Pozytywnie zmotywowana Waszymi komentarzami pod poprzednim wpisem (za które serdecznie dziękuję) znów widzę świat w jaśniejszych kolorach. Dziś wyszło słońce (oraz burza połamała ostatnie róże, których nie połamały poprzednie ulewy), łykam żelazo, odpuściłam sobie zajęcia, które nie są niezbędne i „na wczoraj” (prasowanie – jak ja go nie cierpię…), ogólnie rzecz biorąc trochę odpoczęłam i wzięłam się w garść.
Oraz zaczęłam planować wakacje.
Bo mamy początek lipca, czyli dwa najpiękniejsze miesiące w roku przed nami.
Miesiące ciepłych dni i ciepłych nocy (może nie dzisiaj, bo ma być znów 15 stopni), słońca, wypoczynku etc.
W związku z tym mam następujący gryplan na te piękne miesiące: napisać „Kawiarenkę pod Różą” oraz „Przystań Julii”!
Wtedy plany wydawnicze na ten rok zostaną zrealizowane, a ja będę miała wolne do… no nie wiem… do września.
Przyznacie, że ambitne zadanie przede mną.
Ale dla Was mam to oto zdjęcie.
Może… kiedyś… będą to moje wakacje marzeń: bez laptopa, bez telefonu, bez maili i… czy ja dobrze widzę? Bez ludzi?
A podobno miałam wyjść ze swojej złotej klatki zwanej Poziomką i pobyć wśród społeczeństwa, by nie zdziczeć zupełnie…
Tak na serio, to chciałabym pojechać do Portugalii (Algarve), gdzie można popływać z delfinkami – to jedno z moich Wielkich Marzeń. Lecz jeszcze nie czas… jeszcze nie w tym roku…
A Wy, moje drogie, jakie macie plany na te wakacje? Wyjeżdżacie gdzieś? A może działeczka pod miastem i błogie nicnierobienie? Bo chyba nie remont mieszkania!?
Bardzom ciekawa, jak odpoczywają moje Czytelniczki…