Namówiona przez Anię-koordynatorkę będę tutaj prezentowała filmiki made in Poziomka. To pierwsza nieśmiała próba vlogowania, bardzo więc Was proszę, bądźcie wyrozumiałe.
Cz. I czyli Wiosna w Poziomce (wybaczcie tę nieco dziwną orientację, pionową zamiast poziomej).
Cz. II czyli o warunkach idealnych i ekstremalnych (oraz żelkach nadziewanych sokiem 😉
Cz. III czyli o tym jak się staramy, chociaż nie warto (a także o facecie i deserze)
Cz. IV czyli świąteczne życzenia, quiz sukienkowy i o nowych pomysłach na życie…
Cz. V czyli trochę o Kolekcji, ale więcej o „Nie oddam dzieci!” i o tym, że trzeba się spieszyć…
Cz. VI czyli zmiany są dobre!
Cz. VII czyli milionowy egzemplarz, gdzie wylądowałam i plany na przyszłość
Cz. VIII czyli o Waszych kartkach, wzruszających do łez
Cz. IX czyli z wizytą w drukarni (jak powstawał Milionowy Egzemplarz)
Cz. X czyli parę słów ode mnie przy okazji…
41 komentarzy
Mnie się bardzo podoba, cudownie posłuchać poziomkowych ptaszków 🙂 Co do mojego "ogrodowania": chcę coś urządzić na balkonie, ale nie wiem co może stać w pełnym słońcu… Nie znam się zbytnio 🙁
Róże! Róże uwielbiają pełne słońce. Jeśli będziesz je podlewać i posadzisz w dobrej ziemi, w dużej doniczce, spokojnie się przyjmą i będą cieszyć Twoje oczy i duszę. Polecam z całego serca. :))
PS. Mam fioła na punkcie tych kwiatów, ale taki fioł jest chyba pozytywny. :))
To byłoby nawet fajnie 🙂 A jakie gatunki polecasz totalnym amatorom na sam początek?
juz kiedyś Pani Kasia pisał na blogu o szkółce Rosarium, ja też zamawiałam u nich róże i są naprawdę solidną firmą na ich stronie internetowej wszystko jest opisane więc nie ma problemu
Filmik wyszedł bardzo fajnie. Szkoda tylko, że taki króciutki 🙂 A ptaki w tle cudne 😀
Wiesz, nawijać bez przygotowania, spontanicznie, bez planu, co się będzie mówiło, nie jest łatwo, stąd długość, czy raczej krótkość tej pierwszej próby, bo stres był niemały… 🙂
Zawsze musi być ten pierwszy raz 🙂 Kolejne będą o wiele lepsze i łatwiejsze do nakręcenia 🙂 Najgorzej zacząć i się przełamać 😉 Czekam zatem na kolejne filmiki 🙂
Bardzo lubię prace w ogródku i tez jestem zdania, że koszenie ziała odmóżdżająco, ale tak czasami trzeba by uwolnić się od biegu 🙂 Ponieważ życie odebrało mi mój ogródek, to bardzo chętnie skorzystam z zaproszenia 🙂
Pozdrawiam
Ale pięknie ptaszki ćwierkają 🙂
Prawda? :_)
Ptaki cudne, głos Twój Kasiu taki uspokajający, relaksujący;-) u mnie ostatnimi dniami kosy dają koncert każdego ranka i wieczora;-)
A u mnie tego roku posadziłam cztery nowe róże, w ogródku pięknie pączkują tulipany zasadzone jesienią, żółcą się żonkile i pachną zabójczo hiacynty;-)
a w ziemie już wysiane cynie, całe morze cyń, i nagietki i aksamitki i lilie;-) jeszcze tylko wsadzenie mieczyków niedługo i będzie można chuchać, dmuchać i podlewać i czekać na efekty;-)
ciepło pozdrawiam z zapłakanego deszczem Podkarpacia;-D
Taaak, Podlasie dziś też tonie w deszczu.
Ale przyda się i deszcz naszym wypieszczonym roślinkom.
filmik super, ja chce wiecej :o) super słucha się ptaszków, gdy za oknem betonowa dżungla..
Osobiście ogrodu nie posiadam, niestety… Normalnego balkonu, tzn. takiego otwartego na świat też nie, bo architekt wymyślił balkony zabudowane. Ale co to tam dla mnie ;o) na parapetach stoją donice z malusimi pomidorkami i papryczkami, a oprócz tego z przeróżnymi ziółkami – wszystko z nasionek. Mam nadzieję zbierac plony :o)
Pozdrawiam!
Właśnie: na zabudowane dobre są róże i pomidorki. 🙂
No cudne 🙂 A to drzewko lub krzew-szczeniaczek to co to?
