Pierwsza miłość.

Przez Administrator
38 komentarzy

Słuchajcie, Wewcyny (zwracam się tym razem do Czytelniczek, bo faceci pewnie nie poczują bluesa), piszę ja sobie Sklepik z Niespodzianką 2, czyli Adelę i… mam zagwozdkę. Otóż bohaterka wspomina swoją pierwszą miłość, Wielką Miłość, taką na całe życie (bo chociaż się rozstali, ona nadal jego kocha i kochać będzie) i… się zastanawiam, czy w dzisiejszych dziwnych czasach, gdzie uczucia są niemodne, romantyzm jest niemodny, poświęcenie jest niemodne, stałość jest niemodna, miłość jest niemodna, wierność jest niemodna, czyli wszystko inne poza robieniem kasy jest niemodne – czy w tych czasach takie uczucie jest wiarygodne dla Was, Czytelniczek. Czy czytając, jak ta moja bohaterka oszalała na punkcie chłopaka, nie popukacie się w głowę i znów nie usłyszę w komentarzach, że moje powieści to science fiction literacka.
Przyznam, że ja również coraz mniej wierzę w porywy serca, ale sama takowe przeżywałam (lat temu dwadzieścia parę), czy byłabym zdolna do nich teraz? W tych dziwnych czasach? Mając lat 42?
Wypowiedzcie się, proszę, poszperajcie w swoich wspomnieniach, zastanówcie się, czy chcecie o takim niedzisiejszym uczuciu czytać.
A ja… ja powspominam swoją Wielką Miłość i… zastanowię się, czy Adela ma tak kochać, czy raczej skupić się na robieniu za femme fatale w Pogodnej…

Może Ci się spodobać...

38 komentarzy

sabinka.t1 15 sierpnia 2011 - 18:50

Wierzyłam i wierzę w miłość te najprawdziwszą 🙂 Mam nadzieję, że przetrwa lata:)
Choć nie powiem, że czasami wspominam inną miłość – choć może to było zauroczenie, ale jednak było, nadal tkwi mocno w mojej pamięci, czasem nawet się kontaktujemy i jest miło…jednak gdzieś głęboko w sercu jest jeszcze jakaś iskierka…choć czasem mam wyrzuty, że nadal tam tkwi 🙁

Odpowiedz
Devis 15 sierpnia 2011 - 19:02

Ja swoją pierwszą miłość przeżywam ciągle. Już ponad 4 lata, więc mogę powiedzieć "na bieżąco". To nie jest passe. Dalej przeżywam każdą rzecz związaną z Nim. Dalej chodzimy po mieście i trzymamy się za ręce więc nie o lata i wiek tu chodzi.
To nie są dziwne czasy. Żyjemy w czasach, w których niektóre rzeczy są modne inne nie, ale mamy to szczęście, że możemy wybierać :D!

Porywy serca? Och i to jakie! Ostatnio jak mój P. założył okulary, których wcześniej nie nosił i na mnie Popatrzył (tak, tak, Po-, a nie po-!) to się rozpłynęłam w ochach i achach!

Adela kochać ma! O koniec, wykrzyknik! I to nie żadne SF tylko prawdziwe życie. Naprawdę!

Dlatego tak kocham "Rok w poziomce".

Odpowiedz
Anonimowy 15 sierpnia 2011 - 19:03

taak!!! Chcemy czytać!! No..przynajmniej ja ;D A te nasze czasy wbrew pozorom nie są takie złe. Myślmy pozytywnie to od razu będzie piękniej 😉
Asia- Lemur

Odpowiedz
Kasia :) 15 sierpnia 2011 - 19:05

Może i miłość stała, taka na dłuuugie lata jest już niemodna ale myślę, że większość kobiet o takiej właśnie marzy. Gdy zaczyna się nowy związek nikt nie myśli, że po dwóch latach trzeba się będzie pożegnać, bo "tak wypada".
A;e to tylko takie moje przemyślenia. Pewnie jestem za młoda i taaaaka niedoświadczona…. :))))

Pani Kasieńko kochana! Nadszedł dzień gdy przestanę się uśmiechać się do mojej Mamy w stylu kota ze Shreka gdy będę kupowała kolejną książkę(a do całej kolekcji Pani książek brakuje mi "aż" dwóch :)) ).
Wczoraj Mama porwała mi "Jagódkę", gdy tylko skończyłam ją czytać. Ostawiam, ze przybyła Pani kolejna stała czytelniczka 😀 Mama czyta cały dzień i już prawie skończyła!

