Kurczę, ale ten czas leci. Mało nie przeoczyłam ostatniego Wieczorku Czwartkowego w tym roku! Bardzo, bardzo udanym dla mnie roku, za co dziękuję Opatrzności, ojczyźnie i Wam, drogie Czytelniczki, a także moim Wydawcom, rodzinie i przyjaciołom, sąsiadom, mieszkańcom Poziomki i okolic oraz… zagalopowałam się. W dwóch słowach: jestem wdzięczna. A z siebie dumna.
Rok temu, pamiętam jak dziś, w Sylwestra, a potem po północy, siedziałam i pisałam. Chyba „Adelę” pisałam. Bo moim postanowieniem noworocznym na zacny 2012 było: pisać, pisać, pisać. Udało się, czy raczej dokonałam tego. Zauważcie różnicę między „udało się” – jakby wszystko zależało od szczęścia, a „dokonałam tego” – gdzie coś jednak zawdzięczam sobie.
Co będę robiła w Sylwestra AD2012? Cóż, na dobry początek spojrzę wstecz, na minione dwanaście miesięcy, potem… pomyślę, czego mogę dokonać w roku 2013. I, znając siebie, zacznę pisać. Może to wyglądać na jakiś nałóg, czy obsesję, ja jednak wierzę w moc Nowego Roku i postanowień noworocznych oraz siłę autosugestii. Tym razem jednak będę pisała nie powieść, a… scenariusz. Bo tym właśnie chcę się zająć w przyszłości.
No dobra, tyle o mnie. Pytanie do Was: czy czynicie postanowienia noworoczne? Jeśli tak, czy realizujecie je? Jakie macie plany na przyszły rok? Bardzom ciekawa.
Zapraszam do dyskusji i komentarzowania.