiem , że jak najszybciej muszę postarać sie o cały " Ferrin". Nie byłam dotąd przekonana do fantastyki , ale nad tą serią nie bedę się zastanawiać. Dziękuję Wam za to , że przekonałyście mnie , a czszególnie pani Kasi. Przeczytałam wszystkie pani serie . Oj , żeby pani wiedziała kim pani dla mnie jest !!! Jesteś wielka droga Kasiu !!!

Odpowiedz
Monika P 27 października 2014 - 20:57

Pani KASIU . " Ferrin" to kolejna z pani serii po którą wkrótce sięgnę. Muszę je tylko zdobyć. Dziękuje za pani twórczość, która stała sie ważną częścią mojego życia. Przez kilka trudnych epizodów pomogła mi nawet przejść. Mam nadzieję , że kiedyś będę mogła osobiście pani podziękować.

Odpowiedz
Katarzyna Michalak 28 października 2014 - 14:28

Bardzo się cieszę, że mogłam w jakiś sposób pomóc, bo przecież po to jestem. By pomagać.
:*:*

Odpowiedz

Zostaw komentarz