Sztuka Przyjaźni

Przez Administrator
19 komentarzy

Dawno nie było tutaj artykułu artykułowego. Były konkursy, zapowiedzi, słów kilka, ankiety, ale coś od serca…? Ostatnio chyba o samotności pisałam. I o byciu swoją przyjaciółką. Temat przyjaźni powraca dzisiaj wraz ze zbliżającą się premierą „Sklepiku z Niespodzianką. Adeli”, bo o tym seria z kokardką jest: o przyjaźni.

Powiem Wam, że niełatwo jest być Przyjacielem przez duże P. I nie dlatego, że ludzie stali się bardziej wymagający, tylko ja stałam się mniej uważająca. Ot co. Poniższe przykazania – efekt wielu lektur i własnych przemyśleń – kieruję do siebie, ale… może któraś z Was skorzysta i stanie się lepszą przyjaciółką?

Soł, Kasiu droga:

1. Dawaj, nie licząc na wzajemność

Przyjaźń jest bezinteresowna. Przyjaźń polega na braku wyrachowania. To nie jest „ja ci dam kilo cukru, ty mi oddaj w mące”. Jeśli dajesz, robisz to z serca, a nie z rozumu, ale…

2. Bądź wdzięczna,

Nie można wiecznie dawać, nie otrzymując niczego w zamian. Nie jest to wtedy przyjaźń a jakieś pasożytnictwo, a co najmniej komensalizm! Albo ze strony dającego jakiś upiorny, sztuczny altruizm, obliczony na to, by kiedyś biorącemu wszystko wygarnąć i wypomnieć. Jeśli jesteście takim dawczyniami, które tylko dają, dają, dają, zajrzyjcie w głąb siebie i odpowiedzcie na pytanie: co ja z tego mam? albo „po co ja to robię?”. Nie wolno też li tylko brać. Bo to rzeczywiście jest pasożytnictwo. Nie wierzę, że dawczyni nigdy niczego nie potrzebowała… może ty nie zauważyłaś? Bo nie chciałaś widzieć? Bądź więc wdzięczna, dziękuj za okazaną dobroć, za przyjaźń. Dawaj na miarę swych skromnych możliwości. Nie proszona – bo czasem ciężko prosić – oferuj pomoc, a jeśli zostanie przyjęta: pomagaj!

3. Pamiętaj (tak, tak, Kejt, to do ciebie).

Pamiętaj o imieninach i urodzinach przyjaciół. Pamiętaj imiona ich dzieci i mężów. Życzenia Bożonarodzeniowe wysyłaj w Wigilię, totalu, a nie w Wielkanoc! Mam z tym problem – z pamiętaniem – przyznam szczerze, bo… nie wiem dlaczego. Nie mam usprawiedliwienia. Swego czasu dostawałam mnóstwo życzeń z najróżniejszych okazji. Nie rewanżowałam się tym samym, więcej: czasem nawet nie dziękowałam i… strumyczek życzeń wysechł. Teraz mozolnie go wskrzeszam.
Jedna uwaga: nie wysyłaj życzeń na zasadzie „kopiuj – wklej”. Bardzo mnie irytuje taki „życzeniowy łańcuszek”, bo jeśli już wysyłam sms-a z życzeniami, to wystukuję go do każdego z osobna, a nie klikam w krzyżyk przy nazwisku. Minęły czasy świątecznych kartek, nie musimy biegać na pocztę, by obdzielić przyjaciół ręcznie nagryzmolonymi życzeniami, teraz wystarczy komórka albo komp, więc wysilmy się choć na tyle, by do każdego napisać osobno.

4. Wysłuchaj, nie pouczaj, nie dawaj dobrych rad.

Z tym pierwszym nie mam problemu – jestem dobrą słuchaczką, ale od razu, nim przyjaciel skończy mi się zwierzać, mam gotową receptę na jego problem. To wkurza! (Wkurza zwierzającego się, bo przecież nie mnie). Czasem musimy się jedynie wygadać. Potrzebujemy słuchającego i potakującego. Gdy chcemy dobrej rady, pytamy: „i co ja mam zrobić?”, prosimy: „poradź mi”. Gdy przyjaciel, nim zdążysz skończyć opowieść zaczyna swoje „ja bym…” nas trafia jasny szlag. Czego możemy sobie nie uświadamiać. Po prostu przestajemy się temu przyjacielowi zwierzać.

