• Strona główna
  • Aktualności
  • Moje książki
    • Seria mazurska
    • Seria z życia wzięta
    • Seria z kokardką
    • Seria owocowa
    • Seria kwiatowa
    • Seria Poczekajkowa
    • Seria dla dorosłych
    • Książki kucharskie
    • Kroniki Ferrinu
    • Saga Przytulna
    • Trylogia Autorska
  • Księga gości V
  • Kontakt
Katarzyna Michalak – Pisarka
Bez kategorii

Książki z autografem w super cenach!

Czytaj więcej...
Bez kategorii

Premiera finałowego tomu Trzech sióstr już dzisiaj!

Czytaj więcej...
Bez kategorii

Finałowy tom serii Trzy siostry w przedsprzedaży!

Czytaj więcej...
Bez kategorii

Szczęście pisane marzeniem – świąteczna powieść w przedsprzedaży

Czytaj więcej...
Bez kategorii

Burza, drugi tom „Trzech sióstr” w przedsprzedaży!

Czytaj więcej...
Bez kategorii

Iskra – pierwszy tom nowej serii Katarzyny Michalak – Trzy siostry już w sprzedaży

Czytaj więcej...
Bez kategorii

„Julia” wróciła, co z Łukaszem oraz… gdzie są żelki?

Przez Administrator 20 października 2014
napisane przez Administrator

„Przystań Julii” wróciła do pierwszej dziesiątki Matrasu.pl i to w bardzo fajnej cenie. 🙂 Bardzom ciekawa, czy powtórzy rekord „Dla Ciebie wszystko” i wejdzie na miejsce pierwsze. Jak myślicie?
Ale byłabym szczęśliwa…

W opisie tej powieści (dla niezorientowanych: jest to trzeci i ostatni tom trylogii kwiatowej) Wydawca zdradza nieco szczegółów:

Opowieść o sile marzeń i o domu, który jest w nas.
Trzeba go tylko odnaleźć.

Przewrotny
los połączył trzy kobiety mieszkające przy uliczce Leśnych Dzwonków.
Szczęście ma jednak to do siebie, że nie trwa długo, a przyszłość skrywa
wiele niespodzianek, nie zawsze radosnych…
Julia postanowiła zacząć
wszystko od nowa. Spakowała do samochodu dorobek całego życia i ruszyła
przed siebie, byle dalej od rozczarowań i zdrady. Czuła, że mały domek w
Bieszczadach może stać się jej bezpieczną przystanią, nie wiedziała
jednak, co ją czeka na końcu drogi.
Gosia i Kamila, przyjaciółki
Julii z Milanówka, muszą zmierzyć się z mroczną tajemnicą, przez którą
już utraciły najbliższą
im osobę. Łukasz zostaje wciągnięty w niebezpieczną grę. W tej grze
stawką jest życie kogoś, kogo kocha. Jeden błąd i nadzieja znów zmieni
się w rozpacz.
Czy dla Gosi, Kamili i Julii znów zaświeci słońce?
Czy odnajdą bezpieczną przystań?
I czy los okaże się wreszcie łaskawy?

Uznaliśmy z Wydawcą, że po raz pierwszy będzie „cisza przedwyborcza”, nie będą rozsyłane egzemplarze przedpremierowe i nikt oprócz osób pracujących nad książką nie pozna jej treści, aż do oficjalnej (5.11) lub nieoficjalnej (Targi Książki w Krakowie? – nie wiem, czy już wtedy Jula się ukaże, ale to bardzo prawdopodobne) premiery książki.
Tak więc wszyscy, którzy polubili dziewczyny z kwiatowej trylogii będą mogli powrócić w tamte klimaty w tym samym dniu. (Tylko w którym? Dlaczego ja, autorka, ciągle nie wiem, kiedy się ukażą moje książki?).
Przynajmniej nikt nie zdradzi przedwcześnie, że Łukasz…
Nic więcej nie powiem. 😉

