Administrator
Jeśli bym o nich zapomniał, Ty Boże na niebie zapomnij o mnie
Ustawa
o repatriacji weszła w życie 1 stycznia 2001 r. i ograniczyła proces do
Kazachstanu i azjatyckiej części byłego ZSRS. To tam mieszkają Polacy
najbardziej narażeni na asymilację oraz będący w najtrudniejszej
sytuacji materialnej. Należało tak postąpić również dlatego że przeważać
zaczęła liczba repatriantów z Ukrainy i Białorusi; z dwóch miast –
Lwowa i Grodna – w 2001 roku przyjechały 423 osoby, podczas gdy z całego
Kazachstanu, którego powierzchnia jest dziewięć razy większa od Polski,
zaledwie 216 osób.
By przyśpieszyć repatriację, ustawa obiecywała też gminom refundację kosztów adaptacji powracających do kraju rodaków.
W
tym miejscu należy podkreślić, że aż do końca 1998 r. kolejne rządy nie
wsparły repatriantów ani złotówką. Dopiero w 1999 r. wydzielono na ten
cel 10 mln zł. Jednak wnioski o dofinansowanie można było złożyć jedynie
w listopadzie. Mało kto zdążył zareagować
Tu w Polsce dla chorych polskich dzieci ze Wschodu nie ma miejsca.
Za
pieniądze polskiego Senatu rozwija się na Wschodzie działalność
zespołów folklorystycznych, wznosi pomniki, pamiątkowe obeliski, krzyże,
okazałe domy polskie, które potem trudno utrzymać i stawia piękne
szkoły o marmurowych wykładzinach, ogrodzone eleganckimi drogimi
parkanami. Muszą ładnie wyglądać, bo buduje je Wspólnota Polska dla
braci Polaków na Wschodzie. Chodzą do tych szkół bose polskie dzieci,
często chore i głodne, zimą na zmianę z rodzeństwem dzieląc się obuwiem.
Czasami żywią je polskie siostry zakonne dosłownie odejmując sobie od
ust. I nikt mi nie powie, że to nieprawda, bo byłam, widziałam, leczyłam
te dzieci, żywiłam je i odziewałam płacąc za wszystko pieniędzmi
otrzymanymi nie od Wspólnoty Polskiej (nie przeczę, prosiłam), ale
zebranymi w Kanadzie wśród Polonii kanadyjskiej.
Czy wspominałam, że na tegoroczne Święta Bożego Narodzenia jest przygotowywane śliczne wydanie Sekretnika? Idealne pod choinkę? Chyba wspominałam. Będzie wydane w twardych okładkach, na kredowym papierze i w ogóle. A okładka, czyli moje oczko w głowie?
Oto jak ewoluował pomysł na okładkę. Pytanie do tych z Was, które znają treść: która z poniższych jest najodpowiedniejsza do treści? A która podoba się Wam najbardziej?
Wersja 1 z motylami:
Wersja 2 z kwiatkami:
Czy wersja ostateczna, którą wybrał wydawca?
Mnie najbardziej podoba się kandydatka numer…
Już niedługo Rosjanki dostaną do rąk „Lato w Jagódce”, a nieco później „Powrót do Poziomki”.
Coś mi się wydaje, że się w Rosji spodobałam… 🙂
A jak nam podoba się okładka do Jagodnowego Lieta?
Mi – bardziej, niż okładka do Poziomki, to na pewno…
PS. Pochwalę się Wam jeszcze, że jak Poziomka musiała bronić się sama, tak nad Jagódką objął patronat rosyjski Cosmopolitan i jeszcze dwa duże czasopisma kobiece. Jest dobrze! 🙂
A tu dla przypomnienia „Rok w Poziomce”
Od razu spieszę Was uspokoić: będą. Oczywiście, że będą. Przecież nie umarłam. Dopiero gdybym poległa, przestałabym pisać. Ale… nie wiem, kiedy będą.