Pozdrawiam serdecznie :))

Odpowiedz
Wiedźma Nikkolaine 15 sierpnia 2011 - 19:06

To ja powiem tak… Wielka Miłość zawsze będzie modna (nawet pomimo tych dziwnych czasów). Tym bardziej, że Wielka dla wielu jest jednoznaczna z Pierwszą. A Pierwszą Miłość pamięta się przez całe życie. Czasem się Ją (tę Miłość) idealizuje… ale pamięta się Ją już zawsze. I często wpływa na nasze dalsze życie i późniejsze wybory. A że ktoś twierdzi, że w dzisiejszych czasach Wielka Miłość jest niemodna… nie wierz w to 🙂 i nie przejmuj się tym 🙂

Odpowiedz
Anonimowy 15 sierpnia 2011 - 19:12

Ha! Widzę, że nie chcecie czytać artykułów o fretkach, a o Miłości! Przyznam, że ja też wolę pisać o miłości, niż o fretkach czy śmietanie z gumą guar.

Odpowiedz
Kasia :) 15 sierpnia 2011 - 19:14

Miłość daleko w tyle zostawia wszystkie fretki! Nawet te z dodatkiem gumy guar podgryzające niemowlęta! :)))

Odpowiedz
Wiedźma Nikkolaine 15 sierpnia 2011 - 19:23

Ale o przygodach Patinka z chęcią bym tu poczytała 😉 i o mieszkańcach Twojej Poziomeczki 🙂

Odpowiedz
alter-ego 15 sierpnia 2011 - 19:31

Mimo tych czasów – bez takiego…. spłycania dzisiejszego pokolenia proszę. Pewnie, że nikt się nie popuka w czoło. Moje współlokatorki prowadziły takie wspominki przy stole na stancji i nie było w tym nic dziwnego i niemodnego.

Odpowiedz
Anonimowy 15 sierpnia 2011 - 19:34

Alter ego droga, czasem lubię wsadzić kij w mrowisko. 😉
Wiedźmo, ale Patinek jest za młody na TAKIE przygody! (mi się zrymowało…)

Odpowiedz
Wiedźma Nikkolaine 15 sierpnia 2011 - 19:40

Kasiu kochana… mi chodziło o te codzienne przygody Patinka 😀 chociaż… wcale bym się nie zdziwiła, gdyby już złamał parę niewieścich serc 😉

Odpowiedz
Anonimowy 15 sierpnia 2011 - 19:48

Moim zdaniem, jeśli miłość, uczucia i wszystko z tym związane nie jest w modzie, to chyba tylko na zewnątrz, w środku każda z nas marzy o wielkiej miłości (chyba, że się zraziła do facetów, to nie marzy ;)).
Tak więc, skoro w realnym świecie trudno się z prawdziwą miłością spotkać, to chociaż poczytajmy o niej w książkach. 😀
Stawiam na MIŁOŚĆ! … chociaż fretki też są fajne… dopóki nie obżerają nosów.

Ach, nie byłabym sobą gdybym nie dodała, że z niecierpliwością czekam na kontynuację Ferrinu. Tęskno mi za Sellinarisem, Anaelą, w ogóle za wszystkimi bohaterami 😉
Pozdrawiam
Ania M.

Odpowiedz
Anonimowy 15 sierpnia 2011 - 19:49

Całkowicie podzielam wypowiedź Sabinki. Też mam słabość do swojej dawnej miłości. Kiedy spotkamy się przypadkiem, czuje ukłucie po lewej stronie. Miłe, ale potem daje znać o sobie sumienie. I na pewno Pierwsza Miłość nie jest passe! pozdrawiam ASia

Odpowiedz
Anonimowy 15 sierpnia 2011 - 20:22

Ja swojej Pierwszej Miłości nie zapomnę, nadal zajmuje część mego serca. Nadal też jesteśmy przyjaciółmi (choć wtedy bynajmniej nie o przyjaźń mi chodziło…).

