Hmm… Podoba mi się, szczególnie "Zmyślona". Troszkę żałuję, że nie mam tego pierwszego wydania, ale cóż… za późno Panią odkryłam. Nowe wydanie kupię bez względu na okładkę. Już nie mogę się doczekać. Czy wiadomo kiedy "Poczekajka" trafi do księgarni?
Śliczne,chociaż całkiem inne niż poprzednie.Tamte były moim zdaniem romantyczne,"czarowne" i magiczne.Te bardziej współczesne ,lecz równie piękne!Ważne,że seria znowu będzie do kupienia.Gratuluję Kasiu!
szczerze?nie bardzo mi sie widzą te okładki – ale może dlatego że patrze na nie przez pryzmat "ciepłych" okładek starego wydania o okładkach serii owocowej nie wspominając. ale może ja stara już jestem, nie znam się 😛
Przyglądam się tym okładkom i jakoś tak do mnie nie trafiają. Bardzo podobała mi się poprzednia wersja. Jakoś tak trafiała w mój gust. Z tych trzech, które zamieściłaś, najbardziej przypadła mi okładka "Zachcianka". Ale reszta… hmm… jakoś tak nie bardzo. To oczywiście moja subiektywna opinia.
Kasieńko…. "zielona" Poczekajka ma swój klimat i to COŚ. Nowa seria jest taka… bardziej nowoczesna? Dla mnie 1:0 dla zielonej. Ale i tak kupię wszystko z nazwiskiem Michalak 🙂 Pozdrawiam Cię serdecznie
Szczerze? Nie przemawiają do mnie tak bardzo że patrząc na nie w księgarni chce się zajrzeć do środka 🙁 Poprzednie okładki mówiły do mnie: otwórz mnie. Z tych trzech podoba mi się okładka Zachcianka 🙂
Tysiąc razy wolę zieloną serię. Dla mnie te nowe okładki nie mają klimatu. Są jak zdjęcia które widzę w czasopismach. Dziewczyny ładne – fakt, ale nie przyciągają wzroku, nie są interesujące. Nie mają w sobie tego czegoś. Pamiętam jak kupowałam zieloną Poczekajkę. Wiedziałam, że to będzie dobra książka. Brałam w ciemno, choć to była pierwsza książka – wtedy nie znanej mi pisarki. Ale ta chatka i ta kobieta w zielonej sukni z zagadkowym uśmiechem jakby znała jakąś tajemnicę..MUSIAŁAM SIĘ DOWIEDZIEĆ O CO CHODZI. Reszta części utrzymana w tym samym klimacie. Super!!! Może gdyby nowa okładka przedstawiała Patrycję z dzikim kotem i okrzykiem (w chmurce – jak w komiksach)"Jaga nie umieraj!!" …nie chyba nawet wtedy nie byłabym fanką nowych okładek. Po co zmieniać coś co jest dobre!!!!
Wchodzę ci ja sobie na moją stronę, a tu 17 komentarzy… Gdy już wykaraskałam się spod biurka muszę napisać: choćbyśmy nie wiem jak błagały Wydawca nie wyda Poczekajek z poprzednimi zdjęciami. Też żałuję, wierzcie mi. Trzeba nastawić się na to, że idzie nowe…
Wiem ,że treść ważniejsza, ale ja kiedy idę kupić sobie jakąś książkę to okładki mnie przyciągają. I tak było z serią poczekajkową. Przyciągneły mnie do półki, nie dały odejść i wybór był jasny. Do tych niestety bym nie podeszła bo są podobne do wielu innych a szkoda by było bo straciłabym cudowna przygodę z tym co jest w środku. Ciesze się ,że udało mi się skompletować sobie serie w starym ubranku. Justyna W
a mi się te okładki bardziej podobają. Mimo, że książek nie przeczytałam to chętniej sięgnęłabym po nie teraz na podstawie tych okładek. Kojarzą mi się trochę z nowymi okładkami książek Nory Roberts np. "Koniec rzeki"
Wyglądają jak pospolite okładki książek dla kobiet które się nie sprzedają, takie które są w księgarniach za 5 zł. Na taką książkę nie spojrzała bym parę lat temu gdy szukałam książki a na poprzednią okładkę spojrzałam i się zakochałam. Szkoda że wydawca nie zgodzi się na poprzednie okładki ale te nie są tym co powinno reprezentować Pani książki które są przecież WYŚMIENITE. Mam nadzieję że okładki będą ładne 🙂 pozdrawiam, Klaudia Jaroszewska
Kejt może nie z poprzednimi, ale może mała modyfikacja tych nowych..bo ja wiem żeby takie "zimne" bez emocji nie były – trochę więcej światła i weselsze ….sugerujące zawartą w treści magię i drimerstwo 🙂
Tamte były lepsze. Dużo lepsze. Miały w sobie niesamowitą magię i urok, aż zapraszały do zapoznania się z książką. Te są takie…bardziej suche, obojętne. Z tych trzech podoba mi się tylko 'Zachcianek', reszta niezbyt. Kinga K.
Mnie się te nowe podobają, ale rozumiem przywiązanie sentymentem. Idę, bo proza mnie wzywa, życiowa proza – moi gimnazjaliści wrócili i trzaskają garami. Ech życie, życie….. ;))))))
Brakuje w nich tej magii, którą miały poprzednie okładki. Zazwyczaj duże znaczenie ma dla mnie okładka gdy sięgam po książki autora, którego nie znam. Gdy widzę książkę, która jest ubrana w ciekawą okładkę, automatycznie wyciągam po nią rękę. Gdybym nie czytała Twoich książek, Droga Kasiu, to te okładki na pewno by mnie do nich nie zachęciły. Jeśli wydawnictwo nie chce wydać książek z poprzednimi zdjęciami, to niech chociaż zastąpi je równie pięknymi, z magią typową dla Poczekajki 😉 Nie twierdzę, że te zdjęcia nie są ładne, ale – jak już powiedziała Bursztynka – "Są jak zdjęcia które widzę w czasopismach."
Ta srodkowa najbardziej mi sie podoba. Zmienilabym czcionke bo jak tu juz ktos napisal zbyt poradnikowo to wyglada. W pierwszej i trzeciej zdjecia mi sie nie podobaja. Kojarza mi sie bardziej z kalendarzami edycji św.Pawła ktora zresztą lubie ale do tych ksiazek mi nie pasuje. Fajnie jakby wszystkie byly w podobnej kolorystyce. Pozdrawiam serdecznie! Iza
Moje odczucia na widok nowych okładek-eee co to ma być?? Niestety nie przemawiają, ale szukajmy pozytywów. Otóż może będą przyciągać nowe czytelniczki, które np. nie lubią zielonego koloru i na poprzednią serię nie zwróciły uwagi;p Ze słonecznej Łodzi, w której pogoda dziś napawa olbrzymim pozytywem:D:D POZDRAWIAM ASia
Nie powiem, brzydkie nie są, ale takie… oklepane. Aż czuję ten powiew komercjalizmu (bez obrazy). Teraz wszystkie okładki są robione na jedną modłę. Jednak pierwotna wersja, zielona, bardziej do mnie przemawia. Ta do "Zmyślonej" jeszcze ujdzie, gdyby zmienić czcionkę na jakieś artystyczne wywijasy, a zdjęcie "przycieplić", bo wygląda jak zrobione w chłodny dzień. Nowej "Poczekajki", sądząc po okładce, bym nie kupiła…
Kochana Kasiu podobają mi się propozycje nowych okładek, najbardziej ta w środku. Jednakże ja mam sentyment do Twoich poprzednich okładek. Mają w sobie duszę i coś osobistego, Twoją cząstkę serca. Ewelina
Tamte stare rzucają się w oczy, są takie energetyczne i magiczne, a te takie zupełnie nijakie i podobne do tego co się na półkach w empiku widzi. Zginą między innymi nijakimi okładkami.