Wyjaśnię tylko dziewczynom z fanpejdża, które się dziwiły, że mam porządek na biurku: na vlogu pokazywałam miejsce mojej pracy i rzeczywiście muszę mieć dookoła siebie porządek, żeby nic mnie nie rozpraszało. Laptop, czasem kwiatki w wazonie, herbatka i… żelki – to wszystko, co ma prawo znaleźć się na moim biurku podczas intensywnej pracy. Niekiedy słownik, jeden, czy dwa.
No, czasami milion samochodzików, jak Patik przenosi garaż ze stołu w pokoju dziennym do mojego, ale milion samochodzików się nie liczy…

Na zdjęciu, które Ania zaprezentowała na fanpejdżu zabrakło jednego, co dziewczyny oczywiście natychmiast zauważyły i o co zaczęły się dopytywać: GDZIE SĄ ŻELKI?!
No jak to gdzie? Zjadłam! :)))

Na koniec jak zwykle pytanie: Czy któraś z Was czeka specjalnie i najbardziej na „Przystań Julii”?
:*

PS. Uwaga, bo to ważna informacja: Empik zamówił na święta limitowaną edycję trylogii kwiatowej w pięknym pudełku i z niespodzianką na dodatek. Będzie to świetny i bardzo ładny prezent. Bądźcie czujne, bo ilość zestawów jest naprawdę niewielka…

20 października 2014 20 komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestEmail
Bez kategorii

Gdybyś miała zbudować swój dom…

Przez Administrator 19 października 2014
napisane przez Administrator

Czy wiecie, że Nadzieja istnieje naprawdę? Domek, który opisałam w książce rzeczywiście stoi sobie w otoczeniu wiekowej puszczy w Boguszy, niedaleko Nowego Sącza. I powiem Wam, że to najpiękniejszym domek i najcudniejsze miejsce, jakie widziałam podczas wieloletnich poszukiwań TEGO miejsca. Mojego azylu. Kupiłabym go z miejsca, bo kosztował niedrogo, miał jednak drobny mankament: był maluśki (dwanaście metrów kwadratowych!). Nie dało się w nim zamieszkać na stałe… Ale jest, wzniesiono go pod koniec XIX wieku i postoi pewnie kolejne sto lat, bo zbudowali go dobrze, góralscy cieśla.

A oto już zdjęcia tego domku.

I jeszcze jedno śliczne miejsce, o którym kiedyś napiszę. Maciupki domek na Zakynthos w Grecji. Właściciele, jak się doczytacie, nazwali go Almond Tree Cottage.

Pomyśleć, że mogłam mieszkać w Migdałowej Chatce albo Domku z Bajki, a wybrała mnie taka dosyć zwyczajna, ot zwykła kostka z cegły, Poziomka…

Wiem z Waszych maili, że wiele z Was szuka swojego miejsca na ziemi, ale równie wiele już znalazło. Jakie one są? Jakie miałyby być? Gdzieś tutaj? W Polsce? Czy może na pięknej, greckiej wyspie tuż nad morzem? Z kamienia? Z drewnianych bali? Stare, mające swoją historię, czy „nówki”, przez Was wymarzone, zaprojektowane i wybudowane?

Ech… o wymarzonych domkach mogłabym gadać jak o ukochanych różach. Bez końca. 🙂

19 października 2014 7 komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestEmail
Bez kategorii

