czasie zapytało mnie „Pani Kasiu, nie napisałaby pani książki dla dzieci?”.
Zawsze, gdy ktoś zadaje mi podobne pytanie (Nie napisałaby pani artykułu?
Opowiadania? Historii o…? Czegokolwiek?), pierwsze, co przychodzi mi do głowy w
odpowiedzi, to również pytanie: Bardzo chętnie, tylko kiedy? Bo u mnie towarem
najbardziej deficytowym jest czas. Ja naprawdę lubię pisać, uwielbiam mój
zawód, który rozwinął się z pasji i powołania, ale po pierwsze i najważniejsze
jestem mamą małego chłopczyka, a dopiero po drugiej jestem pisarką. I ten mały
chłopczyk w najgorętszym pisarskim czasie, gdy jedną książkę kończę, drugą
przygotowuję do druku, a trzecią, która ma wyjść za pół roku, ale już ją trzeba
opisać i zapowiedzieć, tudzież wymyślić okładkę… Czujecie to? Taak, mój synek
też to czuje. Gdybym więc w tym obłędzie powzięła zobowiązanie o jeszcze jednej
nadprogramowej książce…
potrzebna Wasza pomoc, że będą zorganizowane dwa fajne, duuuże konkursy dla
nieodkrytych talentów, że będzie to książka nie tylko pisana i nie tylko
ilustrowana, ale… Ha! Nic więcej nie zdradzę!
pomysłu, że: „Super, to wydamy dwa tomy, jeden na Święta, drugi na Dzień
Dziecka!”.
PS. Tak piękną i ciepłą ilustrację będę chciała widzieć w mojej książce i na szczęście będę miała co do tego decydujące zdanie.