Kto czeka na…

Przez Administrator
10 komentarzy

?
Ja! Ja czekam bardzo! Tym bardziej, że to ostatni tom, który dzieli mnie, czyli nas, od mojej ulubionej IV części, „Wojny o Ferrin”.
Czekam także dlatego, że „Serce” nigdy nie zostało wydane nawet w formie kolekcjonerskiej, będzie to więc jego prawdziwy debiut. I debiut innej bohaterki Kronik, której jeszcze nie znacie, Gabrieli dell’Soll.

Powiem Wam, że pisanie Kronik wciągało mnie z tomu na tom (tak jak Was, mam nadzieję, wciąga ich czytanie). Zakończyłam Grę i… poczułam pustkę. Zaczęłam więc „Powrót” i… jakoś tak sam się napisał, a ja po ostatnim jego zdaniu poczułam jeszcze większą pustkę. Ale ileż razy można powracać w to samo – choć nigdy właściwie w takie samo – miejsce?

Postanowiłam więc eksperymentalnie wysłać tam kogo innego, niż moją biedną, zmasakrowaną na ciele i duchu bohaterkę. I tak do świata ze swoich własnych marzeń i wyobrażeń trafia córka Anaeli. Ale ona jest już przez matkę, wydawałoby się, należycie przygotowana, co ją po drugiej stronie zielonego portalu czeka.

Nic bardziej błędnego.

Gabriela jest zupełnie nieświadoma tego, jak wyśniony, wymarzony Ferrin potrafi być brutalny i jak brutalny potrafi być… Sellinaris, gdy zamiast swojego dopełnienia otrzyma… no właśnie… kogo?

„Serce Ferrinu” przyniesie odpowiedzi na wszystkie pytania. I będzie wspaniałym preludium do następnego tomu, w którym to Anaela, wreszcie świadoma swojej siły i swoich możliwości, chwyci przyjaciół za ramiona, wrogów za gardło i mocno nimi potrząśnie. Chyba muszę poćwiczyć takie potrząsanie. W najbliższym czasie może mi się przydać.

Więc jak w temacie: kto z Was czeka na „Serce Ferrinu”, które właśnie poszło do druku, a można je już kupić w przedsprzedaży choćby w Empiku ?

Tu poniżej macie mały przedsmak tego, co Was czeka….

