Całkiem niedawno spekulowałyście nt. dalszego ciągu „Mistrza” i tego, kto w drugim tomie na kim i za co będzie się mścił. Żadna z Was nie zgadła, i bardzo się z tego cieszę!, bo to znaczy, że nadal potrafię Was zaskoczyć. Prosiłyście mnie też o maleńką zajawkę „Zemsty”, a ze mną jak z dzieckiem: prosisz – masz 😀
Oto prolog drugiego tomu. Ciekawa jestem, czy po jego przeczytaniu będziecie już miały jakieś wyobrażenia co do treści, czy namieszałam Wam w głowach jeszcze bardziej… 😀 I czy podoba Wam się ten skromny kawałeczek… Jesteście ciekawe dalszego ciągu?
Zapraszam do lektury…
„ZEMSTA”
PROLOG
Patrzyła
prosto w lufę pistoletu. Wielkimi, szeroko otwartymi, błękitnymi jak skrawek
nieba oczami. Czy się bała? Nie. Nie po tym, jak ten, co trzymał broń,
wymierzoną w głowę dziewczyny, przed chwilą zabił jej ojca i matkę.
prosto w lufę pistoletu. Wielkimi, szeroko otwartymi, błękitnymi jak skrawek
nieba oczami. Czy się bała? Nie. Nie po tym, jak ten, co trzymał broń,
wymierzoną w głowę dziewczyny, przed chwilą zabił jej ojca i matkę.
No
strzelaj! – przemknęło przez jej umysł. – Na co czekasz?!
strzelaj! – przemknęło przez jej umysł. – Na co czekasz?!
–
Ile masz lat? – padło nagle pytanie.
Ile masz lat? – padło nagle pytanie.
Zamrugała.
Po policzku spłynęła łza.
Po policzku spłynęła łza.
–
Piętnaście – wydusiła.
Piętnaście – wydusiła.
–
Pieprzyłaś się już?
Pieprzyłaś się już?
W
pierwszej chwili nie zrozumiała, ale w następnej… Poczuła, że nogi się pod nią
uginają, a gardło zaciska spazmatycznie. Więc to jeszcze nie koniec. Ten bydlak
najpierw ją zgwałci, a dopiero potem zabije…
pierwszej chwili nie zrozumiała, ale w następnej… Poczuła, że nogi się pod nią
uginają, a gardło zaciska spazmatycznie. Więc to jeszcze nie koniec. Ten bydlak
najpierw ją zgwałci, a dopiero potem zabije…
–
Pytam: rżnęłaś się z facetem? – Palec na spuście drgnął ostrzegawczo.
Pytam: rżnęłaś się z facetem? – Palec na spuście drgnął ostrzegawczo.
Pokręciła
głową.
głową.
Uśmiechnął
się. Wrednie. Obleśnie.
się. Wrednie. Obleśnie.
Żółć
podeszła jej do gardła.
podeszła jej do gardła.
–
Nie mam czasu, żeby cię porządnie rozdziewiczyć – zaczął – ale na szybki
numerek, jak najbardziej. Odwróć się.
Nie mam czasu, żeby cię porządnie rozdziewiczyć – zaczął – ale na szybki
numerek, jak najbardziej. Odwróć się.
Nawet
nie drgnęła. Skoro za chwilę ma zginąć… nie będzie ułatwiać temu bandziorowi i
tego.
nie drgnęła. Skoro za chwilę ma zginąć… nie będzie ułatwiać temu bandziorowi i
tego.
–
Odwróć się i pochyl, ty mała suko! – warknął i strzelił ją otwartą dłonią w
twarz. Lekko, ot jak się karci krnąbrnego konia. Odruchowo przytknęła dłoń do
policzka. W oczach znów błysnęły łzy. Nikt nigdy jej nie uderzył. Gdyby tata to
zobaczył… Ale on nie żył. Stąd widziała jego zakrwawioną rękę, wyciągniętą ku
jej matce. Matce, która próbowała ratować nie siebie, a swoje dziecko…
Odwróć się i pochyl, ty mała suko! – warknął i strzelił ją otwartą dłonią w
twarz. Lekko, ot jak się karci krnąbrnego konia. Odruchowo przytknęła dłoń do
policzka. W oczach znów błysnęły łzy. Nikt nigdy jej nie uderzył. Gdyby tata to
zobaczył… Ale on nie żył. Stąd widziała jego zakrwawioną rękę, wyciągniętą ku
jej matce. Matce, która próbowała ratować nie siebie, a swoje dziecko…
Przeniosła
spojrzenie pociemniałych oczu z ciała matki na jej oprawcę. Jedną ręką trzymał
pistolet, nadal wycelowany w dziewczynę, drugą rozpinał spodnie.
