Słuchajcie, co i rusz dowiaduję się, że ktoś podczytuje mojego bloga, ale nie ma śmiałości komentować. No i dlaczego się nie ujawniacie? Dlaczego? Dziewczyny, ten blog to jedno z nielicznych w necie miejsc, miejsc przyjaznych odwiedzającym, gdzie możecie SPOKOJNIE pisać komentarze, bez obawy, że ktoś Was za coś zrówna z ziemią. Już moja w tym głowa, by panowała na tej stronie sympatyczna atmosfera. Wszystkie komentarze są przeze mnie zatwierdzane, jeśli jakiś kazik czy inna pruta wełna próbuje przemycić coś wrednego to wywalam, tak więc żaden atak internetowego trolla Was tu nie spotka.
Zresztą zawsze tak było na moich stronach. Cenię sobie słoneczny nastrój i pogodne przebywanie, nienawidzę anonimowych oszołomów, frustratów i ludzików z niską samooceną, którzy atakują innych w celu poprawienia notowań we własnych oczach, u mnie więc tego nie ma i nie będzie.
Nie ma i nie będzie polityki oraz spraw, którymi żyje cała Polska. Niech sobie żyje, na innych stronach. U mnie będzie poziomkowo.
Nie znaczy to, że nie mam poglądów politycznych, własnych przekonań, czy własnego zdania, ale kogo to interesuje? Domniemywam, że wolicie czytać o maleńkiej wiosce Nadziei, zagubionej gdzieś w górach, miasteczku Pogodna, czy choćby Wiśniowym Dworku, a niekoniecznie o tym co Kejt sądzi na temat (tu wpisz dowolny tytuł ze strony głównej dowolnego portalu). Jeśli się mylę i kogoś to jednak interesuje, to sorry, ale ciekawości zaspokajać nie będę.
Ale właściwie nie o tym wszystkim chciałam. Wstęp mi się rozrósł.
Chciałam Was poznać. I dziewczyny, które udzielają się pod każdym artykułem i te, co siedzą cichutko w kątku i już już mają coś napisać, ale śmiałość mija i nadal tylko nas podczytują.
Napiszcie o sobie parę słów. Jak w tej ankiecie „Kim jesteś moja Czytelniczko”: skąd pochodzicie (niekoniecznie podając adres domowy, numer telefonu, PESEL, NIP i wysokość odprowadzonego podatku ;), czy macie rodzinę, czy posiadacie jakieś zwierzaki, pracujecie, czy się uczycie, co Was pasjonuje, czym się zajmujecie zawodowo, co lubicie, a czego nie, czego się boicie, o czym marzycie… Tak, żebyście poznały się na wzajem, bo ja Was już trochę znam.
Napiszcie więc parę słów o sobie (nawet jeśli odważycie się na krótkie „Ja też jestem Kasiu twoją czytelniczką”), a ja przygotuję jakąś niespodziankę. Okej?
PS. Pamiętajcie, że nie mam w domu netu, bo mnie odcięli, a każdy komentarz muszę zatwierdzić, żeby pruta wełna nam humoru nie psuła, jeśli więc jakiś nie ukaże się natychmiast, cierpliwie czekajcie i nie wysyłajcie go powtórnie. W przyrodzie (i na tej stronie) nic nie ginie!
133 komentarze
Kasiu!
Ja też mam bałagan straszliwy.Ty nie masz netu,bo Ci robią kanalizację/mnie tak załatwili trzy lta temu/a ja mam bardak bo spełnia ię moje marzenie o kominku!Mój małżonek wiedząc ,że marzę o kominku zaczął go właśnie konstruować.Nie patrzy,że przed świętami/na dziury w ścianach,których narobił jak dzięcioł w drzewie powiesi jakieś obrazki,a co,a jak-i jakoś "przeświętujemy!/Marzenia się spełniają i nie muszą od razu prawda Kasiu?Pozdrawiam serdecznie i życzę cierpliwości!Dziewczynom ,które są skromne i bojażliwe mogę powiedzięć-dziewczyny nie bójmy się .U Kasi na stronce jest naprawdę jest fajnie,rodzinnie!!
Boże chroń nas od bardaków i remontów. Ja się przez moją wymarzoną łazienkę rozchorowałam. Net już mam. Tepsa szybka jest. A co się przy okazji dowiedziałam…! Temat na nowy artykuł.
To ja też się przedstawię, tym którzy mnie jeszcze nie znają 🙂 Mam na imię Klaudia (jak ktoś woli Klotilda) ;P Mieszkam w uroczym Rzeszowie. Młoda duchem i ciałem, uwielbiam przyrodę, zwierzęta, cisze i spokój, choć może na taka nie wyglądam 😉 Staram się iść przez życie z uśmiechem na twarzy, optymizmem w głowie i miłością w sercu… Jak na razie mam jedynie złota rybkę i ślimaka wyścigowca ze zwierzątek domowych 😀 To chyba tyle… 😉
Tym, którzy są nieśmiali lub nieufni żeby pisać, radzę aby otworzyli się na świat i przyjęli dobre fluidy z tej strony, którymi każdego dnia Kasia próbuje nas zarażać 😀 I z doświadczenia powiem – TO DZIAŁA 😀
Klotildo kochana :* moja ulubiona modelko oraz wiedźmo z dawnego forum. Ile to już lat jesteśmy razem? 😀
Moja Kasieńka kochana :* Ja do tej pory jak mam zły dzień wspominam senną Poziomkę, skąpaną w promieniach słońca, Twój ciepły i działający tak kojąco głos 🙂 Szalonego i prze-kochanego Andrzejka, który do łóżka pakował mi świnki, żebym się z nimi bawiła 😀 ech… A co do lat to mam nadzieję, że spędzimy ich o niebo więcej niż do tej pory 😉
A ja internetu też mieć nie będę bo mój dostawca zwinął firmę i zniknął!
Co ciekawa mój blok nie ma pozwolenia na żaden inny internet więc ciekawe co teraz będzie:)
Co do nieśmiałych czytelniczek też kiedyś rzadko komentowałam, ale takie przyjemne strony jak ta zachęcają do zostawienia jakiegoś śladu po sobie;)
Ja prócz pisania o książkach, zajmuję się jeszcze rękodziełem (moje poczynania można śledzić na drugim blogu) i kończę studia pedagogiczne. Marzę o pracy związanej z książkami no i marzę..:D
Pozdrawiam:)
Co do dostawcy: no comment.
Dziewczyny zajmujące się rękodziełem zaś szczerze podziwiam. Macie kochane talent i cierpliwość!
Znam ten ból, kiedy internet nie chce współpracować. Często się to u mnie zdarza… I nawet z pięści w router nie pomaga niestety… =.=
Jakoś tak ostatnio zaczęłam komentować (czyt. skomentowałam raz), ale jestem wierną czytelniczką i często zaglądam na tego bloga 🙂
Rodzinę mieć mam, ale tak nade mną^^ Za młoda jeszcze jestem, by zakładać własną rodzinę. Oprócz czytania interesuję się mangą i anime, co czasami skutkuje dość dziwnymi zachowaniami budzącymi niepokój otoczenia.. No cóż…
Moim marzeniem jest założenie własnego wydawnictwa, ale co z tego wyniknie nie wiadomo.. Może będę miała szczęście i mi się uda, może nie. Boję się szpitali i wszystkiego, co z tym związane. Dentystów omijam łukiem i chodzę do nich tylko w ostateczności, czyli wtedy, kiedy nie jestem już w stanie wytrzymać bólu. Uczę się (to pojęcie względne^^) i na razie nie zapowiada się, bym edukację zakończyła jeszcze trochę lat kucia mam przed sobą.
Lubię czytać do nocy słuchając muzyki, grać w Minecrafta ze znajomymi i wcinać frytki nie bacząc na kalorie… A potem na rowerek!
Pozdrawiam:)
Anime… swego czasu namiętnie oglądałam X-1999 oraz Dead note. 🙂 No i niesamowite animacje Final fantasy! Tak więc Twoje hobby nie jest mi obce!
Witaj, kochana, wśród Czytelniczek.
Długo zdobywałam się na odwagę zanim pierwszy raz skomentowałam;) Wcześniej siedziałam cichutko i podczytywałam od czasu do czasu.
Ja jestem Magda. Mam prawie 25 lat. Mężatka- tylko nie wiadomo jak długo jeszcze, bo jakoś nam to nie wychodzi(kiedyś Ci Kasiu o tym pisałam). Z pochodzenia jestem Twoją krajanką- niedaleko Urli się wychowałam. Obecnie mieszkam pod ukraińską granicą. Mam psiaka- owczarka niemieckiego długowłosego. Moje kochane 50 kg szczęścia:)
Nałogowo kupuję książki. Czytam także nałogowe- ale już nie w takim szybkim tempie jak kupuję. Marzycielka pragnąca swojego własnego domku- niestety musząca się zadowolić mieszkaniem w bloku:( Studentka-obecnie na dziekance. Hmm co jeszcze… A nie lubię sprzątać- zwłaszcza zmywać i prasować:P Taki leń kanapowy ze mnie:P
Wszystko przed Tobą kochana…
Urle City rządzą! 😀
Kasiu ja raczej z tych odważnych. Komentuje w zasadzie częściej niż rzadziej, ale skoro prosisz żeby napisać coś o sobie to napiszę. Może te mniej śmielsze też się odważą.
Ja czyli Anita, jestem studentką trzeciego roku Kierunku-Którego-Nazwy-Niewolno-Wymawiać 😉 Rodzinę mam (mamę,tatę, braci w sensie) męża nie, choć planuję w nie najodleglejszym czasie;). Zwierzaki posiadam również: piesa małego i kociczkę, a niedługo spodziewam się też małych kociaków:). Co jeszcze? Trochę piszę (dla siebie), trochę maluję (ostatnio po ubraniach), no i czytam, czytam, czytam.
Pozdrawiam
O łał, dwie rzeczy mnie zaciekawiły: malowanie po ubraniach no i ten Kierunek-Którego… Czyżbyś studiowała czarną magię w Hogwarcie?? 😀
Kasiu co do kierunku to ani on magiczny, ani w Hogwarcie niestety… Studiuję Nauki o Rodzinie, nie jest ani nigdy nie był to szczyt moich marzeń, ale skoro zaczęłam(złapałam się na ładny opis kierunku) to już skończę bo co mi szkodzi skoro daje sobie radę.