Aniu M, Powrót do Ferrinu będzie… kiedyś… Wydawca kupił następne tomy, ale kiedy je wyda? Sellinaris i Anaela z tomu na tom są coraz lepsi 😉 w tej swojej Miłości.

Nikkolainko, oj łamaczem serc będzie to moje brązowookie niewiniątko. 😀

Odpowiedz
anek7 15 sierpnia 2011 - 20:31

Kasiu miła:)
Jaka science fiction?
Tylko Ci, którym się związki nie układają mówią, że miłość jest passe…
A tę pierwszą zawsze pamięta się najlepiej…
A i jeszcze wiek tu nie ma nic do rzeczy – jesteśmy równolatki (kurczę – to bardzo dobry rocznik jest;)) i nie wydaje mi się żebyśmy były za stare na wielkie uczucie.
I życzę sobie o takim uczuciu poczytać:)

Odpowiedz
Bujaczek 15 sierpnia 2011 - 21:25

Ja to mam mały problem z tym… Znaczy wierzę w taką miłość i lubię o tym czytać. Tylko jak teraz tak myślę to jeszcze nic takiego mnie nie spotkało… ale co ja tam mogę wiedzieć… jeszcze tyle przede mną 😉 I choć jestem zrażona do mężczyzn to wierzę, że gdzieś tam jest ten właściwy.

Wydaje mi się, że takie książki jak Twoje przywołują wspomnienia i dają nadziej właśnie na takie uczucie… 😉

Odpowiedz
Anonimowy 15 sierpnia 2011 - 22:24

Czy Wy też robiłyście różne dziwne i głupie rzeczy przez to zakochanie?
Ja robiłam…
Ale czy rozważna, mądra Adela może popełniać głupstwa? Niby miała wtedy 17 lat, ale…
Jak Kochane myślicie?

Odpowiedz
Wiedźma Nikkolaine 15 sierpnia 2011 - 22:29

Czy może? Kurcze, Kasiek, nawet powinna robić głupstwa!!! Im bardziej rozważna jest teraz, tym większe głupstwa robiła za młodości, o!
I chyba każdemu (bez wyjątku) zdarzają się głupstwa z miłości 😀 na to nie ma rady… to MUSI być 😀

PS. Chyba jednak wolę, jak piszesz: Nikuś 😉

Odpowiedz
Anonimowy 16 sierpnia 2011 - 04:05

Nikuś 😉 myślisz?
Ma się za tą swoją miłością uganiać, ma ją śledzić, ma jej myć samochód i biegać po hot dogi i colę? Dla niej? (To jest dla Niego?).

Jakie jeszcze głupstwa może rozważna, lecz młoda Adela robić dla Miłości?

Odpowiedz
Bujaczek 16 sierpnia 2011 - 05:18

No może z tym bieganiem to nie przesadzajmy ;D (co by młodzieniec w samozachwyt nie wpadł ;D). Ale na przykład roztrzepanie, jakieś śmieszne sytuacje z tym związane, palnięcie czegoś bez zastanowienia 😀

Odpowiedz
Bujaczek 16 sierpnia 2011 - 05:33

Ha! Przypomniałaś mi coś 😉 Może nie na temat, ale się pośmiejecie może 😉 Byłam sobie w szczęśliwym związku (wtedy tak myślałam) miesięcy już dwa. Pewnego dnia miałam egzamin. No i tak się zestresowałam, że… zapomniałam telefonu. W szkole też na to uwagi nie zwróciłam, po ciężkim egzaminie i przemaglowaniu mnie przez panią magister jakąś tam stwierdziłam, że potrzebuję relaksu. Poszliśmy z znajomymi na lody. W drodze powrotnej załapałam wreszcie, że nie mam telefonu, pomyślałam jednak, że to tylko 4 godziny więc nic się nie stało… Wchodzę do domu, a mama mówi "napisz do swojego lubego bo się wieszać chce". Patrzę na nią jakoś dziwnie… Sięgam po telefon, a tam! 66 nie odebranych połączeń i 45 esemesów, że jak ja tak mogę, żeon się martwi, że coś mi się stało, że go zdradzam, że go sprawdzam, że się musiał upić z zmartwienia(!!!), no i… że się zaraz powiesi na krawacie (nie nosi krawata). Po uspokojeniu się na tyle by móc normalnie mówić dzwonie i wyjaśniam… Oczywiście nie liczy się to, że pisałam o egzaminie… Mam mu odpisywać i odbierać zawsze (na egzaminie?! w wc?! no ciekawe…) Cóż wyszło, że nie biorę naszego związku poważnie, a on się wieszał… Biedactwo ekchem…

