Szukając linków (tak, tak, tym razem będą nie zdjęcia a linki do czołówek owych bajek z Top10 ) normalnie przeniosłam się w tamte czasy. Czasy (jeśli wykasować kolejki po ohydne słone masło, czołgi jadące pod oknem, niedzielę bez teleranka i takie tam) beztroskiego dzieciństwa, którego większość spędziłam:
a) na trzepaku
b) skacząc przez gumę
c) skacząc przez piłkę
d) stojąc na bramce
e) zjeżdżając na brzuchu po pniu drzewa (tego akurat nie polecam)
f) włócząc się po polach i nad smródką.
Aha, jeszcze uczyłam się co niemiara, by zostać najlepszą uczennicą w szkole. :/
Teraz już przejdźmy do bajek…
No i? Miło Wam się zrobiło? 🙂
PS. Wyjeżdżam na tydzień, komenty nie będą więc na bieżąco zatwierdzane, ale nie zginą!
14 komentarzy
Część pamiętam, ale chyba z późniejszych czasów 🙂
Miłego odpoczynku Kasiu :o*
Jadę skończyć książkę, a nie wypoczywać, bo w domu będzie malowanie. :/
To w takim razie życzę maga ilość weny :P:P:P:P
A ja jeszcze bardzo lubiłam "Rozbójnika Rumcajsa" i "Makową panienkę"…
To miłego aktywnego, kreatywnego i owocnego wypoczynku 🙂
Moje ulubione to:
Bolek i Lolek
Delfin Um
Daszeńka
Dżeki i Nuka
Kiwaczek
Krecik
La Linea
Latający zajączek
Plastusiowy Pamiętnik
Pszczółka Maja
Reksio
Sąsiedzi
Sindbad
Załoga G
Zaczarowany Ołówek
A ja zjeżdżałam na "drzazgolinie" (takie urządzenie do zsypywania ziemniaków do piwnicy) i miałam wielką drzazgę w pewnej części ciała. Huśtałam się na huśtawce z liny i kawałka kija. Miałam domek na drzewie. Bawiłam się w "chowanego" na dachu pałacu (bo kilkanaście lat mieszkałam w pałacu) lub w jego piwnicach.
To były piękne czasy (to se ne vrati…) 🙂
Kurczę, aż mi się łza w oku zakręciła… To było całe moje dzieciństwo 🙂 dla mnie Reksio przebija wszystko 🙂
I aż żal patrzeć na te dzisiejsze 'bajki'…
Tak apropos dzieciństwa to (przynajmniej moje) najlepiej opisują te dwa demotywatory : http://demotywatory.pl/2551909/Dziecinstwo i http://demotywatory.pl/2588185/Czasy-mojego-dziecinstwa
nie wiem kto to wymyślił , ale dla mnie jest genialny , bo łezka w oku mi i moim znajomym się kręci 😀
pozdrawiam
Zobaczcie, co znalazłam: http://www.youtube.com/user/E5D7S#p/u/60/WvDrD6ZBfjY
to bajka o brzydkim kaczątku, której kiedyś słuchałam na takiej starej winylowej płycie. Ile razy się przy niej spłakałam nad losem "kaczorka, co nie kwakał"… Teraz dzieciaki godzinami wgapiają się w odmóżdżającą Barbie albo inne Teletubisie i… No właśnie: i co?
O w mordę, ja zobaczyłam te demotywatory i to się spłakałam…to naprawdę były piękne czasu i choć niby teraz mamy wszystko to chętnie bym wróciła do przeszłości… 🙁 Kasiu, miałaś taki sam pomysł na wpis jak ja (powrót do dzieciństwa), tyle że u mnie na blogu będzie rozbity na kilka wpisów bo wyszło mi niemal wypracowanie XD
Wczoraj po pracy wróciłam do domu i na biurku czekała…Gra o Ferrin (w końcu doszła)! Otwarłam i…o 12 w nocy skończyłam 😉 Nie mogłam się oderwać! Ach, jak ja się w takich książkach zatracam! Wspaniała, chcę więcej (choć to może oznaczać więcej nie przespanych nocy)!
Oj nie ma co narzekać na dzisiejsze bajki. Inne czasy – inne bajki. Nie ma co- widocznie tak musi być..
Acha, jeszcze jedno, tak na mnie podziałała "Gra o Ferrin", że śniło mi się, że wszędzie towarzyszy mi duży owczarek niemiecki i gdzieś podświadomie wiedziałam, że był to ktoś jak Saris 😉
Sluchajcie, krotko, bo mnie nie ma: poakceptowalam komenty i… spadam wakacjowac bo mi sie 10 min w necie konczy. Wracam we wtorek, to Wam poodpisuje. Kiss for all.
A pamięta ktoś "Przyjaciela Wesołego Diabła"??? To już bajka dla więkciejszych dzieci, bo fabularna bądź co bądź…ale to była moja pierwsza wizyta w kinie w życiu! Byłam oczarowana!