Parę artykułów niżej prosiłam Was o oddawanie przeczytanych książek do bibliotek, czy szpitali. Ja oddaję, większość, bo miejsca w moim niedużym domku-poziomku na wszystkie nie ma, lecz niektóre, szczególne, wyjątkowe, zatrzymuję na zawsze. Jest wśród nich ukochany „Cień wiatru”, jest „Harry Potter” i cała seria „Ani”, ale dzisiaj napiszę o mniej znanych książkach, które również znajdują specjalne miejsce na moim regaliku. Oto Top10 książek nie do oddania:
1. „Ostatni władca pierścienia” K. J. Yeskow
Książka, którą każdy fan Władcy Pierścieni powinien przeczytać. Na prawdę dobra do… połowy. Tak mniej więcej, potem autor zaczyna smęcić, ale chociażby za tę pierwszą połowę warto tę powieść przeczytać. Opowiada ona o Wojnie o Pierścień z perspektywy przegranych, czyli orków. Aragorn i inni bohaterowie Tolkiena są przedstawieni z zupełnie innej strony…
2. „Człowiek, który słuchał koni” M. Roberts
Zakupiłam tę książkę dla potrzeb „Lata w Jagódce”, gdzie główna bohaterka jest zaklinaczką koni i choć „Człowiek…” jest książką autobiograficzną, przeczytałam jednym tchem. Wspaniała opowieść o sile woli, harcie ducha i… małym, nieszczęśliwym chłopcu, który całe życie próbuje zasłużyć na miłość i uznanie ojca. Dobra książka. Polecam nie tylko wielbicielkom czworonogów.
3. „Poszukiwacze muszelek” R. Pilcher
Swego czasu pani Pilcher była bardzo znaną autorką powieści obyczajowych, jej sława przeminęła i pewnie niewiele młodszych Czytelniczek zna jej twórczość, a szkoda. Jest piękna, nostalgiczna, ciekawa, a najlepszą ze wszystkich książek są „Poszukiwacze muszelek”. Długo polowałam na tę powieść, nim kupiłam na własność i oto jest, na mojej półce.
4. „Drugi i trzeci rok życia dziecka”
Biblia oraz niezbędnik każdej mamy. Najpierw było „W oczekiwaniu na dziecko”, potem „Pierwszy rok życia dziecka”, a teraz jest kolejny. Co znaczy, że mój młodszy synek ma już ponad rok. Warto wiedzieć. 😉 A poważnie: znakomite kompendium wiedzy o wychowaniu i opiece nad dzieckiem. Jest to jedyny poradnik na ten temat jaki mam w domu i jest w nim wszystko, co w stu innych razem wziętych. Howgh!
5. „Paragraf 22” J. Heller
Rzadko płaczę ze śmiechu – nie wiedzieć czemu, bo lubię się śmiać – nad tą książką płakałam. Główny bohater (i bohaterowie poboczni), bombardier amerykańskiego bombowca, za wszelką cenę pragnie wymigać się od udziału w wojnie, w czym skutecznie przeszkadza mu paragraf 22. Jeśli nie czytałyście, musicie przeczytać. To klasyka.
PS. Nie dajcie się nabrać na „Paragraf 23” tego samego autora. Kiepski!
6. „Nie przeminęło z wiatrem” A. Edwards
Jakoś zupełnie nieznana, a bardzo ciekawa, biografia Margaret Mitchell, autorki słynnego „Przeminęło z wiatrem”. Jeśli lubicie biografie, dobrze napisane, polecam. Jeśli nie lubicie, też polecam. Może ta Was przekona.
7. „Czas honoru” J. Sokół
W poprzednim artykule wspomniałam, że jeśli jakaś książka nakłoni mnie do czegoś, czego nie miałam zamiaru robić, to jest to dobra, mocna książka. „Czas honoru” zmusił mnie do zakupu i obejrzenia serialu pod tym samym tytułem, bo chciałam wiedzieć, co będzie dalej. Książka jest dobrze napisana, czyta się jednym tchem, rozwija wątki pominięte w serialu i… urywa się gdzieś w połowie pierwszego sezonu. Ciekawe, czy będzie c.d.