Arogancki drań

Przez Administrator 16 października 2014
napisane przez Administrator

Od paru dni mam tak fajnie zatytułowany plik na pulpicie. „Arogancki drań”. Co widzę tego „aroganckiego drania”, to śmiać mi się chce, bo wyjątkowo to określenie pasuje.
Jest to początek (a może środek?) powieści, która kiedyś pewnie powstanie, a napisał mi się ów początek teraz, gdy nie wolno mi niczego pisać, bo mam wakacje.
Ale pisanie hmm… ot tak sobie… się nie liczy, no nie? 😉
Jak fajnie jest oszukiwać samą siebie i jak zupełnie to nie wychodzi…
Myślałam, że będą mi potrzebne dłuuugie wakacje po ostatnich miesiącach, w których to pisałam i przygotowywałam do druku ileś tam książek i opowiadań, ale okazuje się że bez pisania wytrzymuję… no nie wiem… tydzień? Dwa?
Tak więc niedługo przysiądę na poważnie do następnej powieści, a tymczasem piszę takie właśnie niezobowiązujące wstawki. A to „Aroganckiego drania”, a to kawałek scenariusza…

A tak apropos, w jakim kierunku powinna rozwinąć się akcja? Na co miałybyście ochotę? Na coś w serii z czarnym kotem? Może na kryminał, albo sensację? A może na coś pikantniejszego? Romantyczna obyczajówka raczej mi z tego nie wyjdzie. Nie z takim facetem w roli głównej. Więc…? 😉

Endżoj!


Arogancki
drań! – to była pierwsza myśl, jaka jej przyszły do głowy.