Eeeee… chyba nie będę oryginalna, gdy napiszę, że te okładki do mnie NIE mówią… Cholercia, po co zmieniać coś, co jest dobre, przyciąga wzrok (a co za tym idzie – przyciągnęło wiele Czytelniczek), jest urocze?? Jak na nie patrzę, to jedyne, co przychodzi mi do głowy to "Co autor miał na myśli???" Wierzę, że książeczki będą się sprzedawać, bo są rewelacyjne, ale przyznam szczerze, że mnie okładki nie przyciągają (na szczęście nie muszą – mam już wszystkie ze 'starą' okładką).
Kochana Pani Kasiu! Te pierwsze okładki były piękne oraz czarowały oko przyszłych czytelniczek. Te, natomiast, są jakieś takie mało Poczekajkowo- Zachciankowo- Zmyślone:((( Nie, nie stanowcze NIE dla takiego wydania. Pozdrawiam Ania H.
Myślałam, jak jeszcze nie było tych komentarzy, że tylko mi się nie podobają i nie chciałam Ci Kasiu sprawiać przykrośći, ale widzę, że wszystkie tutaj co czytamy Twoje książki jesteśmy zgodne, że jednak pierwsza "zielona" była lepsza. A jak pokażesz Kasiu nasze opinie wydawcy to może zmienie zdanie albo przynajmniej postara się bardziej i po naszych opiniach coś mu sensowniejszego do głowy przyjdzie. To przecież dla nas te nowe wydania okładek. Oj jak mi się smutno zrobiło 🙁 myślałam, że poczekam aż uzbieram trochę pieniążków i wtedy kupię sobię …. ach … przecież to wstępna propozycja wydawcy prawda? Może nie będzie tak źle .
Jak tak na nie patrzę… to jedyna grupa docelowa jaka przychodzi mi na myśl to nastolatki chcące poczytać oklepaną historyjkę miłosną. Co prawda ja też super doświadczona nie jestem, ale myślę, że powinny być ciut bardziej magiczne, tajemnicze, cieplejsze… Kejt, a czy nasz kochany wydawca zgodzi się żebyś to Ty coś zaprojektowała? Utalentowana jesteś, pomysłów też masz duużo, na pewno wymyślisz coś fajnego 🙂
Gdybym nie znała Pani twórczości wcześniej, "Poczekajki" w nowej szacie graficznej nie kupiłabym na pewno, bo jest po prostu brzydka. Okładka "Zachcianka" podoba mi się bardzo, choć nijak ma się do treści. "Zmyślona" jest całkiem niezła według mnie. Ale i tak te okładki zginą w morzu miliona innych. Gdzieś kiedyś przeczytałam, że książki lepiej się sprzedają, jeśli na okładce widnieje twarz. Może to dlatego wydawca zdecydował się na taką, a nie inną szatę graficzną??
No cóż orginalna nie będę i powiem- nie przemawiają do mnie te nowe okładki…Ja wiem, ja rozumiem:" Nie oceniaj książki po okładce" , jednak… Zielona seria była magiczna i jest mi bardzo bliska może też ze wzglądu na to,że troszkę wiem jak powstawała, jak Kasia kupowała sukienkę ślubną,żeby się w niej sfotografować:)(swoją drogą jestem ciekawa, czy jeszcze ją masz Kasiu, bo nie pamiętam, czy sprzedawałaś?:)), jak jeździła w te wszytskie niesamowite miejsca, by porobić zdjęcia z ekipą, jak czekała na odpowiednie słońce itp… Ogólnie okładki z serii Poczekajkowej są spójne tematycznie, a nowe, no cóż… Jeszcze środkowa mogła by ujść…Pierwsza do "Poczekajki" to nie wiem, jakaś dziewczyna, co boli ją głowa opiera się o kulę z rybką:P A z czym ma się kojarzyć ta rybka? Z pracą Patrycji w zoo może?;P A w trzeciej, to (uwaga będę wulgarna) na pierwszym planie widzę cycki i nic poza tym, a dziewczyna patrzy sobie na ten swój biust i jest co najwyżej zamyślona (chce go powiększyć/zmniejszyć???) a nie Zmyślona;) Nie wiem na ile są to okładki "nieodwołalne", wiem natomiast Kasiu,że nie raz walczyłaś o swoje i nie raz Ci się udało…Może chociaż, jak już nie może być ta poprzednia zielona seria, wydawca pozmienia te zdjęcia, bo naprawdę są mało romantyczne, nie oddają charakteru tych magicznych opowieści…
Podpisuje się pod czytelniczkami i wypocinami psiapsióły Małgosi ;):* Jakbym miała porównać wrażenie jakie zrobiły na mnie te okładki…? To chyba takie jak okładka Ferrinu, która okazała się totalną klapą! Mało mówią mi te okładki i są nieadekwatne do treści… Nie oddają klimatu, romantyzmu, nadzieji jak zielona seria, która co tu dużo ukrywać była magiczna i przyciągała do siebie, spośród tych wielu monotonnych okładek… Wiesz Kasiula to dzięki okładce do Poczekajki poznałam Twoją twórczość i Ciebie 🙂 Te okładki (gdyby były pierwszymi) nie przyciągnęłyby mnie… I ciesze się tym, że tak się nie stało… Nie rozumiem dlaczego wydawca nie może wydać Poczekajki w starej (ale przez każdą czytelniczkę) ubóstwianej szacie graficznej??? Mam nadzieję, że te okładki są jeszcze do dyskusji… Ja choć próbuję patrzeć jakoś optymistycznie na to "dzieło graficzne" nie potrafię powiedzieć o nim nic pozytywnego, bo po prostu są to okładki nie do tych książek co trzeba…
Gdy pierwszy raz zobaczyłam okładkę Poczekajki od razu miałam ochotę złapać i zacząć czytać. Magia, tajemnica, brak oczywistości i ciepło, od razu przyciągały oko i sprawiały że ma się ochotę poznać historię tak ładnie oprawioną( no pomijając równie intrygujący tytuł). Poczekajka była pierwszą Twoją książką Kasiu która wpadła mi w ręce, więc moje wrażenia dotyczące okładki z tamtego czasu mogę uznać za obiektywne, bo jeszcze nie kierowała mną sympatia do Autorki;). Te proponowane przez wydawcę są … pospolite. Nie mają magii, nic w nich wyjątkowego nie widzę, nie nawiązują do tematyki i sprawią że Poczekajka dla osób nie znających jeszcze Kasiowej twórczości na półkach nie będzie wyróżniać się wśród morza takich samych książek dla nastolatek( bo nie wyglądają nawet jak literatura kobieca, tylko właśnie nastolatkowa). Nie podobają mi się ani trochę i jeśli wydawca Cię do nich zmusi Kasiu, to sam zrobi krzywdę cudowniej opowieści. Dużo osób kupuje książki ze względu na okładkę. Ja na pewno nie byłabym zainteresowana. Pozdrawiam
nie będę oryginalna bo te opinie się już pojawiły, ale pierwsza moja myśl jak zobaczyłam, a nie widziałam jeszcze komentarzy, była taka sama jak "Sabinki" – okładki ni jak się mają do treści książki. Tamte trzy były ze sobą bardzo powiązane i w podobnym klimacie utrzymane, patrząc na te nigdy bym nie powiedziała, że te trzy książki stanowią całość. Mam nadzieję że wydawca w drugiej propozycji się bardziej postara, skoro się upiera że pierwowzoru nie można powtórzyć. Ja tam się cieszę że posiadam te pierwsze magiczne okładki i nie oddam ich za nic w świecie;-)
A jeśli następne propozycje wydawcy będą podobnie nietrafione, to niech na każdej okładce umieści podtytuł: "nie ocenia się książki po okładce" ;-D
Są paskudne! Te stare były magiczne, romantyczne, ciepłe, zachęcały do kupna, przyciągały, a te? Ja bym na taką książkę uwagi nie zwróciła, są takie…. zimne, bezosobowe, takie "amerykańskie". Poczekajkę kupiłam bo oczarowała mnie właśnie okładka, mówiła "kup mnie, zachwycisz się" no i się zachwyciłam. A te wcale nie pasują do tego co w środku, nie kuszą! Wydawca sam sobie świnię podkłada, bo kto książek nie zna to ta okładka na pewno go do kupna nie zachęci! Dobrze, że mam wszystkie stare i nie muszę takich brzydactw stawiać na swojej półce!