Dookoła panowały
egipskie ciemności. Czy może raczej ferrińskie ciemności. Gabriela całą sobą
czuła, że znajduje się w innym świecie. Inaczej — piękniej — pachniały
powietrze, trawy i drzewa. Inny był mrok tej nocy. Inne gwiazdy na niebie —
bliższe, jaśniejsze.
Ze zdumieniem
ujrzała unoszące się dookoła, niczym kłaczki waty cukrowej, pasma energii. Na
Ziemi mogła pomarzyć o nabraniu pełnej garści błękitu; tam energia była tak
rozrzedzona, że niemal nieuchwytna. Nawet mama miała problemy z jej zaczerpnięciem,
a przecież była najlepszą Leczącą w obu światach. Tutaj, proszę: wystarczyło
wyciągnąć rękę.
Przeczesała
rozwartymi palcami powietrze. Różnokolorowe kłaczki przepłynęły łagodnie niczym
strumyk. Niesamowite! Oczywiście była przygotowywana na wszystkie cuda Ferrinu,
ale… Niesamowite!
Już wiem, gdzie jesteśmy — odezwał się
nagle Saris.
No tak.
Zapomniała, że nie jest tu po to, by podziwiać energię. O Sarisie też zapomniała.
I już wiem kiedy. Widzę pierwszy węzeł.
Położyła dłoń na
jego kłębie, czując, jak sierść jeży się pod jej palcami.
Będzie strasznie? — szepnęła.
J e s t 
strasznie. Chodźmy!
Wskoczyła na
jego grzbiet.
Na polanę przy
ołtarzu wpadli w momencie, gdy miecz Reikana ściął Anaelę.
Saris stanął jak
wryty. Gabriela przytknęła ręce do ust.
Sirden i
Sellinaris, do tej chwili szarpiący się wściekle, znieruchomieli, patrząc w szoku,
jak ciało Anaeli osuwa się na zbroczoną jej krwią murawę.
Sirden krzyknął
i dopadł zanikających, rozwiewających się zwłok. Sellinaris stał nieruchomy jak
posąg i tylko jego oczy krzyczały.
Saris — tamten
Saris, ferriński — wydobył z siebie dźwięk podobny do szlochu, wyciągnął głowę,
zamknął oczy i wydał ostatnie tchnienie. Po chwili i on zniknął, jakby nigdy
nie istniał.
Kat uniósł ręce,
przez które przed chwilą przelało się ciało ukochanej pani. Patrzył na nie,
jeszcze nie wierząc. Przeniósł wzrok na księcia, który nadal stał w szoku,
blady jak śmierć. Sirdenowi przemknęło przez myśl, że tamten zaraz zemdleje.
Mdlej, bydlaku.
Zdychaj — pomyślał kat. — Ona odeszła przez ciebie. Chcesz? Mogę ci pomóc…
Podniósł swój
miecz i podszedł do Wielkiego Księcia. Nie, już nie księcia: Wielkiego Władcy
Ferrinu. Miał ochotę splunąć mu pod nogi.
Miałeś taki
skarb i pozwoliłeś, by odeszła w śmierć…
Kat przeciął
więzy. Sellinaris spojrzał na swoje ręce, teraz już wolne.
— To żebyś mnie
dobrze wspominał — mruknął Ostatni, a potem odszedł na bok, zostawiając
Sellinarisa, tak jak stał, klęknął, zmówił krótką modlitwę do Primei, by
wstawiła się za nim, katem, u Saetina, przyłożył ostrze miecza pod żebro i…
— Nie!!! Sirden,
nie!!!
Biały duch
przemknął przez polanę, rzucił się na mężczyznę i przewrócił go na plecy,
przygniatając całym ciałem.
— Nie, Sirden,
proszę — wyszeptała. — Jesteś mi potrzebny. Będziesz mnie chronił. — Mówiła szybko,
by wykorzystać moment, że kat jeszcze nie ochłonął. Jeżeli i on będzie chciał
umrzeć, nic go nie powstrzyma. — Przysłała mnie do ciebie, pod twoją opiekę ona,
Anaela. Chroń mnie, jak ją chroniłeś. 
Zajrzała
prosząco w czarne oczy kata. On nie mógł oderwać wzroku od złoto-zielonych
źrenic. To były oczy tamtej. Oczy Anaeli.
— Kim jesteś? —
Usłyszał swój głos.
— Jestem
Gabriela dell’Soll. Jej córka.
Szarpnięcie za
płaszcz poderwało nagle dziewczynę na równe nogi. Nim zdążyła stanąć, trzaśnięcie
w twarz cisnęło nią o ziemię.
— To ona! Jedna
z tych wyszkolonych wiedźm! — jak przez mgłę usłyszała ryk Sellinarisa. — To
ona ją zabiła!!! Daj ten miecz, zadźgam sukę…
Gabriela skuliła
się tylko. Nikt nigdy nie podniósł na nią ręki, nikt nigdy nie…
— Nawet nie
próbuj. — Sirden podniósł się, by stanąć twarzą w twarz z Sellinarisem.
Władca miał w oczach
szaleństwo i chęć mordu. Na kimkolwiek. Obydwaj w tej samej chwili podnieśli
prawe ręce, w których błysnęła wściekle czerń, ale Sellinaris miał jeszcze
miecz…
Druga zjawa,
tym razem czarna, przemknęła przez polanę i wpadła między nich, ryzykując
zesłanie w Międzywymiar.
Gabriela wstała
chwiejnie, przytrzymując się Sarisowej grzywy.
— Prze…
przestańcie. To Reikan ściął moją mamę.
Zapadła martwa
cisza.
— Reikan? Twoją
mamę? — Sellinaris podszedł do niej wolno, nic sobie nie robiąc z czarnej błyskawicy,
która nadal wiła się w dłoni kata.
— Tak — Gabriela
przełknęła głośno — ojcze.
Stało się.
Pierwszy raz w życiu wypowiedziała to słowo i spojrzała prosto w oczy temu,
który ją spłodził. Inaczej wyobrażała sobie to spotkanie. Miała nieśmiałą
nadzieję na serdeczny uścisk, może na ucztę powitalną?
— Nie znam cię.
— Sellinaris zmierzył dziewczynę lodowatym wzrokiem, po czym schował miecz do
pochwy i zwrócił się do kata: — Odpowiesz głową za porwanie i tortury. A ty,
dziewko, zdejmij tę suknię i płaszcz i odejdź, skąd przyszłaś, nim skażę cię na
chłostę. Od tej pory te barwy są zakazane.
— Głupcze! —
syknął kat. — Odrzuciłeś Anaelę, teraz odrzucasz jej córkę?! Waszą córkę?!
— Byłaby dopiero
embrionem — roześmiał się Sellinaris złym, podłym śmiechem. Podniósł swój
płaszcz i krzywiąc się lekko, narzucił go na zwichnięty bark.
— I to ciebie
pokochała moja mama?! — wyrwało się Gabrieli. — Ciebie?!
Rzucił jej
wściekłe spojrzenie. Szeroko otwarte, wpatrywały się weń oczy… Anaeli. Na
plecy spływały jej włosy. Mała srebrna gwiazdka zdobiła czoło — jak tamtej.
Miała na szyi jej medalion. Zamrugał i podszedł bliżej, jakby dopiero teraz
ujrzał dziewczynę. Nawet ta biała suknia pod czerwonym płaszczem… I tylko —
uniósł jej bezwładną dłoń — tylko dłonie o czterech palcach, jak u niego.
— Kim jesteś? —
zapytał, a dziewczyna z ulgą stwierdziła, że szaleństwo w czarnych oczach
gaśnie. Pozostaje tylko znużenie.
— Jestem Gabriela
dell’Soll, córka Anaeli, Gwiazdy Ferrinu, i Sellinarisa dell’Soll, Wielkiego
Władcy — wyrecytowała tak, jak ją nauczono.
— Jak to
możliwe, skoro znam twoją matkę od miesiąca?
— Przez
dwadzieścia pięć lat wychowywała mnie na Ziemi.
— Na Ziemi? We
Wszechświecie?
Kiwnęła głową.
— Tam odeszła,
gdy tutaj została… ścięta.
— Jak tam
trafić? Przez jaki portal?
Do czego on
zmierza? Nie chce chyba…
— Nie
przejdziesz, panie. — Dla podkreślenia tych słów pokręciła głową.
— Raz
przeszedłem, przejdę i drugi, ale tym razem sprowadzę ją z powrotem. — W jego
głosie była pewność szaleńca, a Gabriela nagle zaczęła się bać. Ten świat już
ją przerastał. Od pierwszych chwil…
— Może i
przejdziesz, panie, ale nie sprowadzisz mojej mamy.
— Bo? — wbił
czarne źrenice w jej oczy.
— Ona nie żyje —
dokończyła. I powtórzyła, choć głos się jej łamał: — Moja mama nie żyje.
— Wiem, że nie
żyje! Ktoś ją przed chwilą ściął! — wybuchnął powtórnie, aż Gabriela skuliła
ramiona. Przymknął na chwilę oczy. Wziął głęboki oddech. — Powiedziałaś, że
stąd przeszła do Wszechświata…
— Ona nie żyje.
Ani tutaj, ani we Wszechświecie. — Gabrieli coraz trudniej było panować nad
łzami. — Zabiłeś ją na śmierć, rozumiesz, draniu?! — podniosła głos do krzyku i
rozpłakała się. — Umarła, bym mogła tu przejść i uratować twój pieprzony
Ferrin! Przed tobą samym!!! — I nagle żal przerodził się w furię, taką jaka
przed chwilą owładnęła Sellinarisem. — Po ciebie wróciła, a ty ją zabiłeś! —
Chciała go uderzyć, ale chwycił ją za nadgarstki. Potrząsnął i przytrzymał. A potem
wycedził:
— Witaj w domu,
c ó r e c z k o.

