Dziewczyny, bawimy się po raz drugi. To znaczy Wy się bawicie, ja podziwiam, bo normalnie kopara mi opadła przy poprzednim Quizie, Poczekajkowym, gdy czytałam pytania i odpowiedzi. Naprawdę dałyście czadu! Na niektóre pytania JA nie znałam odpowiedzi! Przypominam, że startujemy w sobotę wieczorem, a kończymy w poniedziałek o 22 (dwie godz. wcześniej, niż w zapowiedziach, bo mogę odpaść przed północą). Szczegółowe zasady doczytajcie w Quizie poczekajkowym (przypomnę je jeszcze).
Do przeczytania więc, do soboty.
Administrator
Parę minut temu, to jest dobrze po pierwszej w nocy, skończyłam trzecią część serii z kokardką, czyli „Sklepik z Niespodzianką. Lidkę”. Domyślacie się, że czuję to, co w tytule. Co mogę powiedzieć o mojej najnowszej opowieści? Że była najtrudniejsza jeśli chodzi o emocje. Parę razy oczy mi się spociły. Parę razy zaśmiałam się serdecznie. Kibicowałam Lidce, a potem Adeli, a potem Bogusi i znów Lidce ze wszystkich sił. Lubię bohaterki Sklepiku i już!
Kurczę, tak mi się wyczerpała wena twórcza, że nie wiem, co jeszcze tu napisać, więc pozwólcie, że pójdę spać. Dodam tylko, iż Lidzia powinna się ukazać na wiosnę przyszłego roku.
Kurde, dziewczyny, dokonałam tego!
Jupiiii!!!
PS. Teraz trochę odetchnę, zresetuję mózg, żeby mi się bohaterowie nie mylili i wątki nie plątały, po czym zaczynam… „Wiśniowy Dworek”! Już mnie paluszki świerzbią, ale nie, nie, droga Kejti, musisz odpocząć…
Rozstrzygnięcie konkursu „Każdy ma swoją Nadzieję”!
Muszę Wam powiedzieć, Kochane, że ilość zdjęć i ich piękno, a także wzruszające opisy, zaskoczyły i mnie i Wydawcę. Wybór zwycięskiego był bardzo, bardzo trudny, choć gdy je zobaczyłam (mówię o zdjęciu Weroniki), od razu mnie ujęło. Cieszę się, że Wydawca podzielił mój wybór. Oto nagroda główna:
Weronika
Moje miejsce! Gdzie drzwi otwarte dla wszystkich, lecz Straże pozwolą
wejść tylko tym którzy mają serce otwarte na Miłość i Nadzieję!
oraz trzy wyróżnienia:
Magda
Bo zawsze zza chmur przebije się słońce
Karolina
To moja Nadzieja! Nadzieja na to, że zdobędę ten dom!!! Niby
brzydki…stary…ale piękny, cudowny i z duszą!!! Mam nadzieję, że uda
mi się go kupić!
Gabriela,
Moją nadzieją jest to, że moja córka, która tak dzielnie pokonuje
przeszkody, kiedyś pokona w końcu tę największą i znajdzie drogę do mnie
– do swojej mamy.
Zwyciężczyniom gratuluję najserdeczniej, szczególnie że nagrody są fantastyczne (oprócz książki „Nadzieja” z dedykacją, Wydawca przygotował niespodzianki – proszę o zdjęcia, gdy prezent dotrze!), a wszystkim uczestniczkom dziękuję za udział w konkursie i przepiękne prace.
Trzeba wymyślić kolejny konkurs, co? :))
Wasza Kejti.
No właśnie, dobre pytanie, skoro miesięcznik ten czytam chyba od początku (zaczął ukazywać się w roku, w którym skończyłam studia) i jest to jedno jedyne czasopismo, które nie tylko utrzymało poziom z pierwszych lat edycji, a nawet go podniosło.
Pamiętam numery, w których na okładce przez O skakał kot (pamiętacie?), jedna z okładek tak niesamowicie mi się podobała, że obraz ją zdobiący całkiem niedawno kupiłam (genialnej jakości reprodukcję olejną) i wisi na eksponowanym miejscu w salonie. Tam poniżej jest właśnie mój ukochany „Lament nad Ikarem” (The lament to Icarus) Henry’ego Drapera.
