Książek na rynku jest multum, dużo kupuję, dużo dostaję, jednak nie wszystko ze spokojnym sumieniem mogę Wam polecić, natomiast te poniżej owszem.
Moja wielka grecka przygoda – John Mole
Jeżeli lubicie klimaty „Roku w Prowansji” (nie mylić z „Rokiem w Poziomce 😉 powinna spodobać się ta książka. Może nawet bardziej, bo mi „Rok w Prowansji” tak sobie przypadł do gustu (nudny był cokolwiek), natomiast „Grecką przygodę” łyknęłam w dwa wieczory. Słuchajcie, książka jest fajnie napisana, z humorem i dużym dystansem autora do siebie (co uwielbiam!). Miejscami śmiałam się jak dzika norka. Polecam, choć miała dwa potknięcia: jakoś tak nieprzyjemnie zaskoczyło mnie posłowie (kto przeczyta, będzie wiedział dlaczego) i było dużo błędów merytorycznych, gramatycznych, interpunkcyjnych i ortograficznych nawet. Redakcja i korekta się nie spisały, co niestety umniejsza radość z czytania. Mimo to polecam.
Kleo i ja – Helen Brown
To z kolei gratka dla miłośników szalonego labradora Marley’a, moim zdaniem dużo lepiej i ciekawiej napisana. Autorka posługuje się pięknym językiem, książka jest dobrze przetłumaczona, kotka urocza, historia bardzo wzruszająca (normalnie się popłakałam w pewnym momencie). Polecam i tyle. Żadnych minusów nie zauważyłam.
Wakacje w Danii – Olga Morawska
Rzadko czytuję przewodniki, ale tym razem potrzebna mi była książka przybliżająca Danię i… tadam, tak trafiłam na serię książek Olgi Morawskiej. Już wiem, że Wakacje w Danii są pierwszą, ale nie ostatnią z tej serii. Bardzo zdziwiłam się, czytając tę pozycję, jak różni się moje wyobrażenie o tym kraju, a jaki jest w rzeczywistości. Autorka opisuje Danię z sympatią, bardzo osobiście, z zapałem, co sprawia, że chce się tam pojechać i zobaczyć ten kraj na własne oczy. Ja poczułam się bardzo zachęcona. Dodatkowo szukając informacji o innych książkach Olgi Morawskiej trafiłam na stronę autorki i poznałam historię niezwykłej młodej kobiety, ciężko doświadczonej przez los, a mimo to „dającej radę”. Zachęcam i polecam.
Droga do Różan – Bogna Ziembicka
Koniec świata. Polecam książki konkurencji! Ale muszę Wam powiedzieć, że to bardzo udany debiut. Książka (ta i jej kontynuacja „Wiosna w Różanach”) jest napisana ładnym językiem, postaci są ciekawe, ujmują za serce, historia również. Jest w niej miejsce dla pięknego starego dworu (a wiecie, że kocham te klimaty) i wszystko to razem sprawia, że mogę opowieść o Różanach ze spokojnym sumieniem polecić. Ma ona parę minusów, ale ja o polskich autorach albo piszę dobrze, albo wcale, więc minusy pominę. Są mało znaczące. Drugi tom, czyli „Wiosna w Różanach” wydaje się jeszcze lepszy niż pierwszy.
Jeśli czytałyście którąś z tych książek, dajcie znać, jak się Wam podobała. Jeśli nie czytałyście, to przeczytajcie i wtedy dajcie znać, okej?
Wasza Kejti.
25 komentarzy
Drogę do Różan mam i jej drugą część również ,i będę czytać.)
Jeszcze nic nie czytałam z tych wymienionych ale mam chrapkę na dwie ostatnie powieści.
Bardzo chciałabym przeczytać "Kleo i ja". Ilekroć wchodzę do księgarni, tak się na nią patrzę, patrzę, i patrzę… Ale cóż zrobić, skoro w bibliotekach nie ma, a ja mam budżet mocno ograniczony? Nie wiem, kiedy tę książkę przeczytam…
"Drogę do Różan" czytałam, a jakże. I mi się NIE podobała. Historia Zuzanny była super, ale Zosia, Marianna i reszta? Ble. Pół książki to rozterki Zosi. I to jak dla mnie bardzo irytującej Zosi. Nie polubiłam jej ani trochę, tak samo jak nie polubiłam Marianny i Krzysztofa. Eryk ujdzie w tłoku. Jedynie podobał mi się język pani Ziembickiej, opis dworku i ogrodu i wspomniana już historia Zuzanny.
Za to z polskiej literatury z czystym sumieniem mogę polecić książki Katarzyny Michalak i "Alibi na szczęście" Anny Ficner-Ogonowskiej 🙂
Genialny humor, fajne postaci,ładny język. Dla mnie rewelacja 🙂
A Annie Ficner-Ogonowskiej słyszałam, ale o tej pierwszej…? :/
Michalak nie znasz?! Wstyd! Zacznij od Sklepiku, jak dla mnie najlepszy 🙂 Mogę Ci nawet pożyczyć 🙂
Czytałam Różany. Faktycznie druga część lepsza niż pierwsza. To znaczy, że autorka się rozkręca i dobrze rokuje na przyszłość 🙂
Nie czytałam żadnej z powyższych książek, ale czytałam dwie inne książki Olgi Morawskiej. Szczerze polecam, bo to naprawdę niezwykła kobieta z trudną historią…
Zakochałam się w okładce książki Droga do Różan. Mam nadzieję, że książka będzie równie wspaniała.
Kleo i ja …moja koleżanka ,wielbicielka kotecków i innych zwierzaków(ostatnio adoptowała ze schroniska małego kotecka) czytała tę książkę i również szczerze poleca, mam nadzieję ją również przeczytać niebawem.