PS. Mylące jest zdjęcie na okładce: do Powstania Warszawskiego jeszcze ładnych parę lat…
8. „Gosposia prawie do wszystkiego” M. Szwaja
To moje pierwsze (i nieostatnie) spotkanie z prozą jednej z najbardziej znanych polskich pisarek. Bardzo udane, skoro książka została ze mną na stałe. Tym z Was, które powieści pani Moniki lubią, polecać nie muszę, tym, które nie znają, polecam, te, które nie przepadają, może dzięki „Gosposi…” dadzą tej prozie drugą szansę.
9. „LOST”
Zaplątał mi się na półkę z książkami kultowy serial (mam komplet, 5. sezonów), który odkryłam, nabyłam i obejrzałam, jak już cały niemal świat obejrzał, skomentował i zdążył zapomnieć. Cóż, ja ten fenomen odkryłam z rok temu. Na cztery sezony przepadłam, piąty obejrzałam siłą rozpędu i… zostałam z głupią miną na koniec. Wiecie dlaczego, prawda?
PS. Ach ten Sawyer…!
10. „Księga bez tytułu” Anonim
Zadziwiające, ale na prawdę nie jest znany autor tego bestsellera! Ktoś, kto dla dobra książki poświęca własną sławę jest godny podziwu, a książka jest godna tytułu the best, jeśli tylko… podejdzie się do niej bez oczekiwań! Ja dopiero po parunastu strona, których lektura mnie irytowała, palnęłam się w czoło z okrzykiem „eureka!”, bo ta książka to parodia kryminału i thillera, a nie kryminał ani thiller. Dopiero w tym momencie mnie wciągnęła i przepadłam. Polecam, polecam, polecam.
Oto książki, które ze mną zostają. Wiele innych oddałam w dobre ręce, ale te (i jeszcze kilka półek) są szczególne, wyjątkowe, moje.
Ciekawe, czy któraś z nich stoi na półce którejś z Was…?
Jestem również ciekawa, jakie ulubione top10 – nie do oddania – znajduje się na Waszych półkach.
35 komentarzy
Na mojej półce znajduje się ostatnia książka 🙂 "Księga bez tytułu", którą czytałam całe wieki temu 🙂 Poza tym obok niej towarzystwa dotrzymuje część druga "Oko księżyca" , choć przyznam szczerze, jeszcze nie czytałam.
Dokładnie: wieki temu, ale się ją pamięta. 🙂
Wbijam tu, bo posiadam to samo na mojej 'mini' półeczce. Reszty nie mam i nie czytałam. Moje top to 'nijakiej';P autorki sztuk 8 i jedna- jedyna z dedykacją. Trio pani Ulatowskiej i Winnetou(:*),Pilcher, Steel i ogrom książek dla dzieci i młodzieży. Ale w top na pewno umieściłabym Jeźdźca Miedzianego którego jeszcze nie posiadam!!!
Kurczę, nie wiem co ze mną nie tak, ale Jeździec miedziany mnie nie powalił. Nie podobał mi się styl autorki. :/
Za to Winnetou… wychowałam się na tych książkach i swego czasu w indiańskich ciuchach do szkoły – ku uciesze koleżanek i kolegów – biegałam!
"Człowiek, który słucha koni" – jakieś pół roku temu, zupełnie przypadkowo pewna osóbka pożyczyła mi tę książkę. Przypadkowo, ponieważ chciałam pożyczyć zupełnie inną lekturę, jednak właścicielka nie mogła jej znaleźć – i tak w zamian dostałam Monty'ego!:) Książkę przeczytałam i z bólem serca oddałam właścicielce… długo nie wytrzymałam, wyszukałam na Allegro i kupiłam tylko po to, by mieć ją już na zawsze w domu:)
Jest jeszcze jedna książka, którą kupiłam na podobnej zasadzie – "Niosąca radość" K. Czarnota – o mężczyźnie pochłoniętym robieniem kariery, w którym za sprawą pewnego wypadku następuje radykalna przemiana, odnajduje szczęście w zwykłych rzeczach i zaczyna dostrzegać piękno natury. Myślę, że wielbicielkom "Poczekajki" powinna się spodobać:)
Poza tymi dwoma mam masę książek, z którymi trudno mi się rozstać, wśród nich także seria o "Ani" jak i inne powieści Montgomery:) W top10 na pewno się nie zmieszczę, może w top30, choć to też wątpliwe;))
Pozdrawiam
"Niosąca radość" do zapamiętania, znalezienia, przeczytania.
Kupiłam na allegro! Za całe 7zł wraz z kosztami przesyłki!