Mierzył ją
zimnym spojrzeniem i czekał, aż ona – ona, która siedziała tu od pół godziny! –
wstanie i ustąpi mu miejsca, bo to „jego stolik”!
– Zajęła
pani mój stolik – tak powiedział przed chwilą.
Klaudia
zwykle była łagodna i ustępliwa, ale nie dziś. Dzisiaj wystarczająco dostała od
życia i ludzi w kość.
– Miał pan
rezerwację? – zapytała tak jadowitym tonem, jak jadowite w tej chwili było spojrzenie
czarnych oczu tego faceta.
– Nie muszę
– odparł, a na jego przystojną, nawet bardzo, to musiała przyznać, twarz
wypełzł pełen wyższości półuśmiech. – Jestem właścicielem tej restauracji.
Uniosła
brwi.
– I w ten
sposób traktuje pan gości?! To niedługo ten biznes pociągnie!
Zaśmiał
się. Gardłowo, seksownie i bez krzty wesołości.
– O mój
biznes proszę się nie obawiać. Restauracja wraz z hotelem jest w mojej rodzinie
od pokoleń…
„Restauracja
wraz z hotelem”?! Ma przed sobą kogoś z Bascardich?! Na miłość boską, w co ona
się wpakowała?! Czy naprawdę musiała upatrzyć sobie ten zaciszny stolik w
najdalszym kącie sali? Nie mogła usiąść gdzie indziej?!
On
przyglądał się z ciekawością badacza kobiecie, która miała wszystkie uczucia
wypisane na twarzy. Łącznie z czymś, czego… nie potrafił odczytać. Jeszcze nie.
Nie
wyglądała na bywalczynię pięciogwiazdkowych hoteli i restauracji z dwiema gwiazdkami
Michelina. Prawdę mówiąc pasowała bardziej do Pizza Hut. Kurteczka z taniego
hipermarketu. Nijaka bluzka do dżinsów. Buty chyba po babci. Zaniedbane włosy i
paznokcie. Ale… coś w tej kobiecie kazało się Rogerowi wstrzymać z wezwaniem
kierownika sali, by ten wyprosił niepożądanego gościa, albo skierował go do
innego stolika. Tak. Nieznajoma miała w oczach jakąś iskrę, która znudzonego
życiem i pięknymi, odpicowanymi laskami spadkobiercę fortuny Bascardich
zaintrygowała.
– Proponuję
kompromis – odezwał się, gdy już wstawała, by pokornie ustąpić mu miejsca. –
Zjemy obiad wspólnie. Tu, przy tym stoliku.
– Ale… – chciała
coś powiedzieć, lecz przerwał jej władczym ruchem dłoni.
– Nie ma
żadnego ale. Będzie pani moim gościem.
Usiadła z
powrotem, jakby ją popchnął.
Tak
naprawdę potrzebowała właśnie takiego mężczyzny, jak Roger Bascardi. Łaknęła
wręcz. Nie pod względem seksualnym, nawet nie uczuciowym. Po prostu taki jak on
– arogancki, bogaty i wręcz nieprzyzwoicie przystojny – był główny bohater jej
powieści. W nadziei na spotkanie kogoś, kto by ją zainspirował, przyszła dziś
do tej restauracji, usiadła w najdalszym kącie i obserwowała gości, sącząc herbatę
tak drogą, że mogłaby za te pieniądze gdzie indziej kupić obiad. Wybrała jednak
herbatę, choć głód skręcał jej trzewia, bo książka była najważniejsza.
Rozmyślając
o tym obserwowała mężczyznę, jak usiadł naprzeciw, odrzucił wykrochmaloną
serwetkę, zamiast rozłożyć ją na kolanach, odebrał kartę dań od kelnera, który
w tym momencie się przy nich pojawił, kłaniając się właścicielowi w pas, i… gdy
kelner zniknął… splótł ręce pod brodą po czym wbił uważne, ale już nieco
przyjaźniejsze spojrzenie w kobietę.
– Proszę
przejrzeć menu. Na pewno coś pani dla siebie znajdzie. Mamy świetnego szefa
kuchni.
Zapewne –
pomyślała spłoszona. – Ceny też macie świetne. I albo od razu cię, arogancie,
uprzedzę, że stać mnie tylko na tę nieszczęsną herbatę, albo… pod ziemię się
zapadnę, gdy przyjdzie do płacenia.
– Muszę
panu do czegoś się przyznać – rzekła, powziąwszy nagle decyzję. – Nie przyszłam
tu na obiad. Nie mam pieniędzy.
Pokiwał
głową, jakby się tego spodziewał.
– To nie
tak, jak pan myśli! – odezwała się z gniewem. – Nie chciałam zamówić, najeść
się i uciec bez płacenia! Jestem… – no, nadeszła chwila prawdy… – jestem
pisarką. Początkującą pisarką. Potrzebowałam takiego wnętrza i takiego… –
Ugryzła się w język, żeby nie powiedzieć „faceta” – klimatu do książki. Dopiję
herbatę do końca i znikam.
Uczyniła
to, co powiedziała, czy raczej próbowała uczynić, bo rzeczywiście wypiła
filiżankę pysznego aromatycznego płynu trzema szybkimi łykami, rzuciła na stół
banknot, ale nim zdążyła zniknąć, on przytrzymał stanowczo jej rękę i zmusił,
by opadła z powrotem na krzesło.
– Znam paru
pisarzy – odezwał się tonem doskonale obojętnym – ale ich stać na jadanie w
takich restauracjach nawet codziennie.
– Przecież
powiedziałam, że dopiero zaczęłam pisać. Wydawcy spodobały się pierwsze
rozdziały i prosi o więcej, a ja potrzebuję… inspiracji.
Takiej jak
ty – dokończyła w myślach.
I sama sobie
wydała się w tym momencie żałosna. W tej wyświechtanej kurteczce, taniej bluzce
i dżinsach. Schodzonych butach…
Po wyjściu
ze szpitala walczyła o każdy grosz. Opłacić czynsz, nie umrzeć z głodu – to
było wszystko, o czym do niedawna marzyła. Teraz doszło jeszcze: dożyć do
wypłaty zaliczki i dokończyć książkę.
Czy jednak
ten zarozumiały, bogaty dupek zrozumie, jak to jest być głodnym i nie mieć na
prąd? Nagle poczuła pod powiekami piekące łzy.
On nie może
ich zobaczyć! Nie może się ich nawet domyślić! Wykrzywiła twarz w wymuszonym
uśmiechu.
– Napiszę
ją i za pierwszą wypłatę przyjdę tutaj, do twojej restauracji na obiad – rzekła
z pewnością, której nie miała w sercu, nawet nie zauważywszy, że zwraca się do
niego na „ty”.
–
Oczywiście – zgodził się lekko. – Ale tymczasem ja zapraszam ciebie. Wydajesz
się… – Głodna, chciał powiedzieć prosto z mostu, ale dokończył z lekką kpiną – …rzeczywiście
spragniona inspiracji.
16 października 2014 18 komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestEmail
Bez kategorii

