Dziś jest niezwykły dzień, naprawdę… Chyba po raz pierwszy brakuje mi słów, by wyrazić to, co czuję. Te sześć lat od debiutu – od razu bestsellerową „Poczekajką” – aż do dziś, gdy czekam na „narodziny” dwudziestej drugiej książki (a trzy następne czekają na wydanie) odbieram jak piękny sen, z którego nie chciałabym się obudzić.
Ile emocji przeżyłam przez ten czas! Także, czy raczej przede wszystkim dzięki Wam, moim kochanym, wiernym, niesamowitym Czytelniczkom, co znają moje książki lepiej niż ja sama…!
Dziękuję Wam, że jesteście.
Dziękuję moim Wydawcom, że nadal i ciągle we mnie wierzą.
Dziękuję mojej Rodzinie, która dzielne wspiera mnie od początku.
Dziękuję moim dzieciom, że mają cierpliwość do mamy-pisarki i kochają mnie tak, jak ja kocham je.
A na koniec dziękuję… sobie. Ty już wiesz, Kasiu, za co.
Nie może się obyć w tym dniu bez słynnego teledysku (opis moich perypetii z nim związanych możecie przeczytać w „Zachcianku” :))) Swego czasu dostawałam od Was maile, że uzależnia i sąsiedzi mają dosyć tego „Ciebie… ciebie…” :)))
Na koniec mam dla nas wszystkich dwie niespodzianki.
Pierwsza to jubileuszowy konkurs. Napiszcie, moje Kochane, w komentarzu pod tym postem parę słów, które zachęciłyby kogoś, kto „Poczekajki” nie czytał do sięgnięcia po tę książkę. Trzy „zachęty” zostaną wybrane i nagrodzone jak zwykle zacnie: książeczką z dedykacją.
Druga niespodzianka jest szczególna. Jak wspominałam trylogia słoneczna, zwana też Poczekajkową ma nowego Wydawcę! I z nim już w lipcu (odpukać) ukaże się pierwszy tom trylogii w nowej, ślicznej sukience. Jesteście jej ciekawe……? 🙂
Ech, dziewczęta i chłopcy, jak ja jestem wdzięczna dobremu Losowi za te sześć lat. Naprawdę kiedyś bywało…bardzo źle… Teraz siedzę sobie na schodkach ganku, słucham ptaków, czekam aż obudzi się mój młodszy synuś i tak po prostu, zwyczajnie jestem szczęśliwa. Czego i Wam – tego zwyczajnego, codziennego szczęścia – życzę.
PS. Dziewczyny, czy ma któraś z Was pierwsze wydanie „Poczekajki”?! Ale nie pierwsze, w tej zielonej sukience, bo i ja takie mam, ale to, gdzie w stopce redakcyjnej jest „Wydanie I” (ja sama mam II/poprawione). Były w tym pierwszym wydaniu dwa strasznie śmieszne (choć wtedy wkurzające) błędy…
80 komentarzy
Gratuluje i życzę weny na nastepne lata , ja jeszcze Poczekajki nie czytałam , ale chyba czas to zmienic 😉
Nie wiem, jak inne dziewczyny, ale ja uważam, że na pewno czas. 😉
Serdecznie polecam serię poczekajkową, od niej zaczęłam przygodę z książkami pani Kasi i mam do nich największy sentyment 🙂
Pani Kasiu na powitanie nowego dnia taki śliczny wpis na blogu.Gratuluję tych sześciu lat tworzenia i dziękuję, bo bez Pani nie przeżyła bym tylu cudnych chwil czytając magiczne książki. Cieszę się razem z Panią ,tym że moja ulubiona autorka 🙂 jest szczęśliwa.Sto lat pisania !!!!!! 🙂
Dziękuję! :*:*
Pani Kasiu gratuluję sześciu lat pisania tak cudownych książek. Życzę mnóstwa wytrwałości na kolejne lata oraz wielu pomysłów, by mogły powstawać nowe książki ("dzieci") 😉 a także, aby grono czytelników się rozrastało. Jeśli chodzi o "Poczekajkę" to musiałabym sama siebie zachęcić, gdyż nie czytałam jeszcze, pora to nadrobić 🙂 Pozdrawiam K.