WRÓŻKA kiedyś traktowała li tylko o ezoteryce, magii i czarach i w tamtych czasach (ponad piętnaście lat temu) trochę musiałam się konspirować, kupując ją. Dziś jest to czasopismo dla kobiet myślących i… czytających. Tutaj znajdziesz przewagę artykułów, ciekawych artykułów na różne, zaskakujące tematy, a nie jedynie obrazki i reklamy. Są felietony znanych pisarek, są cykliczne artykuły z życia wzięte, są przeinteresujące listy czytelników, są ciekawostki, diety, przepisy, ponad sto stron ciekawych, smakowitych, przepięknie kolorowych. Oprawa graficzna jest znakomita!
Gdy rozpoczynałam karierę pisarską Wydawca zastanawiał się nad czasopismem, w którym powinniśmy umieścić zapowiedź „Poczekajki”. Nalegałam właśnie na „Wróżkę”, bo nie tylko tematycznie jest bliska mojej pierworodnej, ale też z innego powodu. Stwierdziłam, że może nie wszystkie dziewczyny czytające książki kupują „Wróżkę”, ale na pewno wszystkie czytelniczki „Wróżki” czytają również książki.
Mija piąty rok od mojego debiutu. Zacne to czasopismo było do tej pory patronem moich czterech książek, a teraz wzięło pod swoje skrzydła i pięknie zapowiedziało najmłodszą – „Nadzieję”. Jestem Ci, „Wróżko”, za to wdzięczna i tę wdzięczność zapragnęłam okazać. Myślę, że to właśnie „Wróżka” dała mi kiedyś siły do walki z losem i wolę spełniania marzeń. To dzięki niej zostałam drimerką.
Dziś „Wróżka” to również wspaniała „Weranda” i jeszcze lepsza „Weranda Country” oraz… najmłodsze dziecko, znakomity portal KOCHAM WIEŚ, przepięknie ilustrowany i o tematyce bliskiej memu sercu. Ja też kocham wieś!
Dziewczyny, bardzo polecam Wam i czasopisma Wydawnictwa TeJot i portal miłośników wiejskich klimatów. W numerze bieżącym znajdziecie sympatyczną zapowiedź „Nadziei” (rozczuliło mnie zdanie „Nadzieja to opowieść o (…) miłości, która przezwycięża wszystko i nienawiści, która wszystko niszczy; na szczęście autorka jest mistrzynią happy endów”. :)) W następnym numerze będzie nieco obszerniej o „Nadziei” i „Sklepiku z Niespodzianką. Adeli”. A wiecie, jakie mam ciche marzenie? Chciałabym we „Wróżce” opublikować powieść w odcinkach! Może więc kiedyś otwierając to czasopismo znajdziecie nie tylko zapowiedź kolejnej książki, ale też… coś większego?
PS. W bieżącym numerze obok zapowiedzi „Nadziei”, 10 egzemplarzy książki dla autorów najciekawszych listów.
PS2. A Wy, dziewczęta? Czytacie „Wróżkę”? Jakie czasopisma podczytujecie systematycznie czy sporadycznie?
PS3. Nagrodę w quizie „Co wiesz o Poczekajce” wygrała Michalina. Proszę o adres wysyłki!
Ledwie skończyło się 100 pytań (i odpowiedzi) o „Poczekajce”, już szykuje się nowa zabawa.
Otóż Diunam, w ramach wyzwania czytelniczego „Daj się zaczarować Kasi Michalak” zaprasza do zadawania pytań tejże Kasi Michalak. Nie wiem, czy jest jeszcze coś, czego o mnie nie wiecie, ale się dowiem. Z Waszych pytań. Obiecuję odpowiadać z ręką na sercu, całą prawdę i tylko prawdę.
Teraz już przekierowuję na TĘ STRONĘ i razem z Natalią czekam na pytania.
PS. Zadawajcie je na stronie Diunam, ona zbierze je za tydzień i prześle do mnie, bo dwóch blogów na raz śledzić nie dam rady.
Ha! Bawimy się? Mam nadzieję, że bawimy. Projekt skończyłam, urobiłam się po łokcie (czy raczej po tyłomózgowie) i nadszedł czas relaksu.
Oto reguły quizu: ta odsłona dotyczy serii poczekajkowej, czyli książek jak na zdjęciu. Trwa od teraz do poniedziałku do północy, czyli ponad dwie doby. Jedna osoba zadaje pytanie, druga na nie odpowiada i zadaje swoje. Pytania muszą być trudne! Tak, żeby odpowiedź nie była zbyt łatwa! Bo wtedy nie będzie zabawy.
Komentarze na czas quizu będą wchodziły natychmiast (ale nadal nie ma możliwości pisania jako anonim), nie czekając na moją akceptację.
