• Strona główna
  • Aktualności
  • Moje książki
    • Seria mazurska
    • Seria z życia wzięta
    • Seria z kokardką
    • Seria owocowa
    • Seria kwiatowa
    • Seria Poczekajkowa
    • Seria dla dorosłych
    • Książki kucharskie
    • Kroniki Ferrinu
    • Saga Przytulna
    • Trylogia Autorska
  • Księga gości V
  • Kontakt
Katarzyna Michalak – Pisarka
Bez kategorii

Premiera finałowego tomu Trzech sióstr już dzisiaj!

Czytaj więcej...
Bez kategorii

Finałowy tom serii Trzy siostry w przedsprzedaży!

Czytaj więcej...
Bez kategorii

Szczęście pisane marzeniem – świąteczna powieść w przedsprzedaży

Czytaj więcej...
Bez kategorii

Burza, drugi tom „Trzech sióstr” w przedsprzedaży!

Czytaj więcej...
Bez kategorii

Iskra – pierwszy tom nowej serii Katarzyny Michalak – Trzy siostry już w sprzedaży

Czytaj więcej...
Bez kategorii

Domek nad potokiem już w księgarniach!

Czytaj więcej...
Bez kategorii

Reportaż w Dzień Dobry TVN

Przez Administrator 1 stycznia 2015
napisane przez Administrator

Przyznam się bez bicia, że nie chciałam nikomu mówić o tym nagraniu, dopóki nie zobaczyłam go na żywo w Dzień Dobry TVN. Rozumiecie: myślałam, że wyjdę jakoś beznadziejnie, albo coś palnę, ale… po gratulacjach, które dostałam od Wydawców, Przyjaciół i Czytelniczek, uwierzyłam, że wyszedł bardzo dobrze.

Chyba naj-największą radość mi sprawiły fragmenty mojej miniekranizacji, czyli „Poczekajki”! Po raz pierwszy widziałam je w telewizji i… poczułam, że wszystko przede mną! 🙂

A teraz życzę Wam miłego oglądania reportażu i jego gwiazdy, czyli uroczej koteczki Pipi (która już zdążyła zbić trzy bombki i urwać choinkowy łańcuch, ale i tak ją kochamy. 🙂

http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/polska-danielle-steel,153532.html

1 stycznia 2015 16 komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestEmail
Bez kategorii

Plan wydawniczy na rok 2015

Przez Administrator 1 stycznia 2015
napisane przez Administrator

Dopytujecie o to, jakie książki, w jakiej kolejności i w jakich miesiącach ukażą się w przyszłym roku.
Nie mam dla Was dobrych wiadomości, bo… nie wiem. Znam datę premiery „Pani Ferrinu” (która – byłam pewna – miała ukazać się w styczniu, a wyjdzie w lutym), ale co dalej? Mogę powiedzieć tylko w przybliżeniu. Również dlatego, że sama nie jestem do końca zdecydowana co i kiedy chcę pisać, a więc co i kiedy chcę wydać. To chyba pierwszy taki przypadek od początku mojej kariery, no nie? Ale zaczęłam eksplorować zupełnie nowe obszary twórcze i to mnie na razie pochłania.

Oto więc orientacyjny plan wydawniczy na rok 2015:

11 lutego 2015 ostatni tom Kronik Ferrinu „Pani Ferrinu”

Marzec – III tom serii z czarnym kotem „Nie oddam dzieci!”
Maj – coś
Czerwiec – I tom nowej serii „Spełnienia marzeń!”

Sierpień – VII tom serii owocowej „Domek na Czereśniowej”
Listopad  – coś

Eeee…. jakiś mało precyzyjny wyszedł mi ten plan. :)))
Na co najbardziej czekacie? Podejrzewam, że na listopadowe coś. ;D

1 stycznia 2015 47 komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestEmail
Bez kategorii

Świąteczna sesja modowa…

Przez Administrator 1 stycznia 2015
napisane przez Administrator

… czyli ja w nowej, eleganckiej odsłonie dla świątecznego numeru „Pani Domu”.

Wyznam szczerze, że lepiej się czułam w moich pastelowych sukienkach przed kolano, ale… może już czas wydorośleć i ubierać się stosownie do wieku?
No nie wiem… nie wiem…
Co o tym sądzicie, moje kochane?

