No i jestem nr 1 oraz nr 2!! :) Czyli bestsellery 2014…
Przez Administrator
napisane przez Administrator
… czyli nowa praca fenomenalnej graficzki Claudii McKinney
Nie zdajecie sobie sprawy, jak cieszy mnie, że zdjęcia z sesji „ferrinowej”, totalnie odrzucone przez polskiego wydawcę, ktoś docenił i być może znajdą się jednak na okładkach książek.
A już niedługo poproszę Was o pomoc w wyborze okładki. Do „Mistrza” 😉
Dostaję od Was w komentarzach i w mailach petycje ws. II tomu „Mistrza”. To znaczy, żebym napisała, a nie żebym nie pisała. 😉
To chyba jedyna książka, której ciągu dalszego tak bardzo się domagacie (i wcale się nie dziwię, ten Raul…….).
Moim skromny zdaniem – zdaniem autorki – tej powieści nie powinno się dalej ciągnąć. Dlaczego? Odpowiem poniżej, w tekście zwiniętym, żeby nie spoilerować treści dziewczynom, które „Mistrza” nie czytały.
Ale bardzo Was proszę o Wasze zdanie. Powinien powstać tom II, czy nie?
Powiedzmy, że będzie to taki mały quiz środowy 🙂 O, do Ani koordynatorki napiszę, żeby to samo pytanie wrzuciła na fanpejdż, a ja już piszę, dlaczego nie chcę pisać… 😉
Otóż moim zdaniem zmartwychwstanie Same Wiecie Kogo byłoby z lekka naciągane. Zginął, bardzo pięknie, i niech spoczywa w pokoju. Gdyby wrócił, to wyszedłby trójkącik, a ani Paweł, ani Sonia raczej do trójkącików się nie nadają, trzeba byłoby więc wyeliminować Pawła. Dla mnie to żaden problem – lubię zabijać głównych bohaterów – ale Wy mogłybyście mi tego nie wybaczyć, tak jak nie możecie mi wybaczyć Same Wiecie Kogo z „Zacisza Gosi”.
Gdyby z kolei Same Wiecie Kto poległ na dobre, to co to byłby za „Mistrz” bez „Mistrza”? No powiedzcie same?
Odpowiem przy okazji, dlaczego Same Wiecie Kto musiał zginąć: bo wysłał na tamten świat Same Wiecie Kogo, a Same Wiecie Kto nie potrafiłby żyć ze świadomością, że zabił własnego… no… Same Wiecie Kogo. 🙂
Mam nadzieję, że nie zdradziłam za dużo treści.
Tak więc moim zdaniem obie opcje nie wchodzą w grę. Chyba, że macie inny pomysł na ciąg dalszy tej historii, to poproszę o streszczenie w komentarzu, a ja idę spać, bo jeszcze dzisiaj (wczoraj?) nie spałam i już na oczy nie widzę.
Kiss.
PS. Dziękuję ci, kochany nowy skanerze znanej firmy, że nie skanujesz i nadal muszę robić zdjęcia telefonem. O 3:12 w nocy nie mam siły nawet się na ciebie wkurzyć na tyle, by cię wywalić przez okno. Zresztą róże pod oknem zimują i bym się rano zapłakała… Może więc dobrze, że nie mam siły.
Widzicie do czego doszło? Gadam z %#@%$#@% skanerem….
PS2. Mam nadzieję, że dożyję chwili, gdy będę mogła powiedzieć wreszcie nad czym pracujemy i co to za niespodzianka. Byle do tej wiosny….!!!
Parę dni temu pisałam, jak dzięki wspaniałemu kompozytorowi Kayanisowi dostałam twórczego „kopa” i zaczęłam pisać – trzy rzeczy na raz. Opowiem Wam, jak ta energia – pozytywna, wspaniała, twórcza energia – jest przekazywana dalej…
Swego czasu, gdy Wydawca kupił Kroniki Ferrinu i szukałam do nich okładek, trafiłam na stronę genialnej graficzki, której kilka prac – wymarzonych na okładki książek fantasy – tutaj zaprezentowałam. Była to Claudia McKinney, której prace zdobią okładki ponad 500 książek na całym świecie, oto link do Jej galerii, obejrzyjcie, bo naprawdę warto cieszyć oczy czymś tak pięknym: Galeria Claudii McKinney
Napisałam do niej parę słów pełnych zachwytu i dzięki temu się poznałyśmy. Okładki robiłam wprawdzie z Sandrą Hadryś (i przyznacie, że dała dziewczyna radę), ale od czasu do czasu wymieniałam z Claudią maile. W piątek bodajże wysłałam jej kilka zdjęć z sesji ferrinowej, bo wiem, że poszukuje nowych modeli i fotografii, które mogłaby po swojemu przerabiać i niemal natychmiast dostałam maila, którego przytaczam z pamięci „Kochana Kasiu, zdjęcia są wspaniałe! Tak mnie zainspirowały, że od razu zaczęłam prace nad jednym z nich!”. Tego wieczoru łącza między Polską i Ameryką chyba były rozgrzane do czerwoności, bo wysłałyśmy do siebie mnóstwo wiadomości.
No i zaczęło się czekanie na wyniki twórczego szału…
Dziś z prawdziwą przyjemnością Wam ten wynik przedstawiam w bardzo lubianym przez fanów Claudii zestawieniu „Przed i Po”. 🙂 Jak Wam się podoba Kasia-Jagódka w wykonaniu Claudii McKinney?
🙂
I jeszcze jednak ciekawostka: praca Sandry, która była punktem wyjścia do okładki „Gry o Ferrin”. Też fajna, no nie?
Kurczę, ależ lubię gdy ktoś mnie inspiruje i gdy ja kogoś inspiruję. Jest to chyba największa radość twórcy… Bo Was też parę razy do czegoś zmotywowałam, czy zainspirowałam, prawda?
Tym razem z inspiracji Czytelniczki Moniki: prezentuję jej półeczkę, której zdjęcie zamieściła na fanpejdżu i proszę o nadsyłanie Waszych, to je tutaj ładnie wyeksponuję. Będzie mi przemiło. Adres mailowy jak zwykle: anowak.koordynator@gmail.com
Półeczka Nikona Monikona 😉 Komplet, 27 sztuk 🙂