Co do malowania po ubraniach, to mama zawsze na mnie krzyczała że siedząc i gadając z nią malowałam sobie po dłoniach, nogach, ewentualnie po spodniach roboczych które aktualnie na sobie miałam. Postanowiłam to jakoś wykorzystać i namalowałam sobie wzór na koszulce. Może to nie dzieło sztuki ale noszę bardzo dumnie bo w końcu to ja sama. A w ostatni weekend koszulki mojego autorstwa doczekał się mój luby. To świeże hobby ale może rozszerzę działalność i obdaruję jeszcze kilka osób, bo całkiem mi się to spodobało 😉 Czuję się trochę jak urwis rysuję po ubraniach a wszyscy mówią oooo jak ładnie:P
A.niko ja skonczyłam ten kierunek pięć lat temu tez poszłam zachęcona opisem po roku poza osobistymi korzyściami miałam załamkę bo zawodowo cięzko było z tym czymś uderzyć.Jednak okazało się, że jednak kierunek dał mi mnóstwo możliwośći jak juz został troche poznany.Nie wiem jak jest teraz ale my byliśmy pierwszym rokiem i na koniec dostaliśmy specjalizacje w 4 zawodach.
a hobby bardzo fajne bo takie rzeczy sa orginalne i jedyne.
pozdrawiam cieplutko
Justyna W
Strasznie miło spotkać tu kogoś z tej samej branży, w końcu to jednak trochę rzadkość:).
No rzadkość :)kierunek dość specyficzny zwłaszcza jesli funkcjonuje przy wydziale teologicznym tak jak w moim przypadku to wtedy prawie jak Hogwart 🙂 stąd nie mogłam se odmówić by nie napisać i również mi miło pozdrawiam cieplutko
Justyna
Dzień dooobry wszystkim!
Chciałabym się przedstawić. Jestem jedną z tych anoniomowych, które czasami boją się komentować. A wygląda to tak: siedzi sobie w mojej głowie taki skrzat i szepcze "Po co piszesz? Przed tobą już to pisali, więc się nie powtarzaj. Poza tym kogo obchodzi, co myślisz? Odezwij się, jak będziesz miała coś oryginalnego do powiedzenia." Więc skrzata na razie uśpiłam i się odzywam. Nieoryginalnie, bo jestem zwyczajna jak Wy wszystkie. Mam wielkie plany i marzenia, świetną duużą rodzinę, fioła na punkcie książek i nieco sarkastyczne poczucie humoru. Och, od razu lepiej 🙂
Kochana Sihhinne! Załóż własne wydawnictwo i mnie w nim zatrudnij, dobrze? Do pracy nadam się pewnie za jakieś 5 lat, jak dobrze pójdzie, ale trzymaj wakat 😉 Pozdrawiam, Ewka
MNIE obchodzi co myślisz, to po pierwsze, a po drugie, sorry, laska, ale skoro marzysz, czytasz książki i masz poczucie humoru, to nie jesteś zwyczajna. 😀
Ewka, my TU zaglądające wszystkie (wszyscy ;)) jesteśmy nadzwyczajne i niebanalne. Do tego piękne, młode i bogate! A co 😀
Ooo, jak mi się miło zrobiło 🙂 Aż żal opuszczać takie przyjemne miejsce. Może się zadomowię… Dzięki, kochane! ;*
Ewka
Moje zainteresowanie twórczością Kejt zaciągnęło mnie do wujka Google i chcąc się dowiedzieć czegoś więcej,trafiłam oto tutaj na ten poziomkowy blog. Na początku troszkę podczytywałam,ale nie komentowałam (bo się zniechęciłam,że trzeba się zarejestrować!!A wtedy anonimów nie było). Zaglądałam,zaglądałam i tak się zachwyciłam,że postanowiłam jednak się udzielić. Nie witając się z nikim skomentowałam raz,drugi..i oto jestem tu co raz częściej. Mam na imię Agnieszka, mieszkam w Mikołajkach (tych na Mazurach) i jak każda z Was mam marzenia. Już może nie o KNBK,ale swoim domku z kominkiem i ogródkiem.Chciałabym też robić to co lubię i z czego mam satysfakcję,niekoniecznie dorabiając jakiegoś prywaciarza:P Jeśli chodzi o zwierzęta, to w moim życiu trochę już ich było,poczynając od chomika,świnki morskiej,po szynszyla,papugi,itp. Nawet kiedyś sarna mieszkała u nas parę dni,bo znaleźliśmy ją w lesie ze złamaną nóżką. Teraz z trzech rudych,wrednych pekińczyków ostał mi się tylko jeden 🙁 Ale za to dokarmiam inne sierściuchy..
Tych co nie mają odwagi,żeby napisać również zachęcam,żeby dali znać o sobie:) Tu nikt nie gryzie,wręcz przeciwnie..Pozdrowionka dla wszystkich!
Dzieci kochane to ja chyba jestem wasza babcią!Mam pięćdziesiąt trzy lata/za dwa miesiące skończę pięćdziesiąt cztery!/Kilka lat temu wygrałam w jakimś konkursie Poczekajkę.Los mój tak ie potoczył,że kilkakrotnie lądowałam na ortopedii na operacji biodra.Wtedy książki Kasi i moja ukochana Ania z Zielonego Wzgórza pozwalały mi przetrwać te trudne i bolesne dni i nie zwariować.Potem napisałam do Kasi meila by jej podziękować za książki i..tak się zaczęła moja przygoda z książkami Kasi Michalak i nasza wirtualna znajmość.Dzięki Bogu,że istnieje taka stronka,gdzie nie opluwają się i nie niszczą!
Agaa, w pięknym miejscu mieszkasz! Śmiem twierdzić, że masz bliżej miejsca spełnionych marzeń niż niejedna z nas, bo Mazury są przecież piękne.
Jolinko, no za tę babcię to powinnam Cię prześwięcić. Jesteś 10 lat starsza ode mnie! (Hmmm… właściwie ja też mogłabym być już babcią).
Ja jestem na trzecim roku pedagogiki i PRÓBUJE pisać mą prace . W wolnej chwili czytam książki i robię pudełka techniką decoupage które w większości rozdaje dobrym ludziom. Jeden mój skarb posiada nawet Pani Maria Ulatowska w piękne rude wiewióreczki;-) próbuje swych sił jako recenzent ale muszę jeszcze potrenować zwłaszcza z dysortografią. Uwielbiam Pani książki bo odcinają mnie choć na pare chwil od tego pędzącego świata;-)
Ps: czekam teraz na serwetki z poziomką aby utworzyć pudełeczko specjalnie dla mej ukochanej autorki, pdaruje je na targach książki;-) tylko niewiem co wybrać szkatułka czy pudełko na herbatę hmh ??
Jeeeej, podziwiam Cię! Ja próbowałam decoupage, na butelkach i kolczykach, ale skończyło się na poklejonych palcach, zniszczonych spodniach, pomalowanym stole i butelce która wygląda jak nieszczęście (no jeszcze mam kolczyki które względnie da się założyć):P. Przepraszam za to wtrącenie, mam nadzieję że się nie pogniewasz. Nie mogłam się powstrzymać, bo od pamiętnej próby całym sercem podziwiam osoby którym to wychodzi bez zdemolowania siebie i wszystkiego dookoła.
Pozdrawiam
Ja też podziwiam, ja też! A pudełko na herbatę BARDZO bym chciała, bo jestem koneserką dobrych herbat!
Droga Kasiu 🙂
ja mieszkam w Toruniu 🙂 mimo że nie mieszkam w pięknym domku a w bloku na piątym piętrze jestem tu szczęśliwa bo jest to mój pierwszy Wymarzony Domek. Mieszkam z mężem i kotem.
Na "Poczekajkę" wpadłam szukając prezentu dla przyjaciółki, przeczytałam kawałeczek jeszcze zanim jej dałam i później sama od niej pożyczyłam i teraz mam wszystkie ^^. Książki czytają moja mama i ciocia, normalnie rodzinne książki hehe. Staram się nie być anonimowa ale nie na każdy temat się wypowiem. Pozdrawiam i czekam na następną książeczkę, Klaudia J.
Toruń – bardzo piękne miasto. Ma w sobie wielką szlachetność. Wiem, bo bywałam. I może powinnam akcję którejś książki umieścić w tamtych stronach? Co Ty na to, kochana?
Ooo badzo chetnie ma Pani tu duzo czytelniczek. Moge pomoc w wyborze miejsc na akcje :)) pozrawiam
Klaudia
A ja kończyłam Studium Nauczycielskie w Toruniu na Wrzosach. I kocham to miasto, mimo że tu się nabawiłam udaru słonecznego na wagarach 🙂
Noo masz Kasiu coraz więcej czytelniczek z Torunia 🙂
Klaudia
To ja też coś napiszę 🙂
Jestem Agnieszka, czasem zwana Myszką. Liczę sobie niespełna 22 wiosny. W ciągu tygodnia mieszkam w Warszawie, w weekendy – w przepięknym mazowieckim miasteczku o nazwie Pułtusk (Kejt, to całkiem niedaleko Ciebie 😉 ). Studiuję mało popularny kierunek – matematykę i w tym roku zamierzam skończyć licencjat. Po studiach chciałabym być nauczycielką matematyki.
Kocham czytać, gram na flecie poprzecznym i próbuję się nauczyć grać na gitarze. Lubię zimę, spacery i jazdę na rowerze.
Z rodziny ostatała mi się niestety tylko mama, zwierzaków również nie mam.
O czym marzę? Hmm… Chwilowo o szeroko pojętym spokoju. Czego się boję? Burzy! Więc niedługo zacznie się ciężki dla mnie czas.
Pozdrawiam Ciebie, Kejt, i wszystkie dziewczyny 🙂
Myszka
A ja napiszę o Myszce, że jest najukochańsza na świecie. O sobie może napiszę..jak mnie wena najdzie :))
A ja napiszę o Myszce, że się spotkałyśmy na spotkaniu autorskim w Warszawie. :*
A ja napiszę o Myszce i Cathhhy – to są moje dwie ukochane osoby na świecie których na nikogo bym nie zamieniła. Myszka cudnie gra na flecie, a Cathhhy jest uwielbianą przez nas książkoholiczką 😀 Buźka dziewczyny :*
To i o mnie słów parę:)
Na imię mam Ania i mam szczęście być równolatką naszej Kasi kochanej;) Nie wyjawię, który rocznik – ale z całą stanowczością twierdzę, że chociażby ze względu na nas dwie (znaczy się Kejt i mnie) najlepszy jaki był w poprzednim stuleciu.
Stan rodziny to mąż Robert, syn Piotrek (aktualnie w zerówce) i pies Kazan (też facet), z wyglądu bernardyn, ale, że jego mamusia zapomniała się z jakimś bezrasowcem to nasz piesio szlachetnego pochodzenia nie posiada.
Z zawodu i zamiłowania nauczycielka historii w gimnazjum w średniej wielkości gminie koło Miechowa (północna Małopolska).