Szczerze mówiąc to okładka Zmyślonej kojarzy mi się z okładkami tanich harleqinów z kiosku. A dwie pozostałe jak już ktoś ujął – zdjęcia z czasopism. To nie jest tak, że te zdjęcia są złe, po prostu są totalnie niepoczekajkowe. Teraz będę musiała zacząć polować na zielone okładki na allegro.
Mira to już w ogóle genialka, ale jeśli w ten sposób odświeżają harlekina, to niektórzy wydawcy powinni się bać o własną sprzedaż. Przecież wiadomo, że w wyborze książki głownie decyduje okładka i opis.
A co do okładek harlequinów, to oczywiście zdarzają się wyjątki, ale te, co widywałam u siebie w kioskach miały paskudne okładki. Takie ociekające tanim kiczem po prostu. Jak plakat słabego amerykańskiego romansidła.
Jeśli chodzi o kicz to podobają mi się telenowele meksykańskie/kolumbijskie/inne z tych regionów. I wstyd się przyznawać, bo prawie dwadzieścia lat mam, ale uwielbiam wszelkie Winxy i inne kiczowate czarodziejki z Sailor Moon na czele. I ozdobniki z tym związane, mnóstwo tego mam.
A ja mam prawie 50 lat i uwielbiam Myszkę Miki 🙂 I nic na to nie poradzę…Ostatnio zakochałam się w kubku do herbaty i codziennie chodzę go oglądać:):):) A co do okładek , to to "stare" były lepsze. Pozdrawiam wszystkie czytelniczki. Magda Ro.
Pani Kasiu, zaletą pani książek są właśnie te wyjątkowe okładki, Zielone – takie śliczne i niebanalne jak te przedstawione przez Wydawnictwo. Bardzo się cieszę że mam je wszystkie na półce – te zielone oczywiście 🙂 Te nowe nie zachęciły by mnie do ich kupienia a nawet przeczytania.
Szczerze? Nie powiem nic odkrywczego, podpiszę się tylko pod poprzedniczkami – okładki są okropne. Wyglądają jak tanie romansidła, napisane tylko dla zysku. Skoro pisze Pani, że Wydawca nie godzi się na stare okładki, to chyba właśnie o to chodzi – o zysk. Proszę, w imieniu czytelniczek, walczyć. Bo słabo widzę zainteresowanie nowych czytelniczek, gdy dostaną takie okładki. To nie jest to, to nie są nasze realia, to jest typowo amerykańska modła. Nie wiem, czy to się sprzeda. Łączę pozdrowienia, Ania
Pani Kasiu, wydaje mi się, że zaproponowane przez wydawcę okładki mijają się z tym, czym jest trylogia o Patrycji. Pani powieści mają duszę, nowe okładki cóż… nie bardzo. Mam wrażenie, jakby niecodzienne tytuły "Poczekajka", "Zachcianek" i "Zmyślona" miały się zaraz pogryźć z okładkami, jakich na półkach widuje się setki. Wiem, że nie ocenia się książki po okładce, bo coś co jest niezbyt ładne, może kryć piękne wnętrze, ale oprawa jest pierwszą rzeczą, którą widzi czytelnik nieznający pięknej twórczości autora. Nie znam się na prawach rządzących wydawaniem książek i nie wiem dlaczego okładka musi być w ogóle zmieniona, ale ja już zamiast dziewczyny, którą widać wyżej wolałabym widzieć Łukasza, Gabriela i Patryka. Trzech mężczyzn, trzy historie, trzy powody dla których życie Patrycji stawało na głowie, trzy okładki (chociaż to też się ma jak pięść do nosa, bo powieść jednak jest o kobiecie). Przepraszam, jeśli się zapędziłam, ale do tych jakoś nie mogę się do końca przekonać. Zielona seria jest piękna, ta po prostu jest.
No nie… wyczuwam (może się mylę?), że się Pani trochę podłamała. Ok, okładki nie są piękne, ale zębów też nie mają i nikogo nie użrą (chociaż może wydawcę akurat powinny…). A "Sekretnik" i "Gra o Ferrin" nie są jakie są, tylko są świetne! "Poczekajka", "Zachcianek" i "Zmyślona" też będą, nawet w takich okładkach. Matka kocha swoje dzieci nawet jak są niesforne i Pani książki nadal będą cudowne i kochane. Przynajmniej takie jest moje zdanie (chociaż książek za swoje dzieci nie uważam, bo bestselleru takiego jak te za chińskiego pana bym nie wymyśliła). A może akurat się z tymi okładkami da coś zrobić…?
Chodziło mi o to, że są w takiej szacie graficznej, bo mogą być w innej. :/
Czy się podłamałam? Nie. Czekam, co będzie dalej.
Widziałam okładki naprawdę fatalne, które zniszczyły książkę, ale Poczekajkom to chyba nie grozi, bo mają autorkę z jakąś tam renomą. Mimo wszystko jeśli wydawca wyda książki w takiej szacie, nie licząc się z moim zdaniem… wtedy faktycznie się zdenerwuję.
Rozumiem, że marketing, przyciąganie klientów i te sprawy, ale czy wszystko musi być robione na jedną modłę? Te okładki są po prostu brzydkie, a co gorsze nie wyróżniają się spośród wielu podobnych.
Nie liczy się wygląd, tylko treść. Popieram to całym sercem, ale jakoś tę treść musimy odkryć. W tym pomagają nam interesujące okładki, które przyciągają nasz wzrok. A te, niestety, zdecydowanie mnie odpychają. I to nie dlatego, że uwielbiam poprzednie, one same w sobie są nie za specjalne. Może chociaż można by lepiej dopasować czcionkę? Ona jest taka "ni z gruszki, ni z pietruszki" i zwyczajnie nie pasuje do zdjęć.
Mnie również dużo bardziej się podobała wersja Zielona. To właśnie dzięki okładce zwróciłam uwagę na Poczekajkę. Bo była taka pozytywnie INNA. Ciepła, tajemnicza, ale i zapraszała do zapoznania się z nią. Te nowe jakoś za bardzo mi się kojarzą z okładkami książek Nicholasa Sparksa. A chyba chcemy żeby okładka się kojarzyła z Katarzyną M, a nie jakimś Nicholasem S 😉 No i wersja zielona jakoś się odnosiła do historii opisanych…a te…? Hmm… Czy w Poczekajce były jakieś rybki? Bo ja nie pamiętam. 🙂 Zdecydowanie te mnie jakoś nie zachwycają… :/ Pozdrawiam 🙂
Poprzednie wydanie było znacznie lepsze. Chyba będę musiała dokupić brakujące 2 tomy póki jeszcze można gdzieś znaleźć je w starym wydaniu. Wydawca mógł się szczerze mówiąc bardziej postarać z szatą graficzną 🙂
Dwie pierwsze są ok, ta trzecia najmniej mi się podoba. Pierwsza jeszcze najlepiej współgra z treścią książki. Sądzę, że "stare" okładki lepiej pasują do klimatu książek.