Pierwsze pytanie zadaję ja (będzie w pierwszym komentarzu). Co jeszcze…. oczywiście będzie nagroda. Patiś (o ile dotupta) wylosuje wśród uczestniczek nagrodę. Będzie to unikalny egzemplarz „Poczekajki” (którą upolowałam na nieistniejącej już amazonce). Oczywiście z moją najserdeczniejszą dedykacją.
Za dwa tygodnie będzie quiz o serii poziomkowej, potem ferrinowej, sklepikowej i na koniec o Nadziei.
Każda z Was może odpowiadać wiele razy, bo przecież chodzi o dobrą zabawę, no nie?
Endżoj!
PS. Jeśli dwie osoby odpowiedzą w tym samym czasie liczy się ta, co będzie wyżej w komentarzach, bo komputer jest dokładny).
Co wiesz o…, pomysł na tytuł…, egzemplarze recenzenckie…, nie ogarniam, czyli parę spraw
Zacznę od końca. Nie ogarniam tego, co się dzieje. Jestem przyzwyczajona do wielkiego natłoku spraw, u mnie zwykle działo się bardzo dużo, ale teraz to już normalnie pandemonium. To z jednej strony fantastyczne, ale z drugiej frustrujące, bo nie nadążam ze wszystkim. Po raz pierwszy od wielu miesięcy musiałam ustanowić priorytety (1. Patiś, 2. scenariusz, 3. maile, 4… i tak dalej), bo polegnę.
Przepraszam Was więc za to, że:
1. nie odpowiadam na maile tak szybko i obszernie jak bym chciała, albo w ogóle nie odpowiadam
2. nie odpowiadam na komentarze i pytania pod postami
3. nie dziękuję pod każdą wspaniałą recenzją, co zwykle czyniłam
4. książki wysyłam z opóźnieniem
5. w ogóle jestem jakaś opóźniona
Mam nadzieję to wszystko nadgonić, ale… nie wiem kiedy, bo co skończę jakiś projekt, to wyskakuje nowy – na wczoraj.
Nie myślcie, broń, Boże, że narzekam!! Nic bardziej mylnego. Po prostu czuję się źle, że zawodzę na niektórych frontach.
Ogólnie jest genialnie! Na prawdę jestem szczęśliwa.
Gdy patrzę na moje dwie „córeczki” jak dzielnie pną się po listach przebojów to serce rośnie i wdzięczność mnie do Was, moich Czytelniczek w gardle dławi. Serio. Gdy czytam Wasze recenzje, szczególnie „Nadziei” też mam czasem łzy w oczach. Dziękuję, jesteście wspaniałe. Dziękuję także za wieści i zdjęcia gdzie i jak książka jest prezentowana.
Teraz odpowiadam wszystkim, którzy proszą o egzemplarze recenzenckie: nie mam już książek do recenzji. Ja oddałam niemal wszystkie (prawie 20), parę zostawiając na konkursy, Wydawca to samo. Konkursów jest tyle, że każdy, dosłownie każdy może wygrać jakąś książkę. Jeśli zaś mam dać egz. recenzencki komuś nieznajomemu, wolę oddać go tej z Was, którą spotykam tutaj, na blogu chociażby. Nie piszcie więc, proszę, z prośbą o książki, bo przykro mi odmawiać.
Na koniec coś fajnego. 🙂 Wymyśliłam otóż nową zabawę. Quiz „Co wiesz o…”. Co dwa tygodnie będę ogłaszała z kilkudniowym uprzedzeniem (by każda z Was, która zechce wziąć udział mogła się przyłączyć) quiz dotyczący kolejnej serii. Na pierwszy ogień pójdzie seria poczekajkowa, potem owocowa, następnie Ferrin, a na końcu seria z kokardką, byście miały czas przeczytać Adelę. Na czym zabawa będzie polegać? Pierwsze pytanie zadam ja, ta która pierwsza odpowie, zadaje następne i tak dalej. Quiz będzie trwał dwa dni: niedziela-poniedziałek, na te dwa dni odblokuję komentarze, tak że nie będziecie czekały na akceptację – komentarz wejdzie od razu. Uwaga: pytania muszą być baaardzo podchwytliwe, tak by odpowiedź znały rzeczywiście te, które czytały książki. Mogą też dotyczyć każdej z serii.