Poza pracą zajmuję się głównie czytaniem, lubię rozwiązywać krzyżówki i układać puzzle, zdecydowanie nie lubię zajęć gospodarskich. Gdyby wybierano królową bałaganiarzy to wygrałabym ze śpiewem na ustach – ale, co muszę podkreślić, jeżeli mi nikt w moim bajzlu nie grzebie jestem w stanie namierzyć każdą rzecz.
Lubię muzykę klasyczną, obrazy impresjonistów oraz filmy muzyczne i stare polskie seriale. Nie oglądam telewizji – no chyba, że od czasu do czasu jakieś sportowe transmisje.
Mieszkam na wsi, w rodzinnym domu i mam to co tygrysy lubią najbardziej czyli mnóstwo przestrzeni oraz, niestety, jakieś straszne obszary trawnika do koszenia.
O pierwszym spotkaniu z Kasiowym pisaniem już parę razy wspominałam w różnych miejscach – stało się to w okolicznościach dla mnie niezwykle ciężkich (bardzo groźny wypadek mojego męża) i od tej pory "Poczekajka" jest jedną z najulubieńszych moich książek. Inne też mi się podobają i na dzień dzisiejszy mam WSZYSTKIE do tej pory wydane tytuły.
Marzę? Pewnie, że marzę – o podróżach przede wszystkim…
Aniu, moja kochana Czytelniczko, ja Ci powiem, że w dzisiejszych czasach być nauczycielem z zamiłowania to mistrzostwo świata. Podziwiam i chylę czoło…
PS. Cieszę się, że Poczekajka pomogła w tamtych trudnych chwilach. :*
Jak nick wskazuje – jestem Ania, prawie rówieśnica Kejt. Na stanie mam małża, dwóch chłopaków (gimnazjalistę i przedszkolaka), jedną koszatniczkę i ok. 15 patyczaków (może już więcej). Domek istnieje w wyobraźni, bo na działce rośnie sobie jeszcze bujna roślinność. Mieszkam w Grudziądzu, ale stąd nie pochodzę. Jestem szkolną wiedźmą (czyli pedagogiem w gimnazjum) i bardzo lubię swoją pracę (dzieciaki też). Kocham czytać, podróżować, uwielbiam sport (zwłaszcza biathlon i siatkówkę).
Lubię marzyć, a w tym pomagają mi piękne powieści 🙂
Aniu, mam nadzieję, że domek w końcu wyrośnie. Będziesz miała gdzie patyczaki hodować. 😀
To ja też się odważę,mam na imię Irena, i za kilka dni będę obchodzić 29 urodzinki (jak ja stara jestem…;-)mężatka, od 3 lat staramy się z mężem o dzidziusia, jednak jak na razie nic z tego nie wychodzi, niedawno okazało się że to przez moje hormony, niestety… ale jestem dobrej myśli, bo w końcu młodsza już nie będę, w tym roku zamierzamy wybudować nasz upragniony domek, bo gnieżdżenie się na 25 m2 z babcią nam jakoś nie wystarcza,pracuję w branży budowlanej z samymi facetami, łatwo nie mam ale nie daję się pożreć;-) tyle o mnie, bloga Pani Kasi podpatruję od samego początku, raz odważyłam się skomentować, chyba wpis o facebooku….codziennie sprawdzam czy coś nowego się nie pojawiło i cieszę się jak dziecko gdy okaże się że tak! odnośnie książek: najbardziej uśmiałam się przy Poczekajce, a zalewałam się łzami przy Zmyślonej, staram się zawsze mieć najnowsze dziecko P. Kasi, jedno mam nawet z autografem!no, to byłoby na tyle, pozdrawiam serdecznie.
Kochana, bądź dobrej myśli, bo jestem przykładem, że cuda się zdarzają!! O Patisiu marzyłam… niech policzę… 12 lat i się udało. Trzymam kciuki i wszystko, co trzeba. :*
Jestem licząca dwadzieścia kilka lat. Pracuję w szkole w bibliotece. Mieszkam w na wsi leżącej niedaleko Konina ( wielkopolska). Nie mam męża , ale za to mam rodziców , babcie oraz rodzeństwo. Mamy dwa psy i kota. Z książką pani Kasi ( Poczekajką) spotkałam się wybierając książki do swojej biblioteki. Tak zaczęła się przygoda z książkami pani Kasi. Podglądam blog Pani Kasi od jakiegoś czasu, ale zrobiłam tylko do tej pory 2 komentarze. pozdrawiam. Nadzieja:)
Nadzieja… czy istnieje piękniejsze imię?
Serdeczności. :*
No, to może ja też coś napiszę 🙂
Pierwszą Kasiną książkę dopadłam w przyszpitalnym sklepiku (w zasadzie takiej małej księgarence) wiejąc z oddziału. Dostało mi się, nie ma co, ale było warto. Od tej pory mam uzależnienie potocznie zwane TA MICHALAK. Na imię mam Marlena, ale nikt tego imienia nie używa. Przeważnie mówią "dziecko" (lat 24), albo Mania. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Mieszkam w wioseczce niedaleko Poznania. W tym ostatnim studiuję prawo i pracuję. Moja rodzina składa się z dwóch kochanych małżeństw: babci i dziadka oraz mamy i taty. Na własne muszę jeszcze poczekać 🙂 Cały mój zwierzyniec to czarny, troszkę przygłuchy kundelek, najsłodszy na świecie. O czym marzę? O pisaniu książek i własnej fundacji. Ale jeszcze dalekie, oj dalekie nogi…
Pozdrawiam
Marlena
Pod Poznaniem odbywałam praktyki w pięknym Czerniejewie. To były czasy…
A Tobie polecam: pisz, pisz i pisz. Mając 24 lata nie marzyłam nawet, że ktoś kiedyś będzie mnie wydawał, a dziesiątki tysięcy innych ktosiów będą mnie czytały. :*
To ja też się ujawnię 🙂
Jestem stosunkowo młoda, w tym roku skończę gimnazjum. Planów na przyszłość nie mam jeszcze jasno sprecyzowanych, jak dojdzie co do czego, to pójdę na żywioł 😀
Uwielbiam czytać, czytam wszystko to, co się napatoczy, ale szczególną sympatią darzę polskie dzieła i dziełka. Lubię też poezję, uwielbiam Edwarda Stachurę, ks. Jana Twardowskiego, Franciszka Klimka. Słucham dużo muzyki (jak chyba każdy w moim wieku) też głównie polskiej. Taka to ze mnie patriotka 😀 Słucham poezji śpiewanej, rocka, metalu i punk rocka, co średnio do mnie pasuje, bo urodę mam delikatną i w ogóle na grzeczne dziecko wyglądam. I jestem grzeczna z reguły 😀
W duszy jestem niepoprawną romantyczką i (taka trochę wada)jestem baaardzo wrażliwa. Szybko się wzruszam, płaczę jak widzę łzy u kogoś, płaczę przy czytaniu, płaczę na filmach. Potrafię się rozpłakać na ulicy, jeśli przypomni mi się coś smutnego.
Kolejną moją wadą jest nieśmiałość. Kiedyś paniczna, teraz nad nią pracuję i dostrzegam efekty 🙂
Nie oglądam telewizji (tzn. oglądam, ale baaaardzo rzadko, nie znajduję tam nic interesującego dla siebie.
Boję się wieku rzeczy. Jestem strachliwa, fajtłapowata i kompletnie nietechniczna. Boję się m.in. ciemności, burzy, samotności, niektórych ludzi, odtrącenia, upływającego czasu.
Mieszkam w małym mieście na dolnym śląsku, za którym nie przepadam, ale żyję sobie w miłym domku z ogródkiem wraz z moją rodzinką. Mamą , tatem i dojeżdżającym na weekendy bratem – studentem, z którym mam bardzo dobre kontakty 🙂
Marzenia?
Mam, owszem, aż za dużo. Marzę o zwierzaku (uwielbiam zwierzęta, mam na ich punkcie lekkiego fioła, kocham czytać o zwierzętach, również te bardziej naukowe rzeczy, ale moi rodzice mówią stanowcze nie 🙁 )
Marzę o domku na wsi (takie bardziej przyszłościowe). Małym, pełnym zwierząt, kochających się ludzi i radości. I inne takie, których nie zdradzę… 🙂
Pozdrawiam :*
Kinga
Kobieto, Ty przestań się bać, a zacznij żyć. Ja Ci to mówię! 😀
Trzymam kciuki za walkę z nieśmiałością. Wiem co nieco o tej przypadłości. Trudno z nią żyć…
Witam słonecznie nie dość, że moją imienniczkę, to jeszcze sąsiadkę 🙂 Ja również pochodzę z Dolnego Śląska, ale więcej napiszę za chwilę 🙂
Trudno, trudno, ale z cudownymi ludźmi u boku wszystko jest możliwe, wyzbycie się nieśmiałości również 😀
Cześć imienniczko :*
Kejt kochana, ilu świetnych, niebanalnych osobistości można tu spotkać. Twoje książki łączą! 😀 :**
Kinga
Witam:)
Pierwszy raz spotkałam się z Kasi książkami w bibliotece, urzekła mnie okładka. Od tego momentu zaglądam na tą stronę codziennie 😉 mam na imię Ewelina, parę razy już się wypowiadałam. Mam eh.. 25lat i mieszkam pod Chełmem (województwo lubelskie). Zastanawiam się Kasiu kiedy nas odwiedzisz może na spotkaniu autorskim?? Mieszkam na wsi, niestety nie pracuję bo pedagogów specjalnych tutaj nie chcą, wychowuję 2- letnią córeczkę, mam męża. Moim marzeniem jest dom a w nim szczęśliwa rodzina.Praca też ofkorz.
Czekam z niecierpliwością na wiosnę 🙂
Pozdrawiam wszystkie dziewczyny młode duchem
Ewelina
Kochana, uprasza się Chełm o jakieś zaproszenie, bo się do Was wybieram! Tak, tak! Obiecałam parę lat temu Czytelniczce Karolinie, że jak stanie na nogi, to ją odwiedzę i właśnie tydzień temu zrobiła samodzielnie pierwszy krok, więc… 😀
Ewelino-kurcze to wychodzi na to że mieszkamy niedaleko siebie.Prawie w tym samym wieku jesteśmy:P Mam nadzieję że spotkamy się na spotkaniu z Panią Kasią:)
Ja koniecznie proszę o info kiedy to spotkanie ma się odbyć!!! Tylko z wyprzedzeniem żebym dała rade zaplanować wyjazd:)
To ja jestem tą Karoliną, z którą Pani Kasia – mam nadzieję – ma się spotkać już niedługo. Mam dwadzieścia sześć lat i głowę pełną marzeń, tych całkiem zwyczajnych i tych niezwyczajnych też. Uwielbiam zwierzęta, sama mam w domu psa i kota. Jestem też molem książkowym.
