Lubicie wybierać okładki moich książek. A ja lubię, gdy je wybieracie, bo najczęściej jesteśmy zgodne. Czasem jedynie Wydawca się wyłamie i mam wtedy problem: walczyć o okładkę, czy… odłożyć ją na później.
Przed Wami fajna zabawa: trzy okładki do nieco zwariowanej powieści. Postaram się, by była radosna, pełna dobrych uczuć i z happy endem. No i żeby ulubieni bohaterowie dożyli jej końca. 🙂
Powieść ta otworzy nową serię, której tytułu jeszcze nie mam. Ale mam kilka pomysłów:
Seria „ona i on”
Seria „dla mnie, dla ciebie, dla niej”
Seria pełna emocji
Który pomysł się Wam podoba?
No i która okładka z poniższych? Gdy już wybierzecie okładkę, dam Wam do wyboru… książkę. Bo nie jestem do końca zdecydowana, jaką powieścią otworzę rok 2015: tą z nowej serii, czy może czymś totalnie dramatycznym z serii czarnokociej (gdy pomyślę, że mam napisać coś jeszcze bardziej wstrząsającego, niż „Bezdomna”, to normalnie… już szukam chusteczek…). Ale o tym nieco później.
Dziś wybieramy okładkę.
Niebieska, fioletowa, czy zielona?
(Dla ułatwienia dodam, że główna bohaterka będzie marzyła, by wyjść za mąż…:)