1 stycznia 2015 28 komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestEmail
Bez kategorii

Początek nowej powieści – czy ma ktoś ochotę na cd? ;)

Przez Administrator 31 grudnia 2014
napisane przez Administrator
„SPEŁNIENIA MARZEŃ!”
Zaczęło się
zupełnie niewinnie.
– O ile kopanie
dla siebie grobu, z bandziorem za plecami, który wbija ci lufę karabinu w krzyż,
można określić jako coś zupełnie niewinnego – mruknęła Blanka Wesołowska,
pokręciła głową i zaciskając z determinacji zęby, wbiła łopatę w twardą ziemię.
Stęknęła, próbując unieść wielką, ciężką grudę i… poddała się. – Sorry, Daniel,
najwyżej cię ukatrupią. Nie dasz rady wykopać tego grobu.
Być może ów
Daniel miał coś przeciwko temu, nie chciał umierać tam, w ciemnym lesie, zastrzelony
przez zbirów z mafii, ale Blanka nic nie mogła na to poradzić. Nie pierwszy raz
akcja powieści wymykała się jej spod kontroli…
– A miał to
być pogodny, wesoły romans, „taki w pani stylu”. Wydawca mnie zabije, jeśli ja
zabiję ulubionego bohatera moich czytelniczek – jęknęła kobieta półgłosem. Na
szczęście nikt nie słyszał, jak gada do siebie. Jej domek był oddalony od
drogi, sąsiadów, wsi i cywilizacji – jednym słowem: od wszystkiego – na tyle,
by mogła nie tylko gadać, ale i krzyczeć do siebie, czy na siebie. I tak nikt
nie usłyszy. Korzystała więc z komfortu życia na odludziu, tocząc dyskusje z
bohaterami swoich książek.
Dziś rano
miała wprowadzić do powieści uroczego faceta, w którym zakocha się główna
bohaterka, ale… jak to zwykle, gdy trzeba wziąć się do pracy, bywa… śliwy
węgierki, które kupiła tydzień temu, nagle o sobie przypomniały, domagając się
przesadzenia z całkiem dużych i wygodnych donic do ziemi. Blanka więc, zamiast
usiąść za biurkiem, otworzyć laptop i pracowicie spisywać to, co jej wyobraźnia
podpowie, chwyciła za łopatę i ruszyła na odsiecz śliwom. Już za pierwszym
razem wbijając szpadel w ziemię, poczuła… to coś. Zupełnie jakby wielka siła
chwyciła ją za ramiona, wyrwała z jej własnego ciała i przeniosła zupełnie
gdzie indziej… Oto jeszcze przed chwilą rozmyślała o Danielu, który jeszcze
przed chwilą był postacią z jej powieści, jechał sobie niefrasobliwie dobrym
samochodem na spotkanie z siostrą i nagle… gdy Blanka wbiła łopatę po raz
pierwszy… stała się tym Danielem, który w ciemnym lesie kopie dla siebie grób.
Za co?! Dlaczego?! Blanka nie miała pojęcia, ale szła za głosem wyobraźni,
zupełnie zatracając się w tym co ta wyobraźnia dla niej, Blanki, i dla
nieszczęsnego Daniela przygotowała.
Blanka
kopała grób bez chwili odpoczynku. Nie da tamtym – bandziorom czyli –
satysfakcji! Nie będzie ich błagała o litość. Ma dziś umrzeć, to umrze. Z
godnością i żalem, że odchodzi mając lat zaledwie trzydzieści dziewięć… czy
trzydzieści dwa?
– Kurde,
kobieto, oprzytomnij! On, Daniel, ma trzydzieści dwa! Ty, Blanka, masz
trzydzieści dziewięć! Ty w schizofrenię w końcu popadniesz, jeśli będziesz aż
tak głęboko wchodziła, wpadała raczej, w te swoje powieści!
Tak, tak,
Blanka-Rozsądna miała jak zwykle rację, ale… to było takie fajne. Takie genialne
w tym co robi, w jej nowym zawodzie! Mogła stać się kim zechce, przeżywać
przygody, w jakie jej dotychczasowe nudne życie bynajmniej nie obfitowało.
Mogła być śliczną, młodszą od dziesięć lat dziewczyną, jeszcze ufną i naiwną,
która wierzy w Wielką Miłość i przeżywać pierwsze radości i rozczarowania z
facetem tak fajnym jak Daniel van der Welt chociażby…
– Którego
mafia chce właśnie za coś ukatrupić. Fajny facet, doprawdy świetny! – Blanka
zaśmiała się. – Dowiedzmy się przynajmniej za co…
Ponownie
zacisnęła zęby, zmrużyła wściekle oczy – tak właśnie wyglądał Daniel, kopiący
dla siebie grób – i…
Sygnal
klaksonu przerwał mu, czy właściwie jej, Blance, nim wbiła szpadel w ziemię.
– Czy
możesz mnie wpuścić z łaski swojej?! – usłyszała wołanie po drugiej stronie
bramy i…
– O kurczę,
Nisia, zapomniałam o tobie!
– Nie
pierwszy raz!
– Już
otwieram! Momencik… muszę znaleźć pilota do bramy.
Rzuciła się
do domu, sprawdzając po drodze, czy nie ma pilota w którejś z kieszeni. Nie
miała. Za to miała telefon z dziesięcioma nieodebranymi połączeniami. A każde
podpisane „Weronika”. Oczywiście odebrałaby, gdyby włączyła dźwięk…
– Weronika
mnie zabije, gdy tylko ją wpuszczę. Pilocie, gdzie, kurde, jesteś?! I będzie
miała rację. Umawiam się z przyjaciółkami i nie dość, że nie odbieram telefonu,
to… na miłość boską, gdzie ja posiałam to badziewie?! – jęknęła z rozpaczą, bo
pilot, który powinien wisieć przy drzwiach cóż… nie wisiał. – Wiem! Mam go! –
Wypadła z domu i pognała do samochodu.
– Wpuść
mnie… wpuść mnie… wpuść mnie… – powtarzała śpiewnie niewidoczna za płotem
Weronika, ćwicząc wokalizę.
– Już, już!
Mam go! – Blanka chwyciła upragniony przedmiot, nacisnęła czerwony guziczek i…
– Wpuść
mnie… wpuść mnie… wpuść mnie…
Blanka
jęknęła.
– Nie ma
prądu… – i rzuciła się z powrotem do domu po kombinerki. Gdy nie było prądu,
brama, otwierająca się automatycznie, nie działała i trzeba było otwierać ją
„na rympał”. Tu przydawały się kombinerki. 