Moje róże – wspomnienie lata – i parę rad dla początkujących

Przez Administrator 5 października 2014
napisane przez Administrator

Oto parę rad od początkującej hodowczyni dla początkujących hodowczyń. Nie jestem różaną wyrocznią, hoduję te kwiaty dopiero czwarty rok i myślę, że sporo muszę się nauczyć, ale kilkoma spostrzeżeniami mogę się z tymi, które pokochały róże po „Ogrodzie Kamili”, podzielić.

Jest teraz czas sadzenia róż. Jesień i wiosna. Przy czym nie wiem dlaczego jesień ma być lepsza od wiosny. Ja, gdybym miała być gdzieś przenoszona, wolałabym pocieszać się ciepłem i słońcem, a nie okropnym październikiem i jeszcze gorszym listopadem. Ale róże nie mają takich rozterek. Można je więc teraz sadzić. Dodam, że róże w doniczkach można przesadzać cały rok. Te z nagim korzeniem (a takie najczęściej są w sprzedaży) właśnie wczesną jesienią i wiosną.

Jedna ważna uwaga: róże kochają ciepło i słońce. W cieniu będą chorowały, w półcieniu będą nieszczęśliwe. I też zaczną chorować.
Ja mam u siebie trzy różane poletka – jedno dla moich ulubienic, najbardziej zadbane i z najlepszą ziemią, drugie dla odmian, które sprawdzam, również zadbane, trzecie to zsyłka (wygnanie) – tam przesadzam odmiany, które się nie sprawdziły. Jest to miejsce najbardziej oddalone od domu, zaciszne i totalnie nasłonecznione. Najbardziej gorące i słoneczne na całej działce. I tam te moje półdziko rosnące różyczki… mają się najlepiej. Kochają to miejsce. Mogę kompletnie nic, oprócz podlewania, przy nich nie robić, a one i tak będą kwitły aż do zimy. Szkoda, że tego ciepła i tego słońca nie mogę przenieść bliżej… Róże przy domu, choć bardzo o nie dbam, chorują, bo rosną w cieniu. Nie znoszą tego. Tak więc gdy będziecie wybierać miejsce dla Waszych pieszczoszek, dużo słońca proszę.

Róże muszą być przycinane i podlewane. Na początku bałam się tego przycinania. Rozumiecie: nad trzecim pąkiem, skośnie, tylko podczas pełni księżyca i nago (żartuję), ale teraz po prostu biorę sekator i je przycinam. One i tak odrosną. O ile będą miały słońce i ciepło.
Są dwie szkoły: cięcie jesienne i cięcie wiosenne (mówię nie o usuwaniu zwiędłych kwiatów – to trzeba robić na bieżąco, a o cięciu niskim, ok 30cm nad ziemią). Ja przycinam róże po staropolsku – jesienią. Ładnie wtedy wygląda rosarium jest schludne i zadbane i łatwiej krzaczki opatulić.
No ale ja się nie znam. Fachowcy radzą co innego. Czyli cięcie wiosną.

Na zimę róże należy opatulać. Ja przysypywałam je liśćmi brzozy, które zgrabiałam z trawnika i jest to okej, ale trudno potem te liście wydłubywać z kłujących krzaków. W tym sezonie mam zamiar spróbować mat słomianych albo jodłowych gałęzi. Ciekawe jak się to sprawdzi.