5. Nie wiś na przyjacielu, daj mu od siebie odetchnąć.

W naszym wieku – mówię o kobietach dorosłych, nastolatki rządzą się swoimi prawami – mamy swoje kłopoty: męża lub exmęża, dzieci (niemowlęta lub co gorsza nastolatki), teściową, szefa, wrednych kolegów w pracy albo takież koleżanki i czasem NAPRAWDĘ nie mamy siły dźwigać na barkach przyjaciela. Nie mówię tutaj o przypadkach nagłych, gdzie po to jesteśmy, by go dźwigać, ale – i to znów mówię do siebie – czasem przyjaciół zamęczasz. Ile razy dobra dusza może odbierać telefony w środku nocy i wysłuchiwać tych samych łzawych zwierzeń? Jak długo będzie przybiegać na każde twoje wezwanie? Długo. Jeśli to prawdziwy przyjaciel. Kiedyś jednak będzie miał dość i… zostaniesz sama. Oszczędzaj więc swoich przyjaciół, bo pewnego dnia, gdy NAPRAWDĘ będą potrzebni… odmówią.

6. Licz i niech liczą na Ciebie.

To zaprzecza poprzedniemu punktowi, może powinno być wcześniej: przyjacielem jest ktoś, na kogo możesz liczyć. Jeśli ciągle słyszysz: nie, sorry, nie mogę, nie mam czasu, nie, nie, nie… cóż, po którymś „nie” skreślasz takiego przyjaciela. Staraj się ze wszystkich sił, by przyjaciel mógł liczyć na ciebie. Nawet jeśli nie widzicie się latami, a dzwonicie do siebie od wielkiego dzwonu, gdy nadejdzie TEN DZIEŃ dzień życiowej apokalipsy przyjaciel stanie na wysokości zadania i uratuje, albo po prostu BĘDZIE. To również jest bardzo ważne. „Jestem przy tobie. Będę”. To podstawa przyjaźni. Dlatego tak ważne jest by wcześniej przyjaciela nie zamęczać, bo w TYM DNIU może mieć po prostu ciebie dosyć.

7. Myśl o przyjacielu.

Prezent bez okazji, jako dowód naszej przyjaźni bardzo, bardzo cieszy. Szczególnie, jeśli przyjaciel musiał zadać sobie trud, by go zdobyć i zrobił to, bo po prostu cię kocha. Ja kiedyś zwierzyłam się mojej przyjaciółce, że najbardziej brakuje mi kwiatów – tego, żeby ktoś mi je dawał, bo kocham kwiaty (wtedy mieszkałam w obskurnej kawalerce, gdzie nie było za grosz zieleni), kocham je dostawać, stawiać je w wazonie i na nie patrzeć. Od tego dnia moja przyjaciółka co tydzień (wtedy spotykałyśmy się w każdy wtorek, dziś bardzo mi tych spotkań brakuje) przynosiła mi kwiaty. Moje ulubione herbaciane róże. Nie muszę Wam mówić, że biegnąc w zimowy wieczór z pracy do kumpeli zdobycie herbacianych róż było ostatnią rzeczą o jakiej przyjaciółka marzyła? A jednak… Bardzo to doceniałam i niesamowicie za każdym razem się cieszyłam. Podwójnie.
Pamięć o przyjacielu nie musi być tak skomplikowana. Czasem widzisz coś, co przyjaciela przypomni: chustkę na szyję, wczesne czereśnie, pocztówka, czy książka – nie wahaj się, kup to lub zdobądź i obdaruj przyjaciela bez okazji. Tak właśnie.

8. Bądź lojalna, NIE ZDRADZAJ, nie obgaduj.

No tutaj nie mam problemu, bo chyba najbardziej cenię właśnie lojalność i wierność. Mam nadzieję, że Wy też. Opowieści o tym jak przyjaciółka uwiodła przyjaciółki męża i robiła jej rodzinę to dla mnie jakiś horror, a taka przyjaciółka to nie przyjaciółka a %^$@%^@$ i tu nie ma przeproś! Nie ma usprawiedliwienia! Jeśli ktoś kogoś wpuszcza do domu i swego serca to nie po to, by mu ten dom spalono, a serce złamano. Nic więcej nie powiem, bo to zbyt bolesny temat.
Nie jest również przyjacielem ktoś, kto za twoimi plecami cię obgada, obsmaruje i skrytykuje, choć w oczy ci się uśmiecha i wdzięczy. Po tym świecie chodzą ludzie wredni, ja to wiem, ale, kurde!, niech nie będą to przyjaciele! Jeśli przyłapiesz kogoś komu ufasz na takim świństwie, nie słuchaj tłumaczeń, po prostu skreśl tego kogoś z listy przyjaciół. Jeśli sama obmawiasz przyjaciół czy choćby oplotkowujesz… zmień się. To jest świństwo i tyle.

