Ciężko było.
Dla mnie wykorzystywanie seksualne dziecka przez najbliższą osobę, która powinna je chronić, a nie krzywdzić to coś zupełnie niewyobrażalnego. Był we mnie taki bunt, gdy najpierw słuchałam historii kobiet, które były pierwowzorami Klaudii, a potem tę historię opisywałam, że… prawdę mówiąc nie wiem, jak z nią sobie poradziłam.
Chyba po raz pierwszy od czasu mojego debiutu pisarskiego nie potrafiłam „wejść” w postać głównej bohaterki, stać się nią i przeżywać to co ona.
Może też dlatego, że dziewczyny, które mi o swoich przeżyciach opowiadały były niesamowicie… jak to określić… zdystansowane? Skryte? Zamknięte na przeszłość i to, co przeżyły?
Wstyd i poczucie winy molestowanego dziecka (dziecka, nie bydlaka, który je molestuje!!!) są tak wielkie, że niemal całkowicie wypierane są z pamięci dziecka, czy dziewczyny. Stąd tak trudno do tych wspomnień dotrzeć…
„Spełnienia marzeń!” o dziewczynie, która zdobywa się na ogromną, heroiczną odwagę i w dniu swych 18 urodzin ucieka od t a m t e g o jest więc pisane z dystansem. Niemal bezemocjonalnie. W Klaudii nie ma takich emocji, jakich oczekiwalibyśmy bo gwałconej przez „tatuśka” od najmłodszych lat dziewczynie. One zostały ukryte, bo tylko dzięki temu mogła przeżyć. Doczekać. Dotrwać do czasu, gdy będzie mogła powiedzieć: już nigdy mnie nie dotkniesz, nie uderzysz i nie zobaczysz nigdy więcej. Proste te marzenia, prawda? Takich zwyczajnych, codziennych marzeń Klaudia ma więcej: skończyć szkołę, zarobić na skromne utrzymanie, nie bać się już więcej. Klaudia nie marzy o lexusie, willi i księciu, jej marzenia są tak skromne i ciche, jak ona sama.
Oprócz trudnego tematu, ale i dziewczęcych marzeń, chciałam zderzyć brudną „miłość” t a m t e g o z czystą, niewinną, bezinteresowną i prawdziwą miłością Kamila do tej okaleczonej przez własnego ojca dziewczyny. I niełatwą, dodam, bo Klaudia nie pozwala się kochać. Nikomu.
Mam nadzieję, że to mi się udało, a ten opis moich zmagań z tą arcytrudną powieścią zachęcił Was do jej przeczytania, a nie zniechęcił.
Warto poznać tę historię, bo zło jest nie w nagłówkach gazet, a tuż obok, za ścianą, czy za płotem.
Zło ma znajomą twarz.
poprzedni post
12 komentarzy
Chcemy ją! Na pewno przeczytamy 🙂
Buziaczki! ♥
Zapraszamy do nas 🙂
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Pani Kasiu bardzo dziękuję,że zechciała Pani zmierzyć się z tak trudnym i bolesnym tematem.Podziwiam Pani odwagę i siłę.Dzięki swojej książce dała Pani wszystkim osobom które doświadczyły złego dotyku wiarę i nadzieję na to,że w ich życiu także może zagościć ta czysta,niewinna miłość. A nam wszystkim otworzyła oczy na brutalną rzeczywistość,która dzieje się wokół nas.
Mam nadzieję, że ta książka pomoże, że choć jedna osoba wyrwie się jak Klaudia z takiego domu…
Bardzo chciałabym ją przeczytać i nawet brałam udział we wszystkich rozdawajkach, ale niestety się nie udało a jak na razie nie mogę sobie finansowo na nią pozwolić 🙁
Tematyka niezwykle trudna, nadal to temat tabu. O takich wydarzeniach w zyciu trudno sie mowi, albo wcale. Ksiazka zapowiada sie ciekawie. Moze latwiej bedzie nam zrozumiec taka osobe, moze nauczy nas reagowac, gdy dzieje sie cos nie tak. Pozdrawiam serdecznie 😉
Trudny temat do opisania, a jeszcze trudniejszy do czytania. Człowiek odrzuca takie tematy. A to zjawisko jest może nawet wokół nas. My zazwyczaj szukamy pogodnych książek. Należy i takie czytać, pewnie sięgnę po tą pozycję. Pozdrawiam
Za parę dni będę ja miała i juz nie mogę się doczekać. Rozumiem Cię Kasiu ze było ci ciężko. Dużo czytałam podobnej tematyki i za kazdym razem czułam się porażona.
Kasiu, wiem ze totez nie jest latwy temat ale moze wkrotce pokusila bys sie o tematyke przeszczepu szpiku kostnego. w tamtym roku promowalas "Pierwsza na liscie", ktora oczywiscie przeczytalam i bardzo mi sie podobalo. Nie mniej jestem ciekawa Twojej ksiazki . Tym bardziej ze przyda sie kazda para rak do pomocy w promowaniu tej idei.Jestes autorytetem wsrod swoich czytelniczek i jestem pewna ze kilka osob bys namowila.Nawet jeden nowy dawca robi roznice. Sama jestem potencjalnym dawca i robie co moge zeby uswiadomic jak najwiecej ludzi ale czasami rece opadaja. Czuje sie jak bym walila glowa w sciane stereotypow.Pomozesz?
Ten problem to ja poruszyłam ładne sześć lat temu. Po "Roku w Poziomce" wiele Czytelniczek zgłosiło się na dawczynie. Ja również jestem zarejestrowana.
Książka Spełnienia Marzeń nie pomoże wyrwać się tym dzieciom czy nastolatkom z łap oprawcy bo musiałyby tę książkę przeczytać , ale otworzy oczy tym którzy ją przeczytają . Będziemy bardziej czujni na sygnały świadczące że coś jest nie tak . Dziecko samo sobie nie pomoże , ono albo nie wie że to jest złe że tak być nie powinno. Myślą często że w innych domach też tak jest , dopiero gdy dorastają dochodzi do nich okrutna prawda że są wykorzystywane . Często nie mówią nikomu bo się strasznie boją , że to ich wina iż tak się dzieje . I później gdy uda się od tego uwolnić to próbują wymazać ten czas z pamięci , bo inaczej nie da się żyć. Zrozumieć to co czuje taka osoba może tylko druga taka sama , nikt inny tego nie pojmie .Dziękuję Ci Kasiu za tę książkę bo temat jest naprawdę trudny . To my dorośli musimy być czujni , bo te dzieci same sobie nie pomogą zwłaszcza jeśli nie wierzy się im tylko dorosłym.Mi też nie uwierzono , tylko ja miałam więcej szczęścia niż Kamila bo do niczego nie doszło , zdołałam uciec , powiedzieć innym o tym .I chociaż mi nie uwierzono w to do końca , więcej nie próbował bo się bał na szczęście .Ale moje życie od tamtej pory zmieniło się i to bardzo , swoje dzieciństwo i dorastanie pamiętam jak przez mgłę bo wiele wyparłam ze swej świadomości.
Miałaś szczęście, kochana. Moje rozmówczynie zostały skrzywdzone, a ich oprawcy do końca życia cieszyli się szacunkiem otoczenia i nigdy nie zostali ukarani.
Kasiu ja miałam ogromne szczęście , chociaż i tak odbiło się to na mojej psychice , ale nie chcę myśleć co by było gdyby się nie powstrzymał i jednak spróbował .Sama mam teraz rodzinę , dzieci , i nie wiem jak można pomyśleć że takie dziecko kłamie , że coś mu się pomyliło , że źle zrozumiało .