Poczekaj na nowe, wypieszczone do granic możliwości wydanie.
Dziękuję za przemiłe słowa :*
W takim razie poczekam na nową "Poczekajkę" 😉
Gratuluję tak obfitych sześciu lat!:) I życzę dalszej weny:)
Wena stanowczo się przyda. Jej nigdy za wiele.
:*
"Poczekajka"….Nie czytajcie!….Uciekajcie!… bo was wciągnie, wessie, uzależni i jak to mówią "już po potokach"
Będziecie musieli czytać te książki i potem pisać do autorki : Pisz Kasiu, pisz 🙂
Moja przygoda z książkami Katarzyny Michalak, zaczęła się na pewno od "Poczekajki".
I wpadłam,wsiąkłam,wciągnęło mnie, wessało, pochłonęło to Katarzynkowe pisanie i tak już zostało.Trzyma dalej.
Dziękuję Wenie, że na Ciebie moja kochana pisarko, spłynęła. Niech dalej spływa .Niech!
i nie dziwią mnie moje łzy wzruszenia kiedy czytam ten post…
SERDECZNOŚCI Ewa.
Ewka, jesteś NIEMOŻLIWA! Normalnie Cię kocham za te wpisy. :*:*
PS. Chciałam Cię obdarować czwartą książką, mimo że do wygrania były trzy, ale ta jest już w drodze za recenzję "Ogrodu Kamili", więc nie wiem, jak mogę Ci podziękować. Może Ty masz jakiś pomysł? :))))
Poczekajka… Oj kiedy to było 🙂 Tak bardzo zakochałam się w tej książce, w Patrycji, jej małym domku, pracy Pani Weterynarz w Zoo, miłości, radości… Powieść jest ciepła 🙂 i teraz kiedy wyciągnęłam Poczekajkę, Zachcianek i Zmyśloną z regału znowu mam ochotę wrócić do opowieści… 🙂 Słowa "Bądź wierna. Idź", sabat czarownic, Panda – pies, Zosia – Wiedźma …. Kurcze stęskniłam się.. Chyba w wolnej chwili zanurzę się jeszcze raz w ten piękny świat. To książka dla osób, które chcą uwierzyć, że miłość się zdarza, w najmniej oczekiwanym momencie. Oj piękna…
Ps. Gratuluję rocznicy i czekam na kolejne historie… 🙂
Chyba wrócimy razem, bo właśnie wszedł mi do skrzynki mailowej plik z Poczekajką po nowej redakcji. :)))
Kasiu – Dziękuję za twoje książki! Życzę i Tobie, i sobie aby wena Cię nie opuszczała. Poczekjaką zakończyłam lekturę Twoich książek, ponieważ nie mogłam jej zdobyć…
A Poczekajka cóż… pokazała, że nawet po najciemniejszej nocy wschodzi słońce, że trzeba wierzyć i pozwoli to spełnić marzenia i znaleźć swoje miejsce na ziemi. W bardzo ciężkim dla mnie czasie nie pozwoliła mi stracić nadziei. Czytajcie !!!
Bardzo, bardzo miłe i dobre słowa.
Cieszę się, że moje książki pomagają w trudnych chwilach.
Dziękuję! :*
Gratulacje! Sześć pięknych lat, nie ma co:-)
Drodzy czytelnicy, poznajcie książkę "Poczekajka" Tam dobro przegania zło. Ścieli piękne kobierce ze wspaniałych myśli i marzeń:-) Musicie to przeczytać by poznać lepsze strony życia.
