Żeby nie było tak smutno, jak w poprzednim wpisie, dziś garść rozważań o naszych staraniach, okraszona pysznym deserem pomarańczowo-truskawkowo-miętowo-śmietankowym.
Ciekawe, czy zgodzicie się ze mną, czy też nie…
PS. Kurczę, jak trudno jest komponować deser i jednocześnie z sensem nawijać!