Pięć minut później Weronika wjeżdżała swoim
żółtym jak kogel-mogel cabrioletem na podjazd i wysiadała z samochodu,
patrząc na przyjaciółkę z mieszaniną uczuć wypisaną na twarzy.
– Zamykasz
się! Znowu się zamykasz! – krzyknęła naraz.
– No
pewnie, że się zamykam – odparła Blanka z udawaną nonszalancją. – Mieszkam w
lesie, jak widzisz, i trudno, żeby brama była zapraszająco otwarta…
– Nie o to
mi chodzi! Zamykasz się przed ludźmi! Uciekasz! Wycofujesz!
–
Przesaaada.
– Nie
odbierasz telefonów – ciągnęła Weronika oskarżycielskim głosem. Złość już jej
przeszła, choć naprawdę jechała tu z duszą na ramieniu, bojąc się, że ktoś
wyrządził Blance krzywdę. Albo ona sama sobie ją wyrządziła… A ta, jak gdyby
nigdy nic… No właśnie. Co ona, na miłość boską, wyrabia?! Nika przechyliła głowę,
patrząc na dzieło Blanki, która zaczęła się tłumaczyć:
– Miałam wyłączony…
Ale
Weronika przerwała jej, patrząc na przyjaciółkę pociemniałymi ze zgrozy oczami:
– Co ty
właściwie robiłaś?
– Kopałam.
– Grób?
Blanka
uniosła brwi.
– Jaki
znowu grób!? Dołek. Dla śliwki. – Machnęła ręką w kierunku drzewka.
–
Zamierzałaś… posadzić ją poziomo?
– Dlaczego
poziomo? – zdumiała się Blanka i nagle, przyjrzawszy się swojemu dziełu, zaczęła się śmiać. „Dołek dla śliwki” rzeczywiście wyglądał jak grób… – Chyba
trochę mnie poniosło – rzekła przepraszającym tonem, bo Nika nie zawtórowała
jej śmiechem. Przeciwnie, wyglądała na jeszcze bardziej zmartwioną.
– Stawiasz
dwumetrowe płoty, zza których świata zewnętrznego nie widać. Nie odbierasz
telefonów nawet od przyjaciół. Nie robisz zakupów, nie pytaj skąd wiem, tutaj
wszyscy wiedzą, że pani pisarka nie była w sklepiku od tygodnia! A na koniec
to. Grób dla śliwki.
– Dołek. Proporcje
mi się popitoliły. – Blanka objęła zmartwioną przyjaciółkę i cmoknęła w
policzek. – Naprawdę nie musisz się o mnie martwić. Zapadłam się w nową powieść
i straciłam poczucie czasu. A zakupów nie robię, bo… mam jeszcze trochę
zapasów.
– Ile
ostatnio kupiłaś? Tych swoich żelek, nałogowcu?
Blanka nie
ukrywała, że podczas pisania powieści może się obejść bez śniadań, obiadów i
kolacji. Nawet bez internetu! Ale żelki nadziewane sokiem muszą być pod ręką.
Zawsze. I herbata ze świeżym imbirem. Gdy kończyły się żelki albo imbir,
wychodziła z nory na polowanie. Czyli jechała do sklepu. Między
powieściami była normalną, zwyczajną do bólu mieszkanką małej podwarszawskiej
wsi. Podczas pisania zmieniała się w żelkowego wampira.
– Masz coś
w domu oprócz nich? – pytała Weronika, bynajmniej nie oczekując odpowiedzi. Jak
znała życie, czy raczej swoją przyjaciółkę-pisarkę, w domu były tylko żelki i
imbir. Bez słowa zawróciła do samochodu, otworzyła bagażnik i wyjęła dwie siaty
zakupów.
– Wpuścisz
mnie do środka, czy będziemy tak tkwiły nad tym grobem? – zapytała konkretnym
tonem.
–
Przepraszam – mruknęła Blanka, wzruszona do łez tym, że jeszcze ktoś się o nią martwi i ktoś o nią dba. – Chodź, zrobię ci herbaty z…
– Żadnego
imbiru! Nie cierpię imbiru!
– Wiem,
wiem…