W sierpniu minie już trzy lata odkąd wirtualnie znam się z Panią Kasią. Z książkami Pani Kasi zetknęłam się zupełnie przypadkowo, pewnie jak większość z Was.
A Pani, droga Pani Kasiu, chciałabym powiedzieć, że kiedy przyjedzie Pani do Chełma, to od razu powinna Pani zaplanować sobie drugą wizytę w naszym mieście, ponieważ to pierwsze spotkanie rezerwuję wyłącznie dla siebie. Ot, taka samolubna jestem i już. ;D ;D ;D ;D ;D
WItajcie Dziewczęta:) To piszę do Was ja, Małgorzata M;)
Swoją przygodę z książkami Kasi zaczęłam parę ładnych lat temu, "Poczekajką" otrzymaną od przyjaciółki…Lektura tak mnie zafascynowała( a zwłaszcza poczucie humoru Autorki),że tak, jak Agaoo wygooglowałam Kasię, weszłam na dawną,zieloną stronę, napisałam maila(wcale nie wierzyłam,że Autorka mi odpisze, no bo przecież,Autorki mają tyle spraw na głowie…) i okazało się ,że po kilku dniach dostałam cudną, cieplutką odpowiedź!!:)Zaczęłam udzielać się na poprzedniej stronie i…tak już mi zostało:D Jak dużo z Was pracuję w branży edukacyjnej;) Marzę o domku z ukochaną rodziną ,podróżach i normalnym, spokojnym, zdrowym życiu!!!
A no i chciałabym spotkać w końcu Kasię!!!Wrocław czeka…:D
Kurczę, co sobie przypomnę dawną zieloną stronę życia i to co myśmy na niej wypisywały (wątek podpaskowy do dziś mi się śni ;D) to mnie zgroza ogarnia. Fajnie było! Ale teraz jest spokojniej… 🙂
Wrocław też jest piękny. Byłam, zwiedzałam, zoo od kuchni oglądałam…
Cmok dla wieśmy Małgosi.
I chwała Ci za to, że u Ciebie poziomkowo.
Mnie znasz troszkę, mam kota nie tylko w głowie, ale i taką mruczącą z ogonkiem, czarną w dodatku. Zupełnie jak ja, z tym, że ja ogonka nie posiadam 😉 Wykształcenie mam informatyczne i tak też sobie pracuję, a jak już się napracuję to szukam czasu na moje pasje: książki, wszelakie robótki ręczne, zakładki, biżuterię… bloga mojego znasz, więc nie będę się tu rozpisywać, bo długo by było 😉
Telewizora nie mam, wolę wybierać w Internecie co mnie interesuje…
muzykę słucham najróżniejszą, czasem to techno, czasem chillout, muzyka SPA… Mąż, dziecko – jest. Kot jest. Ja jestem. Żyję w zgodzie ze sobą w malutkim mieszkanku w bloku. Mała przestrzeń, mniej sprzątania 🙂 Za to ogromna ciekawość wielu rzeczy na tym świecie. Co nie zobaczę sama, nie przeżyję, to doczytam w książkach.
Tak sobie myślę, że jakbym Ciebie spotkała, to uściskałabym serdecznie, jak naj przyjaciółkę. Tyle serdeczności i ciepła od Ciebie płynie! Do mnie też dociera 🙂
Ja też! Ja też bym Ciebie uściskała! Zakładki mam, trzymam w SPECJALNEJ SZUFLADZIE, pamiętam… :*
Może i ja kilka słów o sobie powiem, trochę się czaiłam, bo sama młodzież tu się prezentowała, ale jak przeczytałam wpis Jolinki, od której jestem rok starsza, to i ja się odważę! Mam męża, dwóch dorosłych synów i jamnika (płci żeńskiej rzecz jasna, dość już facetów w tym domu!), nie pracuję zawodowo (niestety!). Hobby – oprócz czytania książek, głównie polskich autorek (bo są the best i basta) lubię robótki szydełkowe i na drutach, robię kartki, piszę (z mizernym skutkiem) bloga, zbieram zakładki i kalendarzyki listkowe. Mieszkam w Warszawie w bloku, marząc sobie cichutko o małym, białym bez łap, chociaż już przestałam wierzyć w to, że marzenia się spełniają! Kiedyś byłam bardzo nieśmiała, ale życie mnie z tego bardzo skutecznie wyleczyło. Jeśli mam coś do powiedzenia, to komentuję! Z Kasią miałam przyjemność spotkać się osobiście już 2 razy – na Targach Książki w W-wie (po których dostałam "Zmyśloną") i w bibliotece na Bazyliańskiej! Pozdrawiam cieplutko i do zobaczenia na następnych Targach!
Dorotko kochana, nawet jeśli Ty przestałaś wierzyć w marzenia, one wciąż wierzą w Ciebie. :*
Jolinko, czy masz świadomość, że za dwa miesiące będziesz świętować….. nie, żadne tam pięćdziesiąte czwarte urodziny, tylko trzecią osiemnastkę!
Hm..nie umiem pisać ale raz kozie śmierć, zrobię to dla Was 😉 Mam na imię Sylwia znana również jako Sylwik (kurde tak sobie myślę że to brzmi jak żółwik :D), albo Sylwencja. W maju zacznę wiosnę. Mieszkam w Warszawie i pracuje sobie w księgarence na bemowie- to było moje marzenie i wreszcie się spełniło! Z Kasią i Jej twórczością spotkałam się po raz pierwszy na Warszawskich Targach książki gdy była promowana "Poczekajka". Przez bite dni przechodziłam tam i z powrotem wzdłuż lady i nie mogłam się napatrzeć na teledysk. Dla mnie to był majstersztyk i stwierdziłam że fajnie byłoby przeczytać tę książkę i poznać jej autorkę skoro akurat ma się tę sposobność, ale jako że śmiała nigdy nie byłam to…wróciłam do domu z niczym. jedyne na co się zdobyłam to wyszperanie info o książce i autorce w necie. Jakiś czas minął i postanowiłam do naszej Kejt napisać. Jakież było moje zdziwienie gdy otrzymałam odpowiedź! Potem poszłam na spotkanie autorskie do empiku i voila! Od tamtej pory trochę czasu upłynęło, a mnie uwielbienie dla twórczości szanownej Autorki nie przeszło 😉 Lubię musicale z których uwielbiam tańczyć układy taneczne, pochłaniam góry książek (czasem po 3-4 na raz i pamiętam treść każdej z nich ku zdziwieniu znajomych :D), niegdyś znana z hodowania chomików. Czasem piszę wiersze do szuflady, ale marzy mi się wydanie własnego tomiku, poza tym własne m-4 lub domek, najlepiej na Mazurach bo w tych widokach wręcz się zakochałam. I marzę…po cichutku marzę jak każda z nas… 😉
Tam miało być "24 wiosnę", i "przez 3 bite dni"…Num lock mi zaszwankował ;/
Dodam, że Sylwia była dzielną asystentką podczas sesji zdjęciowych do Sekretnika, Ferrinu oraz trailera Roku w Poziomce.
Miała dziewczyna do mnie cierpliwość…
Hm…myślę ze wciąż mam! 😀 Ale było faaaajnie ^^
Jak już tak wszyscy się ujawniają, to i ja muszę. Na bloga wchodzę codziennie i tylko czekam na nowe posty. Czytam i swoje przemyślenia zostawiam dla siebie. Ale dziś wchodzę, widzę tytuł i myślę sobie, a raz kozi śmierć napiszę coś, przecież mnie nie zjedzą 😀
Jestem wierną czytelniczką, wraz z moją mamą. Gdy tylko jest premiera nowej książki, zaraz biegnę do księgarni. Pochłaniam ją w ciągu paru godzin. Nie jem , nie piję i czytam. Żyję samą książką. W pokoiku w domku mam całą półeczkę tylko na książki Pani Kasi.
Teraz coś o mnie. Mam prawie 20 lat. Studiuję w Toruniu.
Po malutku spełniam swoje marzenia. Pierwsze największe by mieć psa – spełnione. Oh marzyłam o piesku od, cóż może nie bobasa ale prawie 🙂
I mam ukochanego psiaka, ukochaną suczkę, która ma już prawie 11 lat.
Teraz czekam na księcia z koniem lub bez. Ale jakoś go nie widać. To chyba takie dwa największe marzenia moje były.
Mam takie skryte marzenie, że może kiedyś wydam swoja książkę. Napisać, napisałam, ale jakoś muszę ją wypieścić i wtedy ewentualnie wypuścić w świat.
Moją pasją są po prostu książki. Dobre, przygodowe, o życiu, miłości, fantasy. Lubię też tworzyć własną biżuterię.
Co lubię tak najbardziej? Hm chyba zapach nowej, wyczekiwanej książki prosto z księgarni. Lubię bawić się z psiakiem.
Czego się boję? Odrzucenia. Tak jak odrzuciła mnie dziewczyna, która nazywała się moją przyjaciółką by potem wbić mi nóż w plecy. Boję się samotności. Może to głupie ale dla 13,14 letniej dziewczyny, nie mieć nikogo do kogo można by się odezwać w szkole na przerwie było złym przeżyciem. Straciłam wtedy pewność siebie. I choć bardzo się staram, jeszcze jej nie odzyskałam. Boję się straty, przyjaciół, najbliższych.
A takim irracjonalnym strachem darzę pszczoły, bąki, szerszenie i osy. To taki histeryczny-paraliżujący wręcz strach.
No i się rozpisałam, a zawszę powtarzam, że nie lubię mówić o sobie. To chyba przez tą miłą atmosferę na blogu 🙂
Pozdrawiam,
Michalina
Myślę, że odnajdziesz cząstkę siebie w "Nadziei".
Ta półeczka tylko na moje książki bardzo mi się podoba. :*
PS. A Michalina będzie jedną z głównych bohaterek Wiśniowego Dworku. 🙂 Ładne, silne imię.
Już nie mogę się doczekać, gdy obie pozycję zawitają na mojej półeczce 🙂
A mi zawsze podobało się imię Kasia 🙂 Pewnie dlatego, że moja mama ma tak na imię.