Zdecydownie wolę "zieloną" serię… Te okłądki sa …hmmmm… fajne, ciekawe (?) i gdyby seria Poczekajkowa wyszła w takim wydaniu od początku to byłoby ok. Ale kto sie spotkał z "zieloną" serią to cieżko zaakceptuje tą nową. Pozdrawiam 🙂 Agulek
Jak większość-brak im tego czegoś:(a tamte -cudowne;)magiczne,przyciągające.Lubię tę czcionkę pochyloną,którą sa pisane tytuły.A tutaj…mało bajkowo i mało przyciągająco.PS ja mam całą serię "zieloną" z moją ukochaną czcionką;)
Te nowe okladki w ogole nie oddaja tego co jest w ksiazce ! Nie zachecaja do czytania. Sa raczej w stylu Nicholasa Sparksa i Jodi Picoult. Nie przemawiaja do mnie !!! I gdzie sie podziala ta zielen poczekajkowa, sie pytam !!?? Dlaczego w ogole trzeba zmieniac stara i moim zdaniem bardzo dobra okladke?? Pani Kasiu, niech Pani cos zrobi !!!! Pozdrawiam serdecznie 🙂
Muszę powiedzieć,że też niezbyt mi się podobają te okładki – raczej nie sięgnęłabym po nie w księgarni, uznając je za kolejne "romansidła". Co więcej: kupiłam "Zaściannek" i "Zmyśloną" i nie przypuczałam, że kupienie "Poczekajki" w starej szacie graficznej będzie aż takim problemem. Ponad 20 stron w przeglądarce Google, kilkadziesiąt księgarń i antykwariatów, allegro i… audiobooki i ebooki tak, książki – takiej PRAWDZIWEJ (dla mnie te inne to nie książki) – brak. Teoretycznie mogę poczekać na wznowienie, ale bardziej przemawia do mnie poprzednia szata graficzna. Czy Pani lub któraś z czytelniczek wie gdzie można ją jeszcze kupić?
zaproponowane okładki to ni to Harlequin ni to prawie dobra książka – zielone, poprzednie okładki zdecydowanie lepsze.. lepsze jest wrogiem dobrego, czy tego wydawca nie wie? Dziękuję za same książki, od dwóch dni nie robię nic innego, jak słucham i czytam…
To dzięki "starej" okładce Poczekajki poznałam w ogóle treść tej książki i Autorkę.Byłam w 9 miesiącu ciąży i ledwo się ruszałam.Pani w księgarni powiedziała że książka ta jest w sam raz na wszystkie moje lęki.Zdecydowałam się na zakup bo kojąco wpływała na mnie zieleń okładki i od tej pory uwielbiam twórczość p.Katarzyny:)nie kupiłabym Poczekajki w nowej szacie graficznej.nie podoba mi się niestety.Pierwsze wydania tych książek "czytam" już od okładki.pozdrawiam:):):)
Zdecydowanie okladki z poprzedniego wydania sa o wiele bardziej udane. Mnie osobiscie te nowe nie przypadly do gustu, choc moje zdanie nie powinno w zaden sposob wazyc w tym temacie, poniewaz ja kupuje wersje elektroniczna. Mimo wszystko, gdybym miala kupic wersje papierowa, na pewno wolalabym te poprzednia. Pozdrawiam.
:((( a gdzie magia? gdzie zieleń? gdzie tajemniczość i harmonia? Brak!!!! A gdy koleżanka poleciła mi pani książki to właśnie okładka, która miała tą aurę,zachęciła mnie do czytania:)) A teraz takie bezduszne będą 🙁 szkoda:(( Czy jako czytelniczki mamy prawo głosu? Jeśli choć odrobinę, to głosujmy, walczmy, nie dajmy zniszczyć tego co piękne i nasze. Bo przecież pisane dla nas czytelniczek,to nam maja się książki podobać a nie wydawcy. pozdrawiam.
98 komentarzy
Jakoś te poprzednie okładki przemawiają do mnie bardziej, tym brak klimatu. Są takie…pospolite.
Zgadzam się! Poprzednie są o niebo lepsze! Karolina C z Reska
Przepraszam, że to napiszę, ale są OKROPNE!
Nijak się maja do treści, kolorystyka…oj w ogóle napisałam pierwszą moją myśl w tym jednym słowie.
Szczerz powiem, że poprzednie były lepsze. Miały klimat i czarowały na " dzień dobry":-)))
Pierwsza, pierwsza!!!!! Dzień dobry. Kobiece. bardzo kobiece. Miłego dnia 🙂
😉 nie mogę jeszcze ogarnąć Bloggera. Kiedy pisałam komentarz było zero komentarzy, teraz widzę siebie czwartą 😉
Hmm… Podoba mi się, szczególnie "Zmyślona". Troszkę żałuję, że nie mam tego pierwszego wydania, ale cóż… za późno Panią odkryłam. Nowe wydanie kupię bez względu na okładkę. Już nie mogę się doczekać. Czy wiadomo kiedy "Poczekajka" trafi do księgarni?
Śliczne,chociaż całkiem inne niż poprzednie.Tamte były moim zdaniem romantyczne,"czarowne" i magiczne.Te bardziej współczesne ,lecz równie piękne!Ważne,że seria znowu będzie do kupienia.Gratuluję Kasiu!
Niewiem czy do już przyzwyczajenie do poprzednich okładek, ale wybacz Kasiu tamte są o wiele lepsze. Tamte pierwsze okładki jakby miały duszę a te …
Pozdrawiam i życzę żeby wydawca dostał cudowne natchnienie na nowe okładki 🙂
szczerze?nie bardzo mi sie widzą te okładki – ale może dlatego że patrze na nie przez pryzmat "ciepłych" okładek starego wydania o okładkach serii owocowej nie wspominając.
ale może ja stara już jestem, nie znam się 😛
Przyglądam się tym okładkom i jakoś tak do mnie nie trafiają. Bardzo podobała mi się poprzednia wersja. Jakoś tak trafiała w mój gust. Z tych trzech, które zamieściłaś, najbardziej przypadła mi okładka "Zachcianka". Ale reszta… hmm… jakoś tak nie bardzo. To oczywiście moja subiektywna opinia.
Kasieńko…. "zielona" Poczekajka ma swój klimat i to COŚ. Nowa seria jest taka… bardziej nowoczesna? Dla mnie 1:0 dla zielonej. Ale i tak kupię wszystko z nazwiskiem Michalak 🙂
Pozdrawiam Cię serdecznie
Anya
Szczerze? Nie przemawiają do mnie tak bardzo że patrząc na nie w księgarni chce się zajrzeć do środka 🙁 Poprzednie okładki mówiły do mnie: otwórz mnie. Z tych trzech podoba mi się okładka Zachcianka 🙂
Kasiu a nie wyglądają one trochę poradnikowo? Jakoś poprzednie były cieplejsze…
Ja się już przyzwyczaiłam, ale te okładki bardzo mi się podobają!:)))
Jak dla mnie są zbyt "egzotyczne". "Zielone "okładki były bardziej realistyczne i miały to coś w sobie.
Moim zdaniem czegoś im brakuje. Gdybym nie widziała pierwszych (idealnych), to może na te patrzyłabym inaczej.