Ledwo odratowany migdałek.
No to w przyszłym roku już w marcu na pewno się odwdzięczy. Matko, taki maluszek…. Nawiasem miałam go so bie kupić w sobotę, ale miałam za malo w portfelu i kupiłam Budleję Dawida 😉
Zimno!!
Kasiu ,nawet na najmniejszym kawałeczku ziemi można urządzić sobie kawałek raju.Mój małżonek zaadoptował kawałek podwórka.Zrobił mi piękne podpory,ja posadziłam róże i mam aleję różaną na maleńkim skrawku ziemi! Obok rosną wszystkie inne kwiaty na maleńkich grządkach.Mam "pachnąco i śpiewająco" od wczesnej wiosny do póżnej jesieni,bo ptaki i owady pokochały to miejsce tak jak ja!
Zdjęcie alei wrzuć na fanpage, gdy róże zakwitną! Koniecznie!
Dziękuję bardzo za ten filmik z panią w roli głównej. Promiennie pani wygląda. Ja jestem wieśniaczką od 17 lat i też sadzę,sieję , nawożę trawnik i krzewy, żeby były zdrowe i piękne. Praca fizyczna naprawdę "odmóżdża", a że mi jej nie brakuje w każdej wolnej chwili czytam,żeby mózg mi się zregenerował i nie wyjałowił się całkiem ;))))). Akurat w nocy skończyłam "Czas tęsknoty", polecany przez panią i dochodzę do siebie po takim zakończeniu.
Bo trzeba się odmóżdżać i domóżdżać w odpowiednich proporcjach. :)))
Pani Kasiu, ale ma Pani czarujący głos!
Moje zdolności ogrodnicze pozwalają mi jedynie na zasianie rzeżuchy w pojemniczku :))
Swego czasu mi nawet rzeżucha zdychała… ;D
Filmikiem jestem oczarowana, nie ma to jak przenieść się na chwilę do Poziomki 😀 Oby takich filmików więcej i oczywiście Kasiny głos "lekarstwo na całe zło" 🙂 Co do kwiatuszków u mnie już większość posiana, naszczepiona i tylko na słonko czekamy, żeby na balkoniku wygrzewać listeczki (eee i buzie) 😀
Bardzo miło wspominam Twój pobyt w Poziomce, Klotildko :*:*
W Poziomce sadzą poziomki… 😀 Ja akurat nic nie robię w ogrodzie, męska strona rodziny (czyt. brat i tata) zajmują się koszeniem, ja od czasu do czasu coś zagrabię, wypielę, przytnę i oczywiście zrobię wszystkiemu zdjęcia! W zasadzie to nie zajmuję się całym ogrodem, a tylko moimi kochanymi liliami tygrysimi, które w tym roku zdobędą nowe przyjaciółki ze swojego gatunku 😀
P.S. Ja będę miała na odwrót – najpierw na wsi, potem w mieście, bo zamierzam studiować w Krakowie 🙂
Lilie też piękne. Howgh.
Fajny filmik. Wrzuć więcej, może o różach? Nie widać po Tobie Kasiu zdenerwowania. Co do ogrodniczych tematów to ja również zanurzam się w ogrodzie: "Ogrodzie Kamili".
Tak oglądam tą Twoją stronkę, bo mnie tu nie było jakiś czas i co widzę ponad 800 000 wejść. Wow gratulacje!
Mega sympatyczny filmik! 🙂 Ja nie mogę mieć poziomek na podwórku, chciałam spróbować trzymać taką na parapecie, w doniczce, ale nie dała rady. 🙁
Ależ ma Pani cudowny głos! U mnie też poziomki! Lecz to tylko i wyłącznie praca mojej mamy kochanej, bo ja jestem kompletnym beztalenciem w sprawie ogrodnictwa i (chodź bardzo chcę) to nie wychodzi, nawet kaktus mi usechł. Moim marzeniem jest posiadanie własnego kącika z ziołami (żeby nie było: rumianek, melisa, bazylia itd.) a wszystko otoczone moimi ukochanymi brzozami!:) Może kiedyś się uda..kto wie 🙂 Pozdrawiam serdecznie!.
Ale jest Pani śliczna! 🙂 I taka uśmiechnięta. 🙂 Sadzeniem poziomek u mnie zajmuje się Babunia. 🙂
Eś… aż miło 😀
Miło jeszcze raz Panią usłyszeć i zobaczyć.Moje poziomki już kwitną .:-).Czekam niecierpliwie na kolejny filmik.