c.d.n.

Nietrudno się domyślić, że w tej powieści ponownie pojawią się wątki autobiograficzne… 🙂

31 grudnia 2014 15 komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestEmail
Bez kategorii

Szczęśliwego Nowego Roku! Oraz… postanowienia noworoczne w pięciu punktach

Przez Administrator 31 grudnia 2014
napisane przez Administrator

Moje postanowienia noworoczne będą krótkie i na temat:
1. zrealizować plany wydawnicze (da się zrobić)
2. wyjechać gdzieś, gdzie mnie jeszcze nie było (jest jeszcze parę takich miejsc)
3. systematycznie (i z radością) ćwiczyć (hahaha, na tym postanowieniu chyba polegnę…)
4. spełnić takie jedno marzenie, o którym nie mogę Wam jeszcze powiedzieć
5. napisać scenariusz serialu (tylko jakiego?)

Zajrzę tutaj za rok i zobaczę, co udało mi się zrealizować…

31 grudnia 2014 8 komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestEmail
Bez kategorii

Najpiękniejsza kolęda, najmilsze życzenia i co jeszcze spotkało mnie w te Święta…

Przez Administrator 28 grudnia 2014
napisane przez Administrator

Nie było mnie jakiś czas tutaj i w internecie w ogóle, bo spędzałam Święta w miejscu, gdzie internetu nie ma i nie przewiduję, by był. Dobrze mi w takich miejscach, jakbyście pytali. Owszem, ciągnie, by sprawdzać, czy nie ma nowych maili, albo komentarzy, ale… jaki spokój człowieka ogarnia gdy wie, że nie ma zasięgu… Ja Wam mówię: kiedyś pozwolę zamknąć się na dwa tygodnie w pewnym zakonie, gdzie na wejściu trzeba oddać laptop i komórkę i nawet chyba rozmawiać między sobą nie można. Przez te dwa tygodnie pobędę sama ze sobą i… zobaczymy co się z tego wykluje.

Odbiegłam od tematu.

Jak co roku całą rodziną kolędowaliśmy. Mamy rodzinny śpiewnik pamiętający czasy… no może nie narodzin Jezusa, ale moich na pewno, któreś z nas przygrywa na pianinie, a cała rodzina na kilka głosów kolęduje Małemu. Moją ukochaną kolędą od zawsze (zauważyliście, jak piękne są polskie kolędy?) jest „Gdy śliczna panna…”, normalnie rozpływam się i wzruszam, gdy śpiewam te słowa i widzę oczami wyobraźni Matkę, pochylającą się nad Dzieciątkiem.
Jakie są Wasze ulubione kolędy?
Macie jakieś szczególne wspomnienia z którąś związane?

A tu jeszcze coś bardzo pięknego…

Oprócz życzeń od Was, od dalszej rodziny i przyjaciół dostałam także szczególne, których jako żywo się nie spodziewałam i które sprawiły mi szczególną radość. Otóż zadzwonił do mnie Dyrektor ogrodu zoologicznego. Tego, w którym kiedyś z takim oddaniem leczyłam lwy i anakondy i które tak ciepło wspominam (uwielbiałam to miejsce i tę pracę, a te z Was, które czytały „Poczekajkę” domyślają się, że Dyrektora również – platonicznie! 😀 Przyznam, że życzenia od kogoś, kto pamięta cię po -nastu latach, ciepło i serdecznie wspomina, są szczególne. Ucieszyły mnie naprawdę bardzo, bardzo, bardzo.