Tysiąc razy wolę zieloną serię. Dla mnie te nowe okładki nie mają klimatu. Są jak zdjęcia które widzę w czasopismach. Dziewczyny ładne – fakt, ale nie przyciągają wzroku, nie są interesujące. Nie mają w sobie tego czegoś. Pamiętam jak kupowałam zieloną Poczekajkę. Wiedziałam, że to będzie dobra książka. Brałam w ciemno, choć to była pierwsza książka – wtedy nie znanej mi pisarki. Ale ta chatka i ta kobieta w zielonej sukni z zagadkowym uśmiechem jakby znała jakąś tajemnicę..MUSIAŁAM SIĘ DOWIEDZIEĆ O CO CHODZI.
Reszta części utrzymana w tym samym klimacie. Super!!!
Może gdyby nowa okładka przedstawiała Patrycję z dzikim kotem i okrzykiem (w chmurce – jak w komiksach)"Jaga nie umieraj!!" …nie chyba nawet wtedy nie byłabym fanką nowych okładek.
Po co zmieniać coś co jest dobre!!!!
Szczerze??? Ja wolę starą wersję, nie podobają mi się te okładki… Jakoś mi nie pasują… ;D Są ładne, ale to nie to co te Twoje 😉
Przy okazji. Skończyłam Zachcianek i powiem Ci, że mnie zaskoczyłaś! Łukasz w takim wydaniu… 😀 No kurcze uwielbiam tę serię 😀
Myślę, że Zmyślona zaskoczy Cię również. Tylko dużo chusteczek miej pod ręką!
Jeszcze większa dawka emocji? Moja droga Kejt… Jak tak można pogrywać z czytelnikiem 😀 Ale ja to lubię 😀
Pod względem emocji to Zmyślona bije wszystkie inne moje książki na głowę. Chociaż… może się mylę? Zaraz nowy quiz ogłoszę.
Wchodzę ci ja sobie na moją stronę, a tu 17 komentarzy… Gdy już wykaraskałam się spod biurka muszę napisać:
choćbyśmy nie wiem jak błagały Wydawca nie wyda Poczekajek z poprzednimi zdjęciami. Też żałuję, wierzcie mi.
Trzeba nastawić się na to, że idzie nowe…
Proszę o dalsze wrażenia z powyższej sesji.
Wiem ,że treść ważniejsza, ale ja kiedy idę kupić sobie jakąś książkę to okładki mnie przyciągają. I tak było z serią poczekajkową. Przyciągneły mnie do półki, nie dały odejść i wybór był jasny. Do tych niestety bym nie podeszła bo są podobne do wielu innych a szkoda by było bo straciłabym cudowna przygodę z tym co jest w środku. Ciesze się ,że udało mi się skompletować sobie serie w starym ubranku.
Justyna W
a mi się te okładki bardziej podobają. Mimo, że książek nie przeczytałam to chętniej sięgnęłabym po nie teraz na podstawie tych okładek. Kojarzą mi się trochę z nowymi okładkami książek Nory Roberts np. "Koniec rzeki"
Zupełnie mi sie te okładki nie podobają. Jakoś tak kojarzą mi się z tanimi romansami-zwłaszcza okładka Zmyślonej. Brakuje w nich klimatu, tego czegoś…
Wyglądają jak pospolite okładki książek dla kobiet które się nie sprzedają, takie które są w księgarniach za 5 zł. Na taką książkę nie spojrzała bym parę lat temu gdy szukałam książki a na poprzednią okładkę spojrzałam i się zakochałam. Szkoda że wydawca nie zgodzi się na poprzednie okładki ale te nie są tym co powinno reprezentować Pani książki które są przecież WYŚMIENITE. Mam nadzieję że okładki będą ładne 🙂 pozdrawiam, Klaudia Jaroszewska
Kejt może nie z poprzednimi, ale może mała modyfikacja tych nowych..bo ja wiem żeby takie "zimne" bez emocji nie były – trochę więcej światła i weselsze ….sugerujące zawartą w treści magię i drimerstwo 🙂
Tamte były lepsze. Dużo lepsze. Miały w sobie niesamowitą magię i urok, aż zapraszały do zapoznania się z książką. Te są takie…bardziej suche, obojętne. Z tych trzech podoba mi się tylko 'Zachcianek', reszta niezbyt.
Kinga K.
Mnie się te nowe podobają, ale rozumiem przywiązanie sentymentem. Idę, bo proza mnie wzywa, życiowa proza – moi gimnazjaliści wrócili i trzaskają garami. Ech życie, życie….. ;))))))
Mi też się podobają poprzednie okładki.Pozdrawiam.
Brakuje w nich tej magii, którą miały poprzednie okładki.
Zazwyczaj duże znaczenie ma dla mnie okładka gdy sięgam po książki autora, którego nie znam. Gdy widzę książkę, która jest ubrana w ciekawą okładkę, automatycznie wyciągam po nią rękę. Gdybym nie czytała Twoich książek, Droga Kasiu, to te okładki na pewno by mnie do nich nie zachęciły.
Jeśli wydawnictwo nie chce wydać książek z poprzednimi zdjęciami, to niech chociaż zastąpi je równie pięknymi, z magią typową dla Poczekajki 😉
Nie twierdzę, że te zdjęcia nie są ładne, ale – jak już powiedziała Bursztynka – "Są jak zdjęcia które widzę w czasopismach."
Pozdrawiam:)
Ta srodkowa najbardziej mi sie podoba. Zmienilabym czcionke bo jak tu juz ktos napisal zbyt poradnikowo to wyglada. W pierwszej i trzeciej zdjecia mi sie nie podobaja. Kojarza mi sie bardziej z kalendarzami edycji św.Pawła ktora zresztą lubie ale do tych ksiazek mi nie pasuje. Fajnie jakby wszystkie byly w podobnej kolorystyce.
Pozdrawiam serdecznie!
Iza
Moje odczucia na widok nowych okładek-eee co to ma być?? Niestety nie przemawiają, ale szukajmy pozytywów. Otóż może będą przyciągać nowe czytelniczki, które np. nie lubią zielonego koloru i na poprzednią serię nie zwróciły uwagi;p Ze słonecznej Łodzi, w której pogoda dziś napawa olbrzymim pozytywem:D:D
POZDRAWIAM ASia
Nie powiem, brzydkie nie są, ale takie… oklepane. Aż czuję ten powiew komercjalizmu (bez obrazy). Teraz wszystkie okładki są robione na jedną modłę. Jednak pierwotna wersja, zielona, bardziej do mnie przemawia. Ta do "Zmyślonej" jeszcze ujdzie, gdyby zmienić czcionkę na jakieś artystyczne wywijasy, a zdjęcie "przycieplić", bo wygląda jak zrobione w chłodny dzień. Nowej "Poczekajki", sądząc po okładce, bym nie kupiła…
Kochana Kasiu podobają mi się propozycje nowych okładek, najbardziej ta w środku. Jednakże ja mam sentyment do Twoich poprzednich okładek. Mają w sobie duszę i coś osobistego, Twoją cząstkę serca.
Ewelina
Kasiu, wybacz, ale brzydkie to jest…
Tamte stare rzucają się w oczy, są takie energetyczne i magiczne, a te takie zupełnie nijakie i podobne do tego co się na półkach w empiku widzi. Zginą między innymi nijakimi okładkami.
Ja na szczęście mam ten zielony komplecik:)
Dokładnie!!
Też mam na szczęście zielony komplecik 😉
Fuuuuuuj. Sory za szczerość. Tak się zastanawiałam, bo w mojej bibliotece jest Poczekajka,ile się płaci za wypożyczenie i "zgubienie" książki?
