I pytanie do Was: jakie lubicie zakończenia? Kiedyś już o to pytałam, ale było to przed „Nadzieją”, „Mistrzem”, „Bezdomną”, czy „W imię miłości”, w czasach, gdy hołdowałam zasadzie, że moja powieść musi mieć happy end. Ale potem zasmakowałam w zakończeniach dramatycznych i… no właśnie: jakie wolicie? Radosne, czy smutne?
Dodam, że ja lubię po prostu zakończenia nieprzewidywalne, których nigdy bym się nie spodziewała, czytając książkę, takim było na przykład „Życie Pi”. Naprawdę genialna książka z niesamowitą końcówką.
Właśnie skończył się nakład „Poczekajki”. Na Allegro jest ostatnia sztuka (w postaci papierowej), a wiadomo, że czego nie ma na Allegro, tego… nie ma :). Te z Was, które jeszcze książki nie czytały, muszą poczekać na nowe wydanie. Uprzedzam pytania: seria poczekajkowa nowego Wydawcę już ma, ale kiedy on wznowi powieść? Nie mam pojęcia. Na pewno w tym roku.
A tutaj kolejna okładka, tym razem Czytelniczki Ani, nawiązująca do pierwszej, zielonej. Dziękuję!
A tutaj kolejna okładka, tym razem Czytelniczki Ani, nawiązująca do pierwszej, zielonej. Dziękuję!
12 komentarzy
Ja swoją odpowiedzią pewnie nie pomogę, bo lubię śmiać się przez łzy 🙂
A ja lubię smutne i takie które wyciskają łzy wzruszenia z oczu .
Moim zdaniem zakończenie zdecydowanie musi mieć happy end, bo wtedy, jak kończę czytać dostaje skrzydeł, zaś w innym przypadku wyje z rozpaczy.
Okładka jest CUDNA 🙂 Co do zakończenia, hmmm to zależy od serii, Jakby seria Poczekajkowa czy Pogodna miała się zakończyć dramatem, byłabym wstrząśnięta! Ale po np. Bezdomnej już mogłam oczekiwać takiego zakończenia. Dlatego jestem za równowagą 🙂
zakończenia lubię zaskakujące, choć lepiej działają szczęśliwe to czasem smutne też uznaję. Byleby seria kwiatowa skończyła się dobrze, nie pasuje tutaj dramat
…bardzo lubię zakończenia zaskakujące…
Okładka śliczna:)
Zdecydowanie radosne zakonczenia po smutnych nie moge sie otrzasnac i chodze do tylu trzy dni 😉
W życiu tak dużo zdarzeń ma swój zły koniec,że w książkach zdecydowanie wolę szczęśliwe zakończenie.
wiśniowy dworek 2 i wszystko dla milosci positive zakończ a serie z tulipanem i czarnym kotem az się prosza o szczyptę dramatyzmu
Dla mnie najważniejsza jest sama treść książki, jeśli ona mnie wciągnie i pochłonie to zakończenie nie ma już znaczenia 🙂 choć nie ukrywam, że wolę szczęśliwe zakończenia, które dają radość i nadzieję. Z ciężkim sercem żegnam się z bohaterami, których pokochałam całym sercem, zostawiając ich z bólem i pustką w sercu… czuję wtedy to samo. Ciężko jest mi się po takiej lekturze pozbierać. A co do okładki, jest OBŁĘDNA! Pokusiłabym się nawet o zdublowanie "Poczekajki" w tak cudnej szacie 🙂
Dla mnie to bez znaczenia, czy zakończenie jest radosne czy smutne. W moim odczuciu zakończenie z jednej strony powinno być zaskakujące czytelnika, a z drugiej strony dopasowane do treści powieści, do charakteru i osobowości bohaterów. Ale zakończenie nie może być przeciągane na siłę i przegadane, bo co za dużo, to… Czasami lepiej jest zostawić zakończenie otwarte, by zostawić czytelnika z niedosytem, z gonitwą myśli i wieloma niewiadomymi do odkrycia. Szczególnie dobre to jest, gdy się czyta serię książek.
Zdecydowanie stawiam na zaskakujące zakończenia 🙂 Nie lubię tych całkiem smutnych, dramatycznych. Najbardziej przypadły mi do gustu te słodko-gorzkie, czyli szczęśliwe z nutką goryczy, chociaż i zwykłe happy end'y potrafią być piękne 🙂
A okładka książki "Ogród Kamili" jest najpiękniejsza, jaką w życiu widziałam 🙂 Właśnie jestem w trakcie lektury, w końcu się dopchałam w mojej bibliotece, ale marzę o niej na własność 🙂 Pozdrawiam