… a raczej ode mnie i wydawcy, ale chciałam, żeby się rymowało.
Otóż postanowiliśmy przyspieszyć druk „Zachcianka” w nowej „sukience” tak, by ukazał się na Targach Książki. Te z Was, które nie mają jeszcze tego tomu, albo kompletują serię poczekajkową w nowych okładkach i przyjdą na Targi, będą mogły kupić „Zachcianeczek” jako pierwsze w Polsce. :))
A ja będę go mogła przy okazji podpisać. Trochę się różni od pierwszego projektu. Okładka będzie miała barwę wschodzącego słońca. Właśnie tak.
Ale nie o tylko o tym miał być ten wpis. Otóż robię powtórną redakcję książki i… czuję jakbym cofnęła się w czasie. Od czasu premiery drugiego tomu serii poczekajkowej minęło sześć lat i dwadzieścia sześć książek… Dwadzieścia sześć! Czy mogłam sobie to wymarzyć, gdy pracowicie wprowadzałam poprawki po raz pierwszy? Sześć lat temu?
Nigdy w życiu nie uwierzyłabym, gdyby ktoś mi powiedział: „spoko, Kasia, za parę lat twoja dwudziesta ósma książka będzie na pierwszym miejscu listy bestsellerów”…
I gdy teraz powtórnie czytam słowa, które pisałam wtedy…
Niesamowite uczucie…
Prawdę mówiąc nie potrafię go określić. Jest to trochę niedowierzanie, trochę duma z osiągnięcia celu o jakim nawet nie śmiało się marzyć, wdzięczność do Losu, że obdarzył mnie talentem, wspaniałymi Czytelniczkami i Wydawcami… ale chyba najsilniejsze jest poczucie, że znalazłam swoje miejsce w życiu, i nie mówię tu jedynie o domku pod lasem…
Wspaniałe jest wrócić do miejsca, z którego się wyruszyło i spojrzeć w przyszłość, na to, co się osiągnie.
Miałyście kiedyś takie doświadczenia?
Pozytywne?
Do tej pory nie chciałam wracać do przeszłości, bo nawet czasy „Poczekajki” – okropne maleńkie ciemne mieszkanko przy ruchliwej sześciopasmówce – kojarzą mi się z mrokiem. „Zachcianek” zaś, to już Poziomka i światełko w tunelu…
Z dużym sentymentem i radością przygotowuję tę książeczkę w nowej okładce do druku. A jeszcze wiedząc, że na nią czekacie i możecie kupić ją wcześniej, właśnie na Targach Książki, które zawsze były dla mnie wielkim świętem…
Aż chce się żyć.
Wracam do redakcji „Zachcianka”
Ach ten Łukasz…
17 komentarzy
Kasiu, piękna okładka.
Ale najpiękniejsze jest… Twoje miejsce w życiu, które odnalazłaś.
Serdeczności Ewa.
Śliczna jest ta nowa okładeczka!
Śliczna okładka!:) Szkoda, że nie mam możliwości być na tych targach…
Życie w Pani domku musi być cudowne! Dobrze znaleźć TO swoje miejsce na ziemi
Bardzo piękna ta nowa okładka napawa radością i ciepłem. A do przeszłości wraca się czasem z sentymentem a czasem wspominając co zrobiliśmy co nas spotkało i co może nas spotkać. Cieszę się że pani w pełni jest zadowolona z życia i uprzyjemnia pani życie swoimi książkami. Pozdrawiam
Okładka jest śliczna,a z Pani wpisów pije szczęście,radość i wulkan pozytywnej energii.Bardzo dziękuję za możliwość dzielenia wspólnie z Panią tych wspaniałych chwil w Pani życiu:)
Na targach nie będę mogła niestety być osobiście ale moje serce molika książkowego będzie tam z cała pewnością:)
O! Co za miła niespodzianka
Wybieram się na spotkanie z panią i na pewno zakupię Zachcianek bo już troszkę czekam więc nie przepuszczę okazji! 
A wiadomo od kiedy w normalnej sprzedaży ???
28 maja
Nie mogę się doczekać tej książki.
Jupi! Już się cieszę na spotkanie i nową książkę w kolekcji! A czy "Sekretnik" będzie wydany na nowo razem z serią poczekajkową?
Sekretnik planuję wydać w innej formie…
Bardzo jestem ciekawa
Seria Poczekajkowa to również moja sentymentalna seria, jakoś tak miło mi się na sercu robi gdy do nich wracam
Zawsze jak myślę o Poczekajce, czuję nagrzany od słońca zapach letniego ziela i brzęczenie pszczół
Nowe okładki baardzo mi się podobają i ten kolor wschodzącego słonka, jest faktycznie idealny 
Na frontowej stronie tego słonka tak nie widać jak na reszcie okładki. Jeśli nie polecą w trakcie obróbki kolory, okładka będzie śliczna. :))
Nie bedę na targach ale bardzo czekam na Zachcianek,śliczna okładka.Jest Pani szczęściarą, Pani Kasiu ,robi Pani to co kocha.Pozdrawiam
Piękna ta okładka
Mam serię Poczekajkową poprzednią i aż żal… No drugiej nie kupię, nie zarabiam milionów… ale śliczna jest 
Czekam, czekam