Róże należy nawozić. Nawozów jest cała masa, ja jednak wyszukuję takie w granulkach, koniecznie z manganem i żelazem, a na takie trudno trafić, bo zauważyłam, że właśnie takie niedobory u moich róż występują. Róże lubią też glebę lekko kwaśną (tak jak iglaczki i rododendrony), więc kora do obsypania krzaków nie zaszkodzi różom, a ograniczy wzrost chwastów.

Na koniec: jakie odmiany polecam? Często dostaję takie pytanie. Moja odpowiedź jest prosta: pachnące. Uwielbiam zapach róż, ale ale, nie wszystkie pachną różami! Kupiłam odmianę o zapachu… nie pamiętam jak był określony… orientalny? Egzotyczny? Woniała temperą, jakimś takim sztucznym zajzajerem i udała się na wygnanie. Gdzie ma się bardzo dobrze, jak wspominałam.
Wybierając więc odmianę, którą chcesz ściągnąć ze szkółki obejrzyj zdjęcia, czy taki kwiat Ci się podoba, doczytaj dokładnie, jaki to rodzaj róż (wielkokwiatowe to róże na długich łodygach i dużych pięknych najczęściej pojedynczych kwiatach, wielokwiatowe to niższe i obficie kwitnące, są jeszcze rabatowe, pnące, historyczne…). Czy jest odporna na mróz i na choroby. Czy ewentualnie zgodzi się rosnąć w półcieniu, albo w donicy (róże nie lubią donic, mi się nie udało hodować ich na ganku). Jak jest wysoka i jak szeroko się rozkrzewia. Bujnie rosnące zagłuszą bowiem te mniejsze i niższe, zasłaniając im słońce.

Ja już wiem, jakie róże chcę hodować na całej działce. Moje ulubione to Aquarell, Lady Emma Hamilton i Erotica.
Bardzo, ale to bardzo niezwykła, aż niepokojąca, jest niebieska róża (choć kolor ma raczej lawendowy), ale nie wiem, jak się nazywa, ja określam ją róża-duch. Tej się jeszcze przyjrzę.

I na koniec powiem Wam jedno: to wspaniałe hobby. Mogę się krzątać między moimi różami całe letnie dnie. Chętnie je także tnę do wazonu (szczególnie te z wygnania), dom wtedy pięknie wygląda i pięknie pachnie.

A teraz kilka zdjęć moich pieszczoszek.

Wyjątkowo wdzięczna w hodowli i wyjątkowo niefotogeniczna Aquarell. Kwitnie od czerwca do teraz, gdy wszystkie inne już się poddały, ma śliczne kwiaty i ładnie pachnie. Krzaczki miały być średniowysokie, a jeden przerósł mnie. Ale moje aquarelki wiedzą, że darzę je miłością i w ten sposób się odwdzięczają. 🙂

Druga z moich ukochanych odmian, którą już tutaj prezentowałam: Lady Emma Hamilton. Moim zdaniem trudna w hodowli i wymagająca troski. Przepięknie kwitnie a jeszcze piękniej pachnie. Obok Erotiki (której ładnego zdjęcia nie udało mi się zrobić) to najpiękniej pachnąca odmiana.

Orient Express – z tego co pamiętam tak się nazywa ta róża. Ładnie wygląda, ładnie pachnie, ale nic szczególnego o niej nie powiem. Chyba powędruje „na wygnanie”…

Candlelight – ładna, ładnie pachnąca, długo stoi w wazonie (co nie zawsze jest regułą, nie każda odmiana choć cięta w ten sam dzień lubi zdobić dom)

Śliczna – i tylko śliczna – Nostalgie. Jeszcze jedna ważna uwaga przy okazji: wybierajcie róże, które powtarzając kwitnienie i kwitną do jesieni. Chcecie mieć – tak jak ja – kwiaty, a nie krzaki przy domu, no nie? Nostalgie zakwitła raz, a potem były same badyle. Rozczarowałam się, bo kwiaty były naprawdę przepiękne…