PS. Przyszło mi do głowy jeszcze jedno marzenie. Chciałabym kupić stary dworek, odnowić no i mieć w nim taką potężną bibliotekę,jak w starych filmach z czasów książek Jane Austen. Takie jedno duże pomieszczenie gdzie od sufitu do podłogi stały by książki. Z wygodnym fotelem, przy kominku, gdzie czytałabym książki w pochmurne wieczory. Na razie musi mi wystarczyć jeden regał, zamiast całej biblioteki i łóżko zamiast fotela 😉
Kompletnie szalone i ciężkie do zrealizowanie to marzenie. No chyba, że wygram jakąś dużą kumulację w lotka 🙂
Michalina
Witajcie,
Też się ujawnię. Mam na imię Dorota, znajomi mówią Dorka. Mieszkam w zielonej części Warszawy w domku z ogrodem. Jakiś czas temu, mając trzydzieści kilka lat musiałam zacząć od nowa, poukładać sobie znów wszystko, odnaleźć radość życia. Wtedy pomogła mi też Kasina Poczekajka. Szukałam dalej wytrwale choć nie zawsze było to łatwe ale jestem uparciuchem i nie poddaję się tak szybko.:-) Minęło kilka lat, jestem starsza i bardziej szalona. Kocham życie i cieszę się każdą chwilą, a uśmiech rzadko schodzi z moich ust. Uwielbiam prowadzić swoje autko i łazić po ukochanych Bieszczadach. Mam małe i duże marzenia , a także pracę, którą lubię. Jedno co się we mnie nie zmieniło to pasja czytania. Po przeczytaniu Poczekajki miałam wielki niedosyt, był on tak duży że chciałam dowiedzieć się czegoś więcej o autorce. Rozpoczęłam szperanie w necie i wtedy znalazłam zieloną stronę. Czytałam i jak to często określam pozytywnie się doładowywałam. Wejście na tę stronę a obecnie bloga stało się codziennością . Kilka razy coś napisałam a Kasia ciepło odpisała. Pomimo iż teraz tylko czytam to i tak czuję się na jej stronach tak jak w swoim domu wśród przyjaciół. Dziękuję Ci Kasiu za to, że wchodząc na Twoje strony człowiek czuje się te pozytywne fluidy, które wysyłasz. 🙂 Oczywiście wszystkie książki, które napisałaś a ja oczywiście przeczytałam też mają ten ogromny, magiczny czar.
Ściskam gorąco Ciebie Kasiu i wszystkich, którzy Cię tu odwiedzają.
Dorka
Jakie cudowne, ciepłe słowa.
To ja dziękuję! :*
Witam
Mam na imię Karolina i mieszkam w małym miasteczku niedaleko Białegostoku. Mam 21 lat kochanych rodziców i wredną choć niemniej kochaną siostrę. Mój zwierzyniec to aktualnie 2 koty.
Jestem dosyć nieśmiała, leniwa i boję się ludzi.
Lubię czytać, rysować i czasami piszę wiersze do szuflady.
Na książki Pani Kasi trafiłam przez siostrę. Przyszła do mnie któregoś dnia i powiedziała, że w jakiejś gazecie widziała zdjęcie książki, którą by przeczytała. Informacji do znalezienia jej było tyle, że okładka jest zielona a autorka chyba na W. W końcu jakoś udało mi się znaleźć tę książkę i bardzo spodobała się nie tylko siostrze ale i mi.
Pani bloga czytam często ale skomentowałam raz.
Pozdrawiam
Karolina
🙂 Autorka na W. 🙂
Okolice Białegostoku jak i samo miasto są bardzo piękne.
Pozdrowienia dla Ciebie i siostry! :*
A ja no cóż raczej z tych cichszych czytelniczek ale na pewno wiernych. Wiekowo niedawno trójka zagościła z przodu. Mam rodzinkę kochana córę i męzusia wspólnie mamy trzy pieseczki kocurkę i chomika.Uwielbiam ksiązki czytać i kupować co często nadwyręża nasz budżet.Zawodowo pracuje z ludźmi i ich problemami.W obliczu cudzych problemów jestem silniejsza mając własne jestem słabsza. Uczę sie odwagi. A ostatnio bardzo cenie i cieszą mnie małe radości powszedniego dnia te w codziennym pośpiechy nie zauważane. Uważam ,że czytając ksiązki żyje dwa trzy razy więcej. Bo to magia siedząc gdzieś w poczekalni przenieść się w inny świat.Albo w domowym zaciszu zatracić sie całkowicie. Uwielbiam stare domy z dusza i kocham Mazury.
Jestem marzycielka napewno choć coraz trudniej w obecnym świecie spełniać swoje marzenia. A marze o zamieszkaniu w domeczku na wsi i spełnie te marzenie i marze jeszcze po ciuchu ale bardzo mocno o maleńkiej istocie która będziemy mogli w trójkę obdarować miłością i to jedno z tych marzeń, na które mam najmniej wpływu…
Justyna W
"Uwielbiam stare domy z duszą"? Przybij piątkę, kochana Czytelniczko. 🙂
Witam serdecznie i słonecznie ponieważ dziś u mnie za oknem było tak pięknie i słonecznie, że po prostu muszę się tym naszym wyczekiwanym całą zimę ciepełkiem podzielić 🙂
Na imię mam Kinga. Mieszkam niedaleko Wrocławia w niewielkim mieście, które się zwie Oława 🙂 Mam "kota na punkcie kota" więc poza tym, że mam Wypłosze żywe w ilości trzy: mama – Gwiazda, synek – Pluszak, córeczka – Złośnica, to cały mój mieszkalny kącik również zapełniają mruczki 🙂 Ceramiczne, pluszowe, drewniane, wszelkich rozmiarów i maści. Na dokładkę do jakiego sklepu bym nie weszła – wszędzie znajdę jakiegoś kota 🙂 🙂 Mieszkam w domku – takim bez łap ale za to z zieloną trawką wokół 🙂 Liczę sobie 33 wiosny i jak na razie jestem singlem. Posiadam 🙂 rodzinkę w składzie: mama, tata i młodszy brat. Brat pewnie by mnie udusił, gdybym nie wspomniała jeszcze o Smoczysławie, czyli agamie brodatej długości ok. 35 cm, która także z nami mieszka 🙂
Coś o sobie….. Znajomi twierdzą, że kiedy jestem smutna, to znaczy, że jestem chora 🙂 Uwielbiam się śmiać, choć równie łatwo jak do śmiechu można mnie doprowadzić do łez. Jestem nieśmiała ale muszę się Wam przyznać, że z mniejszymi lub większymi sukcesami staram się z nią walczyć.
Uwielbiam czytać książki! Kiedy jakaś nowa wyląduje bezpiecznie w mojej torbie pędzę co sił do domku aby w towarzystwie mruczków zagłębić się w lekturze. Na książki Tej Michalak 🙂 trafiłam przez przypadek, dzięki Sabince z bloga Sabinkowe czytanie, w obłokach bujanie. Pisała akurat o Roku w Poziomce… Tak mnie zaciekawiła, że kiedy w mojej księgarni wypatrzyłam ją na półeczce… musiała być moja!!!! Potem "wyprowadziła" ją moja mama. Teraz jest u mojej przyjaciółki, podobnie jak "Powrót do Poziomki", który również "pochłonęłam" z zapartym tchem 🙂 Na obie książeczki czeka już niecierpliwie ciocia i myślę, że na tym ich wędrówka się nie skończy. A ja już zaglądam do księgarni w poszukiwaniu kolejnych książeczek Kejt 🙂
Tymczasem odkrywam na nowo kolejne pozycje Dana Browna czyli: "Kod Leonarda da Vinci", "Anioły i demony", "Cyfrową twierdzę", czy zakupiony niedawno "Zaginiony symbol" 🙂
Rozpisałam się strasznie…. 🙂 Tak na koniec dodam jeszcze, że pracuję w szkole muzycznej. Jedyne na czym gram to nerwy nauczycieli ponieważ jestem tzw. sekretarzem szkoły (poza typowym sekretariatem, zajmuję się również organizacją konkursów, koncertów, dokumentacją uczniów oraz budynkiem szkoły). Wieczorkami uwielbiam dłubać – tak mówi moja rodzinka 🙂 Wyszywam krzyżykami, tworzę karteczki przy pomocy haftu matematycznego, a ostatnio próbowałam troszkę frywolitek i haftu norweskiego zwanego hardanger.
Pozdrawiam cieplutko! 🙂
No proszę, kolejna zdolniacha.
Coś musi być w moich książkach, że przyciągają dziewczyny, zajmujące się rękodziełem. Tylko co? Romantyzm?
Pewnie też…. I na dokładkę…. Ogromne poczucie humoru, ciepełko wyciągające do nas łapki z każdej strony każdej Twojej książki i pewnie jeszcze to, że każda z nas może w nich znaleźć choć odrobinę siebie i wiary w swoje marzenia 🙂 Penie nie będę ani pierwsza ani ostatnia ale…. Kochana Kejt! Proszę o jeszcze!!!!! W każdej ilości!!!! 😀 😀 😀 😀
Witam!
Na imię mam Marta i mam jeszcze 26 lat. Mieszkam w Warszawie, we własnym, więc najwspanialszym, mieszkanku z moim Szczęściem, ale pochodzę z Ciechanowa. Z wykształcenia jestem prawnikiem, ale niestety na tym się to skończyło. Gdy po obronie szukałam pracy w kancelariach i marzyłam o adwokaturze, okazało się, że w dzisiejszych czasach ciężko dostać pracę ot tak, tylko jej szukając. No i się zniechęciłam. Wtedy trochę się podłamałam i przestałam wierzyć, że ‘wystarczy chcieć, bo chcieć to móc…’ Ale znalazłam pracę, związaną z prawem, wykonuję ją już ponad dwa lata, tylko że… ludzie mnie nie lubią. No ale cóż, nie można mieć wszystkiego.
W książkach Kejt od razu się zakochałam, aczkolwiek wylegiwały się chwil kilka na półkach zanim do nich zajrzałam (obowiązuje kolejność zakupu). A jak zajrzałam to pochłonęłam. Zaraziłam nimi mamę, połowę dziewczyn w pracy, większość koleżanek. A na blogu się udzielam, bo spodobała mi się ta koleżeńska atmosfera.
Marzycielka (ale tutaj to nie nowość). Marzę o dzidzi (nie tylko o jednej). Marzę o własnym domku wśród mazurskich lasów, bo płynie we mnie troszkę mazurskiej krwi. Kocham ciszę, spokój anielski, przyrodę. Widzę w sobie (niestety?) zadatki na niezłą kurkę domową. Marzę o nowym regale na książki, bo na tym się już nie mieszczę. Bo czytam. Ba, pożeram kolejne książki, gdy mam czas, gdy go nie mam, gdy powinnam pomagać bratu w redagowaniu jego pracy licencjackiej, bo chłopak nie ma w ogóle zdolności pisarskich. Ale i tak go kocham, mimo że nie mam przez niego czasu nawet na mały wpisik u Michalak na blogu ;o] Oprócz niego mam mamusię, dziadka. Mam Księciunia, który jest moim ogromnym szczęściem. No i amstaffkę Bertę zwaną Krówką – 55 kilową kruszynkę, która zachowuje się jak rozpieszczony szczeniak, choć ma już 9 lat.
