Ucieczka

Przez Administrator
17 komentarzy

Mam hobbitozę. To taka choroba. Poprzednio, czyli ładnych parę lat temu była to lordoza. Objawiają się te choroby – i im podobne – tym, że po kilka (czasem kilkanaście) razy chodzę do kina. Na ten sam film. (Choć mam nadzieję, że hobbitoza będzie miała łagodniejszy przebieg niż lordoza…). W domu natomiast lewituję wśród soundtracków i głównych bohaterów.

Teraz na serio: wczoraj byłam w kinie na Hobbicie po raz trzeci – po raz drugi z moim starszym synem, bo chciałam mu pokazać jak Hobbit wygląda w 3D. Tu spotkało nas rozczarowanie, bo jakości 48 klatek nie było w warszawskim Cinema City, a 24 klatki to już nie to samo! Nie rzucają na kolana, tak jak 48! Tak więc mój apel: tylko 3D i tylko CC był nie do końca słuszny: oprócz tego musi być jeszcze 48.

Gdy wracaliśmy do domu czułam się… dziwnie. Jechałam ulicami Warszawy, a duchem byłam TAM. I nagle przypomniałam sobie to niesamowite uczucie… wspaniałe… trochę straszne: tak się czułam pisząc o Ferrinie.
Ferrinie, który przez długi czas był moją Ucieczką.
Dziś „Gra o Ferrin” jest postrzegana jako zwykła powieść fantasy, jedna z tysięcy. Jednak swego czasu, gdy została wydana w kilkudziesięciu egzemplarzach, dla kilkudziesięciu osób była drzwiami do Innego Wymiaru.

Przyznam się Wam, że zatęskniłam do świata nierzeczywistości. Chyba jestem zmęczona opisywaniem dramatów… Opisywaniem rozpaczy i bezradności… Potrzebuję ucieczki do Świata Światów. Muszę jedynie znaleźć portal. Najlepiej zielony.
Kto potrafił zatracić się w Ferrinie, ten zrozumie.

To co: „Krew dell’Idarei”?

A tu sobie obejrzyjcie i posłuchajcie: HOBBIT Neil Finn

Może Ci się spodobać...

17 komentarzy

Sylwia_85 7 lutego 2013 - 01:15

Do mnie dziś dotarła "Gra o Ferrin". Jakoś tak ją odkładałam i odkładałam…, sama nie wiem czemu. Muszę nadrobić 🙂

Odpowiedz
Bursztynka 7 lutego 2013 - 07:21

Całkowicie Cię rozumiem. Dlatego ja tak kocham fantasy. Pozwala wyrwać się do innego świata.
Uwielbiam Władcę Pierścieni i Hobbita i Wiedźmina i twój Ferrin, do którego co rusz wracam.

Odpowiedz
Dagna 7 lutego 2013 - 07:44

Ja też uwielbiam zatracać się w światach fantasy. Z łezką w oku wspominam Ferrin, od którego nie potrafiłam się oderwać. Chyba mam do niego największy sentyment biorąc pod uwagę wszystkie Twoje książki Kejt 🙂 Aktualnie jestem chora, więc kusi mnie żeby po niego sięgnąć… 🙂

Odpowiedz
Emilia Baczyńska 7 lutego 2013 - 07:47

Podziwiam, że dałaś radę tyle razy obejrzeć ten film 🙂 Przyznaję, że to kawał świetnego kina fantasy, ale rozbicie go na trzy części to moim zdaniem błąd. Przez taki podział mamy przegadany film ze zbędnymi dłużyznami. Nie porywa.

Odpowiedz
Anonimowy 7 lutego 2013 - 11:26

Mnie tam porwał, ale ja na takie filmy chodzę nie po to, by obejrzeć film, ale żeby oderwać się od realu. Właśnie żeby zatracić się w innym świecie.

Odpowiedz
Emilia Baczyńska 7 lutego 2013 - 15:09

Dziwne, bo bardziej mnie zapowiedzi Hobbita porwały niż cały film. Ale muzyka piękna była 🙂

Odpowiedz
Ewa V Maćkowiak. 7 lutego 2013 - 10:17

Niestety,nie miałam okazji oglądać tego filmu.
Ale powiem,że bardzo chcę go zobaczyć.
Czy mi się to uda,nie wiem.Uwielbiam te klimaty,poprzednika filmu czyli Władcę pierścieni mam na DVD( niestety,też nie oglądałam w kinie)i oglądam nieznudzenie.
Dla mnie to jest cukierek,nad cukierkami.
I tak sobie myślę,że byłam kiedyś tam Elfitką,bo tam właśnie chciałabym mieszkać kiedyś…
…"tak sobie bujałam w obłokach
nierzeczywistości"…to mój wpis na gg…
Być tam,gdzie czasem bywam.
Pozdrawiam Ewa.

