Słuchajcie, czy wierzycie w bezinteresowną (czyli bez podtekstów erotycznych) przyjaźń między mężczyzną a kobietą? Dziewczyną a chłopakiem? Czy też z taką przyjaźnią to jak duchami: każdy wierzy, choć nikt nie widział?
Patrząc po swoich przyjaźniach (tych na żywo) stwierdzam, że:
1. albo on potajemnie kocha ją, a że ona nie kocha jego, to „jesteśmy przyjaciółmi”
2. albo ona szaleje za nim, ale że on ma żonę, to jak wyżej
3. albo on kocha ją, ale że jej przeszło, to „może zostaniemy (chociaż) przyjaciółmi?”
4. albo ona kocha jego, ale że jemu przeszło, to „nie jestem ciebie wart, zostańmy przyjaciółmi”
5. albo kochają siebie na wzajem, ale pokłócili się śmiertelnie więc się rozstali, ale że jej, albo jemu przeszło, to „może zostaniemy przyjaciółmi?”.
Przyjaźń z facetem nie jest zła, serio, bardzo lubię moich przyjaciół płci odmiennej (oczywiście przyjaciółki również, ale o tym w następnej odsłonie), zawiozą na drugi koniec Polski (nie oczekując rewanżu w naturze, bo przecież „jesteśmy przyjaciółmi”), potrząsną tak, że głowa odskakuje, gdy chcę zrobić coś dziwnego (szczególnie z innym facetem, z którym nie jestem li tylko przyjaciółmi), kupują moje książki („i Kasia, autograf poproszę”), co jest bardzo miłe, i w ogóle są kochani i do rany przyłóż.
Do chwili, gdy przyjaźń nie przestanie wystarczać jednej albo drugiej stronie.
c.b.d.o.
20 komentarzy
Właśnie chciałam napisać to:
"Do chwili, gdy przyjaźń nie przestanie wystarczać jednej albo drugiej stronie"
Z własnych doświadczeń 🙂
Ja, jako szczęściara (!) wychowywana w liceum przez facetów (bo klasa matematyczna, to wiadomo, geyparty!) stwierdzam, że jak najbardziej, jest możliwa.
Mam trzech takich przyjaciół, wykluczeni z tej listy którą napisałaś i jakoś dobrze się trzymamy bez żadnych "podtekstów" 😉
Chociaż może to jest to spowodowane tym, że mój ukochany też jest ich przyjacielem i trzymamy się w paczce. Wtedy jak to jeden z nich określił, nie widzi mnie jako kobiety, ale "jeden dupny czarny, gadający i wiecznie narzekający kwadrat".
Chociaż z drugiej strony co IM chodzi po głowie to ja już nie wiem…
"Do chwili, gdy przyjaźń nie przestanie wystarczać jednej albo drugiej stronie".
I tu jest niestety "pies pogrzebany", i potem juz tylko zostają uniki,a mogło być tak fajnie.
Mogliśmy być takimi dobrymi przyjaciółmi..ale ten "pogrzebany pies" wszystko zepsuł i teraz unikamy się jak ognia…( to- z mego zycia- historia)
Z facetami można się kumplować. Mieć dobrych kolegów, tak jak dobre koleżanki. Bezcenne. Ale przyjaciel facet to bujda na kiju – zawsze jest jakiś podtekst.
przyjaźń damsko męska owszem ale wtedy kiedy osoba płci odmiennej jest dla nas całkowicie aseksualna, ze swojego wcześniejszego życiowego doświadczenia wiem, że w końcu któreś się zakocha :/ no cóż nie da się oszukać serca 🙁 a szkoda bo czasem by się przydało
osobiście mam przyjaciela faceta, nie jest to przyjaźń z bardzo długim stażem ale wiem, że mogę na nim polegać 🙂 sami czasem o sobie żartujemy że traktujemy się jak stare dobre małżeństwo i mówimy do siebie "mężu" "żono" i nawet gdybyśmy chcieli być razem to hm… chyba szkoda niszczyć taką przyjaźń bo jeśli się okaże że nam nie wyjdzie to stracimy nie tylko miłość ale także przyjaźń
@archer, też tak sądziłam, że miłość zniszczy przyjaźń. Nie działa 😛 nawet nie zauważycie kiedy będziecie razem.
Właśnie, jaka miłość jest piękniejsza, wykwitająca powoli z przyjaźni, czy nagła jak grom z jasnego nieba?
Powiem tak: ma przyjaciela (faceta) już od hmmm…. kurcze no 20 lat!? Wow jak ten czas leci:) znamy się od małego dzieciaka. Wiemy oboje, że możemy na sobie polegać i wpadać do siebie na pogaduchy kiedy tylko chcemy. (Mąż zazdrosny nie jest bo go zna i często razem bywamy u niego) Oboje traktujemy się jak rodzeństwo. Ja nie mam brata a on jest jedynakiem. Kiedyś dla zabawy zastanawialiśmy się, czy moglibyśmy być parą ale oboje stwierdzilismy że nie, bo znamy się aż za dobrze. Z jego mamą żartujemy, gdy ona mówi że mogłabym być jej synową to ja odpowiadam, że przecież nigy mnie nie chciał:)
I wiecie co, z doświadczernia wolę faceta przyjaciela od kobiety, bo te zazwyczaj są fałszywe i tylko czerpią z przyjaźni korzyści dla siebie.
