W ankiecie pt. „Czego sobie życzycie” życzyłyście sobie recenzji książek. Voila! Swoich recenzować nie będę ;), zagramanicznych też na razie nie, ale napiszę dziś krótko na temat bardzo ciekawej serii.
„Babie lato” – ładny tytuł przewodni (trochę nostalgiczny, bo „jeszcze letni a jednak już trochę jesienny” – czy wiecie skąd ten cytat?; trochę do poduszki czy filiżanki herbaty; trochę na ostatnie ciepłe popołudnie, czyli to co my, czytelniczki, lubimy bardzo, a może i najbardziej), powieści naszych polskich autorek, niektóre w tej serii debiutują, ładne okładki, takie spokojne, ale i romantyczne…
Wiecie, co jeszcze spodobało mi się w tej serii? To, jak powstała. Otóż rok temu Wydawnictwo Nasza Księgarnia ogłosiło konkurs otwarty na powieść dla kobiet. Każdy mógł przysłać swoje dzieło. Ja, Ty, ona… Z nadesłanych propozycji wybrano kilka, które już się ukazały i które dopiero się ukażą.
Ja chcę napisać o trzech.
„Przebudzenie” Katarzyny Zyskowskiej – Ignaciak to opowieść o młodej kobiecie, która niby ma wszystko (niezłą, choć niesatysfakcjonującą pracę, faceta na przychodne, mieszkanie w stolicy), ale czegoś jej do szczęścia brakuje. Moim zdaniem mocnych wrażeń. Tak też pomyślała sobie autorka książki, bo zaczyna doświadczać bohaterkę. Na początek spadkiem – posiadłością na Mazurach wartą parę milionów złotych. Ale nie ziemia i pieniądze są motywem przewodnim książki, o nie, to nie jest opowieść o ucieczce na wieś. To całkiem zgrabnie poprowadzony kryminał. Dobrze napisany, ładną polszczyzną, z ciekawym tłem historycznym i… przyznam, że bardzo zaskakującym rozwiązaniem. Dałam się zwieść! Książkę polecam. W sam raz na wiosenny, leniwy weekend.
„Serenada” Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk również mnie zaskoczyła, bo po autorce znanej nam wszystkim „Cukierni pod Amorem” spodziewałam się… hmmm… czegoś poważniejszego? Tymczasem „Serenada” to urocza, lekka, zabawna bajka dla dorosłych (choć młodsze Czytelniczki też mogą po nią sięgnąć). Bohaterka – młoda aktorka z Białegostoku – przybywa do Warszawy i zostaje przez producentów popularnego serialu wkręcona w intrygę. Jeśli się bierze tę powieść na poważnie, może przerazić świat blichtru i celebrytów, jeśli z przymrużeniem oka, można się dobrze bawić i spędzić miły wieczór z tą książką. Nieco mnie zdziwiło, że główna bohaterka (moja imienniczka, Kasia) w ciągu tygodnia zakochuje się i odkochuje w trzech facetach, ale przecież to bajka, w bajkach tak właśnie ma być.
„Lalki” Karoliny Święcickiej również mnie zaskoczyły (co ja tak łatwo daję się zaskakiwać?). Patrząc na tytuł i opis nie spodziewałam się tak dobrej powieści, tak ciekawie skonstruowanej fabuły, intrygujących wątków. Tę książkę z całej serii wspominam najlepiej, a wiecie dlaczego? Bo po jej przeczytaniu czułam przemożną chęć posiadania lalki dolfie – tylko dobra książka potrafi aż tak do czegoś przekonać, aż tak czymś zafascynować. Jedyne co mnie raziło, to język, jakim posługują się młode wykształcone, kulturalne kobiety, przyjaciółki. Wulgaryzmy padały często-gęsto. Może ja niedzisiejsza jestem i rzeczywiście tak się teraz mówi…? Mimo tego minusika powieść godna polecenia.Szczególnie podobało mi się połączenie wątków o wychowaniu małej córeczki z wątkami magicznymi. Więcej poproszę!
Trzy udane spotkania z trzema książkami i trzema autorkami.
Czy czytałyście inne książki z tej serii? Jakie macie wrażenia?
PS. Muszę mieć taką lalkę! ;D
21 komentarzy
Nie podpowiem, bo nie znam tej serii 🙂
Nie znam niestety tej serii, ale po przeczytaniu recenzji mam ochotę na wszystkie:)
A ja czytałam jeszcze "Niebieskie migdały" Katarzyny Zyskowskiej – Ignaciak. "Przebudzenie" też czytałam. "Niebieskie migdały" bardzo mi się podobały – nawet się zrymowało. Przy Panu Wszawym Psie dostawałam dosłownie czkawki ze śmiechu. Polecam tę książkę na poprawienie humoru.