Odpowiedz
Asia i Wojtek 16 sierpnia 2011 - 06:34

Taka pierwsza Miłość przez duże M zostaje w duszy na zawsze. To nic, ze potem spotykasz kogoś zupełnie innego. Ale na widok swojej pierwszej miłości zawsze serce zabije mocniej, a nogi zmiękną. A co może zrobić 17-latka? Wszystko! Może przejechać pół Polski, żeby zobaczyć dom, w którym teraz mieszka jej Miłość i nawet się z nim nie spotkać. Może czaić się pod uczelnią przez ileś godzin, żeby przypadkiem Go spotkać. Może pojechać z nim w góry cierpiąc na lęk wysokości. Ba – może nawet studia wybrać tak, żeby studiować w tej samej miejscowości, chociaż dla Niego tej miłości już nie ma. I tak długo być ciągle obok, snuć intrygi, aż Go odzyska…
Asia

Odpowiedz
Agnesto 16 sierpnia 2011 - 15:28

Są jeszcze "niemodni" ludzie w tych "dziwnych " czasach …. ;-)Zdecydowanie są i chcą czytać o tym wszystkim, o czym mowa powyżej.

Odpowiedz
Anonimowy 16 sierpnia 2011 - 23:13

Gadanie, prawdziwa miłość zdecydowanie istnieje ;> a sceptycy po prostu jeszcze się jej nie doczekali!
A tak z innej beczki – kiedy konkursowicze dostaną knigi? Bo czekam i nie mogę się doczekać ;<

Akumaningyo

Odpowiedz
anek7 17 sierpnia 2011 - 04:23

Ja dla swojej pierwszej Miłości zaczęłam chodzić na mecze piłki nożnej (był bramkarzem w jednym z krakowskich klubów sportowych) pomimo, że piłki kopanej nie cierpiałam i do dzisiaj nie wiem o co chodzi z tym "spalonym"…

A z mężem, który jest fanem boksu oglądałam przez długi czas rozmaite mordobicia, które nie wiedzieć czemu określa się "Galami"…

Odpowiedz
Aploch 17 sierpnia 2011 - 19:06

Ja myślę że Adela jest taką obrotną, zorganizowaną i poukładaną kobietą że po prostu MUSI mieć jakiś swój głęboko skrywany sekret. Choćby to była największa miłość. Teraz już żadna nie jest taka sama – stąd te ciągłe poszukiwania i porywy serca. Adela szuka tego co utraciła.

Odpowiedz
Dabarai 17 sierpnia 2011 - 19:12

Ja swoją Wielką Miłość do dziś wspominam z westchnieniem… A moje zauroczenie trwało latami… 🙂

Ps. Bardzo mi się podoba blogggg… 🙂

Odpowiedz
Gabi 17 sierpnia 2011 - 20:22

Ja może powiem tak. Każda z nas- dziewczyny ma swojego "Tolibowskiego"…(Przyznajmy sie szczerze)ktory kiedys tam zamoczył białe gatki,zeby dla nas z wody wyjąć kwiatki(niezamierzony rymek).Życie swoje-a Tolibowski -swoje- oczywiście ON sie nie starzeje, i cały czas niezmiennie wyciaga dla nas te kwiatki a my jesteśmy tym oczarowane.
I to chyba jest fajne-takie nasze i nikt nam tego nie odbierze. To nazwałabym miłością constans,bedącą zawsze gdzies tam w głębi. Pomimo wszystko

Odpowiedz
nomina 17 sierpnia 2011 - 22:55

Kejt, a gdyby połączyć? Femme fatale aż furczy, a tu nagle wraca wątek Pierwszej Miłości i łamaczka męskich serc wraca do swoich wspomnień i zaczyna zachowywać się zdecydowanie niefatalnie :), budząc tym zdziwienie i rodzaj zgrozy ;)? Nawet u siebie samej, bo przecież na początku wypiera takie zachowania (no, gdzie tam, toż to było 20 lat temu, młodą gąską podówczas się było)… a potem to już sama Adela powie, jak będzie dalej.

