Kurczę, jeszcze parę dni temu było tu, w Poziomuli, prawie zielono. Właściwie to zawsze trochę zielonego się znajdzie, choćby korony sosen, no i kwiatki na parapetach, ale rozumiecie: trawa zaczęła zielenieć spod śniegu. Ta zeszłoroczna, ale to już coś. W powietrzu jeszcze nie czuło się wiosny – znacie ten cudowny, niepowtarzalny zapach ziemi budzącej się do życia? – ale, noż kurde!, nie była zasypana po kolana śniegiem!
Sikorki zaczęły się kręcić przy budkach, jak zwykle interesując się najbardziej tymi „z widokiem”, a ja – kiedy to było? – zdjęłam kurtkę i wyskoczyłam do sklepu w krótkich rękawkach. Przecież pamiętam!
W nawrót zimy po prostu nie uwierzyłam. I teraz mam. Zimny prysznic, tudzież zimne przebudzenie.
Wiem, wiem, że trzeba cierpliwie poczekać, że wiosna, tak jak świt, zawsze kiedyś nadjedzie, trzeba tylko doczekać. Ale ja już tęsknię i bardzo chcę!!
I dlatego wklejam tu moje ulubione zdjęcie wewiórki, która przysnęła na swoim domku w promieniach pierwszego wiosennego słońca. Dodam, że przysnęła tak mocno, iż mało się z daszku nie stoczyła. Kto nie widział tej fotki, niech nacieszy oczy.
Gdy w końcu przyjdzie wytęskniona wiosna, napstrykam więcej zdjęć, by pocieszać się za rok.
Nic na to nie poradzę: nienawidzę zimy.
PS. Tu powyżej są moje własne konwalie. Na nie też nie mogę się doczekać… A tu poniżej kuropatewek, którego wysiedziałam rok temu na kaloryferze i właśnie przed chwilą się wykluł. Gizmo niezapomniany. 🙂
Ech, wkleję jeszcze zdjątko kuropatek puchatych… Mieściły się na łyżeczce od herbaty. :))
17 komentarzy
Och ja też chcę już wiosnę!
Nawet nie tyle zielonej trawy co SŁOŃCA!!!
Wiewióreczka słodziutka!
Wiewiórka słodka, napatrzeć się nie mogę 🙂
Sama już chcę wiosnę, nie wierzyłam, że jeszcze aż tak może nas zasypać, to i mam 😛
O jejku to śliczne cudeńko na ręku jet prawie cudem. Na kaloryferze? Niesamowite.
Kasiu dobrze wiem co czujesz, jak również tęsknie za wiosną, rozkwitającą przyrodą i zapachem życia… jeszcze dni kilka, przecież to nie może trwać wiecznie 🙂
U mnie tez pachniało wiosną w każdym zakątku.Cieszyłam się bardzo,wędrowałam sobie po parkach szukając przebiśniegów i nagle-pach-znowu zima ze śniegiem i mrozem.Znowu mnie uwięziła ta cholera w domu i pozostawiła niewielki wybór-kocyk,herbata i książki.Spacery za jakiś czas!Ale przeżyję jakoś.Pozdrawiam Kasiu serdecznie.
Jeszcze troszkę! 🙂 Słonko, zielono, ach wiosna!
U nas dziś – 11 :/
Jeeeeeeej, wiewióra i Gizmo – coś cudownego! Ale maleństwa słodkie :)))) Po przeczytaniu "Roku w Poziomce" zazdroszczę pani, pani Kasiu każdej pory roku w tym miejscu!
Podpisuję się pod każdym Pani słowem. I jak trudno o cierpliwość, gdy za oknem znów coś prószy z nieba… A wiewiórka śliczna.
Oj, ja też tęsknię za wiosną. Za tym ciepełkiem w powietrzu, za taką świeżą zielenią. Ale chyba najbardziej tęsknię za tym zapachem wiosny. Uwielbiam ten moment, gdy mogę iść na spacer nad jezioro, w gumiaczkach-gówniaczkach oczywiście, usiąść na pomoście i wdychać głęboko ten zapach budzącej się ziemi, zobaczyć jak pękają pierwsze pąki a łabędzie podrywają się do lotu i usłyszeć klangor żurawi – to jest, moim zdaniem, najpiękniejszy odgłos, jaki można usłyszeć o poranku na moim mazurkowie.
Witam,
i dedykuję Wam wszystkim, które/którzy czekacie z utęsknieniem na wiosnę 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=QfVnKsz4lm0
U mnie słoneczko świeci, przesyłam więc Wam troszkę ciepła i pozytywnej energii ja w przypływie wariactwa wysprzątałam szafę a było co robić 🙂
Widzę, że wszystkim ta zima już zbrzydła. Ja też tęsknie za wiosną… zielenią… słońcem…
Cudna ta wewióreczka ;)aż się do niej buzia śmieje.
I kurpoatewek wysiedziany na…kaloryferze.
no od razu po takich fotkach mam wiosnę na buzi .
Pozdrawiam ciepło.Ewa.
Tak było! Czerwiec, a w jednym pokoju kaloryfer olejowy włączony, wysiaduje jajeczka. Ze trzydzieści sześć stopni w cieniu. ;D
boska wiewiórka, pyszczek ma taki fajniutki, a i za konwaliami bym pochodziła… przypomina mi się jak dzień przed pisemną maturą z polskiego na konwalie poszłam…. 🙂
a kuropatewek uroczy!
Wiosno przychodz jak najszybciej ! Zima niestety daje sie juz we znaki …
Jeju, jakie słodkie zwierzątka!
A co do zimy.. ja też jej nienawidzę. Zazwyczaj o tej porze roku siedzę ciągle zamknięta w czterech ciepłych ścianach z książką w ręku. 🙂
To ja czekam z niecierpliwością na pierwsze, tegoroczne oznaki Wiosny w Poziomce 🙂