9. Wysłuchaj krytyki i weź ją sobie do serca.

Jeśli prawdziwy przyjaciel Cię skrytykuje… oj, to już musi być coś na rzeczy! Bo przecież przyjaciele są po to, by ocierać łzy. Sorry, ale nie wierzę w dobre intencje kogoś, kto ma dla Ciebie tylko krytyczne słowo. Prawda zawsze i za wszelką cenę to zwykły sadyzm, bo czasem należy ową prawdę przemilczeć, szczególnie jeśli nikt o nią nie prosi. Po kija mówisz przyjaciółce, która całą noc ryczała po awanturze z facetem, że fatalnie wygląda, ma zapuchnięte oczy i u fryzjera dawno nie była, a ciuchy na niej wiszą/opinają się? Owszem, może to być obiektywna prawda: twoja przyjaciółka ma w tej chwili oczy jak alergik zapylony bylicą, wygląda jak śmierć na chorągwi, włosy błagają o fachową pomoc i strasznie schudła albo przytyła, ale na Boga NIE MUSISZ JEJ O TYM MÓWIĆ! I tak to wie, albo powiedzą jej „życzliwi”, po co znęcasz się nad nią jeszcze i ty? To był przykład, ale czujecie o co chodzi. Przyjaciel, prawdziwy przyjaciel, w takiej chwili przygarnie i przytuli, a nie z wredną satysfakcją zacznie cię dobijać.
Dlaczego masz brać sobie krytykę przyjaciela do serca? Bo jeśli ktoś Cię kocha – a zakładamy, że przyjaciel Cię kocha – wie, że krytyka Ciebie zrani i sam przez to cierpi, nie sprawia mu to przyjemności, jeśli więc ktoś dla Ciebie, dla twojego dobra zadaje sobie ból, to, sorry, ale doceń to i zrób coś z tym.
Jeszcze jedno: jeśli zdarzy się Wam pokłócić PRZEPROŚ pierwsza! Nie czekaj, aż zrobi to przyjaciel, bo może poczuł się bardziej dotknięty, to nie są zawody na „kto kogo przetrzyma”, to przyjaźń, a nie małżeństwo! Przeproś pierwsza. Ot co.

10. Bądź ostoją, uśmiechem, promieniem słońca.

W tych dziwnych (żeby nie powiedzieć: mrocznych) czasach bardzo mało jest wokół nas radości. Przyjaciel, który wnosi ją do twojego życia jest na wagę złota. Nie musi być wiecznie uśmiechnięty! To nawet nienaturalne, ale przynajmniej na twój widok powinien się ucieszyć, rozpromienić, uśmiechnąć. Jeśli widząc Ciebie się krzywi z niechęcią… cóż: albo Ty nie jesteś przyjacielem, albo on.
Chwal, doceniaj, dziękuj. To naprawdę ważne, byś przynajmniej u przyjaciela znalazła dobre słowo. Nie musi Ci kadzić – pochwała, to nie kadzenie! Mam wspaniałą przyjaciółkę, która potrafi mnie nieźle skrytykować, czy mną potrząsnąć, ale… wiem, że w tym momencie na to zasługuję. Przyjacielska krytyka – krytyka płynąca z przyjaźni, ciepła, obiektywna, czy właśnie subiektywna, krytyka, której POWINNAŚ posłuchać – to po prostu bezcenne! (jakkolwiek nadużywany jest ten zwrot). Krytyka na końcu okraszona dobrym słowem: jeszcze cenniejsze.
A samo dobre słowo? Dobre słowo od kogoś, kogo kochasz i przez kogo jesteś kochana…? To po prostu bezcenność bezcenności, której Wam życzę, drogie Czytelniczki, z całego serca.

OMG jak mówi mój syn, czyli my God, jak mówię ja. Ależ dałam sobie do myślenia… Jaką jestem przyjaciółką? Czy sprostałam temu słowu? Temu zadaniu? O tym mogą powiedzieć tylko moi Przyjaciele. Aż się boję ich pytać…

Może Ci się spodobać...