I na koniec róża-duch. Płatki mają barwę lawendową, wpadającą w błękit i muszę Wam powiedzieć, że krzak obsypany takimi kwiatami jest po prostu niesamowity. Będę ją hodować. Ale może na słońcu. Ciekawe, czy będą wtedy bardziej niebieskie, czy bardziej fioletowe…

Pewnie zanudziłam Was na śmierć postem różanym, ale o moich pasjach potrafię nawijać w nieskończoność. 🙂
Teraz mam nowe hobby, fotografię, i niedługo znów zaprezentuję parę zdjęć…

5 października 2014 15 komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestEmail
Bez kategorii

„Wojna o Ferrin” – premiera dnia… eee… nie wiem

Przez Administrator 2 października 2014
napisane przez Administrator

Hmm… jestem skonsternowana. Najbardziej przeze mnie oczekiwany, bo ulubiony tom Kronik Ferrinu, ma bowiem trzy daty premiery, a która jest właściwa i kiedy książka się ukaże… nie wiem.

Na początku roku książka została wpisana do planu wydawniczego na październik, w połowie roku doprecyzowano, że będzie to 23 października i tak była zapowiadana na portalach książkowych. Tymczasem Matras i Weltbild nagle przesunęły datę premiery na 13 listopada, Empik zaś na 15 ale października, tymczasem u Wydawcy nadal jest to 23 października.

Zgłupiałam zupełnie i nie wiem, kiedy ta książka się ukaże. Jedyne pocieszenie: ukaże się. 🙂 Musimy – my, pasjonatki Ferrinu – uzbroić się w cierpliwość i poczekać.

Poczekamy, co, dziewczyny?

Tymczasem Wydawnictwo Filia wraz z Empikiem przygotowało fajną niespodziankę. Wraz z „Kawiarenką pod Różą” można kupić kartki z paroma słowami ode mnie. Ot taki miły drobiazg. Jest to oferta limitowana, nie wiem ile egzemplarzy ma dołączoną kartkę i gdzie można takie książki kupić. Wiem, że ja moje egzemplarze autorskie mam bez kartek. (Konsternacja).

TUTAJ  
można kupić książkę z opowiadaniem moim i jeszcze kilku zacnych Autorów. Z inicjatywy koleżanki po piórze Gabrieli Gargaś napisaliśmy opowiadania w szczytnym celu: dochód ze sprzedaży książki zasili konto fundacji Marka Kamińskiego, która pomaga chorym dzieciom. Książka będzie również dostępna na stronie Empiku.

A ja dla Was przygotowuję jeszcze jedną niespodziankę. Przed świętami, tak żeby było można zrobić komuś fajny prezent, będzie można kupić książki z moim autografem. Gdzie i kiedy jeszcze dokładnie podam, gdy uruchomimy całą akcję. Tytułów będzie wiele: Sklepiki, kwiatowa trylogia, Poczekajka, parę książek z serii owocowej, Kawiarenka, Ferrin – do wyboru, do koloru. Jeśli więc chciałybyście sprawić komuś albo sobie taki prezent, wypatrujcie wiadomości. Może będzie osobna zakładka na górze strony?

Na koniec krótkie ale treściwe pytanie: kto jeszcze czeka na IV tom Kronik?

2 października 2014 17 komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestEmail
Bez kategorii

Wielki Konkurs Recenzjowy – Trylogia Kwiatowa

Przez Administrator 1 października 2014
napisane przez Administrator

Do premiery „Przystani Julii” miesiąc (już tylko miesiąc!), chociaż podobno (jest to prawdopodobne, ale nie na 100% pewne) Julia ma mieć swoją prapremierę na Targach Książki w Krakowie, szczęściary, które na nich będą, bo pewnie dostaną ją w swoje ręce prędzej niż autorka…

Czas więc najwyższy ogłosić konkurs recenzjowy, by Wydawca miał komu wysłać egzemplarze promocyjne. Niniejszym ogłaszam ten konkurs.