Przeczytałam wszystkie książki Pani Pilcher.Uwielbiam ją.Pozdrawiam.
hymmm umnie na półce jest Cień Wiatru (i reszta Zafona), Dom nad rozlewiskiem, Wyrocznia Księzyca bardzo polecam. Zaginiony symbol, Miasto poza czasem, Wyspa, no i cała seria Nijakiej Katarzyny Michalak , najbardziej bliski jest mi Rok w poziomce 🙂
Justyna W
Droga Justyno, wprawdzie jestem niepozorna, ale żeby nijaka?! ;D
No właśnie to nijak jest odpowiednim dla mnie określeniem dlatego bo cięzko mi opisać znaczenie Pani jako autorki dla mnie bo lubie czytać ale kim jest i jak zyje autor rzadko mnie interesuje a tu jednak to Nijaka Michalak mnie zainteresowałą kim może być ,że choć nie znana mi to odczuwam znia związek choć daleka to bliska i nijak nie moge sobie tego wytłumaczyć dlaczego tak czuje a z drugiej strony po co to tłumaczyć dobrze tak jest. Więc podsumowując to "Nijakiej" to choć absurdalnie brzmi to w formie komplementu bo własnie nie pozorna to tak znienacka mnie zachwyciła 🙂
Pozdrawiam cieplutko!
Justyna W
"Księga bez tytuły" przesycona czarnym humorem. Dokładnie jak zostało napisane wyżej, trzeba do niej podejść, bez jakichkolwiek oczekiwań, a stanie się książką, którą długo się będzie wspominać z uśmiechem na twarzy. Jeszcze nie czytałam drugiej części "Oko księżyca", aczkolwiek stoi sobie na półce i spokojnie czeka na swoją kolej. 😉
Cała seria 'Ani', cała seria Szwaji, wszystkie książki Kalicińskiej, nie wszystkie ale większość książeczek Chmielewskiej, Zafon w większości, caluśka twórczość Kejt – to wszystko i jeszcze wiele innych jest, było i będzie gościć na moich półkach. Nie potrafię się ich wyrzec ;o)
Caluśka? A "Powrót do Ferrinu" jest? 😉
No niestety nie ;o( i bardzo mi smutno z tego powodu. Chlip…
Oj niestety wstyd , ale żadnej z wyzej wymienionych książek nie przeczytałam! No Tolkiena próbowałam , po licznych zachętach znajomych , ale jakoś mi nie leży :/
Nie przejmuj się. Ja książek Tolkiena też nie zdzierżyłam. Za to uwielbiam film Władca Pierścieni i jestem pełna podziwu dla P Jacksona za upór w spełnianiu marzeń. To mój miszczuniu.
Tak Jackson jest spoko 🙂
ja przeczytałam na jednym wdechu serię Olgii Gromyko o wiedźmie Wolhie Rednej ( w skrócie W.Redna kumacie;-)jeżeli lubicie czary-mary, akcje i reakcje, poprawiające humor dialogi i opisy gorąco polecam!!!!lekka i przyjemna, wciąga i nie wiadomo kiedy koniec aż chce się sięgnąć po następną i następną….
Jakoś tak się przymierzam od dawna i nie mogę…
Czy Wy też tak macie, że książka Was odpycha, a gdy już przysiądziecie nad nią okazuje się super-hiper?
Ja miałam tak z Cieniem wiatru i z Metro 2033. I z jeszcze paroma…
Ja tak się tutaj chciałam wtrącić w rozmowę. przeczytałam "Cień wiatru" i kurcze no nie powalił mnie na kolanka:/ a byłam na niego bardzo ale to bardzo nakręcona i się rozczarowałam, przez to zrezygnowałam z przeczytania kolejnej książki. Tolkiena również próbowałam i ani książka ani film mnie nie podbiły.
Monika Szwaja bardzo fajnie pisze i mam parę pozycji na półce. Polecam również Pani Ireny Matuszkiewicz bardzo interesująca lektura 🙂 troszkę humoru, wzruszeń nie raz intryga. Wszystko świetnie się ze sobą komponuje 🙂
Bo Cień wiatru jest bardzo specyficzny. Mnie Gra anioła (tom II tak jakby) za pierwszym razem też rozczarowała, ale dałam jej drugą szansę i dziś uważam, że jest lepsza niż Cień. Daj Zafonowi szansę!