Łaaadnie powiedziane. :))
Mogę się pochwalić że mam zieloną "Poczekajkę" i to wydanie I 🙂 To już szóste urodziny Kasi – ukochanej pisarki a zarazem 6 lat mojego uwielbienia dla Kasi i jej książek. Gratuluję Kasiu bardzo serdecznie i z całego serca życzę Ci siły i dużej weny twórczej abyśmy mogły świętować 12, 18 a nawet 60 urodziny Kasi jako pisarki 🙂
Kurczę, sprzedaj mi je! To wydanie ze słynną strzykawką, co ZDETONOWAŁA nogę tygrysa! :)) Gdy to przeczytałam, przewróciłam się z wrażenia i w następnym wydaniu jest już poprawione, ale tamto, z moimi uwagami, przepadło…
Naprawdę 6 lat? Ale ten czas leci! Gratuluję i życzę jeszcze, jeszcze, jeszcze!!!
Sama w to nie wierzę. :)) Aż sześć i zaledwie sześć.
Dziękuję! :*
Mam dla pani niezwykłą wiadomość.
http://www.postallove.pl/Pocztowki/Najpiekniejsze-cytaty/Cytat-In-the-beginning-God-created-Man
– pod tym linkiem znajduje się kartka pocztowa, którą zdobi zdjęcie użyte na okładce pani książki, "Nadziei".
🙂 Bardzo piękne. Dziękuję.
Gratuluję tych 6 lat, nie wierzę, że już tyle czasu minęło odkąd pierwszy raz sięgnęłam po "Poczekajkę". Przyznam się bez bicia, że czytając ją spaliłam garnek z zupą, pierwszy raz i na razie ostatni. Już wiem, że czytając książki Pani Kasi gotowanie się nie liczy 🙂 I w sumie to jest już niezła zachęta – dlaczego? Dla mnie książka, od której nie jestem w stanie sie oderwać, która pochłania mnie do takiego stopnia, że spalę obiad jest godna polecenia. Minęło 6 lat od jej wydania, a w ogóle mi sie nie znudziła, za każdym razem gdy ją czytam znajduje coś nowego, poza tym polubiłam czarownice i w sumie od "Poczekajki" zaczęła sie moja przygoda z fantastyką, a przede wszystkim z magią
Genialny wpis. Uśmiałam się normalnie. Garnek powinnam Ci zafundować, Kochana. :)))
Dziękuję!!
Ogromnie i serdecznie gratuluję! I życzę tylu lat pisania nam świetnych książek ile tylko będzie kochana Autorka chciała 🙂
Ja mam dwa tomy poczekajkowe, ale z wydania z parasolką. Jeszcze nie czytałam. Choć wiem że muszę, bo kocham wszystkie "michalaczki" i nie mogę wziąć udziału w konkursie zachętowym, bo nie wiem co pomiędzy okładkami piszczy… Ale i tak zachęcam siebie i innych: "Zróbmy akcję: czytam Poczekajkę!" 🙂
Hmm… może te parasolkowe oddać w dobre ręce, a poczekać na nowe wydanie?
Tak sobie tylko głośno myślę. 😉
Dziękuję!! :*:*
No cóż po takich wpisach strach nie przeczytać:))). Ja zaczęłam swoją przygodę z Serią z Kokardą i jestem nią zauroczona, ten klimacik to jest to do czego wciąż tęsknię :)).
Podziwiam, że w ciągu tych sześciu lat uszczęśliwiłaś Kasieńko tyle ludzi ( bo i panów 🙂 ) a wierzę, że to dopiero początek:).Z całego serca życzę dużo pomysłów na uszczęśliwianie nas; czytelników :))) – no i wyszło ze mnie samolubstwo :(.
Pozdrawiam.
ps ale jak widać uzależniłaś nas nawet od swojego bloga, jest rewelacyjny, dzięki :))
Spokojnie, szczęściem należy się dzielić, a skoro mam taki dar od Boga, to cieszę się, że mogę kogoś uszczęśliwiać (oprócz moich dzieci… i wszystkich, których kocham…)
Klimacik poczekajkowy powinien Ci się kochana Bogusi spodobać.
