„Nie zależy mu na tobie”…

Przez Administrator
8 komentarzy

… felieton jeszcze z mojej pierwszej „Zielonej Strony”, którą z pierwszymi Czytelniczkami wspominamy z łezką z oku, bo razem śmiałyśmy się i płakałyśmy, przypomniał mi się właśnie dzisiaj. A przypomniał mi się dlatego, że czekam od kilku dni na jakąkolwiek wiadomość od pewnego Australijczyka, w którym jakoś tak wyszło, że się trochę zauroczyłam i… nic.

Ku pamięci więc, żebyś Kasiu nie zapomniała własnych słów sprzed kilku lat i dla Was, dziewczyny, żebyście pośmiały się razem ze mną z mojej naiwności:

N jak Nie zależy mu na tobie…
 

No,
Dziewczęta, to ja Wam dzisiaj walnę artykuł… Sponsorowany jest on przez
literkę N jak Nie zależy. INspirowaNy książką absolutNie geNialNą, a przez to
Nie do zdobycia pod tym samym tytułem. SpecjaNie dla Was krótki przewodNik po
„Jeśli mężczyzna mówi NIE to znaczy TAK”. Enjoy!
Wszystkie jak tu siedzicie, no siedzimy, przed kompami, w
tej chwili jesteśmy: inteligentne, urocze, dowcipne, świetne, wykształcone,
ładne a nawet piękne, kochane, kochające, pełne życia, romantyczne,
marzycielki, (……………) tu proszę wpisać jeszcze z 123 określenia,
których nie wymieniłam, a są prawdziwe.
Wszystkie, tak, tak!, i Ty miss X i Ty mrs Y jesteśmy godne
miłości i pragniemy miłość dawać. Zasługujemy na wszystko co najlepsze i na
najfantastyczniejszego, najukochańszego faceta pod słońcem. (Z małą poprawką:
każdej z nas pisany jest inny facet, żeby nie było, że ten sam).
Któregoś dnia spotykamy owego KNBK. Łał! Ogarnia nas nagły
szał uczuć. Motyle w brzuchu, czy gdzie tam indziej, ucisk w sercu, radość w
duszy etc. Mamy wszelkie symptomy zakochania. I nasz KNBK również p o w i n i e
n  je mieć. Powinien. Jesteśmy tak dziwnie skonstruowane, że prędzej
wmówimy sobie (zauważcie: cały czas piszę „my”, bo sama popełniam
wciąż i wciąż ten sam błąd co cała żeńska połowa globu), iż nasz Ukochany:
zgubił komórkę, zgubił rękę z komórką, zgubił się na Dworcu Centralnym i został
kloszardem, zgubił poczucie czasu lub/i rzeczywistości (……..) cokolwiek tu
wpiszecie będzie szczerą prawdą – niż przyznać, że nie dzwoni, bo po prostu mu
na nas nie zależy. Wgapiamy się w telefon, hipnotyzujemy skrzynkę mailową,
sprawdzamy po sto razy konto na wirtualnej, wmawiając sobie, że naszego
Ukochanego: porwał wiatr lub Nessie, ewentualnie UFO (dlatego nie pisze),
odpoczywa z Złotych Piaskach (no, to akurat możemy wybaczyć – tam naprawdę nie
ma zasięgu ani netu), idzie na dno wraz z Titanikiem, a orkiestra gra do końca,
na lodowej krze usiłuje opłynąć Biegun Północny, poławia perły u wybrzeży wyspy
Nigdy-Nigdy lub (………) cokolwiek przychodzi Ci do głowy będzie równie
dobrą wymówką – zamiast uzmysłowić sobie, że nie napisze krótkiego SMS-a: „Kasiu
jesteś głupia”, bo po prostu o Tobie (czyli mnie, wychodzi na to, że mnie)
zapomniał i nie chce mu się nawet – u boku blond laski z którą pomyka w
kierunku zachodzącego słońca – wystukać tych trzech słów.
Mężczyznom wielką frajdę sprawia zdobywanie tego, na czym
im zależy. Jeżeli zależy mu na tobie, to cię znajdzie. Jeżeli uważasz, że dałaś
mu zbyt mało czasu, żeby cię zauważył, docenił i pokochał, pomyśl, jak szybko
ty go dostrzegłaś i podziel to na pół. Mniej więcej tak szybko myśliwy namierza
swoją ofiarę. Jeśli trzepotanie rzęsami, powłóczyste spojrzenia, subtelne
zaproszenia nie robią na nim wrażenia, nie znaczy to, iż jest nieśmiały,
oczarowany do nieprzytomności, czy wręcz nieprzytomny. Znaczy to ni mniej ni
więcej, że nie robisz na nim wrażenia. 
O dziwo, mężczyzna, któremu zależy na kobiecie potrafi:
znaleźć jej numer, znaleźć jej mail, znaleźć ją samą, choćby widzieli się przez
minutę w barku za rogiem. Następnie potrafi: wystukać pracowicie ten numer,
choćby po to, by usłyszeć jej głos, napisać zabawnego maila, który ją
zaintryguje na tyle, by odpisała, palnąć ją gazetą w łeb, jeśli spotykają się
siedemdziesiąty siódmy raz w tym barku, a ona go nie zauważa.
Wiem, że to graniczy z nieprawdopodobnym, ale mężczyzna,
któremu zależy na kobiecie potrafi: dzwonić do niej codziennie, bez względu na
brak zasięgu (nawet jeśli mężczyzna zgubi zasięg, to zasięg odnajdzie
mężczyznę), odpowiadać na jej maile niemal natychmiast po otrzymaniu, być
zawsze pod telefonem, wgapiać się w komórkę, z nadzieją, że ten SMS jest
właśnie od niej, hipnotyzować Outlooka, żeby mail od ukochanej kobiety szybciej
doszedł. Rozumiesz, co mam na myśli? Facet potrafi! Więcej: zakochany facet
potrafi to co my!!!
Jeżeli twój ukochany (lub wydaje ci się, że twój ukochany):
1. Nie dzwoni, to znaczy, że nie chce zadzwonić. Nie
„nie umie zadzwonić”, nie „telefon zeżarł mu grizzly”,
tylko nie chce. Jeżeli dzwoni, żebyś ty oddzwoniła, i gada godzinami na twój
koszt, to… poszukaj sobie innego mężczyzny.
2. Nie pisze, to znaczy, że nie wystarczająco chce mu się
napisać. Jeżeli nawet wylądował przymusowo w Złotych Pitolonych Piaskach, gdzie
nie ma netu, to choć raz dziennie poleci na Marsa, by stamtąd wysłać maila albo
chociaż krótkiego wesołego SMS-a: „Kasiu jesteś głupia do kwadratu, ale i