19 komentarzy

Miłośniczka Książek 20 lipca 2012 - 22:49

bardzo ciekawa notka, dająca Kasiu do myślenia
w dzisiejszych czasach bardzo trudno o "prawdziwych" przyjaciół, a jeśli uda się takowych w swoim życiu zdobyć, to trzeba bardzo dbać o ten związek, bo to doprawdy bardzo cenne i potrzebne w życiu każdego z nas
chciałabym móc powiedzieć, że mam taką prawdziwą przyjaciółkę, osobę do której mogę zwrócić się o każdej godzinie dnia i nocy wiedząc, że mnie nie odrzuci, nie wyśmieje, że w razie czego pomoże
niestety życie jest takie, a nie inne, wiele razy już się sparzyłam myśląc, że ot ta osoba to moja przyjaciółka… a za chwilę okazywało się, że to znów niewłaściwy adres…
liczę jednak na to, że na mojej drodze pojawi się z czasem prawdziwa przyjaźń:)
pozdrawiam i dobrej nocy 🙂

Odpowiedz
Surinder 21 lipca 2012 - 06:34

Post faktycznie daje do myślenia. O przyjaciół trzeba dbać, bo tych prawdziwych, bezinteresownych teraz coraz mniej.
Co do punktu 8… Niestety zawiodłam się nie raz na ludziach, którzy uważali się za moich przyjaciół. Od tej pory ciężko mi komukolwiek zaufać i ostrożniej dobieram sobie znajomych.
A ja piszę opowiadanie większego kalibru właśnie o przyjaźni :). I zamieściłam w nim kilka podobnych rad, oczywiście ukrytych pomiędzy wierszami.

Odpowiedz
dubbidu 21 lipca 2012 - 07:46

Dobry temat. Mam wrażenie, że w ostatnich latach coś się w nas, ludziach, popsuło. Zmieniły się nam priorytety, chyba nie dostrzegamy już piękna, miłości, przyjaźni.. Ważne stały się sprawy, nad którymi moja babcia, gdyby żyła, załamałaby ręce. Ja na to mówię, może trochę wulgarnie, że ludziom się w du* poprzewracało. I to jest przykre. Każdy za czymś goni – my, pracujący i będący już, jak to się mówi, na swoim, gonimy za pracą, za mieszkaniem, za modną lampą, karnetem na siłownię – słowem za kasą i prestiżem. Młodzi (miałam okazję ostatnio trochę poobserwować) żyją od imprezy do imprezy z małymi przerywnikami na naukę, wizyty u rodziny itp. Dwa dni temu miałam wątpliwą przyjemność zaobserwowania rozmowy dwóch bardzo bliskich przyjaciółek (z tego co wiem). To było mniej więcej tak A: Eee, masz ogień? B: Nie, głupia XXX, przecież mówiłam ci w monopolowym, że mi się skończyła zapalniczka! A: K*** to jak ja teraz szluga odpalę? Ty jednak XXX i XXX jesteś! Słowo daję, usiadłam z otwartą buzią i się zastanawiałam 'o co kaman'.. A gdzie się podziała ta przyjaźń, o której nas uczyła Montgomery w Ani? Kurde, prawdziwa, bezinteresowna przyjaźń, taka aż po grób? Czemu życie stało się takie totalnie zakręcone, że nie mamy na tę przyjaźń czasu, a jak już go znajdziemy, to z reguły są to, jak napisała wyżej Miłośniczka Książek, "niewłaściwe adresy"? Czy oślepliśmy i nie umiemy znaleźć już w tych wszystkich otaczających nas ludziach osoby, która będzie godna aby być naszym przyjacielem? Która znajdzie czas i na to, żeby wyjść z nami do kina/teatru, na shopping/clubbing/jogging etc, wpaść do nas, nawet o nieludzkiej porze, z butelką dobrego trunku aby oblewać sukcesy, albo z pudełkiem czekolady i jeszcze większym pudłem chusteczek higienicznych, aby wysłuchać, co nam w zranionej duszy siedzi, przytulić, pomilczeć, gdy trzeba, a potem ewentualnie wyrazić swoje zdanie w danej materii…
Kiedyś mogłam powiedzieć, że mam dwie przyjaciółki, takie prawdziwe, od serca. Wiedziałam, że chociaż nie wiem co by się działo, ja mogłam liczyć na nie, one mogły liczyć na mnie. Ja jestem osobą otwartą na ludzi, właśnie taką bezinteresowną. Moje szczęście czasami mawia, że głupią i ślepą, dającą się totalnie wykorzystać, która sobie by czegoś odmówiła, aby komuś innemu sprawić przyjemność. Chyba wie, co mówi – w końcu ze mną żyje i widzi. Moje przyjaźnie się rozmyły – jedna zakończyła się wraz z wyjazdem mojej przyjaciółki do Stanów. Nie ma jej już 8 lat. Z czasem kontakt się urwał, bynajmniej nie z mojej winy, i to było przykre. Teraz piszemy do siebie bardzo okazjonalnie, znowu – ja częściej niż ona. Z drugą mieszkamy bliżej – całe 4 stacje metra – a i tak jakoś nie możemy się spotkać. Doba jest za krótka, jak ja to mawiam, bo inaczej nie jestem w stanie wyjaśnić tej głupoty.
Mimo to idę sobie przez moje życie i liczę na to, że na pewno jakaś pokrewna dusza na mnie gdzieś czeka. Nie musi być ich wiele – wystarczy mi w sumie jedna.