spojrzenie pociemniałych oczu z ciała matki na jej oprawcę. Jedną ręką trzymał
pistolet, nadal wycelowany w dziewczynę, drugą rozpinał spodnie.
–
Dasz mi po dobroci, a będziesz żyła, dostałem zlecenie tylko na tych dwoje. Nie
dasz, zastrzelę jak sukę, bo nią jesteś, rozumiesz? Jesteś małą, śliczną
suczką, która zaraz da dupci swemu panu…
Dasz mi po dobroci, a będziesz żyła, dostałem zlecenie tylko na tych dwoje. Nie
dasz, zastrzelę jak sukę, bo nią jesteś, rozumiesz? Jesteś małą, śliczną
suczką, która zaraz da dupci swemu panu…
Uderzył
ją, tym razem mocno i celnie. Kantem dłoni w krtań. Zachłysnęła się oddechem.
Poleciała w tył. Chwycił ją w pół, odwrócił, jednym szarpnięciem podwinął nocną
koszulę, drugim zdarł majteczki i – nadal walczącą o łyk powietrza – przycisnął
do siebie. Wbił kolano między uda dziewczyny, dysząc tuż przy jej uchu. Woń
krwi, która unosiła się w powietrzu, podniecała go bardziej niż to młode,
dziewczęce ciało. Przed chwilą on sam miał swój pierwszy raz. Zabił dwoje
ludzi i omal się przy tym nie spuścił w spodnie. Teraz, nim zabije tę małą
dziwkę, najpierw zrobi dobrze i sobie, i jej.
ją, tym razem mocno i celnie. Kantem dłoni w krtań. Zachłysnęła się oddechem.
Poleciała w tył. Chwycił ją w pół, odwrócił, jednym szarpnięciem podwinął nocną
koszulę, drugim zdarł majteczki i – nadal walczącą o łyk powietrza – przycisnął
do siebie. Wbił kolano między uda dziewczyny, dysząc tuż przy jej uchu. Woń
krwi, która unosiła się w powietrzu, podniecała go bardziej niż to młode,
dziewczęce ciało. Przed chwilą on sam miał swój pierwszy raz. Zabił dwoje
ludzi i omal się przy tym nie spuścił w spodnie. Teraz, nim zabije tę małą
dziwkę, najpierw zrobi dobrze i sobie, i jej.
–
Rozchyl nogi! – syknął, nie mogąc trafić między zaciśnięte uda dziewczyny.
Szarpnął ją za włosy. Krzyknęła. Ręka
natrafiła na pilniczek do paznokci, palce zacisnęły się na nim. Dziewczyna
zamarła, niczym przyczajone do skoku zwierzę. Tamten odsunął się nieco, by
ponownie spróbować wedrzeć się między jej nogi i w tym momencie, w jednym rozpaczliwym
geście, skręciła się całym ciałem i ze wszystkich sił wbiła pilniczek w jego udo. Zawył i puścił swoją ofiarę. Skoczyła ku drzwiom. Poderwał pistolet i strzelił w panice. Krzyknęła po raz drugi i runęła na podłogę.
Rozchyl nogi! – syknął, nie mogąc trafić między zaciśnięte uda dziewczyny.
Szarpnął ją za włosy. Krzyknęła. Ręka
natrafiła na pilniczek do paznokci, palce zacisnęły się na nim. Dziewczyna
zamarła, niczym przyczajone do skoku zwierzę. Tamten odsunął się nieco, by
ponownie spróbować wedrzeć się między jej nogi i w tym momencie, w jednym rozpaczliwym
geście, skręciła się całym ciałem i ze wszystkich sił wbiła pilniczek w jego udo. Zawył i puścił swoją ofiarę. Skoczyła ku drzwiom. Poderwał pistolet i strzelił w panice. Krzyknęła po raz drugi i runęła na podłogę.