:*
Niesamowite-sześć lat! Pamiętam jakbym to wczoraj odłożyła świeżo przeczytaną "Poczekajkę".Uwielbiam wszystkie Pani książki.Będę wracać do nich,będę z wielką przyjemnością czytać nowe.Pozdrawiam.danka
No właśnie! Jakby to było wczoraj! Pamiętam siebie w długiej zielonej sukni (tej z okładki) na Targach Książki, gdzie Poczekajka miała premierę (w długiej sukni, no normalnie…. ;)))
Dziękuję za nasze wspólne 6 lat
:*:*
"Poczekajka" – pierwszy zarazek choroby zwanej Michalakioza 🙂 Zaraża szybciej niż inne choroby, tylko że skutki są niezwykle przyjemne. Aż chce się chorować 🙂
Kasiu, mamy wspólną rocznicę. Dziś mój Kubeł ma ósme urodziny, czyli 16 maja jest dniem szczęśliwych narodzin.
Ale dziś też się trochę wściekłam, bo pożyczyłam moją "Bezdomną" i wróciła z zalanymi kartkami oraz zniszczoną okładką. Żal mi okropnie. Chyba przestanę pożyczać, bo nie cierpię, gdy ktoś niszczy książki.
Pozdrawiam 🙂
Bosz… jak nie uzależnienie, to choroba… :))))
Ucałuj ode mnie syneczka, a co do Bezdomnej… może ktoś nad nią wylał morze łez?
:*:*
Dziękuję 🙂
Szkoda, że tych łez tak wiele było…
Jeżeli chcesz, by ktoś nazwał twoje marzenia, uczynił je piękniejszymi i bardziej emocjonującymi to przeczytaj „Poczekajkę”. Tu wszystko się zaczyna, zły los odmienia, miłość swym ogniem rozpala ziemię, przyszłość maluje się tęczą, a rycerz na koniu jest prawdziwy. Po prostu.
To już 6 lat?!!! Niemożliwe! Oczywiście, że mam pierwsze wydanie. Tyle, że nadal w obiegu. 🙂
Gratuluję i pozdrawiam serdecznie!
Renata
Pytanie: dlaczego ja nie mam tego pierwszego i co z nim zrobiłam…? 🙂
To jeszcze raz ja :)). Tak pisałam dziś swojego bloga, wstawiałam zdjęcia z prac ogródkowych i ciągle krążyły mi po głowie Twoje książki, więc pomyślałam : jeżeli znajdziesz czas i będziesz miała ochotę to zapraszam do siebie : http://mastiere-moje.blogspot.com/. Jeszcze raz : dużo słoneczka :))
Z Poczekajką rozpoczęłam przygodę z książkami Pani Kasi, kupiona od niechcenia przeczytana jednym tchem , nie było siły która by mnie od niej odciągnęła – groziło to nawet awanturą domową hihi mąż dzieci bez obiadu, kolacji i noc nieprzespana 😉 A ja na koniec zakochana 😉 w Poczekajce i w Pani Kasi 😉
Książka pięknie napisana, wyobraźnia działa do granic możliwości. Śmiałam się w głos ( rodzina myślała ze zwariowałam ), łzy leciały także (rodzina chciała wzywać pomoc) Na koniec stwierdzili że zablokują mi dostęp do konta bankowego 😉 Przetrwali 😉 A ja stałam się mega fanką Pani Kasi ku wielkiemu niezadowoleniu rodzinki 😉
Hmm… z paru nałogów jakie znam czytanie jest chyba najmniej groźnym i najprzyjemniejszym. Niech rodzinka nie marudzi! ;D
Ich marudzenie 😉 trafia tylko do ściany ;). A coraz bardziej cieszę się ponieważ zaczynam mieć mocne wsparcie w młodszym sześcioletnim synku, który zamiłowanie do czytania (już samodzielnego) odziedziczył po mamie 😉 Pozdrawiam Pani Kasiu
Ach jeszcze dodam że ksiażki pomogły mi przetrwać naprawdę trudne chwile w moim życiu, następnie przekazane dalej mojej mamie, leżącej wówczas w szpitalu, dzięki serii Poczekajowej widziałam na jej buzi uśmiech i chwile wytchnienia od zmartwień. Dziękuję bardzo…
Od "Poczekajki" się zaczęło… potem było już tylko gorzej… Nie było mnie dla nikogo, przyjaciele się gniewali,mąż miał focha, mama zła, że w domu bałagan, że obiadu nie ma. Wbrew temu, co mówi moja rodzina nie jestem uzależniona od książek Tej Michalak, zawsze mogę przestać, ale to nie moja wina, że każdy rozdział kończy się tak, że muszę od razu czytać kolejny ! Tak było z "Poczekajką", "Bezdomną", "Ogrodem Kamili" – z każdą książką Pani Kasi, jaką czytałam – a czytałam prawie wszystkie !