tak cię kocham”. No dobra, bez „kocham cię” bo tego facet nie
umie pisać.
3. Nie ma czasu na randki, to znaczy, że nie chce mieć
czasu na randki, bo zakochany facet jest tak złakniony swej łani, że morza
przebędzie o jednym złamanym wiośle, góry przemierzy w samych skarpetkach i
podkoszulku z napisem Adidas, rzeki i lasy i tak dalej, byle: dorwać się do
ukochanej, podotykać ją chwilę ze szczerą radością na twarzy, a następnie do
świtu uprawiać z nią seks, seks, seks, a gdy już nie będzie mógł, to jeszcze
choć raz uprawi z nią seks, po czym padnie, ale nim padnie do końca, jeszcze
ukochaną podotyka. 
4. Ważniejsze od ciebie są: była żona, mamusia, chora na
włosy teściowa, dziecko z poprzedniego małżeństwa, przyjaciółka z podstawówki
lub (co gorsza) przyjaciel, sąsiadka z takim fajnym ujadającym pieskiem, który
tylko marzy, by się przelecieć, kioskarka bez pieska za to z biustem, (…….)
tu wpisz, kto jest od ciebie ważniejszy.
Nikt nie jest. Dla zakochanego mężczyzny najważniejsza na
świecie jesteś TY, bo to z tobą, nie z pieskiem sąsiadki chce uprawiać on seks,
seks, seks, a potem mieć trójkę dzieci, domek z ogródkiem i ujadającego pieska,
żeby patrzeć jak daleko poleci.
5. Jest zmęczony, boli go głowa/gardło/brzuch/prawy
jajnik/cokolwiek i nie może dziś z tobą, „przepraszam, kochanie”,
uprawiać seksu, znaczy, że nie ma ochoty uprawiać z tobą seksu i mieć raczej
nie będzie, niż będzie.
Zakochany facet staje się nagle super zdrowy i ZAWSZE, ale
to ZAWSZE, nawet jak wiozą go na OIOM po zawale, ma ochotę cię dotykać, kochać,
całować i to co robią ludzie zakochani robić. A jeżeli naprawdę wiozą go na
OIOM, to przynajmniej szuka twojej ręki, żeby cię za nią potrzymać.
6. Niecący cię zdradził, ale to było przypadkiem, po
ciemku, jakoś tak i już nigdy więcej.
Nie ma „niechcący”.
Zdrowy na umyśle facet wie co robi, z kim robi i wie, że
jeśli nie robi tego z tobą, to robi z kim innym, a skoro tak, to cię zdradza.
Nawet gdy wina nie brak i wszystkie kobiety piękne są, twój mężczyzna doskonale
zdaje sobie sprawę, że właśnie idzie do łóżka (albo gdzie indziej) z inną
kobietą. Jeśli nie zdaje sobie sprawy z powodu pomroczności jasnej, to nie
pójdzie, bo nie będzie mógł.  Dla zakochanego mężczyzny nie istnieją inne
kobiety. Po prostu. Są aseksualne, a jeśli nawet za którąś się obejrzy, to
potrafi utrzymać przy sobie łapy i nie tylko łapy, bo wie, że zdrada ciebie
śmiertelnie zrani. I nie ma: „bo mężczyźni są z natury poligamiczni”.
To zwykła głupawa wymówka, którą dałyśmy sobie wcisnąć, by tłumaczyć naszych
facetów. Mężczyzna z natury poligamiczny niech sobie poszuka z natury
poligamicznej kobiety, bo ty jesteś monogamiczna i zasługujesz na
wierność. 
7. Boi się trwałego związku. Oraz „kocham cię”.
Woli zostać przyjaciółmi. Pragnie związku wolnego i takie tam pierdoły.
Mężczyzna, który ciebie naprawdę pragnie, zrobi wszystko –
wyzna ci miłość sześć razy na sekundę, poprosi – klęcząc z bukietem kwiatów – o
rękę pośrodku Trasy Toruńskiej, skoczy oknem i wróci balkonem – zrobi wszystko,
by tylko dobrać się do ciebie i (ty już wiesz co). I nigdy w życiu nie podzieli
się tobą z innym mężczyzną. Nie zgodzi się na żaden wolny związek i nie
wystarczy mu czuła przyjaźń. Bo pragnie ciebie i ciebie kocha. I chce, żebyś ty
kochała tylko jego. W każdej pozycji.
8. Odchodzi i nie wraca. Dni, ranki, wieczory. A pełne
zwierza bory.
Zakochany mężczyzna, nawet gdyby w owych borach został
pożarty przez pełne zwierza, przed pożarciem zdąży cię zapewnić o swojej
miłości. A jeśli absolutnie nie musi, to nie odstąpi ciebie na krok. Z tegoż
względu, że zakochany mężczyzna (zupełnie jak zakochana kobieta! no nie!
serio!!) LUBI przebywać w twoim towarzystwie bezustannie. Nie musi ciągle
wisieć ci nad głową, ale przynajmniej LUBI cię słyszeć, LUBI widzieć, LUBI
czuć, że jesteś z nim. Jesteś jego. Jeśli odchodzi, to na chwilę i wraca wtedy,
gdy obiecał, że wróci. A nawet wcześniej. (I wtedy masz kłopot z upchnięciem
kochanka do szafy). Jeśli chwilowo nie może wrócić, to i tak jest przy tobie
sercem, duszą i zakochanym umysłem. Nie zapomni zadzwonić, nie zapomni powiedzieć,
że cię kocha i nie zapomni twojego imienia. 
9. Nie dba o ciebie. Nooo… jeśli twój mężczyzna nie dba o
ciebie, to nie on jest mutant, tylko ty. Sorry, Winnetou.
Mogłabym tak wyliczać w nieskończoność, bo też nieskończona
jest pomysłowość kobiet w wymyślaniu wymówek dla niekochających mężczyzn, ale
myślę, że załapałaś o co biega (tak, tak, Kasiu, to ciebie też dotyczy!).
Zamiast więc wgapiać się w telefon, modlić do komputera lub słać tęskne SMS-y
bez odpowiedzi, wyjdź na spacer. Może spotkasz faceta, który się w tobie
zakocha ze wzajemnością i wreszcie poczujesz subtelną różnicę między „nie
zależy”, a „zależy” mu na tobie? Jesteś warta takiej miłości! Ja
zresztą też. Idę wykasować ten głupi numer i ten głupi mail do tego głupiego
XYZ. A potem pójdę na spacer. Jest wprawdzie pierwsza w nocy i raczej nie
spotkam KNBK w ciemnym lesie, ale przynajmniej mózg przed snem przewietrzę,
czego i Tobie, droga Czytelniczko życzę.