On
wyszarpnął pilniczek z rany i klnąc ruszył ku swej ofierze, ale… nagle
znieruchomiał. Gdzieś w oddali, na uśpionej ulicy, rozległ się jęk syreny,
narastający z każdą sekundą. Czy było to pogotowie, czy policja, jechali tutaj,
czy gdzie indziej, nie chciał tego sprawdzać. Strzelił ponownie, niemal nie
celując, w nieruchomy kształt, zagradzający mu drogę ucieczki, po czym zawrócił
ku oknu. Tędy będzie bezpieczniej…
wyszarpnął pilniczek z rany i klnąc ruszył ku swej ofierze, ale… nagle
znieruchomiał. Gdzieś w oddali, na uśpionej ulicy, rozległ się jęk syreny,
narastający z każdą sekundą. Czy było to pogotowie, czy policja, jechali tutaj,
czy gdzie indziej, nie chciał tego sprawdzać. Strzelił ponownie, niemal nie
celując, w nieruchomy kształt, zagradzający mu drogę ucieczki, po czym zawrócił
ku oknu. Tędy będzie bezpieczniej…
Wyskoczył
na zewnątrz, cicho jak kot, mimo rwącego bólu w udzie. Czuł krew wsiąkającą w nogawkę
spodni, ale nie zważał na to. Pobiegł, kulejąc mimo woli, do tylnej furtki,
otworzył ją i po chwili był na zewnątrz. Na cichej, pogrążonej w ciemnościach uliczce…
na zewnątrz, cicho jak kot, mimo rwącego bólu w udzie. Czuł krew wsiąkającą w nogawkę
spodni, ale nie zważał na to. Pobiegł, kulejąc mimo woli, do tylnej furtki,
otworzył ją i po chwili był na zewnątrz. Na cichej, pogrążonej w ciemnościach uliczce…
Uciekłby,
udałoby mu się wszystko, co zaplanował, gdyby nie ktoś, kto czekał na niego.
Przyczajony. Niewidoczny.
udałoby mu się wszystko, co zaplanował, gdyby nie ktoś, kto czekał na niego.
Przyczajony. Niewidoczny.
Ten ktoś wycelował powoli i dokładnie w głowę
mężczyzny, po czym nacisnął spust. Głowa tamtego eksplodowała. Tułów zrobił
jeszcze dwa kroki i upadł na jezdnię.
mężczyzny, po czym nacisnął spust. Głowa tamtego eksplodowała. Tułów zrobił
jeszcze dwa kroki i upadł na jezdnię.
Snajper
spokojnie zdjął noktowizor, podniósł łuskę pocisku, włożył karabin do futerału,
zapiął go metodycznie na wszystkie klamry i dopiero teraz połączył się z tym,
kto zlecił mu tę robotę.
spokojnie zdjął noktowizor, podniósł łuskę pocisku, włożył karabin do futerału,
zapiął go metodycznie na wszystkie klamry i dopiero teraz połączył się z tym,
kto zlecił mu tę robotę.
–
Wykonano – rzekł krótko i zniknął, jakby go w tym miejscu nigdy nie było.
Wykonano – rzekł krótko i zniknął, jakby go w tym miejscu nigdy nie było.
c.d.n (w przyszłym roku 😉
25 komentarzy
Wow! Jakie emocje! Ciekawe, co będzie dalej? Już nie mogę się doczekać.
Dochodzi siódma rano, a ja przy kawie czytam ten prolog… Już mi teraz kawa niepotrzebna! 🙂 Teraz to dopiero z niecierpliwością będę wyczekiwac Zemsty, z Raulem czy bez niego 😉
Cudo. Juz nie mogę się doczekać co bedzie dalej.
No no no , to ja już nic nie rozumiem 🙂 Jedynie mi przychodzi do głowy córka Soni i Raula i to ona będzie się mścić za śmierć rodziców . Kurczę Kasia ty to potrafisz rozbudzić ciekawość . Będę na nią czekać strasznie niecierpliwie .
