…inny niż poprzednie moje powieści? Co go wyróżnia?
Zdziwcie się odpowiedzią… W każdej książce ukrywam małą cząstkę siebie – w „Ściganym” jest ich najwięcej. Danka jest mi szczególnie bliska. Po podobnych (chociaż nie aż tak tragicznych) przejściach jak ja, podobnie czuje, myśli i reaguje.
Ja też nie potrafiłabym zostawić samemu sobie rannego człowieka. Jednocześnie równie zimno potraktowałabym bandytę. Zaraz po tym, jak bym mu tej pomocy udzieliła. Bywały dni w moim życiu, w których równie obojętne było mi, czy wstanie jutro dla mnie nowy świt, czy nie. Miałam taką depresję (kto jej nie miał…?), że wolałabym się nie urodzić. Zdradzano mnie, okradano, oszukiwano. Dręczono na różne sposoby.
A jednak… zupełnie jak Danka… przeżyłam wszystko i oto jestem. Szczęśliwa. Silniejsza.
Oczywiście głównym bohaterem „Ściganego” jest Hubert, zabójca Prezydenta – przynajmniej tak sądzi reszta świata – i te z Was, które pochłonęły książkę w jeden dzień, no w dzień i część nocy, porównują go do Raula de Luki z „Mistrza” (super!), ale moim zdaniem to dwie zupełnie inne opowieści i dwaj różni bohaterowie. Raul to Raul, „Mistrz” to „Mistrz”, Hubert to Hubert a „Ścigany” to „Ścigany” (mnóstwo wyjaśniłam, no nie? :)).
Jest jeszcze coś, za co lubię tę książkę: napisała się sama. Po prostu zaczęłam ją pisać i nie mogłam przestać dotąd, aż nie postawiłam ostatniej kropki. W całej mojej karierze literackiej to drugi taki przypadek (pierwszym było „Lato w Jagódce”). Kocham to! Uwielbiam jak powieść sama się pisze, ja zaś jestem tylko skromnym dodatkiem do klawiatury!
Co jeszcze odróżnia „Ściganego” od poprzednich tytułów? Jest bardzo ostry, mocny, miejscami brutalny, bezwzględny. To nie powiastka dla grzecznych dziewczynek. Tak mrocznej „mnie” jeszcze nie czytałyście. I to się podoba! Pierwsze Czytelniczki są oczarowane!
Super! Jestem szczęśliwa, że oddaję do Waszych rąk książkę, okrzykniętą jedną z najlepszych.
A oto trailer, który idealnie ukazuje nastrój tej powieści i zdradza nieco jej treść.
Endżoj!