Chyba dwu krotność jej ceny 😉
To lecę wypożyczyć!!! He he.
Eeeee… chyba nie będę oryginalna, gdy napiszę, że te okładki do mnie NIE mówią… Cholercia, po co zmieniać coś, co jest dobre, przyciąga wzrok (a co za tym idzie – przyciągnęło wiele Czytelniczek), jest urocze?? Jak na nie patrzę, to jedyne, co przychodzi mi do głowy to "Co autor miał na myśli???"
Wierzę, że książeczki będą się sprzedawać, bo są rewelacyjne, ale przyznam szczerze, że mnie okładki nie przyciągają (na szczęście nie muszą – mam już wszystkie ze 'starą' okładką).
Zielone są o wiele ładniejsze. Te tutaj – pierwsze co mi się nasunęło to epatowanie seksem – biust, gołe nogi…
Kochana Pani Kasiu!
Te pierwsze okładki były piękne oraz czarowały oko przyszłych czytelniczek. Te, natomiast, są jakieś takie mało Poczekajkowo- Zachciankowo- Zmyślone:((( Nie, nie stanowcze NIE dla takiego wydania.
Pozdrawiam Ania H.
Myślałam, jak jeszcze nie było tych komentarzy, że tylko mi się nie podobają i nie chciałam Ci Kasiu sprawiać przykrośći, ale widzę, że wszystkie tutaj co czytamy Twoje książki jesteśmy zgodne, że jednak pierwsza "zielona" była lepsza.
A jak pokażesz Kasiu nasze opinie wydawcy to może zmienie zdanie albo przynajmniej postara się bardziej i po naszych opiniach coś mu sensowniejszego do głowy przyjdzie.
To przecież dla nas te nowe wydania okładek.
Oj jak mi się smutno zrobiło 🙁 myślałam, że poczekam
aż uzbieram trochę pieniążków i wtedy kupię sobię ….
ach … przecież to wstępna propozycja wydawcy prawda?
Może nie będzie tak źle .
Pozdrawiam
Emilka
Jak tak na nie patrzę… to jedyna grupa docelowa jaka przychodzi mi na myśl to nastolatki chcące poczytać oklepaną historyjkę miłosną. Co prawda ja też super doświadczona nie jestem, ale myślę, że powinny być ciut bardziej magiczne, tajemnicze, cieplejsze… Kejt, a czy nasz kochany wydawca zgodzi się żebyś to Ty coś zaprojektowała? Utalentowana jesteś, pomysłów też masz duużo, na pewno wymyślisz coś fajnego 🙂
o maj got!!!!!
one są okropne – jak z tanich niskobudżetowych wydań … masakra, nie zainteresowałyby mnie zupełnie jako czytelnika…
Gdybym nie znała Pani twórczości wcześniej, "Poczekajki" w nowej szacie graficznej nie kupiłabym na pewno, bo jest po prostu brzydka. Okładka "Zachcianka" podoba mi się bardzo, choć nijak ma się do treści. "Zmyślona" jest całkiem niezła według mnie. Ale i tak te okładki zginą w morzu miliona innych.
Gdzieś kiedyś przeczytałam, że książki lepiej się sprzedają, jeśli na okładce widnieje twarz. Może to dlatego wydawca zdecydował się na taką, a nie inną szatę graficzną??
No cóż orginalna nie będę i powiem- nie przemawiają do mnie te nowe okładki…Ja wiem, ja rozumiem:" Nie oceniaj książki po okładce" , jednak…
Zielona seria była magiczna i jest mi bardzo bliska może też ze wzglądu na to,że troszkę wiem jak powstawała, jak Kasia kupowała sukienkę ślubną,żeby się w niej sfotografować:)(swoją drogą jestem ciekawa, czy jeszcze ją masz Kasiu, bo nie pamiętam, czy sprzedawałaś?:)), jak jeździła w te wszytskie niesamowite miejsca, by porobić zdjęcia z ekipą, jak czekała na odpowiednie słońce itp…
Ogólnie okładki z serii Poczekajkowej są spójne tematycznie, a nowe, no cóż…
Jeszcze środkowa mogła by ujść…Pierwsza do "Poczekajki" to nie wiem, jakaś dziewczyna, co boli ją głowa opiera się o kulę z rybką:P A z czym ma się kojarzyć ta rybka? Z pracą Patrycji w zoo może?;P
A w trzeciej, to (uwaga będę wulgarna) na pierwszym planie widzę cycki i nic poza tym, a dziewczyna patrzy sobie na ten swój biust i jest co najwyżej zamyślona (chce go powiększyć/zmniejszyć???) a nie Zmyślona;)
Nie wiem na ile są to okładki "nieodwołalne", wiem natomiast Kasiu,że nie raz walczyłaś o swoje i nie raz Ci się udało…Może chociaż, jak już nie może być ta poprzednia zielona seria, wydawca pozmienia te zdjęcia, bo naprawdę są mało romantyczne, nie oddają charakteru tych magicznych opowieści…
Podpisuje się pod czytelniczkami i wypocinami psiapsióły Małgosi ;):* Jakbym miała porównać wrażenie jakie zrobiły na mnie te okładki…? To chyba takie jak okładka Ferrinu, która okazała się totalną klapą! Mało mówią mi te okładki i są nieadekwatne do treści… Nie oddają klimatu, romantyzmu, nadzieji jak zielona seria, która co tu dużo ukrywać była magiczna i przyciągała do siebie, spośród tych wielu monotonnych okładek… Wiesz Kasiula to dzięki okładce do Poczekajki poznałam Twoją twórczość i Ciebie 🙂 Te okładki (gdyby były pierwszymi) nie przyciągnęłyby mnie… I ciesze się tym, że tak się nie stało…
Nie rozumiem dlaczego wydawca nie może wydać Poczekajki w starej (ale przez każdą czytelniczkę) ubóstwianej szacie graficznej???
Mam nadzieję, że te okładki są jeszcze do dyskusji… Ja choć próbuję patrzeć jakoś optymistycznie na to "dzieło graficzne" nie potrafię powiedzieć o nim nic pozytywnego, bo po prostu są to okładki nie do tych książek co trzeba…
Gdy pierwszy raz zobaczyłam okładkę Poczekajki od razu miałam ochotę złapać i zacząć czytać. Magia, tajemnica, brak oczywistości i ciepło, od razu przyciągały oko i sprawiały że ma się ochotę poznać historię tak ładnie oprawioną( no pomijając równie intrygujący tytuł). Poczekajka była pierwszą Twoją książką Kasiu która wpadła mi w ręce, więc moje wrażenia dotyczące okładki z tamtego czasu mogę uznać za obiektywne, bo jeszcze nie kierowała mną sympatia do Autorki;).
Te proponowane przez wydawcę są … pospolite. Nie mają magii, nic w nich wyjątkowego nie widzę, nie nawiązują do tematyki i sprawią że Poczekajka dla osób nie znających jeszcze Kasiowej twórczości na półkach nie będzie wyróżniać się wśród morza takich samych książek dla nastolatek( bo nie wyglądają nawet jak literatura kobieca, tylko właśnie nastolatkowa).
Nie podobają mi się ani trochę i jeśli wydawca Cię do nich zmusi Kasiu, to sam zrobi krzywdę cudowniej opowieści. Dużo osób kupuje książki ze względu na okładkę. Ja na pewno nie byłabym zainteresowana.
Pozdrawiam
nie będę oryginalna bo te opinie się już pojawiły, ale pierwsza moja myśl jak zobaczyłam, a nie widziałam jeszcze komentarzy, była taka sama jak "Sabinki" – okładki ni jak się mają do treści książki.