Co do książek, które odpychają, a jak sie je weźmie do ręki to są "łał"! Też tak miałam z (na obecną chwilę) wspaniałą trylogią Trudi Canavan Trylogia Czarnego Maga – wspaniała lektura, świetny, prosty język pisarki i wciągająca, wręcz obłędna historia 🙂
ja tak mam teraz, po zakończeniu serii o W. Rednej szukałam czegoś do poczytania, u koleżanki przeglądałam jej biblioteczkę i tak bez specjalnych chęci wzięłam Złoty Kompas P. Pullman, koleżanka bardzo ją chwaliła a u mnie leży na ławie i "się patrzy na mnie" a ja jakoś nie mogę się zebrać żeby ją zacząć, ale z braku laku …
Nie mam żadnej z tych książek na swojej specjalnej półce, ale książek wyjątkowych których nigdy bym nie oddała mam sporo i tak będzie to: cała seria "Harry Potter", cała "Ania z Zielonego Wzgórza", saga "Zmierzch", Tolkien, C.S. Lewis, twórczość sióstr Bronte, "Pamiętnik" i "I wciąż ją kocham" Sparksa.
Z innej beczki. Pamiętacie ostatnio poruszane absurdy? Mam nowy. Wczoraj byłam w instytucie patologii słuchu bo od jakiś 5 lat bujam się z pogarszającym się słuchem. Na początku było jeszcze ok, ale dziś chwilami nie rozumiem co się do mnie mówi. Jakiś rok temu miałam już mieć dobierany aparat słuchowy, ale że słuch pogorszył się znacznie w ciągu miesiąca to wylądowałam w szpitalu gdzie próbowali mi go ratować. Nie udało się. Potem wizyty, kontrole, obserwacje i badania. ostatnio z miesiąc temu tam byłam i standardowo -pogorszenie, ale żeby się upewnić umówili mnie na jeszcze jedno badania na które czekałam kolejny miesiąc. Pojechałam tam wczoraj, okazało się że jest gorzej, do tego wyszło też lekkie pogorszenie drugiego ucha. Zaproponowałam aparat słuchowy na co lekarka się zgodziła, wypisała karteczkę "pilne!" i wysłała do rejestracji. A pani w rejestracji mówi że najbliższy termin to…3 września. Jak usłyszałam tak usiadłam. Hurra niech żyje Polska! 😀
Dżizes… mam nadzieję, że choć tego roku…
Tak Kasiu, na szczęście tego roku. 🙂
Ania jest u mnie na półeczce i zawsze będzie. Aż żałuję, że nie mam córki, z którą mogłabym ją czytać, ale przecież zawsze mogę sama, prawda? Mam też całą kolekcję książek Moniki Szwaji, serię o Rozlewisku Małgorzaty Kalicińskiej, książki Marii Nurowskiej, Stanisławy Fleszarowej – Muskat, Małgorzaty Wardy i wiele, wiele innych. Ostatnio zbieram książki Katarzyny Michalak. Słyszałyście może o takiej Autorce?
Pozdrawiam serdecznie:)
Ja nie słyszałam. :/
Zabić drozda – bardzo piękna i mądra historia.
A i jeszcze dołożę Foresta Gumpa i Foresta i spólkę uwielbiam i Pięc lat kacetu, i Poczwarkę. Tak se wczoraj przeglad zrobiłam i chetnie wrócę do tych ksiązek.
JustynaW
Mój top 10 powinien mieć za jedynką jeszcze jedno zero. Nie mam pojęcia, które książki są dla mnie ważne, ale na pewno jest ich więcej niż 10.
No to ja skomentuję raz jeszcze:
Po pierwsze LOST to był super serial 😀
A co do mojej topki… Musiałabym wymienić autorów, a nie książki. Nie oddam nic Orwella, Dostojewskiego, Breta Eastona Ellisa, Chucka Palahniuka, ani żadnej Twojej książki, Kasiu. Jest tego cnacznie więcej niż 10.
W ogóle to nie oddałabym żadnej mojej książki. Kompletuję je w pocie czoła i liczę, że kiedyś zasłużymy sobie na własną, godną biblioteczkę.
Autorem zarówno "Księgi bez tytułu" jak i kontynuacji – "Oka księżyca", jest Quentin Tarantino. Informacja ta podana jest oficjalnie na Jego stronie.
Pozdrawiam 🙂
Dla mnie Czas honoru jest bardzo słabą powieścią. Uzasadnienie na moim blogu, więc nie będę przynudzał. Pozdrawiam