Bujaczku, historia z wieszaniem cudna :).

Odpowiedz
Anonimowy 18 sierpnia 2011 - 00:08

Dziewczyny, kochane jesteście, wszystkie jak jeden mąż (eee… jedna żona?).

Myślałam, że niewiele niedzisiejszych chodzi po świecie, a tu: tadam!

Przeczytałam to, co już mam, i stwierdzam, że zakochana Adela może nawet te hot-dogi i colę za ukochanym nosić, bo właśnie zakochana jest. Ot co!

A dla Was wszystkich :*:*

Przypomniałam sobie pewną sentencję: Kobieta pamięta pierwszy pocałunek, podczas gdy mężczyzna zapomniał o ostatnim.

Odpowiedz
Gabi 18 sierpnia 2011 - 14:44

Tak nam się romantycznie zrobiło dzieki pani Kasieńce, to może po…ptysiu? wg przepisu "sklepikowego".Precz dzis z dietami!
Koncze dzisiaj 18-te urodzinki (ale od 30-tych licząc 🙂 )Pozdrawiam

Odpowiedz
Anonimowy 18 sierpnia 2011 - 16:17

O rrany! Koniecznie po ptysiu! Za Pani zdrowie, Gabrysiu (moje ukochane imię)! Składniki mam, apetyt też… :_)

Odpowiedz
Mammamisia 19 sierpnia 2011 - 12:40

Serdecznie dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Napisałam w mailu i w komentarzu, ale jeszcze tutaj chcę napisać szczere podziękowania. Bardzo cieszę się, że odkryłam wspaniałą polską pisarkie. Lubie polskie książki bo gdzie indziej mogę przeczytać o herbatce Saga lub Minutka.
Pozdrawiam serdecznie – Iza

Odpowiedz
Klaudia 20 sierpnia 2011 - 22:28

ja też o miłości chętnie słucham, a jeszcze w wersji Kasinej, to w szczególności 😉 Dlatego kochana piiiisz pisz ile wlezie, bo to nigdy się nie nudzi i tym bardziej nie jest pasee, a jeżeli nawet jest w ówczesnych czasach, to ludzie spragnieni dawnych, zapomnianych przyzwyczajeń chętnie do nich wracają, chciażby w książkach… 🙂

Nikuś popieram cię ;P też chętnie poczytałabym o Poziomkowych przygodach jej mieszkańców i Patinka łamiącego serca 😉

Odpowiedz
AniaBZ 24 sierpnia 2011 - 21:46

Pierwsza miłość? Dla mnie nieszczęśliwa, bo nieodwzajemniona. Ale za to byłam najlepsza z matmy, bo w chwilach wzdychania namiętnie liczyłam zadania z matematyki 🙂
Do dziś pamiętam…

Odpowiedz
Anonimowy 5 września 2011 - 16:30

"W tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz" jak powiedział Boy-Żeleński. Moja pierwsza miłość z czasów podstawówki była nieodwzajemniona, jakieś 10 lat później ukochany zapałał uczuciem (lekkim) gdy byłam zajęta, a dwadzieścia lat później kiedy go zobaczyłam na spotkaniu klasowym, to zrobiło mi się go żal – łysy, pijany i bez zębów…
Ale pozostaje wariant optymistyczny – właśnie teraz w wieku 42 lat zakochałam się jak nastolatka:) Życie zaczyna się po czterdziestce! Losy ludzkiej miłości są nieprzewidywalne.

Odpowiedz
Anonimowy 5 października 2011 - 11:50

zdecydowanie miłość

Odpowiedz
asymaka 24 września 2012 - 07:18

właśnie o to chodzi… by oderwać się od szarej smutnej, ponurej rzeczywistości, by marzyć, wspominać, by w ogóle coś poczuć, po to właśnie czytam, piszę, słucham, by nie stać się zimnym skamieniałym tworem

Odpowiedz

Zostaw komentarz