Może Ci się spodobać...

8 komentarzy

Anna Marianowicz 2 czerwca 2016 - 06:53

Bardzo, bardzo prawdziwy felieton. Trochę gorzki, trochę zabawny. Trochę tragiczny, trochę ironiczny. Dziękuję, pani Kasiu.

Odpowiedz
Anna Photo 2 czerwca 2016 - 07:39

Kasiu fajnie to ujęłaś tak prawdziwie ale z humorem 🙂

Odpowiedz
Anonimowy 2 czerwca 2016 - 14:16

Święte słowa pani Kasiu, bo jak zależy to i uszami się zaklaszcze dla ukochanej/ukochanego. 🙂

Odpowiedz
Anonimowy 2 czerwca 2016 - 14:17

Czy w tym stylu nie można by napisać jakiejś książki..?
Mój Rozum ze wszystkim się tu zgadza i wie co powinnam zrobić…
Zaś moje Serce i tak nie chce go słuchać…
I co ma zrobić właścicielka tychże..?!
Małgorzata

Odpowiedz
Anonimowy 2 czerwca 2016 - 17:06

Sprawy powazne a napisala Pani to z takim humorem i tak wspaniale sie to czyta, tak jak i wszystkie pani teksty. Pozdrawiam Ewa Zakrzewska, a tego Australijczyka olac, a moze kangury zjadly mu telefon…….

Odpowiedz
Aleksandra Wiezik 3 czerwca 2016 - 19:16

AMEN!!!!!!! 😉

Odpowiedz
Anonimowy 29 czerwca 2016 - 20:12

Dziękuję, pomogła mi pani, sama prawda.

Odpowiedz
Martula 2 sierpnia 2016 - 20:20

Idealnie w punkt…a w bólu łączę się i ja ;). Pozdrawiam, Kasiu!

Odpowiedz

Zostaw komentarz