Pani Kasiu, z okazji tych sześciu lat chcę Pani ( a jednocześnie i sobie, bo Pani powieści to raj dla mojej duszy:) ) życzyć setki pomysłów na kolejne historie, nowych bohaterek, które kocha się od pierwszych stron, ogrodów różanych, kotów ratujących życie, białych domków na skraju lasu… Chcę też Pani podziękować za wspaniałe lektury, które tyle razy odrywały mnie od problemów i dawały chwile wytchnienia. Cały czas czekam na kolejne powieści i oby było ich jak najwięcej!
Wierna czytelniczka – również Kasia
Hahaha, "potem było już tylko gorzej"… Już wiem, kto dostanie jedną z trzech obiecanych książek.
:*
PS. Poproszę o adres do wysyłki – i tytuł książki, jaką chcesz dostać – via zakładka Kontakt.
Dziękuję bardzo :*
O "Poczekajce" można powiedzieć wiele słów, ale tak w skrócie :
Książka lekka, prosta i przyjemna. Po prostu aż chce się czytać bez przerwy. Doskonała na odstresowanie się ! Serdecznie polecam 🙂
Pozdrawiam!
Dziękuję! :*
Pani Kasiu, wielkie gratulacje ogromnego sukcesu i 6 lat tak owocnej pracy, z której korzystamy my, Pani czytelniczki;) Ja przygodę z Pani ksiązkami zaczęłam od Poziomki, potem kolejno Seria z Kokardką, z Kotem i tak poleciało…;) Ostatnio, ponieważ nie mogłam się już doczekać Poczekajki w nowym wydaniu kupiłam używaną i śmieje się już do mnie z bilioteczki;) Pani książki są dla mnie odskocznią od codzienności, choć ta w moim przypadku jest równie szczęsliwa ja u Pani;) Kiedy dzieci już śpią, w domu przyjemna spokojna cisza wtedy sięgam po moje "skarby" czyli ukochane książki;)
Na koniec życzę Pani i sobie kolejnych pięknych historii, którepewnie są już gdzieś tam wymyslone i czekają na przelanie na papier;)
Pozwodzenia i wiele szczęscie- Ewa
Tak, tak, lubimy tę porę, gdy mamy czas (i dobrą książkę) tylko dla siebie. 🙂
Dziękuję!
:*
Kochanka Kasieńko, to były niesamowite lata i kurczę jak to szybko minęło, ile się od tego czasu podziało… 🙂 Oczywiście na dobre – bo zgodnie z powiedzeniem "Bądź wierna – Idź", chwytałam się tych słów za każdym razem kiedy wątpiłam, że marzenia można spełniać, że mają magiczną moc materializowania się. Kiedy wątpiłam, chwytałam jedną z Twoich książek (Poczekajka była tą pierwszą, która była jak światełko w tunelu) 🙂 i za każdym razem Twoje książki dają zastrzyk energii do działania, wiary, miłości i nadziei – tak jest do dziś i czekam na następne cudowne 6 lat i życzę Tobie kochana, aby były to jeszcze piękniejsze lata dla Ciebie, bo zasługujesz na nie, jak nikt inny :* Mam 1 wydanie i szanuję je jak relikwie 😀
Klotildko, powiem tyle: z rozczuleniem wspominam nasze spotkanie w Poziomce…
Dziękuję, że jesteś.
