Dwoje samotnych do bólu ludzi, których podły Los po
prostu roztrzaskał. Jego, Huberta, trzyma przy życiu chęć zemsty, ona –
Danka – poddała się, przestała walczyć. Chcecie wiedzieć, jak się
spotkali? Oto króciutka zapowiedź, która od razu wrzuca Czytelnika na
głęboką wodę…
PROLOG
Strzał – z pistoletu czy czegoś w
tym rodzaju, akurat na strzałach się nie znała – padł tak nagle i tak
blisko, że… cóż, poderwałaby się na równe nogi, z krzykiem zapewne,
gdyby akurat nie była zajęta umieraniem.
Wyjrzała zza pnia drzewa, pod którym siedziała. Widząc osuwającą się na
ziemię sylwetkę, pokręciła głową.
– Ja pierniczę! – odezwała się półgłosem. – Jak w jakimś pieprzonym Hollywood. Nawet umrzeć spokojnie człowiekowi nie pozwolą.
Po czym uniosła do ust butelkę wódki, upiła łyk i odebrało jej oddech. Alkohol sieknął gardło płomieniem, wycisnął łzy z oczu.
– Faceci są porypani, skoro lubią ten szajs – wychrypiała.
Za jej plecami rozległy się naraz krzyki. Padły kolejne strzały. Jakoś
mało ją to wzruszyło. Czy cokolwiek może poruszyć kogoś, kto dziś, tej
nocy, postanowił wreszcie sczeznąć?
Nawet gdy minutę czy dwie
później – doprawdy nie patrzyła na zegarek – ktoś się przed nią
zmaterializuje, wymierzy w jej głowę z pistoletu i warknie: – Wstawaj,
tylko powoli – ona roześmieje się jedynie i rzuci:
– A jak nie wstanę, to co? Zastrzelisz mnie? Nie ma sprawy! Śmiało!
Ale ów ktoś, zamiast pomóc jej zejść z tego padołu łez, uczyni coś zupełnie odwrotnego. Tylko Danka jeszcze o tym nie wie…
tym rodzaju, akurat na strzałach się nie znała – padł tak nagle i tak
blisko, że… cóż, poderwałaby się na równe nogi, z krzykiem zapewne,
gdyby akurat nie była zajęta umieraniem.
Wyjrzała zza pnia drzewa, pod którym siedziała. Widząc osuwającą się na
ziemię sylwetkę, pokręciła głową.
– Ja pierniczę! – odezwała się półgłosem. – Jak w jakimś pieprzonym Hollywood. Nawet umrzeć spokojnie człowiekowi nie pozwolą.
Po czym uniosła do ust butelkę wódki, upiła łyk i odebrało jej oddech. Alkohol sieknął gardło płomieniem, wycisnął łzy z oczu.
– Faceci są porypani, skoro lubią ten szajs – wychrypiała.
Za jej plecami rozległy się naraz krzyki. Padły kolejne strzały. Jakoś
mało ją to wzruszyło. Czy cokolwiek może poruszyć kogoś, kto dziś, tej
nocy, postanowił wreszcie sczeznąć?
Nawet gdy minutę czy dwie
później – doprawdy nie patrzyła na zegarek – ktoś się przed nią
zmaterializuje, wymierzy w jej głowę z pistoletu i warknie: – Wstawaj,
tylko powoli – ona roześmieje się jedynie i rzuci:
– A jak nie wstanę, to co? Zastrzelisz mnie? Nie ma sprawy! Śmiało!
Ale ów ktoś, zamiast pomóc jej zejść z tego padołu łez, uczyni coś zupełnie odwrotnego. Tylko Danka jeszcze o tym nie wie…
c.d.n.
Może w następnej zajawce poznacie Huberta? 🙂
8 komentarzy
No tak grunt to podnieść poziom adrenaliny a potem kazać czekać 🙂
Pozdrawiam Pani Kasiu i z niecierpliwością czekam na premierę.
Czy to Danka od Danusi i Daniela? jak Ty to robisz że po takim fragmencie już wiem że wciągnie od pierwszej strony?
Nieee, to zupełnie inna Danka. Imion mi powoli zaczyna brakować… 😉
Na pewno super opowieść inna niż wszystkie. Koniecznie trzeba przeczytać.???
5 września juz blisko i będzie świętowanie.♥️
Oj warta grzechu zatraciłam się całkowicie :):) Już myślę o kolejnych losach bohaterów …
:*
Książka świetna,jestem pod wrażeniem i czekam na dalszy ciąg perypetii Danusi i Huberta:-)
Może… Kiedyś… 😉