Czytam dużo, najchętniej jednak polskie tytuły (chociaż zdarza się i zagramaniczne, nie powiem, że nie). Słucham dużo, najczęściej leci u mnie chillout. Nie oglądam telewizji, przez 7 lat żyłam bez telewizora, aż w końcu stanęłam przed zadaniem umeblowania nowego mieszkania i tak staliśmy w sklepie: ja przy lodówce, marząc tylko o tym, żeby była ogromna, a Księciunio przy telewizorze, marząc tylko o tym, żeby był jeszcze większy. I tak sobie stoją, telewizor i lodówka, a ja nie umiem po roku powiedzieć, który pilot jest od czego 😀
Czego się boję? Przemijania. To coś, co mnie paraliżuje. Boję się chorób, szczególnie tej jednej najcięższej, bo straciłam babcię gdy była jeszcze tak młoda. Boję się odrzucenia, boję się zdrady, boję się kłamstwa, boję się straty. Boję się niezrozumienia.
Jestem mocno wrażliwa. Do wielu rzeczy podchodzę zbyt emocjonalnie. Potrafię płakać nad zdechłym pisklakiem, który wypadł z gniazda, nad rozkopanym mrowiskiem, nad nieszczęściem innego człowieka, chociaż był mi niemal obcy. Uczę się być twardą, zdecydowaną, niewzruszoną, stanowczą-i choć opanowałam niektóre te cechy w stopniu zadowalającym, w głębi duszy chyba nadal jestem małą dziewczynką, która jest głupiutka i naiwna i wierzy, że wszyscy są dobrzy, bo tak naprawdę podchodząc do nowo poznanego człowieka ja daję mu 100% kredytu zaufania – wierzę, że ten ktoś jest dobry. To od tej osoby zależy, czy te 100% utrzyma czy też wręcz przeciwnie. Wiecie co jest najgorsze? Nadzwyczaj często się zawodzę.
Wady? Mam sporo. Troszkę leniwa. Poza tym strachliwa. Kiedyś bardziej, wobec świata, dziś tylko wobec samej siebie. Życie mnie zweryfikowało. Chyba troszkę pesymistka? Może więcej niż troszkę? Chociaż ja lubię o sobie mówić realistka. Kiedyś przyjaciele mówili o mnie ‘szalona przy zdrowych zmysłach’, dziś brak we mnie tego ‘szaleju’. Wadą jest to, że boję się zmian, chociaż czasami tak bardzo ich pragnę. No i przede wszystkim słowotok, który się tu właśnie objawia, chociaż sama nie zdawałam sobie z tego sprawy, dopóki nie przesunęłam myszką w górę ;o)
Pozdrawiam serdecznie! :o)
Wiesz co, Kochana? Obecnie większość ludzi na naszej planecie jest twarda, niewzruszona etc. Ty pozostań wrażliwa, pozostań sobą, okej? Bo dla kogo ja będę książki pisać, jak ostatnie romantyczki zmienią się w twarde niewzruszone biznesłomen?
A ja nie lubię o sobie pisać 😀 Bo cóż mogę powiedzieć – studiuję , podróżuję i staram się cieszyć życiem i spełniać marzenia. Lubię czytać książki . A jestem tutaj , bo lubię sympatyczną atmosfere tej strony i książki pani Michalak.
pozdrawiam !
I znasz przepis na świetną pana cottę, dodam od siebie 😉
Na początku powiem: super temat Kasiu. W końcu można troszkę poznać dziewczyny z bloga:)
Mam na imię Agnieszka. Moja mama mówi na mnie Jagoda. A na blogu wypowiadam się czasem jako Bursztynka (z powodu nieposkromionej miłości do bursztynu). Mieszkam w Zgierzu (takie miasto obok Łodzi – otoczone lasami). Młoda mężatka (od sierpnia) – mama sześcioletniego Ziemowita. Przebieg 33lata:)))
Mam swoje 36m i plany na przyszłość. Marzę twardo, bo nie umiem inaczej. Uwielbiam pisać i otrzymywać staroświeckie listy na papierze! – jakże rzadkie w dzisiejszych czasach.
Zawsze chciałam nauczyć się jakiegoś rękodzieła, ale jestem nerwus straszny i mało cierpliwości we mnie. Chociaż w sobotę zrobiłam w przedszkolu u mojego syna palemkę wielkanocną i kwiatki z bibuły (nawet niebrzydkie). Może coś ze mnie będzie:)
Kocham książki- między innymi Kasi M:). I choć autorki na żywo nie widziałam jeszcze to i tak jest mi bratnią duszą i jak będę miała okazję to uściskam serdecznie.
Pozdrawiam wszystkie kobietki 🙂
Zgierz – również znam. (Kurczę, to dzięki podróżom w poszukiwaniu Domku bez Łap znam pół Polski, a przed drugie pół przejeżdżałam).
Zamiłowanie do pisania "papierowych" listów? Przepięknie! Żałuję, że nie mam czasu na korespondencję…
Witajcie blogowiczki:)
Kurcze, zaglądam tu wczoraj- ledwie 9 wpisów, a dziś SZALEŃSTWO! Duuuużawo się was uzbierało, i to pod dachem jednej Poziomki;)
Wczoraj nie miałam czasu do tego grona dołączć ale nadrabiam dziś:)
Na imię mam Monika, lat 25. Mieszkam w maleńkim Doruchowie w woj. wielkopolskim. Całym moim światem jest 2-pokojowe mieszkanko na trzecim piętrze zwykłego, szarego, trzypiętrowego bloku;) W centrum tego świata jest mój przyszły mężulek i Mika, pinczer miniaturowy(spełnienie marzenia z dzieciństwa o własnym psie) W marzeniach była dobermanką ale jakie mieszkanie(miniaturowe) taki doberman;)
Znajomość z Kasią rozpoczęłam od "Poczekajki"(ta okładka!!!!!) a potem już był z górki, z każdą kolejną jej książką lubiłam coraz bardziej Autorkę. Jej talent doceniłam najbardziej po lekturze "Gry o Ferrin", wciągnęła mnie ta historia na maksa, do tego stopnia że licytowałam "Powrót…" i jestem posiadaczką, jednego z zaledwie kilku, egzemplarza z autografem Autorki, z czego bardzo się cieszę:)
Blog znalazłam poszukując informacji o Autorce, początkowo tylko podczytywałam, nie komentowałam. Z czasem jednak poczułam się Tu jak u siebie i wkroczyłam do kręgu poziomkowego:)
Pozdrawiam Was Kobietki serdecznie:*
Miód na moje serce, gdy ktoś docenia niedoceniany Ferrin. :*
Doceniam, och bardzo doceniam:) każdy posiadany egzemplarz przerobiłam kilka razy:D aż przykro mi się robi jak pomyśle ile trzeba czekać na kolejną część:(( a wydawcy to chyba wyobraźni nie mają że nie inwestują w Ferrin:(
Heeeeej!
Irena, 24 lata (prawie), bujająca w obłokach oraz twardo stąpająca po ziemi – taka dziwna mieszanka ze mnie ;D. Od urodzenia poruszam się na wózku inwalidzkim. Tylko bez litości mi tu ;D to nawet nie jest takie straszne jeśli tylko się siebie akceptuje i nad sobą nie użala, serio mówię ;). Obecnie uczę się wieczorowo i żyje pełnią życia, szkoda dnia na smutasy. Jeszcze tyle do odkrycia… 😛
A miałam nie pisać – jednak coś mnie tknęło i tak jakoś… 😀
Litować się nie będę ale podziwiać za pogodę ducha mogę? 🙂 I podziękować za swój udział we wszelkich Top 10 podziękować też mogę? :*
Możesz, możesz droga Kejt 😉
Tylko wiesz, te TOP10 to byłaś obowiązkowa, że tak powiem 😉 W każdym patrzyłam jakby Cię tam dodać 😉 A wszystko przez Poziomkę… na zawsze będę miała sentyment do niej 😉
Witam, trafiłam na ten blog w zeszłym roku po zakupie Roku w poziomce (w biedronce):). Coś o sobie hmm…Kasia mi dali na imię, mam niespełna 26 lat, licencjat z resocjalizacji , praca , mieszkam w niewielkim mieście z lasami i jeziorem,uwielbiam czytać, jeździć rowerem, jeść i góryyy…. Marzenia bywają te mniejsze i większe, największe dziecko , rodzina i drewniany dom…. Czasem myślę ;),że życie tym,że wiatr mi w oczy wieje uczy mnie pokory i ogłady ale kiepski z tego życia pedagog..
Pozdrawiam serdecznie:)
Miasto z lasami i jeziorem… ale Ci fajnie, droga imienniczko!
A życie jak to życie… takie niełatwe jest…
A ja nie lubię pisać o sobie 🙁
Zaglądam tu codziennie, taki mały i niegroźny nałóg 🙂
Uwielbiam Kasine książki 🙂 🙂 🙂
Ciebie Sabiniu to wszyscy znają. Cały blogowy świat. 😉
Dziękuję Ci za wszystko. :*
Popieram Kejt, Sabinko. Jesteś znana i lubiana :*
Dzięki Irenko 🙂
:*
Kasiu nie masz za co 🙂 🙂
A ja muszę się przyznać, że gdyby nie Sabinka to pewnie nie byłoby mojej miłości do książeczek Kejt 🙂 To ona na hafciarskim portalu pokazała i pokrótce opisała "Rok w Poziomce" 🙂 Zobaczyłam, przeczytałam i wpadłam po uszy! 🙂 I nie mam najmniejszego zamiaru tego zmieniać! 🙂
Na imię mam Monika, lat 24 , niedługo 25 i niestety mam wrażenie, że zaczynam się starzeć. Posiadam męża. Mam prześliczną córeczkę Zosię, która za 5 dni skończy 2 latka. Mieszkam w małym miasteczku(Mogilno), które w samym środku ma prześliczny park z jeziorkiem. A za miastem mam las, więc przyrody u nas w bród. Mam gdzie jeździć rowerkiem z rodzinką. Co do zwierzyńca, mam kocurka Stefana. Studnia pedagogiczne skończone.
Moja przygoda z książkami Kejt M. zaczęła się dość prozaicznie. Co jakiś czas temu wpadam do miejscowej biblioteki. Poprosiłam przemiłą Panią bibliotekarkę o coś fajnego do poczytania. Dostała dwie książeczki jedną z czerwoną okładką i ślicznym domkiem, drugą fioletową z niebieskim okienkiem:). Książki przeleżały na półce 2 tygodnie, do dziś mam do siebie, o to żal. Kiedy znalazłam czas to pochłonęłam jedną w kilka godzin. Po raz pierwszy śmiałam się do łez przy czytaniu. Moja rodzina myślała, że oszalałam. Chciałam dowiedzieć się czy owa autorka może wydała więcej książek, bo czułam lekki niedosyt po tych dwóch dziełach, więc znalazłam bloga i od tej pory jestem tu codziennie.(do dziś pochłonęłam wszystko co mi w ręce wpadnie Pani Katarzyny M.) Nie miała dość odwagi na udzielanie się dopóki nie przeczytałam powyższego artykułu, który dał mi kopniaka w tył…, a co idzie wiosna trzeba wyjść z dziury.