Tak więc w najbliższą niedzielę o godz. 0.00 rusza „Co wiesz o… Poczekajce?”. Już teraz zapraszam. Wśród uczestniczek Patiś wylosuje jedną, która zostanie obdarowana szczególnym prezentem. 🙂
I jeszcze jedna sprawa: „Rok w Poziomce” to nie najlepszy tytuł dla serialu, który mieliby oglądać także faceci. Wymyślcie, Kochane, jakiś inny, bo mi nic nie przychodzi do głowy. Coś co nie będzie miało w tytule ani Poziomek, ani Jagódek, a będzie fajnie brzmiało i choć trochę nawiązywało do treści, okej? Macie fantastyczne pomysły, więc może któraś wymyśli WŁAŚNIE TO.
To byłoby tyle na dziś. Przypominam, że do końca czerwca trwa konkurs na Wasze ukochane miejsce, Słodki Konkurs z Niespodzianką, a do 10. lipca czekam na recenzje „Nadziei” od mojego Top20 (wszystkie recenzje wpisujcie, Kochane, do Kącika Recenzentek).
Do zobaczenia w niedzielę.
Kiss.
PS. Z radosnych wieści:
1. W zeszłym tygodniu Patiś sam pomaszerował na własnych łapach, nie trzymając się kurczowo osoby towarzyszącej za palec, oraz zakumał, że mama to ja.
2. Wyhodowałam (przy pewnej pomocy ptasich rodziców) 7 budek piskląt.
Moje Kochane, dawajcie znać, jak się ma moja najmłodsza, okej? W Empiku i Matrasie zostały wykupione pakiety promocyjne i „Nadzieja” powinna być ładnie wyeksponowana, a wiadomo jak to z tym jest. Bardzo Was proszę więc, byście zajrzały do pobliskich księgarń i dały znać, czy rzeczywiście książka jest odpowiednio promowana. Możecie przysyłać też zdjęcia mailem.
Wieści z frontu są dobre – „Nadzieja” właśnie weszła na 19. miejsce empik.com i myślę, że wdrapie się jeszcze wyżej, ale… dziś jest dzień jeszcze lepszych wiadomości. Przekażę Wam je, gdy tylko będę miała „wróbla w garści” (bo na razie jest to kanarek na dachu, bardzo ładny, żółciutki jak promyk słońca).
Na koniec pozwolę sobie na zmianę tematu: Pooolska, biało-czerwooni, Pooolska, biało-czerwoooni, do booju, do boooju (to po meczu Polska-Rosja, który oglądaliśmy z Patinkiem 😉
PS. I wesoły post scriptum: uczęszczam na kurs scenariuszowy, bo nauki nigdy za wiele. Wykładowczyni pyta mnie: A w jakim programie piszesz? Takim, czy takim? (tu padają nazwy, które nic mi nie mówią). Ja na to: Eeee… w wordzie. Trzy godziny piszę, cztery formatuję ręcznie. Wykładowczyni: ????!!! I podała mi link do bezpłatnego programu (polskiego!) do pisania scenariuszy. Kurde, ludzie kochani, w życiu nie przypuszczałam, że scenariopisartwo może być tak lekkie, łatwe i przyjemne. A za to, że do tej pory rzeźbiłam w wordzie nie lubię samej siebie. I worda też. :)) Pytacie w mailach o nazwę tego cudownego programu, a to przecież żadna tajemnica: celtx, jest w wersji polskiej, ale już obsługi uczyć Was nie będę, okej?
PS2. No bardzo zabawne. Przedwcześnie się cieszyłam tym programem. Jest niekompatybilny z wordem. Jeśli część scenariusza masz w wordzie, to albo przepisujesz, albo nadal w wordzie rzeźbisz. Nie da się przenieść. Smutno mi. Ale tylko chwilowo.
Odp.: W trawie piszczy Wasza Kejt, bo ją komary bezczelnie konsumują. To nawiązanie do zdjęcia obok, jednego z sesji dla dwóch czasopism (lipcowej „Wróżki” i sierpniowego „Sielskiego życia”). Dodam, że leżę nie tyle w trawie, co wśród poziomek. (Podczas tej sesji nie ucierpiała żadna poziomka ;).
Ten post będzie na każdy temat, choć trochę niespójny, sorry, Kochane, ale w przeddzień premiery jestem półprzytomna z tremy. Jutro „Nadzieja” znajdzie się w księgarniach w całej Polsce i zostanie poddana ocenie nie tylko zaprzyjaźnionych recenzentek, które są bardziej łaskawe, ale i różnych takich… kolegów kazika, którzy z przyjemnością mi w recenzjach dokopią. Albo i nie. Czas pokaże.