Muszę się przed Wami pokajać – choć prawdę mówiąc nie czuję się winna – że to przeze mnie termin premiery „najmłodszej” był przekładany tyle razy i to przeze mnie obecnie jest nieznany. Otóż… zepsułam się. Pisałam… pisałam… pisałam… zawsze na czas, na miejsce, na pewno… czasem dodatkowo rzeźbiłam okładki – dziesiątki okładek – w przerwach na redakcje, korekty, wywiady, aż cóż… nastąpiło zmęczenie materiału. Myślę, że to Kolekcja mnie tak wykończyła.
No i zeszły rok, w którym wydałam mnóstwo książek. Już nie pamiętam ile, ale sporo ich było.
O, może to „Nie oddam dzieci” wykończyło mnie emocjonalnie?
To też bardzo prawdopodobne…
Wracając do „Spełnienia marzeń”: napisałam ponad połowę książki i reszta leży odłogiem.
Ja oczywiście nie leżę i nic nie robię, bo – wierzcie mi – jestem w ciągłym ruchu i ciągłym działaniu, ale prawdą jest, że nie piszę.
Źli są na mnie Wydawcy, złe są księgarnie internetowe, które już zaczęły sprzedawać tę książkę, mimo że nie była ukończona (nie pytajcie dlaczego, pewnie z przyzwyczajenia, że Michalak nie będzie spać, nie będzie jeść, a dziesiątą książkę w roku napisze na czas…), zła jestem na siebie ja sama. Bo nie lubię zawodzić, ale… coś sobie dzięki temu uprzytomniłam i chcę się podzielić tą refleksją z Wami wszystkimi: jestem twórcą. A nie robotnikiem w fabryce śrubek. Twórcę czasem dopada kryzys twórczy. A czasami nawet smutek egzystencjonalny!
I mnie właśnie dopadł.
Czekam, aż się naprawię.
Mam nadzieję, że mi wybaczycie i poczekacie ze mną.
Wasza Kejt
Cześć, dziewczęta, dzisiaj będzie zabawa, którą lubicie chyba najbardziej. No, oprócz czytania książek. Quiz okładkowy. Dodam, że pierwszy z dwóch. Drugi niebawem i myślę, że Was zaskoczy.
Wracając do dzisiejszego – odkryłam perłę polskiej fotografii artystycznej, Klaudię Rataj, której dzieła Wam dzisiaj zaprezentuję. Pięć z poniższych fotografii jest jej autorstwa i przyznacie, że to czysta magia…
Ponieważ szykuje się nowa trylogia, wybierzcie proszę trzy najpiękniejsze Waszym zdaniem zdjęcia. Dla ułatwienia są podpisane kolorami, bo właśnie tak zatytułowana będzie ta trylogia: kolorowa. 🙂
Ja mam swoje faworytki, ciekawe, czy Wasz wybór będzie podobny.
Przyznacie, dziewczyny, że zdjęcia są po prostu zachwycające…
Tu jest link do strony Klaudii: https://pl-pl.facebook.com/Klaudia.Rataj.Fotografia – specjalizuje się ona w fotografii ślubnej, może więc którejś z Was przydadzą się namiary.
A teraz zapraszam do głosowania na najpiękniejsze fotki do trylogii kolorowej!
Endżoj!
Zbieracie, kolekcjonujecie, polujecie… :))
Na dowód tego dostaję od Was zdjęcia „zdobyczy”, ale zdarza się – i zdarzać się będzie coraz częściej, bo nie do wszystkich kiosków i w nie całkiem zadowalających ilościach następne tomy będą dostarczane – że nie możecie zdobyć kolejnego.
Na szczęście niezawodne Czytelniczki podesłały mi link do strony, gdzie można dokupić brakujące tomy, oczywiście te, które się ukazały. TUTAJ je znajdziecie.
A TUTAJ są informacje o prenumeracie i harmonogram ukazywania się poszczególnych tomów.
Endżoj!