Piszę po raz drugi, bo nie wiem, czy pierwszy komentarz udało mi się napisać, czy zniknął gdzieś w bezmiarze Internetu.
Patrzę na okładki i patrzę i coś mi się wydaje, że gdzieś już je widziałam…. Po chwili dociera do mnie, że Przebudzenie i Serenada leżą na stosiku książek, które czekają na swoją kolej. Cieszę się, że zyskały pozytywne recenzje – motywuje mnie to, żeby w końcu znaleźć czas na dokończenie "Kobiet z domu Sonii" i drugiej części "Zawrocia" i zabrać się do tych pozostałych.
Koniec wiosny w Lanckoronie- bardzo fajna lekka powieść.
Ewelina
Ja czytałam chyba wszystkie z tej serii prócz Serenady.
Moja ulubiona to Lalki. Jest chyba najbardziej wstrząsająca:)
Ale seria rzeczywiście bardzo udana:)
Oprócz wymienionych i "Niebieskich migdałów" Zyskowskiej czytałam jeszcze "Zemstę" Małgorzaty Maciejewskiej. zabawna, niegłupia, tez godna polecenia. Ela
Mam Serenatę i Przebudzenie.Czekają na swoją kolej,więc nie mogę ich ocenić.Dziękuję zatem Kasiu za krótkie recenzje.
Ładnie graficznie prezentuje się ta seria. Z w/w tytułów czytałam tylko "Serenadę…", ale w innym wydaniu, "literatura do torebki" czy jakoś tak, i bardzo miło wspominam tę lekką bajkowatą opowieść. A propos takich właśnie bajek z założenia, przy których dobrze się odpoczywa, to polecam "Przecudną" G. Bełzy. Napiszę o tej książce na blogu, ale jak się co nieco "obrobię" 😉
Pozdrawiam ciepło!
"Przebudzenie" to mój faworyt. Czytałam go na wakacjach. Jako lektura wakacyjna sprawdza sie w 100%. Fajny lekki język. 🙂
Dopiszę do listy "do przeczytania", bo nie znam 🙂
Ps. nazwa "Lalki" od razu skojarzyła mi się z "Lalką" Prusa. Lubię tą powieść (no może bez tych wstawek Rzeckiego 😉
Ps2. Jaki problem kupić lalkę? ;D
Jaki problem? Będziesz wiedziała, jak przeczytasz książkę. 😉 Przede wszystkim cena jest problemem, tak od 2000zł w górę, ale nie tylko cena.
Ok, teraz już muszę 😉
Kolejka książek do przeczytania zamiast maleć – coraz bardziej się wydłuża. Życia nie starczy na przeczytanie ich wszystkich 🙂
Ofelia
I o to chodzi, bo czym byłoby życie bez książek? 🙂
Ja też czytałam "Niebieskie migdały" – dostałam w prezencie 🙂 od takiej jednej czytelniczki Pauli 🙂
Bardzo mi się podobała. Innych nie znam, ale fakt, okładki zachęcające a i recenzje pochlebne.
"Przebudzenie" czytałam, podobne w temacie i klimacie są "Włoskie sekrety" Małgorzaty Yildirim, "Serenada" nie bardzo mi podeszła (w przeciwieństwie do "Cukierni…"), "Lalek" nie znam, ale jeśli moja biblioteka je ma, na pewno przeczytam. Mnie się skojarzył tytuł z "Matką wszystkich lalek" Szwai (czytałam, zachwytu nie było). Pozdrawiam kwietniowo. Jutro – 12 kwietnia – dzień czekolady. Pyszności zatem wszystkim życzę. Anna
Zainteresowałaś mnie "Przebudzeniem", chcę przeczytać koniecznie! Natomiast po "Lalki" nie sięgnę, przynajmniej na razie. Ja się ich boję… mają takie prawdziwe oczy..
Właśnie połknęłam dziś Przebudzenie – czytałam je nieco ponad 4 godziny! Ba, pochłonęłam wprost! Świetnie się czyta, porwała mnie od pierwszego słowa i zjadałam linijki spragniona kolejnych jak kania wiadomo czego. Polecam gorąco! Ja przy niej zapomniałam, że leżę w łóżku bo mnie zmogło i boli – dobra odskocznia :o)
Przebudzenie boskie, serenada rozśmieszyła mnie do łez, Polecam również książki Izabelli Frączyk na początek " pokręcone losy Klary" oraz Agaty Krawczyk np Magiczne miejsce. Jestem fanką literatury kobiecej i to pisanej przez kobiety zwłaszcza Polki.
"Przebudzenie" czytałam, a nawet zakupiłam, bardzo mi się podobała ta lektura i na pewno jeszcze do tej autorki wrócę.