Z Waszych recenzji (przyznam, że bardzo poruszających) wynika, że książka wyszła mi nie tylko inna, ale – według niektórych z Was – najlepsza z dotychczas napisanych. Jest to dla mnie absolutnie niesamowite, bo wiecie, co parokrotnie chciałam z plikiem uczynić… Bardzo, bardzo trudno było mi się zmierzyć z tematami poruszanymi w książce… Przypominam, że należy mieć pod ręką paczkę (a nawet trzy paczki) chusteczek. Tym z Was, które „Nadzieję” już przeczytały i zrecenzowały serdecznie dziękuję. Naprawdę wzruszam się, gdy czytam wszystkie te piękne słowa, którymi mnie (i „Nadzieję”) obdarzacie. Nie daję rady za wszystkie dziękować osobno (piszę, piszę, działam, wysyłam, uczę się i jednym słowem: nie nadążam), dziękuję więc tutaj.
Teraz prośba: na górze jest nowa zakładka, bardzo ważna – Kącik Recenzentek, koniecznie wpisujcie linki do swoich recenzji w komentarzach! Szczególnie dziewczyny z mojej 13-tki i z Top20, którym będę z Wydawcą podrzucała nowe książki do recenzji, bo przybywa ich tyle, że mogę jakąś przeoczyć i będzie którejś z Was przykro.
Druga prośba-nieprośba: Diunam ogłosiła wyzwanie czytelnicze „Daj się zaczarować Kasi Michalak” (kurczę, ale jestem dumna…), wraz z nią serdecznie zapraszam Was do zabawy. Link w prawym górnym rogu strony. Wymyślam coś wyjątkowego dla uczestniczek wyzwania. Jeśli któraś z Was miałaby jakiś pomysł, podzielcie się nim ze mną albo z Diunam.
W przedsprzedaży jest już „Sklepik z Niespodzianką. Adela”, a ja niecierpliwie oczekuję na moment, gdy będę ją miała w rękach i będę mogła ogłosić Adelę moją najmłodszą. Przemiłe uczucie! Wspaniałe!! Dodam (wcale się nie chwaląc), że po raz drugi mam dwie książki na Topce Empiku: TUTAJ „Nadzieja” zaś w ciągu trzech dni poszybowała w górę, z miejsca 146 na 32! I wierzę, że wespnie się jeszcze wyżej!
Nadal możecie przysyłać swoje półeczki i nadal trwa Słodki Konkurs z Niespodzianką (szczegóły w nowej zakładce Konkursy).
Na koniec powiem, że w „Sielskim życiu” oprócz reportażu o mnie na zdjęciach ujrzycie Poziomkę oraz… moich dwóch synków, Patinka i Andrzeja! Już się cieszę i odliczam dni do sierpnia. A już zupełnie na koniec pytanie: czy któraś z Was potrafi zrobić łapacza snów? Bo jest mi bardzo potrzebny… :))
Tym radosnym akcentem kończę ten wpis i idę… nie, nie spać. Idę pisać oczywiście. „Pandę-psa i przyjaciół”.
Ważny PS. Dziś jest premiera Nadziei. W Empikach i Matrasach powinna być ładnie wyeksponowana. Dawajcie znać jak to z tą promocją jest, ok?
Diunam rzuca wyzwanie: Daj się zaczarować Kasi Michalak!
Ponieważ popieram wszystkie inicjat… zaraz, zaraz, „Daj się zaczarować Kasi Michalak” to chyba o mnie! Tak! (I tu mnie wcięło, nie wiem, co dalej napisać, bo nigdy nie byłam podmiotem wyzwania czytelniczego i jestem bardzo tym wzruszona). Oddaję głos pomysłodawczyni, czyli DIUNAM. Otwieram też okienko w pasku bocznym, gdzie będziecie mogły wędrować bezpośrednio na stronę wyzwaniowej zabawy. Nie wiem, jakie pomysły jej dotyczące ma moja Czytelniczka, ale na wszystkie jestem otwarta, wszystkim patronuję i co wymyślicie, jestem za. Teraz wracam do czytania recenzji „Nadziei”, napisanych przez MIŁOŚNICZKĘ KSIĄŻEK, ARCHER, JASMIN i już wiem jedno: dziękuję Sabince, Monique, Paulinie i Gosi M za podtrzymanie mnie na duchu, gdy miałam kryzys twórczy i chciałam kasować plik z tą powieścią. Wykasowałabym bardzo ważną i poruszającą książkę.