Tytuł tego wpisu wyszedł mi przydługi, ale adekwatny do treści. Teraz rozwinięcie. Parę dni temu szukałam na ytb pewnej pieśni i zupełnie przypadkiem na stronę amerykańskiego „Mam talent”. Wiem, co to za program, bo chyba każdy na kuli ziemskiej wie, ale chyba nigdy nie obejrzałam w całości ani jednego odcinka. No, może jeden. Z eliminacji do naszego polskiego „Mam talent”. Występowało w nim dwóch barmanów (?), którzy robili drinki na stole z rzucającym się w oczy adresem ich strony www. Zniesmaczyło mnie to, bo myślałam, że w tym programie chodzi o pokazanie swoich talentów, a nie reklamę swoich produktów i przełączyłam na National Geographic, gdzie leciał program o Ziemi. Bardzo mi się podobał. Dlatego też, gdy trafiłam na stronę tego amerykańskiego „Mam talent” chciałam czym prędzej z niej wyjść, ale… nie zdążyłam. Bo wcięło mnie z oszołomienia i zachwytu. I tak oto do dziś odwiedziłam strony brytyjskiego, koreańskiego i filipińskiego „Mam talent”. Trzema z nich chcę się z Wami podzielić, bo… bo po prostu trzeba to zobaczyć, wysłuchać, poczuć. Żeby nie tracić nadziei. Żeby o siebie walczyć. Do końca. I wierzyć w siebie, choćby nikt w Ciebie nie wierzył.
Pierwsza była Jackie Evancho. Dziesięcioletnia dziewczynka o niesamowitym (po prostu niesamowitym!) głosie. Jej historię koniecznie przeczytajcie na Wikipedii! A potem zobaczcie ten film. Nie wiem jak Was, mnie po prostu wmurowało w fotel…
Tropem Jackie trafiłam na Susan Boyle – bardzo, ale to bardzo niepozorną (czy raczej „pozorną”) panią z brytyjskiej wioski, która… podbiła moje serce. I nie tylko moje. Obejrzyjcie ten film, zauważając miny tych wszystkich celebrytów i widowni przed, w trakcie i po występie Susan. Potem – jeśli zachwyci Was tak jak mnie – prześledźcie całą jej drogę w brytyjskim „Mam talent”. Warto. Właśnie żeby nabrać nadziei i wiary w siebie. Dodam, że Susan tak mnie zainspirowała (właśnie nie śliczna, urocza Jackie, a chyba nawet bardziej urocza pani Boyle), iż uczynię ją bohaterką jednej z moich książek. Już nawet wiem, której…
Na koniec film, który bardzo mnie poruszył. Załączam, z polskim tłumaczeniem (jeśli napisy się nie wyświetlają, trzeba wcisnąć ikonkę pod filmem „włącz napisy”). Poruszył mnie chyba dlatego, że jestem mamą kilkuletniego chłopca i nie wyobrażam sobie, by mogło go spotkać to, co bohatera tego filmu, a przecież Los bywa okrutny i dlaczego nie…? Obejrzyjcie to, dziewczyny. Nic już więcej nie napiszę. Może tylko to, że mi przydały się chusteczki…
7 komentarzy
Może Pani nie uwierzy, ale ja "znam" bohaterów tych trzech filmów, bo najbardziej lubię właśnie oglądać filmy z "Mam Talent" na YT. W wykonaniu Jackie Evancho najbardziej lubię utwory "Nella Fantasia" i "Angel".
Dużo ludzi lubi Jackie, bo to dorastająca trzynastoletnia dziewczynka i tak pięknie śpiewa. A Susan nie ma wyglądu nastoletniego "anioła". Było mi szkoda Susan, bo po tym, jak "przegrała" "Mam Talent", to się po prostu załamała.
Kiedy oglądam występy dzieci w "Mam Talent", to w niektórych uderza mnie, nie wiem, jak to nazwać, zblazowanie?, i nadmierna pewność siebie. Bo świadomość własnego talentu, własnych zdolności to jedno, a to, jak się o tym opowiada, jak się ten dar traktuje, to drugie.
Korekta: Doczytałam, że Susan przerosła sława i dlatego przeżyła załamanie nerwowe, a nie z powodu przegranej…
W takim razie to ja się pomyliłam… Ale i tak to wielka szkoda, że występ w programie negatywnie odbił się na jej stanie psychicznym, bez względu na to, dlaczego tak się stało.
Cena spełnienia marzeń bywa wysoka…
Nie oglądałam MT ale niektóre osoby kojarzę. To co mi się nie podoba w tych programach, to to, że talent tych ludzi jest tylko dodatkiem do show. A zdolni i utalentowani zostają przeżuci przez trybiki i wypluci. Czy to na pewno im pomoże w rozwoju? Pewnie niektórym tak, ale historie bywają różne.
Bardzo wzruszające:)Ja oglądam czasem te programy i u nas też pojawiło się parę perełek,jak choćby Kamil Bednarek:)lubię tego chłopaka za jego muzykę i pozytywne podejście do życia:)))
Maja ludziska talenty, dobrze. że są takie programy, gdzie mogą wypłynąć. 🙂