Tamte trzy były ze sobą bardzo powiązane i w podobnym klimacie utrzymane, patrząc na te nigdy bym nie powiedziała, że te trzy książki stanowią całość. Mam nadzieję że wydawca w drugiej propozycji się bardziej postara, skoro się upiera że pierwowzoru nie można powtórzyć.
Ja tam się cieszę że posiadam te pierwsze magiczne okładki i nie oddam ich za nic w świecie;-)
A jeśli następne propozycje wydawcy będą podobnie nietrafione, to niech na każdej okładce umieści podtytuł: "nie ocenia się książki po okładce" ;-D
ciepłe pozdrowienia śle;-)
Basia vel Jan 31
Są paskudne! Te stare były magiczne, romantyczne, ciepłe, zachęcały do kupna, przyciągały, a te? Ja bym na taką książkę uwagi nie zwróciła, są takie…. zimne, bezosobowe, takie "amerykańskie". Poczekajkę kupiłam bo oczarowała mnie właśnie okładka, mówiła "kup mnie, zachwycisz się" no i się zachwyciłam. A te wcale nie pasują do tego co w środku, nie kuszą! Wydawca sam sobie świnię podkłada, bo kto książek nie zna to ta okładka na pewno go do kupna nie zachęci! Dobrze, że mam wszystkie stare i nie muszę takich brzydactw stawiać na swojej półce!
Szczerze mówiąc to okładka Zmyślonej kojarzy mi się z okładkami tanich harleqinów z kiosku. A dwie pozostałe jak już ktoś ujął – zdjęcia z czasopism. To nie jest tak, że te zdjęcia są złe, po prostu są totalnie niepoczekajkowe. Teraz będę musiała zacząć polować na zielone okładki na allegro.
P.S. Kasiu, kiedy wyniki konkursu?
Ania X.
Jakiego konkursu?
Że się wtrącę, chyba delikatnie obrażasz wydawnictwo harlequin, od jakiegoś czasu mają genialnego grafika!
Piękne okładki robi.
Przykład:
http://harlequin.pl/penny-jordan-harlequin
Szczerze? Prędzej zakupiłabym harlequina…
O kurczę, naprawdę piękne to okładki!
Prawda?
A idą cały czas ku lepszemu 🙂
Mira to już w ogóle genialka, ale jeśli w ten sposób odświeżają harlekina, to niektórzy wydawcy powinni się bać o własną sprzedaż.
Przecież wiadomo, że w wyborze książki głownie decyduje okładka i opis.
Kejt, konkursu na "Rok w Rumianku" 🙂 .
A co do okładek harlequinów, to oczywiście zdarzają się wyjątki, ale te, co widywałam u siebie w kioskach miały paskudne okładki. Takie ociekające tanim kiczem po prostu. Jak plakat słabego amerykańskiego romansidła.
Ania X.
A, myślałam, że mówisz o ortograficznym. Rumianek zostanie rozstrzygnięty, gdy przyjdą książeczki.
PS. Mi tam zawsze podobały się słodkokiczowate okładki harlequinów…
no ja nie wiem co Wy chcecie od okładek harlequinów – ładne są – takie wyraziste.
Te starsze to cukierkowe były ale te nowe niczego sobie …
Jeśli chodzi o kicz to podobają mi się telenowele meksykańskie/kolumbijskie/inne z tych regionów. I wstyd się przyznawać, bo prawie dwadzieścia lat mam, ale uwielbiam wszelkie Winxy i inne kiczowate czarodziejki z Sailor Moon na czele. I ozdobniki z tym związane, mnóstwo tego mam.
Ania X.
A ja mam prawie 50 lat i uwielbiam Myszkę Miki 🙂 I nic na to nie poradzę…Ostatnio zakochałam się w kubku do herbaty i codziennie chodzę go oglądać:):):)
A co do okładek , to to "stare" były lepsze.
Pozdrawiam wszystkie czytelniczki.
Magda Ro.
Pani Kasiu, zaletą pani książek są właśnie te wyjątkowe okładki, Zielone – takie śliczne i niebanalne jak te przedstawione przez Wydawnictwo. Bardzo się cieszę że mam je wszystkie na półce – te zielone oczywiście 🙂 Te nowe nie zachęciły by mnie do ich kupienia a nawet przeczytania.
Te pierwsze, te zielone, one zawsze będą mi się z tą serią kojarzyły. Na szczęście udało mi się kupić je wcześniej.
Szczerze? Nie powiem nic odkrywczego, podpiszę się tylko pod poprzedniczkami – okładki są okropne. Wyglądają jak tanie romansidła, napisane tylko dla zysku. Skoro pisze Pani, że Wydawca nie godzi się na stare okładki, to chyba właśnie o to chodzi – o zysk.
Proszę, w imieniu czytelniczek, walczyć. Bo słabo widzę zainteresowanie nowych czytelniczek, gdy dostaną takie okładki. To nie jest to, to nie są nasze realia, to jest typowo amerykańska modła. Nie wiem, czy to się sprzeda.
Łączę pozdrowienia,
Ania
Pani Kasiu, wydaje mi się, że zaproponowane przez wydawcę okładki mijają się z tym, czym jest trylogia o Patrycji. Pani powieści mają duszę, nowe okładki cóż… nie bardzo. Mam wrażenie, jakby niecodzienne tytuły "Poczekajka", "Zachcianek" i "Zmyślona" miały się zaraz pogryźć z okładkami, jakich na półkach widuje się setki. Wiem, że nie ocenia się książki po okładce, bo coś co jest niezbyt ładne, może kryć piękne wnętrze, ale oprawa jest pierwszą rzeczą, którą widzi czytelnik nieznający pięknej twórczości autora. Nie znam się na prawach rządzących wydawaniem książek i nie wiem dlaczego okładka musi być w ogóle zmieniona, ale ja już zamiast dziewczyny, którą widać wyżej wolałabym widzieć Łukasza, Gabriela i Patryka. Trzech mężczyzn, trzy historie, trzy powody dla których życie Patrycji stawało na głowie, trzy okładki (chociaż to też się ma jak pięść do nosa, bo powieść jednak jest o kobiecie). Przepraszam, jeśli się zapędziłam, ale do tych jakoś nie mogę się do końca przekonać. Zielona seria jest piękna, ta po prostu jest.
Oj nie…okropne są te okładki. Gdy bym nie znała jeszcze tych książek to napewno nie sięgnełabym po nie. PASKUDA
Ja Wam mówię, Dziewczyny, kupujcie "Sekretnik" i "Grę o Ferrin", póki jeszcze są jakie są…
No nie… wyczuwam (może się mylę?), że się Pani trochę podłamała. Ok, okładki nie są piękne, ale zębów też nie mają i nikogo nie użrą (chociaż może wydawcę akurat powinny…). A "Sekretnik" i "Gra o Ferrin" nie są jakie są, tylko są świetne! "Poczekajka", "Zachcianek" i "Zmyślona" też będą, nawet w takich okładkach. Matka kocha swoje dzieci nawet jak są niesforne i Pani książki nadal będą cudowne i kochane. Przynajmniej takie jest moje zdanie (chociaż książek za swoje dzieci nie uważam, bo bestselleru takiego jak te za chińskiego pana bym nie wymyśliła). A może akurat się z tymi okładkami da coś zrobić…?
Chodziło mi o to, że są w takiej szacie graficznej, bo mogą być w innej. :/
Czy się podłamałam? Nie. Czekam, co będzie dalej.
Widziałam okładki naprawdę fatalne, które zniszczyły książkę, ale Poczekajkom to chyba nie grozi, bo mają autorkę z jakąś tam renomą. Mimo wszystko jeśli wydawca wyda książki w takiej szacie, nie licząc się z moim zdaniem… wtedy faktycznie się zdenerwuję.