Odpowiedz
Klaudia M 7 lutego 2013 - 13:32

A ja mam taką wadę wzroku, że czar tego filmu prysł 😉 o Ale moje synki zaaachwycone Pozdrawiam K

Odpowiedz
Klaudia 7 lutego 2013 - 16:31

Ooooo tak zdecydowanie jestem za jakąś powieścią fantazy – najlepiej Kasiu coś równie emocjonującego co Ferrin i Hobbit w jednym 😀

Odpowiedz
mama 7 lutego 2013 - 21:39

Witam pączkowo i chrustowo. Wiem, że to nie do tego tematu, ale tan wystrój strony z trzech dotychczasowych podoba mi się najbardziej. Jakoś tak ładnie na mnie działa ten odcień zieleni.
Pozdrawiam. Fanka Zimy.

Odpowiedz
Martyna 8 lutego 2013 - 06:50

Cykl "Miecz Prawdy" , Terry'ego Goodkind'a rowniez goraco polecam z tego gatunku !!!

Odpowiedz
Anonimowy 8 lutego 2013 - 22:23

Jestem dosyć odporna na brutalność i okrucieństwo w książkach, ale czytając w "Mieczu prawdy" o gwałcie za pomocą metalowego pręta pod napięciem wymiękłam. Nie na moje nerwy i moją wyobraźnię taka lektura…

Odpowiedz
angel 8 lutego 2013 - 08:12

A ja właśnie zaczęłam czytać Ferrin i bardzo mnie wciągnął:)

Odpowiedz
panna - cotta20 8 lutego 2013 - 10:58

Mam tak samo ale z innym filmem;)

Odpowiedz
KaRo 8 lutego 2013 - 18:51

Mnie nie udało się jeszcze obejrzeć "Hobbita", a za fantazy nie przepadam… Jednak właśnie wczoraj w nocy (a właściwie dziś nad ranem:) )skończyłam po raz trzeci czytać Grę o Ferrin… O taaak, z chęcią przeniosłabym się do Świata Światów… Zdecydowanie mnie zauroczył i już nie mogę się doczekać następnych części. Kiedy skończyłam czytać, poczułam się trochę jak Kasia uwięziona na oddziale psychiatrycznym…:(
Może dzięki Ferrinowi docenię kiedyś Tolkiena? Kto wie?

Odpowiedz
Anonimowy 8 lutego 2013 - 22:21

Ja Tolkiena nie zmogłam. Za to darzę uwielbieniem filmy Jacksona. A uczucie po wyjściu z kina podobne…

Odpowiedz
Michalina 9 lutego 2013 - 23:20

Ja często popadam na takie "choroby". I wracam wtedy po kilkanaście razy do filmów, książek czy seriali. Uwielbiam takie ucieczki od rzeczywistości, wystarczy dobra książka czy film i nie ma mnie dla świata. Hobbit jest jedną z nich. Zarówno książka jak i film bardzo mi się podobały. Więc jako, że skończyłam sesję z całą pewnością wybiorę się do kina jeszcze raz. Film, postacie i muzyka to majstersztyk. Długo na tak dobrym filmie nie byłam.
Czytałam tylko pierwszą część Ferrinu i z niecierpliwością czekam na kolejne. A „Powrót do Ferrinu” ma wyjść w maju, więc zażyczę go sobie na urodziny :).
A chciałam poinformować, że kupiłam w środę "Mistrza" w Empiku w Toruniu. Za nic w świecie nie mogłam go znaleźć, ale na szczęście pani w kasie miała jedną koło siebie (czyżbym dostała ostatni egzemplarz?). Wczoraj zaczęłam i skończyłam czytać. Świetna książka. I nie wiem, co więcej napisać. Chyba ciągle jestem w szoku. Ale strasznie mi się podobała i będę do niej wracać – zwłaszcza do Raula 🙂 A najbardziej zaskoczyli mnie rodzice, bo gdy powiedziałam im o czym jest, oboje zapowiedzieli, że chcą ją przeczytać. Nawet się pokłócili o kolejność 😀

Odpowiedz

Zostaw komentarz