Oczywiście mam marzenia takie malutkie i takie wielkie. Czekam aż się spełnią. Chciałabym żeby moja rodzinka była zdrowa i szczęśliwa. Mam kilka własnych marzeń: poszukać pracy, iść na kurs hipoterapii. Oczywiście marzymy z mężem o małym własnym domku, ziemię już mamy a teraz marzę by udał mi się Kubuś Puchatek i Prosiaczek z papieru mache na urodzinki Zosi, jest ich wielką fanką. Zajmowałam się trochę decoupagem, ale jakoś teraz czasu brakuje.
Dziękuję Pani Kasiu, za książki, które w tak wspaniały sposób podnoszą na duchu i pomagają w spełnianiu swoich marzeń.
Od dziś zaczynam udzielać się na blogu, oczywiście gdy będę miała coś mądrego do powiedzenia
Życzę odwagi dziewczyny Monika Cz.
Mam zaległości w witaniu nowych Czytelniczek, sorry.
Słuchaj, laska, jeśli Ty w wieku 24 lat masz wrażenie, że zaczynasz się starzeć, to ja chyba prosto do umieralni iść muszę! 😀
Witaj w naszym gronie.
Tak sobie czytam te wszystkie komentarze i myślę, ile fajnych dziewczyn tu się znalazło. Pozdrawiam wszystkie, a najserdeczniej Kasię EM.
Zawsze miałam szczęście do fajnych Czytelniczek.
Serdeczności dla iii. 🙂
no więc i ja się dołączę do poziomkowej rodziny;-)
ja jestem Basia, czasami coś tu "naskrobie", i przyznam się, że po raz pierwszy tak bardzo wciągnęłam się w internetowego bloga, że dzień zaczynam od zaglądania tutaj. Po raz pierwszy też po przeczytaniu "Rok w Poziomce" odważyłam się napisać do autorki e-maila. Pewnie tego Kasiu nie pamiętasz, ale pisałam w nim o tym że dzięki "Biedronce" na Ciebie trafiłam, bo na jej półkach "Rok…" wypatrzyłam, a potem już wsiąkłam na dobre;-)
mieszkam w małej wiosce na Podkarpaciu. Mam 28 lat, panna, bo jakoś przeznaczeni mnie skutecznie omija szerokim łukiem ;-D
na co dzień "param" się podatkami – bo księgową jestem (i taka mała podpowiedz w mojej dziedzinie od 2012 roku NIP-y już nie obowiązują ;-D)
co do zwierzaków to trzy koty, jeden pies i duuuuuużo kur, jak to na wsi bywa.
Co do tego co lubię, kocham jak wszystkie tutaj książki, uwielbiam jazdę rowerem, włóczenie się bez celu po okolicznych polach z aparatem w ręku (w niedziele w czasie takiej wędrówki słuchałam śpiewu skowronka, i jak tu nie kochać swojego miejsca na ziemi). Kocham poezje, zwłaszcza ks. Twardowskiego i Pani Poświatowskiej. Zbieram „kurzołapki” całe półki mam tych różności, cała kolekcja aniołków różnego kalibru, kamieni z różnych miejsc, szyszki, kasztany, i inne różnobarwne bibeloty.
A to co mi w duszy siedzi można zobaczyć tutaj:
http://www.garnek.pl/marcysi/a
a czego się boję??? chyba samotności najbardziej
a o czym marze??? o tym by marzenia się spełniały;-)
serdeczności zostawiam w tym pierwszym dniu wiosny
Basia vel Jan31
Kogo jak kogo, ale Ciebie Basiu vel Janie pamiętam. 😉
Jejku, przez chwilę mnie nie było, bo byłam zalatana, a tu tyle komentarzy! To o mnie (potem nadgonię zaległości czytelnicze ;-))
Mam na imię Dagna. Jestem ze Śląska. Mam 25 lat (w lipcu). Pracuję w miejscu, do którego nikt nie chciałby trafić, a wielu trafia przez niezapłacone długi… Jestem tam z przypadku, bo skończyłam całkiem inny kierunek – etnologię. Lubię czytać (wiadomo), poza tym regularnie ćwiczyć (zaraz lecę na rowerek!), zwierzęta (mam 3 psy i kota), przyrodę i…marzyć, co jest moim przekleństwem, bo za dużo bujam w obłokach! Czasami coś sobie popisuję. Na razie próbuję rozgryźć co z tym życiem zrobić i co w tym życiu zrobić. Poza tym zajmuję się unikaniem rodzinnych rozmów pt: "znajdź sobie chłopaka" 🙂
Hmm… czyżbyś pracowała w Piekle? 🙂
Co do marzeń: są błogosławieństwem, nie przekleństwem i nie daj sobie wmówić czego innego!
Pozdrawiam Śląsk. :*
Mam na imię Anna, na razie odważyłam się na kilka komentarzy blogowych. Książki czytam od zawsze, czyli od kiedy nauczyłam się czytać, tj. od jakichś 32 lat (obecnie l. 38). Nie lubię wiosny, za to jesień i zimę w każdej wersji (do lata nie mam stosunku emocjonalnego). Przygodę z twórczością Pani Kasi zaczęłam dzięki drugiej Ani, mojej koleżance zza biurka (taka sama książkomaniaczka jak ja), kiedy dała mi "Zmyśloną". I potem poszły kolejne pozycje.
Co jeszcze o sobie? Placki ziemniaczane i grzyby mogę jeść w każdej ilości. Podobnie jak nie nudzi mnie oglądanie jazdy figurowej, a rosyjskie programy, w których jeżdżą na łyżwach oglądam od dobrych kilku lat z niesłabnącym zachwytem. Od jakiegoś też czasu próbuję sobie odpowiedzieć na pytanie, czy mogę się nauczyć robić zdjęcia (nie tylko technicznie, ale tak żeby miały to "coś"). Mieszkam w tej części Polski, która od jakiegoś czasu pojawia się w literaturze, czyli na Dolnym Śląsku, a moje rodzinne miasto jest ceramiką słynne.
Rodzina – tato, rodzeństwo w postaci brata i jego żony i absolutnie śmieszna, cudowna dwulatka Maria – moja bratanica. Jak już daje mi w kość urzędowa gwara, którą z racji pracy w starostwie posługuję się na co dzień, to piszę dla Maryśki wierszyki, może kiedyś przeczyta.
Pozdrawiam wszystkie Panie z Kasią na czele bardzo wiosennie. Wiosna ma mimo wszystko jeden ogromny plus – moje ukochane żonkile.
No ładnie, trylogia czytana od końca…
Co do jazdy figurowej na łyżwach: widziałaś mistrzowskie wykonanie Bolero? 😉
Tak, mam nawet nagrane na kasecie, Bolero i parę innych kawałków, np. piosenkę Susana w wykonaniu francuskiej pary tanecznej.
Jazda figurowa jak dotąd nie pojawiła się ani jako temat w literaturze polskiej ani jako hobby żadnego z bohaterów, niestety. Za to jedna ze skandynawskich pisarek akcję swojego kryminału umieściła właśnie w środowisku łyżwiarzy.
Dziś zrobiłam sobie prezent i kupiłam tulipany żółte jak żółtość.
A.
To może ja też kilka słów… Na imię mam Ola, jestem licealistką (choć już tylko przez 1,5 miesiąca :)). Nie wyobrażam sobie życia bez książek, są dla mnie światem, w który mogę się zanurzyć w każdym momencie i każdym miejscu. Odziedziczyłam po tacie miłość do starych rockowych zespołów (ACDC, ZZ Top, Lynyrd Skynyrd, Electric Light Orchestra i wiele, wiele innych), chociaż ostatnio coraz bardziej zakochuję się w orientalnych rytmach i muzyce filmowej. Lubię kino – to ambitne i mniej. Moje życie zacznie się po maturze, gdyż potrzebuję wolnego czasu jak powietrza. Planuję nauczyć się perfekcyjnie gotować i kontynuować moją przygodę z decoupage i robieniem biżuterii. Jestem uzdolnioną drimerką, która zaraziła już co najmniej 5 osób twórczością niejakiej Katarzyny M 🙂 Ja sama zawarłam jedną z jej książek w prezentacji maturalnej ('Schemat baśniowy jako tworzywo dzieł kultury masowej'). Moją przyszłą karierę zawodową wiążę z językami, a oprócz tego namiętnie kolekcjonuję zakładki do książek 🙂
Bardzo się cieszę, że spotkam Cię Kasiu na targach książki w tym roku, mimo że widziałam Cię już rok temu i na spotkaniu autorskim w bibliotece na Targówku 🙂
Pozdrawiam.
Hej ja też taka nieśmiała pierwszy raz wrzucam komentarz. Mam na imię Dorota i mieszkam w Szczecinie,stan posiadania mąż -sztuk 1. Nałogowo czytam książki (które wypożyczam w bibliotece, gdzie tak jestem znana że o nowościach panie bibliotekarki informują osobiście mnie e-mailami), w tym wszystkie Twoje książki Kasiu i już nie mogę doczekać się następnej. Pozdrawiam wszystkie zgromadzone tu dziewczynki.
Alessa, dobrze trafiłaś, bo tutaj zglądają mistrzynie zakładek!