Może Ci się spodobać...

10 komentarzy

Niekończące się Marzenia 2 czerwca 2014 - 13:08

Ja czekam, zgłaszam się do odpowiedzi… już odliczam dni:) mój kochany Ferrin, doczekać się nie mogę kiedy będzie cały komplet na półeczce;)))

Odpowiedz
RHIAN NON 2 czerwca 2014 - 14:20

Ohhhhh nawet ten krótki fragment pochłonął mnie w całości, jakie to niesamowite i piękne ,że są książki które potrafią porwać, wchłonąć człowieka z tej szarej rzeczywistości.Dziękuję Ci Droga Kasiu 🙂

Odpowiedz
Anonimowy 2 czerwca 2014 - 14:31

myślałam że i tak niecierpliwie wyczekuję kolejnej części ale po przeczytaniu tego fragmentu niecierpliwię się jeszcze bardziej 😀

Odpowiedz
ANIA. G. 2 czerwca 2014 - 17:27

Jeny! Jak ja się strasznie cieszę i juz nie mogę się doczekać kiedy znowu znajdę się w Ferrinie:))!! Teraz czeka mnie nie lada wyzwanie,muszę wymyślić jak przeczytać "Serce Ferrinu" żeby mój szanowny mężuś nie dorwał mojej książki i nie zaczął czytać przede mną-bo mi jej nie odda.;))

Odpowiedz
Bursztynka 3 czerwca 2014 - 08:30

Nareszcie:)

Odpowiedz
Klaudia 3 czerwca 2014 - 09:19

Ha a kto by nie czekał, kto choć raz przeszedł z główną bohaterką przez zielony portal 😀 Oczywiście, że czekam i jestem zachwycona nowymi okładkami (tak niepasującymi do mojej pierwszej ;P)

Odpowiedz
Asia Szach 3 czerwca 2014 - 10:24

oczywiście czekam, już są plany zakupowe dwie czekają na półce

Odpowiedz
Ala M 3 czerwca 2014 - 18:41

A ja zapytuję kiedy tom IV Wojna o Ferrin ?! ^ ^

Odpowiedz
Marta Martyna 5 czerwca 2014 - 06:01

Kochana Kejtam! Ja czekam na Twoje pozostałe tomy Ferrinu odkąd przeczytałam pierwszy, a później otrzymany od Ciebie drugi – ten autorski, w sztywnej oprawie – z autografem! Czekam z ogromną niecierpliwością, kiedy będę miała wszystkie Kroniki na półeczce i będę mogła do nich wracać, wracać, wracać….. Ech….

Pozdrawiam szalenie gorąco! 🙂

Odpowiedz
Anonimowy 19 maja 2016 - 17:18

Przeczytałam drugi raz całe i nadal jestem zachwycona 🙂 I nie mogę się zdecydować Sellinaris czy Amre.
Oby więcej takich cudnych powieści.
Pozdrawiam , Kama

Odpowiedz

Zostaw komentarz