Odpowiedz
sabinka.t1 21 lipca 2012 - 10:44

Amen Kaśka!
Dajesz do myślenia jak cholera!

Ale prawda i tylko prawda…
Tak jest.
Prawdziwy przyjaciel z pewnością rzuca wszystko i gna do Ciebie 250 km tylko dlatego, że tego potrzebujesz!

Odpowiedz
madziula 21 lipca 2012 - 13:34

wszystko to prawda, dlatego jak ktoś mówi że ma wielu przyjaciół to łaskawie potakuję racząc wątpić!!

Odpowiedz
alter ego 24 lipca 2012 - 13:57

Słowa "przyjaciel" można nadużywać jak każdego innego. Choćby "miłość". Niektórzy "kochają" w trybie natychmiastowym. Moim zdaniem to dewaluuje pojęcie. Ginie gdzieś głębia.

Odpowiedz
Antyśka (Meow) 21 lipca 2012 - 14:54

Przyjaźń na pozór jest łatwym tematem do dyskusji, ale według mnie nie bardzo. Bo jak to jest być dobrym przyjacielem? Co to znaczy być Przyjacielem przez duże P.? Na czym to wszystko polega? Sprawa nie jest taka łatwa, jakby się mogło wydawać. Każdy ma wady i zalety, więc nie powinno się trzymać określonych zasad. Oczywiście te, które wymieniłaś, są obowiązkowe, bez dwóch zdań.

Odpowiedz
Jola 21 lipca 2012 - 15:21

Prawdziwa przyjaciółka to skarb!Chyba niewiele osób jest tym skarbem obdarzony mmam wrażenie,że ten pęd życia trochę nam w tym przeszkadzam Z wiekiem moje przyjażnie jakoś się pooddalały .Nadal szukam wierząc,że prawdziwa przyjażń istnieje!

Odpowiedz
Kolorowa Tecza 21 lipca 2012 - 20:38

To może jeszcze, jako podsumowanie, należałoby dodać, aby nie nazywać na wyrost, szumnie i troszkę z przyzwyczajenia, przyjaciółmi wszystkich tych, którzy są po prostu dobrymi lub bardzo dobrymi znajomymi. A to wieeelka różnica. Ja to w ostatnim czasie bardzo często obserwuję – szafowanie słowem przyjaciel. A potem płakanie na ramieniu, że zrobił/zrobiła to czy tamto a przyjaciel tak nie postępuje. Mam wtedy ochotę potrząsnąć kimś takim i uświadomić, że koleżanka z pracy, z którą fajnie pije Ci się kawę w przerwach czy znajoma, z którą coś cię łączy (zakupy, gust odnośnie czegoś, poczucie humoru itp), to jeszcze nie przyjaciel i że bardzo ale to bardzo ostrożnie należy tego słowa używać.
A tak na marginesie: Prawdziwy przyjaciel to tzn neoplazm, jak cofnąć się do tyłu. Jeśli ktoś jest przyjacielem, to znaczy, że jest nim zawsze, i to nie podlega ani dyskusji ani argumentowaniu dlaczego.

Odpowiedz
Anonimowy 21 lipca 2012 - 21:48

A propos szafowania słowem "przyjaciel": 1000 znajomych na fejsbuku a Sylwester z Jedynką….