Oglądając te filmiki, uśmiecham się jak wariat. Ma Pani tak sympatyczny głos… Kurczę… Normalnie mam ochotę Panią przytulić – nie ważne, że przez monitor. 😉
Czuję się przytulona :)))
Kasiu, trafiłam na Twój blog przez przypadek (choć słyszałam, że w życiu nie ma przypadków tylko wypadki :))) ale wracając do tematu :). Jest niedziela a właściwie już niedzielne popołudnie i czas na swoje przyjemności no i sobie spaceruję po Twoim blogu :)) .Przyznam się, że nie wszystkie Twoje książki przeczytałam ale te przeczytane ( seria z kokardką i Bezdomna są rewelacyjne ). W tej chwili jednak zafascynował mnie Twój głos, sposób mówienia i spokój w jaki się wypowiadasz. Zawsze myślałam, że jesteś ( wiem, że głupio zabrzmi ) poprostu szybka :)). Pozdrawiam. Bogusia
:))) Szybka… okej, rozumiem, co Autorka chciała przez to powiedzieć. Rzeczywiście kochana Czytelniczko o pięknym imieniu bywam szybka, ale ci, którzy tak sobie mnie wyobrażają, po bliższym poznaniu reagują zdziwieniem i słowami: "Kasia, ty jesteś tak niesamowicie… spokojna…". Jestem więc jak szampon: 2in1 :))
Pani Kasiu, z przyjemnością oraz z dużym zainteresowaniem pobuszowałam na Pani blogu. oglądałam, czytałam, chłonęłam. Nie napiszę, że czytałam wszystkie Pani książki. Nie, bo nie było by to prawdą. Lecz przeczytałam Mistrza, Czarny książę i spodobały mi się. Natomiast filmik, w którym opowiada Pani o pasji tworzenia, o warunkach ekstremalnych i idealnych mnie urzekł, bo i mnie od dziecka trawi ta pasja i ja podobnie, jak Pani, uwielbiam mieć swoją kochana klawiaturę a i herbatka owocowa stoi obok. jedyna różnicą jest to,że pisząc pracuje i na komputerze i laptopie. Na nich słucham to co już napisałam. Ale czy i Pani ma takie chwile, w których nie świat rzeczywisty jest ważny a ten literacki? Mnie jest czasem tak trudno "wrócić", zmuszam się, bo przecież nie tylko bliscy, ale moi pupile 3 kotki i pies czekają na moją uwagę. A do tego praca zawodowa. Jestem pielęgniarką anestezjologiczną i kocham te pracę. Bez niej nie byłabym tą samą osobą co jestem. Dziki pracy na E-rce przewartościowałam swoje życie. I choć w moje życie "wyprostowało się' niedawno, jakieś 8 lat temu, to i tak gdy było mi źle, gdy leciałam jak po równi pochyłej na dno – praca była tym czymś co dawało radość. A pisanie – poczucie spełnienia. Czy Pani też tak ma? Że pasja, a w moim przypadku jeszcze praca na oddziale anestezjologii – jest spełnieniem marzeń. I tak właśnie to Pani też odbiera? Jako spełnienie marzeń. Moja kochana śp. mama powtarzała mi od dziecka; " Martusiu, pisz, wydawaj, walcz o to co dla ciebie tak cenne, zacznij w końcu marzenia nazywać celem." Ale ja w siebie nie wierzyłam, tak jak Ona we mnie. I dopiero w 2010 roku mąż wziął sprawy w swoje ręce. I ruszyło, pierwsza, potem kolejna umowa z wydawcą. I tak mam za sobą 18 wydań w tym dwa wznowienia, ale wciąż zadaję sobie pytanie; "Czy to pasja, miłość, czy przymus?" A więc grafomania? I nie wiem, ale Pani blog – i to wiem na pewno – będę czytać, zaglądać, by móc obejrzeć kolejne filmiki, zapowiedzi i wszelkie info o Pani książkach. Tych, obecnych, i tych co dopiero Pani ma w planach wydać. Podziwiam i gratuluję z całego serca, bo czasami myślę, – a raczej wiem z autopsji – jak ciężko jest pisać. Bo dość często to jak odkrywanie siebie…także przed innymi. Przed Czytelnikami. Czy nie ma pani takich myśli? Serdecznie pozdrawiam.
Pisarstwo i praca na Er-ce to niesamowite połączenie i wierzę, że jest Pani spełniona.
Pozdrawiam koleżankę po piórze najserdeczniej i dziękuję za przemiły wpis.
K.
Ja również dziękuję. I przepraszam za błędy w poprzednim wpisie, ale tak się dzieje, gdy emocje biorą górę na de mną 🙂
Pozdrawiam serdecznie.