Dorota, w Szczecinie również byłam, zrobił na mnie wrażenie bardzo przestrzennego, słonecznego miasta! 🙂
Hmm coś o sobie… Jestem Karolina, 23 letnia niepoprawna optymistka i romantyczka. Uwielbiam odpoczynek na łonie przyrody z jakąś książką. 😉 Aktualnie studiuję biologię na UW, a w wolnych chwilach drimuję że mój nowy nabytek to w końcu ten Książe na Rumaku… Chociaż w tym przypadku chyba bardziej na Psie- Haskim 😉 (hihihihi). Najpierw pokochałam Psa, a potem dopiero na właściciela spojrzałam łaskawszym okiem… bo przed laty podpadł mi jako 13-latek 😉
Zwierzęta? Ukochany był Królik, który po 13 latach odszedł na wiecznie zieloną łąkę, została jeszcze jego przyjaciółka- Kotka (Kotka bo to kot- nie królik). Przyjaciółka w dosłownym tego słowa sensie- zawsze rano musieli sie przywitać noskami 🙂 No i jeszcze Mysia- Szczypoza, która jest myszka ocalałą po ćwiczeniach studentów, i zaadoptowana przezemnie i koleżankę. Stoi sobie mała taka i słodka w pokoju studentów i umila nam życie 😀
Uwielbiam czytać. Różne książki- te o miłości i nie tylko. Na pierwszym miejscu oczywiście saga Poczekajki, a na drugim Poziomka (ze względu na słabość do imion bohaterów 😉 )
Czy popełniam jakąś grafomanię? Za młodu mi się zdarzyło (w gimnazjum) ale zeszycik mi gdzieś zaginął… może to i lepiej bo smutne wiersze były (o ile któś odważyłby sie je nazwać wierszami). Inna grafomania to moje pamietniki. Heh, 6 zeszytów na 12 lat życia… Ale jak je teraz czytam to sie uśmiecham do właśnych problemów z dzieciństwa, a co będzie za kolejnych parę lat? Napiszą mi na nagrobku- "Umarła ze smiechu nad własnym życiem" 😀 Ale polecam wszystkim pisanie pamiętników. Cudowny sposób na przelanie mysli i uczuć. No i można później do nich wrócić 🙂
Czy cos jeszcze o mnie…? hmmm… Chyba już nie… 🙂
Pozdrawiam wszystkich 🙂
Podziwiam, kochana, za to pisanie pamiętników. Ja nigdy cierpliwości (do siebie chyba) nie miałam…
Za uratowanie myszki doświadczalnej osobiście Ci dziękuję. :*
🙂 Jestem Beata, lat 18+5 😛 czy to moja wina że cały czas czuję się jak 18-latka. Zresztą podobno kobieta ma tyle lat na ile się czuje. Aktualnie studiuję geodezję w Krakowie. Wydrimowałam sobie kiedyś inżyniera, więc go mam :P. Pół roku temu się zaręczyłam i planuję oczywiście piękny ślub i wymarzone wesele. Do szczęścia brakuje mi tylko:
– Dziecka.. Z tym jednak muszę się wstrzymać. Muszę skończyć studia, zdobyć jakąś prace.. Takie czasy.. Ale później minimum 3 :)(Hannie, Antosia i Franka) 🙂
– Domku z kominkiem, fotelem i ogromnym regałem na książki.
Uwielbiam:
– Czytać książki.( Twoje Kasiu w szczególności!)
– Mówić.(tak, jestem straszą gadułą. Na palcach u jednej ręki mogę wyliczyć osoby które mówią więcej ode mnie- z moją mama na czele.)
– Czekoladę mleczną.
– Jagody.
– Śpiewać. (Tylko nie wiem dlaczego mówią ze nie powinnam tego robić. Jednym słowem tłamszą mój talent! Należałam kiedyś do chóru, tylko nie wiem dlaczego mi podziękowali. :D)
– Konwalie i bzy ( Jak można nie kochać tych kwiatów! Mój Amre co roku pamięta, by mi je kupić lu nazrywać jak tylko się gdzieś pojawią.)
Posiadam wspaniałego psiaka Mikada, niestety jest z moimi rodzicami w moim rodzinnym mieście.:( Marzy mi się gekon.:P
To chyba na tyle. W sumie to jeszcze… Kasiu,jesteś wspaniała! Twoje książki budują w sercu nadzieje, są pociechą w trudnych chwilach!
Pozdrawiam wszytskich! Buziaki :*
No, no, chyba jesteś kochana lepszą drimerką ode mnie! 😀 (Mówię o tym Amrem, mi się nie udało…).
Dziękuję za dobre słowo i pozdrowienia.
Ja tu wpadłam jakiś czas temu, jak się zamknęło pewne konto na facebooku! Mieszkam w Tuszynie( wszyscy wiedzą gdzie to jest-i włączają google mapy) mam lat trzydzieści prawie cztery, dwójkę dzieci i mężczyznę, jedynego takiego na świecie :). Jestem kurą domową, więc mam dużo czasu na czytanie-więc czytam. Pisać nie piszę to nie moja bajka. Ostatnio poznałam nową miłość mojego życia – narty. Idzie mi strasznie, ale od tego roku wolę góry niż morze. Pupili posiadam sztuk trzy,dwa króliczki i pieska.
Chciało by się dopisać 'więcej grzechów nie pamiętam'.
Ale się jeszcze odezwę! Uściski wewczyny i piszcie.
Odzywaj się, kochana, odzywaj, bo tworzysz, wraz z innymi Czytelniczkami (i ze mną, ma się rozumieć) to miejsce.
Co do nart: mi się marzy snowboard, ale starszy syn mi zabrania. Że niby taka sierota jestem, co zaraz się połamie. Może i ma rację…? 😀
Pewnego razu po przeczytaniu sagi "Zmierzch", wybrałam się do osiedlowej biblioteki. Tam poprosiłam bibliotekarkę o polecenie jakiejś ksiązki z kategorii fantasy (ale takiej z nutką miłości ;)). Pani podałam mi książkę, mówiąc że ta często jest wypożyczana i inne panie ją sobie chwalą. Była to "Gra o Ferrin". W ten sposób zaczęła się moja przygoda z Pani książkami 🙂 Zaglądam tu raz na jakiś czas i z przyjemnością się wczytuję w to co Pani pisze, jednak jest coś o czym zawsze myślę wchodząc tu i w pierwszej kolejności szukam informacji dotyczących "Powrotu do Ferrinu". Wydaje mi się, że kiedyś była tu informacja o wydaniu jej jeszcze w tym roku (całkiem możliwe, że się mylę 😛 ) a w aktualnościach ani widu ani słychu o niej 🙁 no ale cóż 😉 czekiam cierpliwie i kiedyś napewno się doczekam, a tym czasem będę polować na inne nadchodzące nowości 🙂
Serdecznie pozdrawiam,
Eliza z Gdańska 🙂
Nie mylisz się, droga Elizo, informacja była, ale że plan wydawniczy zmienia się w tym roku wyjątkowo szybko i nieprzewidywalnie… raczej nie doczekasz się Powrotu do Ferrinu. 🙁
Cieszę się, że zaczęłaś przygodę z moimi książkami od Gry. 🙂
najpierw wpadł mi w ręce "Zachcianek" a później "Sekretnik". i się zakochałam…dawno tak się nie śmiałam czytając książkę. teraz czytają ją wszystkie moje psiapsiółki i tak samo jak ja są zachwycone.cieszę się, że przede mną jeszcze tyle twoich książek do przeczytania. żałuję, że dopiero teraz cię odkryłam, ale lepiej późno niż wcale.serdeczności:)
p.s. chciałabym być nie anonimowa ale taka ze mnie sierota, że nie umiem…
Nie przejmuj się, ja też długo nie umiałam.
Podpisuj się jednak choć imieniem, to skumamy kto jest kto.
No i witaj w naszym skromnym radosnym gronie. 🙂
błagam, powiedz jak nie być anonimową. jakoś mam się zalogować, czy co? bo skoro już dołączyłam do tak zacnego grona to chciałabym być tak naprawdę a nie "byle jak".
no dobra, skoro nie mogę inaczej to się przedstawię. Nazywam się Ewelina i jestem szczęśliwą posiadaczką dziecka- sztuk jeden, kota-sztuk trzy i psiaków- sztuk cztery:)no i męża też. a domek w lesie jest jeszcze w fazie marzeń, niestety.i mogę o sobie powiedzieć, że jestem książkofilem, czytam cały czas na okrągło.i to tyle.pozdrowionka
Na stronie google.pl w prawym górnym rogu jest zakładka zarejestruj się. I tym sposobem zakłada się konto google które jest jakoś powiązane z blogosferą. Chyba.
ajj tak ładnie napisałam wcześniej i się skasowało!!:( trudno zaczynam od początku.. A więc(wiem ,że tak się nie zaczyna zdania ale Ja jestem troszkę inna) książki a raczej już serie towarzyszą mi od długiego czasu i dziwnym trafem pojawiają się na takim etapie życiowym kiedy potrzebna mi jest wskazówka( niesamowite prawda?)pokochałam poziomeczkę ponieważ pomogła mi wyjść nie jeden raz z dołka, przyznam się bez bicia czytałam już 3 razy .., poczekajki kiedy się kończyły płakałam ze wzruszenia i żalu ,że to już koniec!! ale na szczęście na otarcie łez i nie tylko Bogusia super wspaniała ale co z Wiktorem ??? Ja tak przeżywam losy bohaterów ,że po przeczytaniu siedzę i kilka dni myślę jak by to było gdyby … oj rozpisałam się … a żebym chociaż ładnie zdania montowała. Teraz muszę się przyznać pierwszy raz napisałam coś na blogu proszę o wyrozumiałość 🙂 Pozdrawiam serdecznie!!!
P.s czekam na przepis domowego Spa!:)
Aga z maleńkiej zielonej wioseczki:) ale z netem!!:)
🙂 Wierna cicha Czytelniczka…
Welcome.
Przepis na spa masz pod artykułem Sposób na chandrę, tylko w "czytaj więcej" trzeba kliknąć. Życzę miłej kąpieli!
oo dziękuje już przeczytałam
tylko u mnie nie będzie tak cudownie .. brak wanny 🙁
no dobra.. to pisze
Nazywam się Estera ( wiem ,wiem co niektórzy wytrzeszczą oczy i powiedzą – człowieku kto ci dał takie imię? : wyjaśniam rodzice i lubię je przynajmniej unikatowe ) Pani książki (oprócz gry o ferrin ,której nie miałam przyjemności przeczytać)przeniosły mnie w inny świat ,lepszy i zmotywowały do zmienienia swojego nudnego życia. I w ten sposób znalazłam wspaniałych ludzi oraz przyjaciółki dwie (wcześniej byłam uważana za dziwoląga i nikt mnie nie lubił).A to wszystko dzięki temu,że wpadły mi w ręce pani książki ,inaczej nigdy bym tego nie miała
O łaał, dzięki za dobre słowo! No i witaj wśród nas, Estero. Niesamowite imię…
Estera-bardzo ładne imię, unikatowe. Esterka, tak bym nazwała swoją córkę, gdybym miała:)
A ja się chyba miałam tu przywitac a zrobiłam to po części w Księdze gosci..no teraz to już po ptokach;)
mimo tego jeszcze raz pozdrawiam pisarkę oraz czytelniczki:)
D-E
Witam,
Ja też do tej pory byłam z tych co to zaglądają i poczytują… ale nie zabierają głosu. Ale jakiś czas temu trafiłam na Pani serię Poczekajkową, którą praktycznie nie przeczytałam, a pochłonęłam jednym tchem. Teraz zabieram się za Poziomkę. Od tamtej pory zaglądam tu regularnie więc postanowiłam się przywitać. Żeby nie występować jako Anonim założyłam profil, a nawet bloga (który jest jeszcze zupełnie pusty, ale niedługo to się zmieni). A więc jestem, już jako wierna czytelniczka.
Pozdrawiam 😉