To pisałam Wasza Aga:)
Kiedyś, gdy byłam dużo młodsza i naiwniejsza, wierzyłam w przyjaźń pomiędzy mężczyzną a kobietą.
A teraz? Teraz podchodzę do tego dużo ostrożniej. Mam najlepszego przyjaciela płci przeciwnej, z którym znamy się od 8 lat. Zaczęło się od zauroczenia, najpierw jego, a później mojego. Niestety, nasze "uczucia" rozminęły się. Kiedy jeszcze nie myśleliśmy o związkach, wszystko między nami było idealne. Dziś, związki są jedynym "zakazanym" tematem.
Wierzę, że taka prawdziwa, szczera i bezwarunkowa przyjaźń jest możliwa. Jednak do wytworzenia jej potrzebne są specyficzne warunki, silna wola i samozaparcie. A także wiara w powodzenie :).
Ja duchy widywałem i nie chcę się z nimi przyjaźnić 🙁
Mam dwóch przyjaciół: oboje są w związkach z innymi mężczyznami i żadnego napięcia między nami nie ma. 🙂
A jeśli chodzi o kobiety, to: "Sympathy is what one girl offers another in exchange for details." 🙂
Pozdrawiam!
Długopisrka, hahaha, "przyjaciele są w związkach z innymi mężczyznami", to wszystko wyjaśnia!
haha o tak taki przyjaciel, co ma partnera to na pewno nie będzie oczekiwać nić od nas 😀 a i doradzi, i otoczy bratnim ramieniem i na zakupy pójdzie 😀 tylko gdzie takiego znaleźć 😉 w innych przypadkach niestety kończy się zdaniem: Do chwili, gdy przyjaźń nie przestanie wystarczać jednej albo drugiej stronie. – i jak to potwierdzam z doświadczenia…
Taka przyjaźń to do czasu, gdy albo u jednej albo u drugiej osoby zagra chemia. Najfajniej, gdy zagra u obydwojga 🙂
Przyjaźń z facetem? Kasiu, to sf i sen niespełniony kobiety. Doradzi, pomoże, otoczy, otrze łzy, podwiezie, wesprze a potem zdziwi się, że nie chcesz sie z nim przespać, bo przecież TAK SIĘ STARAŁ.
no chyba , że tylko ja na takich trafiam…
co potwierdza regułe…
to pisałam ja wqrwiona wiedźmanna 🙂
No co Wy dziewczyny? Naprawdę nie wierzycie w taką przyjaźń? A ja Wam powiem, że jest.O! A ja jestem tego żywym przykładem. Z D. znamy się już 6,5 roku, a od 6 lat jesteśmy przyjaciółmi. I nie ma w tym ani krztyny erotyzmu. Nie wiem, może nie lubi TAKICH dziewczyn 😀 No i jesteśmy dla siebie jak rodzeństwo,nawet mama mówi do niego synku 😉 Ale proszę Was! Więcej wiary moi drodzy 😉
Z D. mieliśmy niezły ubaw jak jeździliśmy razem do szkoły (pomagał mi dużo w czasie szkoły), bo na wiosce huczało, że kogoś mam, a my mieliśmy z tego ubaw ;D
A ja nie wierzę w taką przyjaźń – można mieć faceta super hiper kumpla, ale prawdziwa przyjaźń wcześniej czy później roztrzaska się albo o chemię która nagle spadnie na jedną ze stron, albo o kobietę tegoż faceta która nie widzi powodów żeby tolerować taką zażyłość swojego mężczyzny z inną kobietą.
p.s drugie z autopsji 😉 "przyjaźń" szlag trafił po 10 latach 😀
p.s 2 Kejt Em – będę czytać Twoje książki (bo mi koleżanki naznosiły na moją własna prośbę zresztą) i po raz pierwszy mam możliwość zawiadomić autora tychże o swoich zamiarach 🙂 Niesamowite uczucie:)
Wiedźwanno droga, bo Ty się na kobiety przerzuć. (I wtedy będziemy dywagować o bezinteresownej przyjaźni damsko-damskiej).
Bujaczku, bo to są wyjątki, potwierdzające regulamin.
Yenulko, masz moje książki i nie zawahasz się ich użyć? 😀
Ja też miałam przyjaciela faceta( urodził się tego samego dnia i roku co ja:)) i wierzę w taką przyjaźń. Gadaliśmy na każdy temat, więc osobiście wierzę w taką przyjaźń, choć na pewno granica jest cienka jak lód w wielu przypadkach…:)
Dokładnie tak!! I coś czuję że do księgarni będę lecieć po następne 🙂
ja miałam takiego przyjaciela, znamy się od czasów przedszkola, mieszkaliśmy w jednej klatce, jego rodzina pod naszą, chodziliśmy razem do podstawówki do jednej klasy, kibicowaliśmy sobie, gdy pojawiły się pierwsze miłości, itd. teraz z uwagi na to, że mieszkamy daleko od siebie i on częściej bywa za granicą niż w domu widujemy się raczej sporadycznie, ale zawsze ciepło mnie wita i naprawdę autentycznie cieszy się, że mnie widzi, czym przywraca mi wiarę w człowieka i w przyjaźń w ogóle, bo ostatnio mam z tym duży problem