Odpowiedz
Edyta 22 lipca 2012 - 00:34

Ha ha ha:)
Pani Kasiu(sory za poufałość)!
Prawda jest taka, że najlepszą przyjaciółką powinna być Pani sama dla siebie. Wtedy nawet nie żal tych znajomych na fejsie, a i sylwester inaczej przebiegałby… Ludzie to tylko ludzie i ostatnią rzeczą, jaką cenią w dzisiejszych czasach jest przyjaźń. Kiedyś też marzyłam o przyjaźniach, naczytałam się książek i wszystko idealizowałam. Pani też jest chyba trochę taką idealistką.
Moja najlepsza przyjaciółka? Ja sama, dla siebie:)
Pozdrawiam i gratuluję:):)

Odpowiedz
Anonimowy 22 lipca 2012 - 07:13

Kochana, bycie własnym przyjacielem jest równie trudne, o czym kiedyś już pisałam. 🙂

Odpowiedz
Kolorowa Tecza 22 lipca 2012 - 11:00

O, nie zgodzę się. Moim zdaniem ten sylwester i temu podobne to kwestia gustu. Ja lubię samotność, też często jej potrzebuję, by odetchnąć od ludzi, od przyjaciół również – o czym Pani zresztą pisała. Sylwester bardzo lubię, ale od wielu lat spędzam go sama, chętnie tez biorę pod opiekę malucha znajomych lub wypożyczam stos filmów. I bardzo sobie cenię to u swoich przyjaciół czy znajomych, że nie namawiają mnie na imprezy i dają spokój. To też sztuka być przyjacielem na tyle, by dać drugiemu odetchnąć, nawet na bardzo długo, o ile tylko to pierwsze tego potrzebuje. Co więcej – bez fochów i robienia z tego powodu wyrzutów. Czasem wydaje mi się, że przyjaźń to związek podniesiony to potęgi n-tej. Do bycia kochankiem potrzeba "jedynie" namiętności. Do bycia przyjacielem potrzeba dużo więcej pracy i zaangażowania.

Odpowiedz
nati 22 lipca 2012 - 22:01

Dlatego by byc Przyjscielem i miec Przyjaciol trzeba troche przejsc z dana osoba przez zycie a czasami byc do ostatnich dni,dajac chociaz usmiech by ostatni oddech nie byl taki straszny i samotny

Odpowiedz
alter ego 23 lipca 2012 - 10:54

Ja myślę po prostu, że w przyjaźni należy… pamiętać o przyjaźni. To wiele upraszcza. Po prostu pamiętać o tym, kim jesteśmy dla siebie nawzajem. Wtedy każda rzecz jest do przejścia.

Poza tym warto pamiętać, że człowiek należy do samego siebie przede wszystkim. Przyjaźń jest z wyboru. To nie łańcuch.

Cieszę się, że Autorka napisała o krytyce. Trzeba umieć krytykę dawać i krytykę przyjąć. Nawet jeśli to piekielnie trudne rozmowy. Bez tego wszystko straci na znaczeniu. Nie może być tak, że przyjaciel boi się do Nas zagadać, bo spotyka się z dramatem na miarę końca świata. Bez wymiany zdrowej krytyki nic nie pójdzie do przodu.

Odpowiedz
Naila 24 lipca 2012 - 09:24

Mam już Adelę!!! Dostałam! Ale zacznę od przeczytania Bogusi, kolejno. Oczekiwanie na coś fajnego jest również czymś miłym, więc sobie to wszystko zwielokrotniam..

Odpowiedz
Naila 24 lipca 2012 - 11:11

A tak a'propo przyjaźni…. o nią trzeba dbać obustronnie, jak o każdą więź.. Jeśli przyjaciel ni stąd ni zowąd, nagle odchodzi bez wyjaśnienia, to uważam, że to nie jest przyjaźń. Niestety na taką sytuację trafiłam. A uważałam, że przyjaciółce mogę powiedzieć wszystko i wyjaśnić wszystko… prawdziwej pewnie tak, ale nieprawdziwa obrazi się, odsunie i będzie twierdzić, że wszystko w porządku.. Albo w ogóle przestanie się odzywać. I to wszystko o taką 'pierdołę', że szkoda słów..

Odpowiedz
Maciej 26 lipca 2012 - 10:54

Piękny tekst. Szkoda, że doszłaś do niektórych przemyśleń, hmmm tak późno (zakładam, że wierzysz w to, co piszesz…)
Pozdrawiam

Maciej

PS Bardzo ładna strona.

Odpowiedz
Anonimowy 26 lipca 2012 - 11:01

Lepiej późno, niż wcale. 🙂
Dzięki.

Odpowiedz

Zostaw komentarz