Serdeczności Kasiulu,pozdrawiam.
Ewa M.
Właśnie zakończyłam lekturę,jednej z książek,które polecałaś Kasiuniu.Powieść jest wielowymiarowa i pisana na historii,która się zdarzyła na prawdę.Pięknie napisana,polecam.
http://powertex-ewa.blogspot.com/2012/08/koo-ratunkowe.html
Pozdrawiam cieplutko.
Ewa M.
Nie miałam jeszcze okazji czytać żadnej z wymienionych książek, ale najbardziej chodzą za mną książki pani Bogny Ziembickiej 🙂 Póki co jednak nie dodaję do żadnych czytelniczych planów, gdyż na dzień dzisiejszy mam i tak długą listę tytułów, które chciałabym zdobyć ;]
Drogę do Różan czytałam i nie mogę się doczekać, aż druga jej część również znajdzie się na mojej półce 🙂
A pozostałe też wydają się całkiem ciekawe 🙂
przeczytałam wszystkie i też mogę je z czystym sercem polecić;)
Droga do Różan baaaardzo mi się podobała! Rewelacja debiut 🙂 Czeka już kontynuacja 🙂
Ja czytałam obie części "Różan" i też bardzo mi się podobały, chociaż Zosia chwilami wkurzała (jej uczucia do tego beznadziejnego dupka, jak można być tak zaślepioną?), Marianna jest super, chciałoby się mieć taką przyjaciółkę, a Zuzanna i jej historia to niewątpliwie najlepszy wątek w książce!
Pozostałych książek nie czytałam.
Moja droga… w jakich ja beznadziejnych dupkach się kochałam i jaka byłam zaślepiona……… Mogę więc to zrozumieć u takiej Zosi i wybaczyć.
A ja kurczę jakoś nie mogę przekonać się do Różan :/ nie wiem co , ale coś mnie w tej książce wkurza! Więc jeśli chodzi o polskich autorów to dalej numerem jeden jest dla mnie K.Michalak (znacie taką? :)) , no i ostatnio A.Ficner – Ogonowska dosłownie rozgrzała moje serce swoją powieścią 🙂
Z polecanych książek czytałam "Moją wielką grecką przygodę". I w pełni podpisuję się pod Pani recenzją 🙂 książka bardzo fajna i pomimo paru minusików naprawdę warta polecenia !
Pozdrawiam
Drogę do Różan i Wiosną w Różanach przeczytałam z wilka przyjemnością.Polubiłam Zosię z jej problemami i pokochałam jej przyjaciółkę Mariannę i resztę bohaterów książki.Druga część równie dobra!
Z czterech zaproponowanych żadnej nie czytałam, ale za to wpadła mi w ręce autobiografia i biografia jednocześnie Olgi Morawskiej i jej męża Piotra, himalaisty, upłakałam się jak bóbr, pouśmiechałam, powdychałam zapach Himalajów wysokich, w które pewnie w tym życiu nie dotrę. Książka ma tytuł "Od początku do końca", a ja teraz jestem w zupełnie innym klimacie, bo czytam powieść biograficzną o malarzu XIX – wiecznym Claudzie Monecie i jego żonie Camille.
Droga do Różan jest super. Godna polecenia:)
Właśnie czytam "Grecką przygodę" i chichram się niemożliwie co oczywiście wzbudziło ciekawość moich facetów.
Przeczytałam więc im fragment w którym bohater starał się wynająć "pomidor" i omal nie doszło do śmiertelnego zakrztuszenia się kawą przez szanownego męża…
Mnie też ten pomidor rozłożył na łopatki. Następny będzie kalmar z cebulą. ;D
Chciałam wypożyczyć "Greckie wesele", ale w mojej bibliotece nie ma :o( Kurcze, jak to człowieka denerwuje… Musze rozszerzyć poszukiwania.
"Drogę do Różan" przeczytałam. Poszło jakoś gładko, szybko i bezboleśnie. Wiosnę też chciałabym przeczytać, bo nie lubię poprzestawać na pierwszej książce, gdy autor ma coś jeszcze w tym temacie do powiedzenia. Różany przypadły mi do gustu, bohaterka również. Moje klimaty – wiocha, ogródek, babranko w ziemi, no i stary dworek, a to wszystko ładnie podane, okraszone opowiastkami sprzed lat. Jak dla mnie cud, mniód i łorzeszki ;o)
Mam ogromną chęć na grecką przygodę i którąś z wakacyjno-podróżniczych książek Olgi Morawskiej. Tak na początek.
Jak moje poprzedniczki uważam, że niejakiej Katarzyny M. nikt nie przebije. 😀 😀 😀 Spośród wskazanych przez Ciebie Kasiu książek jestem właśnie w trakcie czytania "Kleo i ja". Super, że są takie książki 🙂 To właśnie dzięki nim jeszcze bardziej uświadamiamy sobie, że to co mamy na co dzień, czyli bezwarunkowa miłość i oddanie naszych futrzastych i pierzastych przyjaciół, tak wiele dla nas znaczy. I że choć nie potrafią do nas przemówić (oczywiście poza północą 24 grudnia :)) to doskonale rozumieją nasze nastroje, troski i zmęczenie. Wystarczy, że się do nas przytulą, pomruczą, pomerdają ogonem lub poćwierkają i już świat wydaje się piękniejszy a troski i problemy mniejsze 🙂 Dlatego gorąco polecam "Kleo" wszystkim!!! A ja w 100% zgadzam się z adnotacją z okładki książki: "Prawdziwa historia Helen i Kleo podbije serca tych, którzy kochają koty. Oraz tych, którzy jeszcze o tym nie wiedzą…" 😀