:*
PS. Dlaczego Ty właściwie zostałaś Klotildą? :/
Kasieńko, ja spotkanie z Tobą i wakacje w magicznej Poziomce, będę zawsze wspominać z uśmiechem na twarzy, to były magiczne chwile 🙂 Eeee czemu ja jestem Klotildą, no właśnie Kasiu :D? To Ty mnie tak nazwałaś i jakoś tak zostało, ale od czego to się wzięło…? Mam nadzieję, że nie od półdupka zza krzaka ;D
Nie przypominaj mi!!! Do dziś nie mogę sobie tamtych słów darować, a Ty się nade mną znęcasz! ;D
Wydaje mi się, że któraś z bohaterek mojej knigi miała kumpelę Klaudię i mówiła do niej Klotilda. I tak już między nami zostało. Ale gdzie to było…… 😕
Ja jeszcze spotkanie z Pani twórczością mam przed sobą (choć Kamila i Gosia czekają w pięknych szatach graficznych na półce). I tyle dobrego się naczytałam o Pani książkach, że jestem pewna, że polubię Pani twórczość i przeczytam każdą książkę 🙂
Mam nadzieję… mam nadzieję… 🙂
Pani Kasiu jest mi niezmiernie miło gdyż ja mam wydanie pierwsze "Poczekajki"! 😀
6 lat temu zaczęła się moja przygoda z książkami słynnej Kejt Em <3 nie potrafię zliczyć ile razy przeczytałam każdą z Pani książek 😀 A gdy dostałam "Zacisze Gosi" do ręki cieszyłam się jak dziecko 🙂 Jedyny minus w Pani książkach jest taki, że szybko się kończą 🙁 Moim rekordem jest przeczytanie trylogii Poczekajkowej w ciągu niecałych 24h 🙂
Z niecierpliwością czekam na kolejne opowieści o miłości, szczęściu i o tym, że warto podążać za marzeniami, bo ich spełnienie jest tylko kwestią czasu i determinacji 🙂 Pozdrawiam cieplutko :*
Bardzo, bardzo miło czytać takie słowa… 🙂
Dziękuję! :*:*
PS. 3 takie grubaśne książki w jedną dobę?!?! Chyba pobiłaś wszelkie rekordy, kochana…
srednio 8godzin na książkę 😀 coż poradzę, że tak uwielbiam znikać wśród bohaterów Pani ksiażek? 😀 "Zacisze Gosi" "połknęłam" w 6godzin a później zalałam się potokiem łez i nie wiedziałam co ze sobą zrobić więc zaczęłam czytać od nowa 😀
Zaglądam do Pani od dłuższego czasu.trudno uwierzyć,że od premiery poczekajki minęło tyle
czasu.Pamiętam ją jak by to było wczoraj.moja przygoda z poczekajką zaczęła się od polecenia jej w bibliotece. Po nie przespanej nocy, o9.55 czekałam już z przeczytaną poczekajką pod pachą pod drzwiami bilbioteki żeby wypożyczyć kolejną część! Seria wciągnęła mnie jak wir w wiśle. Dzisiaj po raz pierwszy obejrzałam teledysk zapowiadający książkę. Ryczałam jak głupia!! Oby więcej takiej twórczości Pani Kasiu.Gratuluję i pozdrawiam. Czekam z niecierpliwością na nową serię poczekajki…
Ale ten teledysk jest optymistyczny!!!