W przyszłym roku??? Dobrze, że już prawie koniec tego, może doczekamy… 🙂
Ciekawość mnie zje do przyszłego roku będę czekać z bijącym mocno sercem na ciąg dalszy 🙂
Ja nie czytam, bo:
1. Nie czytałam Mistrza..jeszcze
2. Nie chcę psuć sobie zatem dobrej zabawy
3. Nie chcę rozbudzać swojej ciekawości po tym krótkim fragmencie, bo będzie mnie bardziej męczyło a przecież i tak siegnę po Zemstę 😛
4. Bo na półce czeka namacalna Amelia i kusi mnie bardziej niż póki co zapowiedź przyszłego roku 😀
Dokładnie ja też nie czytam zapowiedzi, wolę poczuć wielkie wow jak już będę miała książkę w dłoni, ale mam nadzieję, że jakimś sposobem jednak Raul odżyje w tej cześci 🙂
Jejku trudno będzie wytrzymać do premiery:)
Ciekawe, czy moja kobieca intuicja dobrze podpowiada mi, o co chodzi, chociaż w części… Jak pomyślę, że muszę czekać kolejny rok, to aż mnie świerzbi. 🙂
Pani Katarzyno, czy widziała Pani kiedyś swój horoskop urodzeniowy (wyliczany z pełnej daty, najdokładniejszej godziny i miejsca urodzenia) i go interpretowała? Lub czy ktoś to dla Pani zrobił?
Jestem astrologiem i za każdym razem, kiedy tu wchodzę i kiedy czytam Pani książki aż mnie świerzbi od pytań 'jaki to może być ascendent?', 'ciekawe, gdzie leży Merkury' itd. :(.
Z samej daty Pani urodzenia mogę wyczytać sporo, ALE bez godziny o wielu rzeczach pozostaje tylko spekulować… Jeżeli ktoś kiedyś wykonał dla Pani taki horoskop lub jeśli Pani sama to zrobiła, może powie Pani co nieco, chociaż ten ascendent? A jeśli nie wie Pani, o co chodzi, to czy mogłaby Pani podać mi te dane (godzina i miejsce urodzenia) i ja Pani horoskop wykonam?
Ascendent w Byku, Merkury w Wadze 😉
Właśnie przeczytałam Mistrza, niesamowity… Choć przyznam w sekrecie, że znając pełne ciepła i szczególnej atmosfery kobiece powieści pani Kasi byłam leciutko sceptyczna wobec… thrillera erotycznego, ale okazało się, że to absolutne wow! Chapeau bas:-)
Czekam więc na Zemstę i mam nadzieję, że to nie Sonia i Paweł umierają w pierwszej scenie, tak im życzę szczęścia po tyłu przejściach 🙂
Ha! Zwątpiłaś we mnie, kochana Czytelniczko!
Super, że pozytywnie się rozczarowałaś. 🙂 Bardzom rada 🙂
czekamy:)
Czekam z niecierpliwością…
Kasia, i co ja mam teraz zrobić z moją babską ciekawością?!
Czekać na wiosnę!!! :))
Kasieńko jesteś Niesamowita jak zawsze i niech tak zostanie 🙂 pozdrawiam gorąco i serdecznie w ten pochmurny niedzielny dzień 🙂
Wydaje mi się, że snajperem będzie Raul. Chociaż Paweł też może zlecać sprzątanie zła. Tyle niepewności ? już się nie mogę doczekać.
Ale emocje, już nie mogę się doczekać książki. Będę czekać z niecierpliwością:):)
Hmmmm. Wydaje mi się ze tym małżeństwem jest jednak Sonia i Paweł… 🙁 zostali odnalezieni przez tego obrzydliwego senatora i zabici. A tym snajperem mógłbyc Stanley. Tylko na czyje polecenie mógł dzialac? Czyżby jednak Raul…?
Już przeczytałam tę książkę w ciągu w dwóch dni,na ostatnich stronach można uronić łzy, bo szkoda że tak sie skonczylo z Raulem, ale warta przeczytania książka 🙂
Przeczytałam ZEMSTĘ i czekam na ciąg dalszy bo to chyba jeszcze nie koniec……
No po ostatnim rozdziale ja też mam nadzieję że to nie będzie koniec…I mam nadzieję że Pani Kasia nas zaskoczy pozytywnie 🙂