Zwierzaki Poziomki

Przez Administrator
8 komentarzy

Przyłapałam się na tym, że jestem nienormalna. Nie idźcie w moje ślady i nie kupujcie małego białego bez łap na punkcie którego oszalejecie. Już wyjaśniam, o co tym razem mi chodzi: otóż zbliża się zima. Pewnie będzie ostra, bo Indianie trzeci rok chrust zbierają (był kiedyś taki kawał). Mi tam jest ciepło (odpukać, dopóki śniegiem nie sypnie i trakcji elektrycznej nie pozrywa), ale wiem, że zwierzaki zaczną marznąć. Jednak spokojnie! Sikorki już demolują karmnik, pełen ziaren słonecznika (łuskanego, rok temu kupiłam 25kg na allegro, bo w mniejszych ilościach nie sprzedawali, a paczuszkę ze sklepu to ptice w jeden dzień pochłaniają) i słoniny, na nowo również odkrywają budki (sto tysięcy budek – na każdym drzewie co najmniej jedna).
Wiewiórkom kupiłam orzechy laskowe (wyrywając je dziecku, które też miało na nie chęć). Sójki drą się radośnie, siedząc na kablu elektrycznym, zapewniającym prąd w Poziomce (mam nadzieję, że go nie zerwą) i czekając na smakowite resztki. Uwaga: ja lubię i sójki, i sroki, i wrony i całą resztę pogardzanych rozbójników – wiem, że zjadają jajka i pisklęta innych ptaków, ale… po pierwsze nie mają wyboru, bo takimi je natura stworzyła, po drugie: nie moich, bo moje małe sikorki są bezpieczne za małymi dziurkami budek, z kolei kosiąt nic nie ruszy, bo… nawet ja się ich rodziców boję – szczegóły w „Powrocie do Poziomki”.
Zapytacie, czemu uważam, że znienormalniałam? Przecież każda z Was dba o braci mniejszych?
Otóż… (nie, nie przyznam się… oj, przyznaj, do kradzieży własnego samochodu się przyznałaś… no dobrze) wzruszyłam się dziś wieczorem, gdy wróciłam z długiej podróży, na widok pająków-zegarków (taka kulka na ośmiu nitkach), rozpłaszczonych na ścianach domku, pod lampą. Wokół mgła i temperatura bliska zeru, a one sobie łapy grzeją… Wzruszać się na widok pająków to już przesada. Ale co mam z nimi zrobić? Przecież nie ubiję zmarzniętych bidoków, nie wadzą mi niczym. Martwi mnie jedno: mam nowego lokatora, którego też na mróz nie wyrzucę. Mysz. Właśnie chroboce za kredensem. Wezwałabym na pomoc Tosię, ale mój łowny kot na widok myszy pewnie się jedynie zdziwi. A potem zaakceptuje, a może nawet polubi. Bo my się tu wszyscy w Poziomce lubimy.
Czego i Wam z serca życzę.

PS. Jak było do przewidzenia w ankiecie wygrała bezapelacyjnie okładka „Roku w Poziomce” i całej serii owocowej. Nieco niżej była „Poczekajka”. Padł rekord oddanych głosów! 155! Dziękuję, Kochane, za zaangażowanie, wierzcie, że biorę sobie do serca i pod rozwagę Wasze opinie.

PS2. Na wczasy biorę pięć poleconych mi przez Was książek. Po powrocie zdam relację które. Jedno pytanie: dlaczego to takie „cegły”?! Przecież ramię mi odpadnie!!! :*

Może Ci się spodobać...

8 komentarzy

pisanyinaczej.blogspot.com 9 listopada 2011 - 04:12

Dlaczego ja jeszcze tej książki nie przeczytałem? To jakaś pomyłka 🙂

Odpowiedz
Rosie Dunne 9 listopada 2011 - 09:27

"Książki muszą być ciężkie, bo w nich jest cały świat. "(Cornelia Funke)

Chyba nie miałabym serca dla pająka, bo każdy wprawia mnie w osłupienie. Ale mysz jak najbardziej !

Odpowiedz
Asia i Wojtek 9 listopada 2011 - 10:10

Moja Tosia w szafie niańczyła mysz:-)))> Coś te Tosie mają upodobanie do gryzoni… Ale pająki raczej staram się przenosić do drewutni. Tam mają ciepło i nie wadzą nikomu:-))) Miłych wczasów!

Odpowiedz
panna - cotta20 9 listopada 2011 - 11:30

Myślę, że w prawdziwym domu muszą być zwierzęta! I to nie nie ważne czy to koty , psy , króliki czy pająki 🙂 ważne żeby były bo bez nich tak troche smutno i pusto!

Odpowiedz
Freesia 9 listopada 2011 - 15:38

Pajączek wieczorną porą szczęście przynosi! Tak przynajmniej zawsze mówiła mi mama 🙂 Więc o wyrzuceniu na mróz mowy nie ma, za to codziennie wieczorem trzeba go szukać po kątach żeby podpowiedzieć szczęściu co i jak :))

Odpowiedz
Klaudia 9 listopada 2011 - 16:04

No to mosz, ja chyba też jestem nienormalna, bo wzruszyłam się jak przeczytałam, że nie jestem jedyną wariatką wzruszającą się na widok pająków szukających w moim domu schronienia przed zimą 😀 Mam już klika w domu i w pracy, tylko te które mam w pracy muszę ukrywać przed niszczycielskim kolegą, który (chyba się ich boi ale nie chce do tego przyznać) i zabija jak tylko zobaczy :-/ Całe szczęście już przy mnie tego nie robi, bo wie jaką to awanturą się kończy 😉

Kasiula na cegły weź se plecak, bo torba na ramię niezdrowa dla kręgosłupka 😀

Odpowiedz
Anonimowy 9 listopada 2011 - 16:09

Nooo, w takim towarzystwie to ja mogę być nienormalna.
Dzięki Dziewczyny za pająkowsparcie. 🙂
(Ale much, komarów i kleszczy nie znoszę i toczę z nimi regularną bitwę, choć jak na razie jest 7815713 do 768743 dla nich).

Odpowiedz
_MONIQUE 11 listopada 2011 - 08:37

Dla mnie dom nie istnieje, jeżeli nie ma w nim zwierzyny:) pierwsze co zrobiłam po wyprowadzce "na swoje" to kupno wymarzonej Psicy:) Moje Małe Czarne Szaleństwo właśnie odsypia poranną zabawę z moim Ukochanym:) mieszkam w bloku więc o dokarmianiu sarenek nie ma mowy:( ale ptaszyny dokarmiam już kolejny rok:)

a jeżeli chodzi o pajączki, oczywiście są:) pozwalamy i się mościć w zakamarkach naszego gniazdka. Niech mają:)

Pozdrawiam

Odpowiedz

Zostaw komentarz