😀
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie
:*
Wzruszyłam się ze szczęścia :-)i ta muzyczka….. chodzi mi po głowie od 2 dni. 😉
Niemożliwe! Jak ten czas szybko leci! Jak to powiedziała ostatnio moja koleżanka z pracy – 'czas nie … słup, nie stoi' ;o) Ech, pamiętam, gdy jadąc na egzamin patrzyłam w metrze na plakat zapowiadający niesamowitą książkę – Poczekajkę, przeliczając przy tym kasę – stać mnie na to, żeby ją kupić, czy może nie będę musiała jeść (albo, co gorsza, odmówić sobie weekendowej studenckiej imprezki ;o)). A teraz czytam, że to już 6 lat! Oznacza to, że nie jestem już piękną i młodą studentką – teraz już 'i' tylko pozostało 😀 Znaczy to również, że przez te 6 lat przeczytałam dużo więcej niesamowitych książek autorstwa Kasi Michalak. Dziękuję więc za te 6 lat, podczas których śmiałam się do łez, i łzy wycierałam, płacząc nad losem chociażby Bezdomnej. Dziękuję za te 6 lat, podczas których ścigałam się z czasem, bo jak tu w tym samym momencie: uczyć się/pracować/gotować obiad/spać/wykonywać inne szalenie przydatne czynności, zarazem czytając (jeszcze w garnku mogę zamieszać, trzymając jednocześnie książkę w drugiej dłoni, ale niestety w pracy to nie przejdzie – zaniechałam tam nawet wchodzenia na bloga, bo koleżanka powiedziała mi kiedyś, że wyglądam co najmniej dziwnie, gdy próbuję głowę wcisnąć pod biurko, żeby nie 'hihrać' się jawnie i nie płakać ze śmiechu). Dziękuję za te 6 lat, gdy w kalendarzu na czerwono, już tydzień przed czasem, miałam zaznaczone wielkie odliczanie do premiery kolejnej niesamowitej książki! Dziękuję za te lata, podczas których spora półka w regale zapełniła się tylko jednym nazwiskiem – Michalak.
Dziękuję za te nieprzespane noce, łzy w oczach, ból mięśni brzucha i twarzy od śmiechu, tony zużytych chusteczek, kilka kilogramów zjedzonych ciasteczek, kilka kłótni z powodu braku obiadu, jedną przypaloną patelnię, czasami debet na koncie w kwocie pomiędzy 30 a 40 zł, w zależności od wydania ;o), ale i za kilka super przepisów (ptysie mmmm…), wypite wino (mniej więcej butelka na książkę), i zdobycie umiejętności "aktywne życie nierozerwalnie z książką w dłoni". I niech to będzie moja zachęta do przeczytania nie tylko Poczekajki, ale wszystkich książek Kasi Michalak ;o)
Pani Kasiu, dziękujemy Pani za te niesamowite książki, którymi Nas Pani obdarza! CHCEMY JESZCZE! 😀
Pozdrawiam!
Ech… Marta… naprawdę nie wiem, co napisać… Już wiem, komu chcę podarować drugą książkę…
DZIĘKUJĘ!!!!!
:*
PS. Poproszę o adres i tytuł książki, jaką sobie wymarzyłaś via Kontakt. :*
Aaaa szaleństwo! Wprost nie mogę uwierzyć – to jest piękne zakończenie mocno pracowitego i przygnębiającego dnia.. Dziś weszłam do domu, popatrzyłam na KsięciuniaBezKonia i powiedziałam, niestety, mało życzliwie "Dziś kanapa jest moja. Dziś ja na niej leżę i robię NIC". Jak powiedziałam, tak też zrobiłam. Jedynymi rzeczami, po które wyciągnęłam rękę była: nowa książka Ulatowskiej "Prawie siostry" i… komórka, co by sobie na bloga Pan Kasi zajrzeć (do laptopa było za daleko). A tu taka piękna wiadomość!!! Dziękuję dziękuję dziękuję! I naprawdę mogę sobie wybrać wymarzoną książkę?? :o)
Pozdrawiam!