Rozumiem, że marketing, przyciąganie klientów i te sprawy, ale czy wszystko musi być robione na jedną modłę? Te okładki są po prostu brzydkie, a co gorsze nie wyróżniają się spośród wielu podobnych.
Nie liczy się wygląd, tylko treść. Popieram to całym sercem, ale jakoś tę treść musimy odkryć. W tym pomagają nam interesujące okładki, które przyciągają nasz wzrok. A te, niestety, zdecydowanie mnie odpychają. I to nie dlatego, że uwielbiam poprzednie, one same w sobie są nie za specjalne. Może chociaż można by lepiej dopasować czcionkę? Ona jest taka "ni z gruszki, ni z pietruszki" i zwyczajnie nie pasuje do zdjęć.
Bo Polska – Portugalia 0-0 !?
Wszyscy wiemy dlaczego. Zawsze można obłożyć tapetą i poprosić o dedykację na okładce. Będzie dobrze…
Okładki są ładne ale nie mają nic wspólnego z seria, a poprzednie przedstawiały poniekąd nam treść książki.
Klaudia J.
Badając zawartość Katarzyny Michalak w okładkach książek Katarzyny Michalak, to w tych jest Jej jakby mniej 🙂
🙂
Mnie również dużo bardziej się podobała wersja Zielona. To właśnie dzięki okładce zwróciłam uwagę na Poczekajkę. Bo była taka pozytywnie INNA. Ciepła, tajemnicza, ale i zapraszała do zapoznania się z nią.
Te nowe jakoś za bardzo mi się kojarzą z okładkami książek Nicholasa Sparksa. A chyba chcemy żeby okładka się kojarzyła z Katarzyną M, a nie jakimś Nicholasem S 😉
No i wersja zielona jakoś się odnosiła do historii opisanych…a te…? Hmm… Czy w Poczekajce były jakieś rybki? Bo ja nie pamiętam. 🙂
Zdecydowanie te mnie jakoś nie zachwycają… :/
Pozdrawiam 🙂
Z góry przepraszam za to co napisze- BEZNADZIEJNE!
Poprzednie wydanie było znacznie lepsze. Chyba będę musiała dokupić brakujące 2 tomy póki jeszcze można gdzieś znaleźć je w starym wydaniu. Wydawca mógł się szczerze mówiąc bardziej postarać z szatą graficzną 🙂
Dwie pierwsze są ok, ta trzecia najmniej mi się podoba. Pierwsza jeszcze najlepiej współgra z treścią książki. Sądzę, że "stare" okładki lepiej pasują do klimatu książek.
okładki ok – ale mogło być troszkę lepiej (niestety)
Zdecydownie wolę "zieloną" serię… Te okłądki sa …hmmmm… fajne, ciekawe (?) i gdyby seria Poczekajkowa wyszła w takim wydaniu od początku to byłoby ok. Ale kto sie spotkał z "zieloną" serią to cieżko zaakceptuje tą nową.
Pozdrawiam 🙂
Agulek
Jak większość-brak im tego czegoś:(a tamte -cudowne;)magiczne,przyciągające.Lubię tę czcionkę pochyloną,którą sa pisane tytuły.A tutaj…mało bajkowo i mało przyciągająco.PS ja mam całą serię "zieloną" z moją ukochaną czcionką;)
Kejt eM te okładki, że tak powiem nie powalają… sorry nie podobają mi się 🙁 są za bardzo w stylu okładek książek Nory R.
Te okładki nie wywołują żadnych emocji. Wg mnie to źle.
A tak poza tym wszystkim nowe okładki nie pasują do teledysku " Poczekajki". i to tyle……
Magda Ro
Poproszę starą wersję okładki i wznowienie druku BARDZO PROSZĘ,ponieważ Pani w księgarni powiedziała, że nie drukują już ich:(
Te nowe okladki w ogole nie oddaja tego co jest w ksiazce ! Nie zachecaja do czytania. Sa raczej w stylu Nicholasa Sparksa i Jodi Picoult. Nie przemawiaja do mnie !!! I gdzie sie podziala ta zielen poczekajkowa, sie pytam !!?? Dlaczego w ogole trzeba zmieniac stara i moim zdaniem bardzo dobra okladke??
Pani Kasiu, niech Pani cos zrobi !!!!
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Hmmm , ja też wtrącę 3 grosze – myślałam ze będę jedyną, której się nie spodobają nowe okładki a tu proszę …..I wydanie jest nie do pobicia !!!!!
Poprzednie były lepsze. Z tych jedynie pierwsza mi się podoba. Reszta zalatuje banałem. I nijak mają się do książek.
Muszę powiedzieć,że też niezbyt mi się podobają te okładki – raczej nie sięgnęłabym po nie w księgarni, uznając je za kolejne "romansidła".
Co więcej: kupiłam "Zaściannek" i "Zmyśloną" i nie przypuczałam, że kupienie "Poczekajki" w starej szacie graficznej będzie aż takim problemem. Ponad 20 stron w przeglądarce Google, kilkadziesiąt księgarń i antykwariatów, allegro i… audiobooki i ebooki tak, książki – takiej PRAWDZIWEJ (dla mnie te inne to nie książki) – brak. Teoretycznie mogę poczekać na wznowienie, ale bardziej przemawia do mnie poprzednia szata graficzna.
Czy Pani lub któraś z czytelniczek wie gdzie można ją jeszcze kupić?
Oj nie!!! Okładki z pierwsze wydania są fantastyczne! Rozbudzają marzenia, obiecują chwile których się nie będzie żałować..
Oj nie!! Okładki z pierwszych wydań budziły marzenia!! Spędzimy razem wspaniałe chwile!! 🙂
zaproponowane okładki to ni to Harlequin ni to prawie dobra książka – zielone, poprzednie okładki zdecydowanie lepsze..
lepsze jest wrogiem dobrego, czy tego wydawca nie wie? Dziękuję za same książki, od dwóch dni nie robię nic innego, jak słucham i czytam…
To dzięki "starej" okładce Poczekajki poznałam w ogóle treść tej książki i Autorkę.Byłam w 9 miesiącu ciąży i ledwo się ruszałam.Pani w księgarni powiedziała że książka ta jest w sam raz na wszystkie moje lęki.Zdecydowałam się na zakup bo kojąco wpływała na mnie zieleń okładki i od tej pory uwielbiam twórczość p.Katarzyny:)nie kupiłabym Poczekajki w nowej szacie graficznej.nie podoba mi się niestety.Pierwsze wydania tych książek "czytam" już od okładki.pozdrawiam:):):)
Zdecydowanie okladki z poprzedniego wydania sa o wiele bardziej udane. Mnie osobiscie te nowe nie przypadly do gustu, choc moje zdanie nie powinno w zaden sposob wazyc w tym temacie, poniewaz ja kupuje wersje elektroniczna. Mimo wszystko, gdybym miala kupic wersje papierowa, na pewno wolalabym te poprzednia. Pozdrawiam.
:((( a gdzie magia? gdzie zieleń? gdzie tajemniczość i harmonia?
Brak!!!!
A gdy koleżanka poleciła mi pani książki to właśnie okładka, która miała tą aurę,zachęciła mnie do czytania:)) A teraz takie bezduszne będą 🙁
szkoda:((
Czy jako czytelniczki mamy prawo głosu? Jeśli choć odrobinę, to głosujmy, walczmy, nie dajmy zniszczyć tego co piękne i nasze. Bo przecież pisane dla nas czytelniczek,to nam maja się książki podobać a nie wydawcy.
pozdrawiam.