Ostatni dzień tegorocznych Świąt spędziłam – nie cały na szczęście – w szpitalu. Bardzo byłam tym przestraszona i bardzo mi się nie podobało, że znów mogę trafić pod narkozę (żegnać się z życiem i Wami i w ogóle robić różne dziwne rzeczy, które człowiek przed i po narkozie robi), ale skończyło się na zaordynowaniu leków.
Powiem Wam jedno: tym razem pojechałam nie tam, gdzie byłam poprzednio, ale prosto do szpitala, w którym urodziłam Patryka, do Św. Zofii na Żelaznej i powiem Wam drugie: ten szpital to po prostu Wersal. Nigdy nigdzie nie byłam tak… po ludzku… traktowana, jak w Św. Zofii. Pielęgniarki, mimo że to ostry dyżur, pomocne i uśmiechnięte, lekarz miły i kompetentny, położna, która przyjmowała jedną z rodzących tak serdecznym gestem poprosiła ją do sali porodowej, że… normalnie brak słów uznania dla Dyrektora tego szpitala, Lekarzy, Pielęgniarek i Położnych.
Dziękuję Wam, że jesteście i przywracacie wiarę w polską służbę zdrowia, w coś co nazywa się Powołaniem.
Dziękuję, że bezstresowo, otoczona wręcz czułą opieką, urodziłam u Was cztery lata temu mojego drugiego synka.
Jesteście najlepsi!

Rzeczywiście dajecie serce, wiedzę, doświadczenie i jeszcze więcej serca.
Dziękuję.

Mam nadzieję, że Wam, moje drogie, te święta upłynęły bez szpitalnych niespodzianek, a radośnie i rodzinnie.
Co dostałyście do Mikołaja, pochwalcie się? 🙂
Ja dostałam…….. bieżnię. I wcale, ale to wcale nie jest to subtelny przytyk do mojej kondycji fizycznej, czy też raczej jej braku. I że nie samymi żelkami człowiek chudnie. 😀

28 grudnia 2014 14 komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestEmail
Nowsze Posty
Starsze Posty

NEWSLETTER PEŁEN MARZEŃ

Trylogia Autorska

Facebook

Facebook

Moje książki – w jakiej kolejności czytać

Najnowsze Posty

  • Premiera finałowego tomu Trzech sióstr już dzisiaj!

    12 lutego 2025
  • Finałowy tom serii Trzy siostry w przedsprzedaży!

    8 stycznia 2025
  • Szczęście pisane marzeniem – świąteczna powieść w przedsprzedaży

    24 października 2024
  • Burza, drugi tom „Trzech sióstr” w przedsprzedaży!

    20 sierpnia 2024
  • Iskra – pierwszy tom nowej serii Katarzyny Michalak – Trzy siostry już w sprzedaży

    30 maja 2024
  • Domek nad potokiem już w księgarniach!

    12 kwietnia 2024
  • Facebook
  • Instagram

@2019 - All Right Reserved. Realizacja - Pixelwork.pl - agencja interaktywna


Wróć na górę strony
Katarzyna Michalak – Pisarka
  • Strona główna
  • Aktualności
  • Moje książki
    • Seria mazurska
    • Seria z życia wzięta
    • Seria z kokardką
    • Seria owocowa
    • Seria kwiatowa
    • Seria Poczekajkowa
    • Seria dla dorosłych
    • Książki kucharskie
    • Kroniki Ferrinu
    • Saga Przytulna
    • Trylogia Autorska
  • Księga gości V
  • Kontakt
Katarzyna Michalak – Pisarka
  • Strona główna
  • Aktualności
  • Moje książki
    • Seria mazurska
    • Seria z życia wzięta
    • Seria z kokardką
    • Seria owocowa
    • Seria kwiatowa
    • Seria Poczekajkowa
    • Seria dla dorosłych
    • Książki kucharskie
    • Kroniki Ferrinu
    • Saga Przytulna
    • Trylogia Autorska
  • Księga gości V
  • Kontakt

Recent Posts

  • Premiera finałowego tomu Trzech sióstr już dzisiaj!

    12 lutego 2025
  • Finałowy tom serii Trzy siostry w przedsprzedaży!

    8 stycznia 2025
  • Szczęście pisane marzeniem – świąteczna powieść w przedsprzedaży

    24 października 2024
  • Burza, drugi tom „Trzech sióstr” w przedsprzedaży!

    20 sierpnia 2024
  • Iskra – pierwszy tom nowej serii Katarzyny Michalak – Trzy siostry już w sprzedaży

    30 maja 2024
@2019 - All Right Reserved. Realizacja - Pixelwork.pl - agencja interaktywna