Jej, jak ten czas leci. To już sześć lat, a ja pamiętam jakby to było wczoraj jak w pewien deszczowy dzień kupowałam ostatni egzemplarz Poczekajki w maleńkim Empiku w moim mieście 🙂 Jak kilkanaście razy obejrzałam teledysk z płyty, która była dołączona do powieści i jak pochłonęłam ją w dwa dni, a potem podczytywałam Poczekajkę na pierwszym roku studiów w przerwach między zajęciami, żeby zaaplikować sobie dawkę magii na kolejne ćwiczenia, laboratorium lub wykład 😉 Zakochałam się w tej powieści i uwielbiam do niej wracać 😀
Przesyłam z głębi serca najserdeczniejsze gratulacje oraz podziękowania za magię, którą Pani dla nas tworzy, Pani Kasiu 🙂
Pozdrawiam ciepło,
Ania
Najserdeczniej dziękuję za te słowa no i za to, że ze mną jesteś, kochana Czytelniczko, już od sześciu lat.
:*
Zdecydowanie tak! Jest pani czego gratulować i dziękować 🙂 Odniosła Pani ogromny sukces, który się może Pani nie sił, ale… marzył? Bo przecież najmłodsza Katarzynkowa powieść jest właśnie o marzeniach. O Marzeniach przez duże "M"! "Poczekajka" wydobywa z czytelnika nawet najgłębiej ukryte Marzenia i daje ogromną siłę od ich spełniania. Jest powieścią, która jednocześnie rozbawia i wzrusza do łez. Sprawia, że nie można oprzeć się kolejnej utkanej z uczuć i emocji stronie. Chce się iść z Patrycją, młodą panią weterynarz przez jej niesamowity, a jednocześnie tak normalny świat i towarzyszyć w jej życiowych sytuacjach. Jestem wielką szczęściarą, że pewnej Wigilii pod choinką znalazłam właśnie "Poczekajkę", bo odmieniała ona moje życie. Dzięki niej, odkryłam w sobie Drimerkę!
Polecam i pożyczam wszystkim moim znajomym Pani książki, bo jestem zdania, że nie można pominąć Pani arcydzieł. Jest Pani Mistrzynią, Pani Kasiu! Życzę Pani wszystkiego dobrego, nieustającej weny, pięknej pogody i oczywiście pięknych róż w Pani ogrodzie! I dziękuję, że jesteś! 🙂
To jeszcze raz, bo bloger coś dzisiaj wariuje: bardzo chcę podziękować Ci za ten wpis trzecią książką. To niesamowite, że moja książka mogła odmienić czyjeś życie, wierz mi, nawet w najśmielszych marzeniach o tym nie śniłam.
:*
PS. Poproszę o adres do wysyłki i tytuł książki jaką byś chciała via zakładka Kontakt.
:*
Dziękuję! Ja faktycznie jestem Drimerką! 😀
"Poczekajki" jeszcze nie czytałam, ale do lipca poczekam, a w tym czasie pochłonę Kroniki Ferrinu lub serię owocową, jeśli tylko dostanę w księgarni 🙂
Wszystko przed Tobą, kochana Czytelniczko. :))
Aaaaaaaaa, umarłam z radości !!! Dziękuję bardzo !!! 🙂
Witam Pani Kasiu, przeczytałam prawie wszystkie Pani książki i czasem bywam na blogu, ale bardziej w celu sprawdzenia, kiedy mogę sie spodziewać nowej, gdyż "stare" za szybko się kończą…i dopiero dziś trafiłam na pytanie jak zareklamować Poczekajkę. Według mnie zaraz za piękną okładką powinna być strona z napisem "NIE CZYTAĆ NA GŁOS MĘŻOWI PROWADZĄCEMU WŁAŚNIE SAMOCHÓD." Ja w ten sposób pierwszy raz czytałam Poczekajkę a mój mąż płacząc ze smiechu i rechocząc prosił o ciąg dalszy…więc i ja proszę o następne książki, może z jakimiś zoologicznymi wstawkami…pozdrawiam, Olusia
Ale się uśmiałam, kochana!! :))) Genialna zachęta! (Choć nie wiem, czy płaczący kierowca to dobry pomysł na reklamę książki ;)))))