Zasady są tym razem nieco inne: w komentarzach pod tym wpisem wklejajcie (uwaga!) fragment Waszej recenzji – najlepszy, najlepiej oddający Wasze emocje podczas czytania książki – oraz link do recenzji.

Nie muszą to być recenzje z bloga, mogą to być opinie ze stron księgarni internetowych, czy portali czytelniczych, ważne jest pięć rzeczy:
1. fragment recenzji wklejony do komentarza
2. link do recenzji
3. recenzja ma dotyczyć tylko „Ogrodu Kamili” albo „Zacisza Gosi”
4. recenzja napisana przed 20 października br (macie więc jeszcze trochę czasu, by coś skrobnąć).
5. adres mailowy, na który będę mogła wysłać informację o ewentualnej wygranej.
I najważniejsze: fragment recenzji nie może zdradzać treści! To ma być nie spoiler i nie streszczenie, a Wasze wrażenia, okej? Bezlitośnie będziemy z Anią kasować wpisy, które zdradzają akcję, czy nie daj Boże zakończenie którejś z części.

Jeszcze przed premierą ogłoszę wyniki konkursu. Mam nadzieję, że egzemplarzy promocyjnych będzie zacna ilość i będziecie usatysfakcjonowane. 

1 października 2014 44 komentarze
0 FacebookTwitterPinterestEmail
Nowsze Posty
Starsze Posty

NEWSLETTER PEŁEN MARZEŃ

Trylogia Autorska

Facebook

Facebook

Moje książki – w jakiej kolejności czytać

Najnowsze Posty

  • Książki z autografem w super cenach!

    31 lipca 2025
  • Premiera finałowego tomu Trzech sióstr już dzisiaj!

    12 lutego 2025
  • Finałowy tom serii Trzy siostry w przedsprzedaży!

    8 stycznia 2025
  • Szczęście pisane marzeniem – świąteczna powieść w przedsprzedaży

    24 października 2024
  • Burza, drugi tom „Trzech sióstr” w przedsprzedaży!

    20 sierpnia 2024
  • Iskra – pierwszy tom nowej serii Katarzyny Michalak – Trzy siostry już w sprzedaży

    30 maja 2024
  • Facebook
  • Instagram

@2019 - All Right Reserved. Realizacja - Pixelwork.pl - agencja interaktywna


Wróć na górę strony
Katarzyna Michalak – Pisarka
  • Strona główna
  • Aktualności
  • Moje książki
    • Seria mazurska
    • Seria z życia wzięta
    • Seria z kokardką
    • Seria owocowa
    • Seria kwiatowa
    • Seria Poczekajkowa
    • Seria dla dorosłych
    • Książki kucharskie
    • Kroniki Ferrinu
    • Saga Przytulna
    • Trylogia Autorska
  • Księga gości V
  • Kontakt
Katarzyna Michalak – Pisarka
  • Strona główna
  • Aktualności
  • Moje książki
    • Seria mazurska
    • Seria z życia wzięta
    • Seria z kokardką
    • Seria owocowa
    • Seria kwiatowa
    • Seria Poczekajkowa
    • Seria dla dorosłych
    • Książki kucharskie
    • Kroniki Ferrinu
    • Saga Przytulna
    • Trylogia Autorska
  • Księga gości V
  • Kontakt

Recent Posts

  • Książki z autografem w super cenach!

    31 lipca 2025
  • Premiera finałowego tomu Trzech sióstr już dzisiaj!

    12 lutego 2025
  • Finałowy tom serii Trzy siostry w przedsprzedaży!

    8 stycznia 2025
  • Szczęście pisane marzeniem – świąteczna powieść w przedsprzedaży

    24 października 2024
  • Burza, drugi tom „Trzech sióstr” w przedsprzedaży!

    20 sierpnia 2024
@2019 - All Right Reserved. Realizacja - Pixelwork.pl - agencja interaktywna